Cześć! Jak już Wam pisałam w poście o sprawnym prasowaniu, nie mam deski do prasowania. I dzisiaj chciałam Wam pokazać jak sobie poradzić bez deski. Tak naprawdę wystarczy gruby, duży ręcznik albo koc. To gdzie go ułożymy zależy tylko od nas. Za podstawę może posłużyć, stół, ława, biurko, czy blat w kuchni. Im wyższe miejsce tym lepiej, nie musimy się schylać. Ja prasuję na ławie i żeby było mi wygodnie, robię to na siedząco. Też można!
Ten sposób możecie wykorzystać, np. w akademiku (chociaż tu pewnie znajdzie się dobra dusza, która ma deskę do prasowania) albo na wakacjach, jeśli na kwaterze akurat nie będzie deski.
Przez pewien czas zastanawiałam się nad zrobieniem takiej prowizorycznej deski do prasowania, samej podkładki, którą możemy położyć w dowolnym miejscu. Może Wam spodoba się ten pomysł – tutorial znajdziecie tutaj.
Innym rozwiązaniem jest zrobienie małej deski, np. na składanym stołku czy stoliku. Nie zajmuje tak dużo miejsca jak normalna deska, ale zawsze mamy wydzielone miejsce do prasowania – tutorial klik.
Prasowanie na desce jest dużo wygodniejsze, głównie ze względu na optymalną wysokość. Ale można sobie bez niej poradzić, gdy np. tak jak ja wