Nowy rok, nowe plany, nowe cele, nowa ja. Początek stycznia, to czas kiedy z każdej strony uderzają w nas takie deklaracje. Moje plany na ten rok tworzyły się, czy też raczej systematyzowały, bardzo długo. Zawsze podchodziłam do początku roku jak do nowego rozdania, któremu towarzyszyła ogromna ekscytacja. Zacznę realizować wszystko już, zaraz i takie ostre tempo utrzymam przez cały rok. Zrobię mnóstwo nowych rzeczy.
Teraz jest inaczej, a mojemu planowaniu w tym roku towarzyszy spokój. Dzisiaj wiem, że nie muszę realizować wszystkich moich planów od pierwszego, by je w ogóle zrealizować. Długo się zastanawiałam co jest dla mnie najważniejsze, na czym chcę się skupić w tym roku, które plany mają priorytet, bo wpływają na pozostałe. Wiem też, że to, co doprowadzi mnie do celu to metoda małych kroków. Rozłożenia dużych planów na mniejsze zadania i systematyczna praca nad nimi. Nawet jeśli miałyby to być codzienne 3 minuty spędzone tylko na myśleniu. Bo każdy mały krok to krok zrobiony do przodu.
7 rzeczy na 2017
Uregulowanie obecnego stylu pracy
To jest dla mnie absolutny priorytet, który rzutuje na całą resztę moich planów. Jeśli chcę je zrealizować, to muszę wprowadzić zmiany w obecnym stylu pracy. Niemal cały dzień spędzam z Córeczką, a moja realna praca zaczyna się, gdy ona idzie spać, czyli około 19-20. Wtedy jest czas na bloga, sklep, planowanie rozwoju i wprowadzanie nowych produktów. Do tego dochodzą nie całkiem przespane noce i po ostatnich miesiącach takiej pracy po prostu mam dosyć.
W ramach tego celu głównym zadaniem jest zorganizowanie opieki dla Zosi, ale wiem, że różowo nie będzie. W żłobkach nie ma miejsc, przy pracy w domu opiekunka, to nie jest idealne rozwiązanie, bo ja ciągle jestem z dzieckiem w domu, nawet jak się zamknę w drugim pokoju. Rozwiązanie, które będę testować w tym tygodniu, to praca poza domem jeden dzień i zostawienie małej pod opieką babci.
Do tego chcę zlecać część zdań, na które brakuje mi czasu albo w których nie czuję się zbyt mocna, albo nie lubię ich robić. Zatrudnienie asystentki i grafika, to też cel na ten rok i najbliższe miesiące.
Więcej czasu dla rodziny, dla siebie i na odpoczynek
Ten punkt jest ściśle powiązany z pierwszym, bo głęboko wierzę w to, że zmieniając system pracy odzyskam spokojne popołudnia i weekendy. Już teraz planujemy krótkie wyjazdy, ustalamy nasze rodzinne rytuały, po to, by spędzać ze sobą więcej czasu na luzie. Ten czas jest dla nas najważniejszy, a tak łatwo go odpuścić, bo przecież jest milion pilniejszych spraw, szczególnie kiedy ktoś czegoś od nas chce.
Dalej rozwijać bloga i sklep
Przede wszystkim pisać regularnie, bo to najbardziej lubię. Pomysłów mam mnóstwo na różne akcje, wyzwania i mam nadzieję, że oddelegowanie niektórych zadań sprawi, że będę się mogła nimi zająć. Teraz robię listę wpisów na dany miesiąc i od razu wykreślam połowę. A szkoda, bo to fajne tematy ;).
Chciałabym też wprowadzić nowe fizyczne produkty do sklepu, mimo różnych trudności, które się pojawiają przy tworzeniu każdego z nich. Stworzyć też swój pierwszy kurs online, który zapowiadałam w październiku. Miał się pojawić wiosną, ale dziś bardziej skłaniam się ku jesieni.
W planach jest też odkurzenie newslettera. Do tej pory wszystkie moje maile zostały ukończone w 70% i ostatecznie do Was nie dotarły. Bardzo chcę to zmienić.
Zadbać o finanse
Pisałam już Wam kiedyś, że generalnie nie mam problemu z pilnowaniem przychodów i wydatków, z natury jestem oszczędna i zanim coś kupię dokładnie się zastanawiam, czy warto (choć powodem jest raczej to, czy nie będę miała zbyt dużo rzeczy). Jednak od kilku miesięcy chcę się zająć finansami bardziej świadomie, by zbudować oszczędności i zwiększać dochody. Chciałabym zacząć prowadzić rozbudowany budżet domowy a przede wszystkim przeczytać książkę Finansowy Ninja 🙂
Regularna aktywność fizyczna
W 2016 moja dieta i styl życia był najlepszy w całym dotychczasowym życiu, ale w sytuacjach kiedy bardzo dużo się działo i którym towarzyszył stres, było też mnóstwo grzeszków. I z tym chcę zawalczyć. Chciałabym w tym roku znaleźć taki sport, który sprawi mi radość i który będę mogła uprawiać regularnie. Koniecznie powrót do diety bez pszenicy oraz do śniadań bez pieczywa – przez święta sobie odpuściłam.
Prawo jazdy
Cel z zeszłego roku, teraz bardzo chcę go zrealizować!
Te plany są bardzo realne, dokładnie wiem co muszę zrobić, by je osiągnąć. Oprócz nich jest mnóstwo rzeczy, które chciałabym zrobić lub robić regularnie, jak zgrywanie zdjęć z telefonu czy nauczenie się robić selfie, ale nie są one moim priorytetem :). Poza tym mam kilka celów-marzeń takich bardzo osobistych, które wywołują moją ekscytację, a jednoczeń prawdopodobieństwo ich realizacji będzie większe z każdym kolejnym zrealizowanym celem z mojej 7.
No i zapomniałabym o najważniejszym! W 2017 będę po prostu szczęśliwa :).
To teraz Wasza kolej! Jakie macie plany na ten rok?
Aniu a myślałaś o prywatnym żłobku lub klubie malucha, w którym można umówić się np. na tzw. „pół etatu”? To wychodzi na przykład 4 dni w tygodniu po 5 godzin. Opłata jest wtedy odpowiednio dopasowana. Ja tak posyłałam Hanię jak pracowałam w redakcji i potrzebowałam elastycznej czasowo opieki.
Trzymam kciuki za wszystkie cele i plany!
Dziękuję! Tak właśnie znalazłam taki żłobek-klub malucha na naszym osiedlu i jeśli dobrze pójdzie to w tym tygodniu będę się dowiadywać co i jak. Na razie ja choruję, do tego mróz i smog, więc nie wychodzimy, ale biorę taką opcję pod uwagę. Nawet myślę, że mogłoby to być dla nas lepsze 🙂
Jeśli chodzi o żłobek teraz, to pamiętaj, że dużo dzieci choruje. Córka znajomych przez 2 miesiące była tylko kilka dni w żłobku :-(. Podobno pierwszy rok jest najgorszy, potem dzieci nabierają większej odporności.
Tak, wiem o tym, ale dopóki nie spróbuję, to się nie dowiem czy tak też będzie u nas, a mam też poczucie, że z każdym kolejnym rokiem może być nam trudniej podjąć taką decyzję 😉
Mój Lu poszedł do żłobka tuż przed swoimi pierwszymi urodzinami. Właśnie minął 4 miesiąc, a mały żłobek po prostu uwielbia. Na hasło „idziemy do żłobka” teleportuje się na krzesło przy drzwiach i czeka żeby go ubrać ? Jasne zachorował nam ze trzy razy, ale tylko raz poważnie i w dodatku to my go zarazilismy 🙁 Także co do zdrowia to nie demonizowałabym za bardzo. Dużo zależy od dziecka i od… żłobka.
Ja też myślę, że Zosia bardzo by się odnalazła wśród dzieci, a chora bywa też wtedy gdy mąż coś podłapie w pracy. Tego się nie przeskoczy 🙂
A jak na tę decyzję o żłobku babcie reagują? Mnie to też czeka za kilka miesięcy i… zawsze widzę krzywe spojrzenia jak o żłobku wspominam ;).
Ja patrzyłam na krzywe spojrzenia i słuchałam, że jeszcze mamy czas, a teraz nigdzie miejsc nie ma. Babciom zawsze to będzie nie na rękę, bo dziecko za małe albo milion innych powodów. Tylko jakbym pracowała na etacie a nie z domu, to już dawno musiałby być temat rozwiązany w taki sposób.
Naprawdę polecam. Dodatkowym plusem takich miejsc są kameralne grupy i opieka dużo bardziej dopasowana do potrzeb malucha niż w państwowych żłobkach.
Aniu! Powodzenia w realizacji planów i zamierzeń, a przede wszystkim tego zawartego w przedostatniej linijce! Słyszałam o wyzwaniu najlepsza do 30 stki i uważam, że może stanowić ono świetną motywację do podejmowania konkretnych działań w konkretnych kierunkach. Fajnie byłoby stać się najlepszą wersją samej siebie. Oczywiście z pełną świadomością, że nic nie jest idealne 🙂
Dokładnie, nic nie jest idealne, ale można się postarać, by być najlepszą a nie idealną 🙂 Dołączysz?
Pewnie! 🙂 Już od jakiegoś czasu staram się to wyzwanie realizować, ale nie byłam do tej pory w tym tak konsekwentna jak bym chciała 🙂
To tak jak ja 😀
Dołączam do Was 🙂 zostało mi niecałe dwa lata – szmat czasu na osiągnięcie tego celu! 😉
Zupełnie jakbym czytała swoje cele na ten rok. Moim nadrzędnym celem, który umożliwi mi realizację całej reszty jest znalezienie opieki nad synkiem. Zdecydowałam się na prywatny żłobek na 1/2 etatu. Mam nadzieję dzięki temu pracować 3-4 godziny w ciągu dnia i odzyskać wieczory oraz weekendy. Cel już realizuję, bo udało mi się znaleźć miejsce w żłobku niedaleko ( choć rzeczywiście w kilku innych nie było miejsc).
Trzymam kciuki za realizację Twoich celów☺
No to piątka! Mam nadzieję, że ostatecznie nam też pójdzie dobrze, że znalezieniem żłobka 🙂
Trzymam kciuku aby Ci się udało! 🙂 Bycie Twoją asystentką to musiałoby być coś 🙂
Za dużo planów, by je wymieniać 😉
Aniu, ja po 1,5 roku pracy po nocach zdecydowałam się na żłobek. To dopiero początki i serce mi pęka, jak muszę zostawiać tam Kropka, ale wiem, że to będzie i dla niego i dla mnie najlepszy rozwiązanie. Jeszcze nie wiem czy polecam. 😛
Faktycznie, w większych miastach są kluby malucha albo mini-przedszkola czy jak to zwą – na 4-5 godzin dziennie. No i są też sale zabaw z miejscem do pracy, rozejrzyj się. 🙂
To czekam na Twoje żłobkowe wrażenia, a sama intensywnie szukam 🙂
Ja już magiczną 30stkę przeżyłam 😛 szkoda, że nie jestem najlepszą wersją siebie. Ale co mi szkodzi na 31 😀 to już za 11 miesięcy.
To jest taki projekt, że same wybieramy datę, więc 31 też dobra! 😀
Slow Mama witaj w klubie 😛 U mnie wprawdzie do 31. urodzin pół roku, ale warto się spiąć 😀
Aniu strasznie Cie lubie za taka niezwyczajna normalnosc i sledze Twojego bloga z przyjemnoscia, tym bardziej ze zostalam mama w podobnym czasie. Wiem, ze jest bardzo duzo opini na temat zlobkow i czasem te negatywne sa bardzo jednostronne. Ja musialam wrocic do pracy kiedy Maja miala 7 miesiecy i zlobek byl jedynym rozwiazaniem dla nas. Oczywiscie pierwsze 4 tygodnie byly dla nas obu trudne ale po miesiacu Maja zwyczajnie polubila to miejsce. Uwielbia przede wszystkim kontakt z dziecmi. Ja ciesze sie, ze sie usamodzielnila i szczerze mowiac wiem ze czasem ma wiecej frajdy tam niz w domu. Duzo miejsca, kreatywne zajecia itp. Oczywiscie jest to okropne uczucie i teskni sie za maluchem strasznie, czlowiek najchetniej rzucilby prace. Ale uwazam tez ze mlodym mamom nalezy sie tak zwyczajnie egoistycznie chwila czasu dla siebie. Takze trzymam mocno kciuki, zeby udalo sie wam znalezc jak najlepsze rozwiazanie. Bedzie juz tylko latwiej!
Co do postanowien sa super i uwierz mi ze osoagnelas juz tak wiele! Jestes pracujaca mama ktora rewelacyjnie wyglada. Zupelnie rozumiem potrzebę wrocenia do formy, poniewaz wiem jak ciezko jest znalezc czas na zdrowe gotowanie i na cwiczenia… moge polecic ksiazke Cameron Diaz (body book) jest dostepna w polskiej wersji w empiku. Doskonala na motywacje!
Moje postanowienie to znalezc troszke czasu dla siebie i zadbac o siebie w przyszlym roku. Uwielbiam byc mama ale w zeszlym roku spełnilam sie tylko w roli mamy zapominajac troszke o sobie. Dlatego tak bardzo trafiaja do mnie Twoje postanowienia. Trzymam kciuki za wszystkie plany! Gdybym byla w Polsce staralabym sie od razu o wspolprace z Toba 🙂
Aniu, dziękuję! Właśnie to o czym napisałaś też nami kieruje w tym, że chcemy zdecydować się na żłobek. Mam nadzieję, że znajdziemy dobre miejsce dla naszej Zosi 🙂
O książce Cameron Diaz kiedyś słyszałam i muszę po nią koniecznie sięgnąć! Trzymam kciuki za Twoje plany, bo o sobie też trzeba pamiętać i sama się tego uczę. A co do pracy, to ja w zasadzie szukam kogoś zdalnie, a raczej obecność na miejscu, nie jest wymagana 🙂
Przepiękne plany!:) Chętnie zostałabym Twoją asystentką. Jestem z Łodzi, także i spotkania byłyby łatwiejsze.:)
Myślę, że w tym tygodniu doprecyzuję ogłoszenie, bo nie spodziewałam się takiego zainteresowania 😉
Świetnie, będę czekać. 🙂
Aniu! Polecam ci żłobek Koliberek. To bardzo przyjazna placówka i można zostawiać dziecko też na godziny ? W Łodzi są trzy oddziały :na Chojnach, na Rudzie i w centrum. Pozdrawiam
Bardzo Ci dziękuję!
Moja córka tam chodziła do żłobka, młodszą też zamierzam tam zapisać ?
Też tak mam, że jak już w coś wsiąknę, to na maksa i pozostałe sprawy trochę zaniedbuję. Czekam na rozwój sklepu, strasznie fajnie obserwować, jak kolejni blogerzy się tak rozwijają 🙂
Trzymam kciuki za prawo jazdy! Ja w tym roku stawiam na umiejętności – pływanie (3 lekcje za mną) i nauka cyrylicy 🙂
W 2017 chciałabym wreszcie przestać odkładać na później, bardziej uwierzyć w siebie, poszerzyć grono klientów i zacząć budować grunt pod własną działalność, związaną z moją pasją. Ponadto: zacząć wprowadzać w swoje życie ideę minimalizmu, odkrywać nowe, ciekawe miejsca, budować wartościowe relacje (i wycofać się z tych, które zżerają moją energię). Mam też nadzieję w końcu zamieszkać „na swoim”. 🙂
Piękne plany! Trzymam kciuki! 🙂
Trzymam za Ciebie kciuki! 🙂 U mnie studia, angielski i większa dbałość o to co jem 🙂 Buziaki! Działamy! 🙂
Działamy!
Sylwia zapraszam do projektu – najlepsza do 35 😉
O znam temat doskonale i przerabiałam go przy Hanie i przy Maksymilianie. Pamiętam, że te pierwsze kilkanaście miesięcy to był dla mnie wspaniały czas. Z nostalgią przypominam sobie te chwile i aż nawet czasem sobie marzę o kolejnym bąblu. Pamiętam też to, że połączenie pracy i opieki nad dzieckiem 24h to było jak maraton. Wiem, że wtedy i tak ogarniałam, ale dzisiaj nie mam pojęcia jakim cudem. Zarywanie nocy to był mój standard, pamiętam chwile, gdy któreś z dzieci miało drzemkę, a ja starałam się działać na 150%, żeby się wyrobić. Starałam się nawet nie wstawać, żeby zrobić sobie herbatę.
Cieszę się, że mimo tych wszystkich rzeczy do zrobienia potrafiłam odciąć się od pracy, gdy dzieci nie spały. Na szczęście zdecydowaliśmy się w końcu na żłobek u Hany w wieku 18 miesięcy i u Maksymiliana gdy miał 12 miesięcy. I to naprawdę jest dobra rzecz. Ja jestem w pracy, zajmuję się ze spokojną głową swoimi sprawami, w tym czasie też załatwiam sobie fryzjera czy dentystę, a gdy już mam ich w domu jestem cała dla nich. Dla mnie to chyba największy luksus! Nie muszę się martwić pracą, sobą, ogarnianiem, mam to pozałatwiane i mogę po prostu być mamą.
I tak, też mieliśmy opiekunkę przy Hanie jeden dzień w tygodniu, przy Maksymilianie chyba przez 3 miesiące 3 dni w tygodniu. Bez sensu dla mnie.
Cudownych planów Aniu!
Dziękuję za udostępnienie informacji o projekcie!
„Wiem, że wtedy i tak ogarniałam, ale dzisiaj nie mam pojęcia jakim cudem” jakbym czytała o sobie sprzed kilku miesięcy 😀
Dla na opieka taka na 1 dzień w tygodniu to rozwiązanie tymczasowe, dopóki nie znajdziemy odpowiedniego żłobka. Ale wiem, że to też na dłuższą metę się nie sprawdzi.
Projekt jest fantastyczny, więc trzeba dawać o nim znać! 🙂
Trzymam kciuki za Twoje plany. Moje jeszcze tak ładnie nie zostały opisane i tak precyzyjnie.
Aniu, trzymam kciuki za realizacje Twoich planow. Dobra wiadomosc, ze w miare jak Twoja coreczka bedzie rosnac, Twoje noce beda coraz bardziej przespane. Ja niestety tez zderzylam sie z tym, kiedy moje dziewczynki byly bardzo male, siadanie do komputera wieczorem mi akurat nie sluzy, bo wstaje nastepnego dnia wypompowana. Dlatego teraz wypracowalam sobie taka organizacje, by klasc sie wczesnie spac i wstawac jak najbardziej z rana. Pozdrawiam serdecznie Beata
Próbowałam się przerzucić na tryb ranny, ale wtedy córa się budzi tak samo wcześnie jak ja. Jeśli śpimy do 7 to jest szansa, że obudzi się ok. 7, ale jeśli wstanę o 5, to ona też 🙂
Taaa… Sensor dzieci w kwestii wstawania razem z rodzicami jest wkurzająco niezawodny 😉
Trzymam kciuki, bardzo rozsądnie to wszytko brzmi 🙂 w zeszłym roku nie miałam problemu ze zrobieniem całej listy planów a w tym jakoś nic nie umiem planować kiedy w perspektywie wszystko nieznane. Mój plan na 2017 to przetrwać 😀 😀
Dasz radę! Ja jak pomyślę o planach z zeszłego roku, to byłam naiwna strasznie jak je robiłam 😀 Ale w sumie dużo zrealizowałam 🙂
haha no fakt, zaplanować coś można, ale szczerze mówiąc nawet nie bardzo mam do tego głowę.. póki co w ogóle sobie nie wyobrażam jak sobie poradzę, a znajome w podobnej sytuacji mówią że trzeba na trochę zapomnieć o sobie- to nie nastraja mnie do robienia planów;-) ale może nie będzie wcale tak źle!
Z chęcią przyglądać się będę ich realizacji, ponieważ sama postanowić żyć w tym roku o krok wolniej i szukać równowagi między praca, praca po pracy i rodziną. By z przeznaczeniem czasu na poszczególne sfery życia czuć się dobrze wobec samej siebie. Życzę powodzenia Tobie i sobie 🙂
P.S. Koniecznie pisz regularnie, najbardziej o „uregulowaniu obecnego stylu pracy”.
Też pracuję nad tym jak pracuję 😀
Ciężko czasami jest, obecnie mam tylko wieczory na to. Ale pracuję nad tym i coś w końcu wypracuję!
Aniu, trzymam kciuki i jestem szczerze przekonana, że nie ma rzeczy, których nie byłabyś w stanie ogarnąć. A dzisiaj miałaś dzień pracy bez córy przy boku, prawda?
I jak poszło? 🙂
Dziękuję Kasiu!
A praca bez córy to zupełnie inny komfort i szczerze powiem, tęsknię za tym 🙂
Trzymam kciuki za plany! Pozdrawiam 🙂
Dziękuję 🙂
Jasne plany, świetny przekaz 🙂 Trzymamy kciuki!
Kurcze. Przekroczyłam 30 ? Ale 30 urodziny trochę zmusiły mnie do refleksji nad sobą i swoim życiem. Także Finansowy Ninja również jest i prowadzę z nim budżet domowy ?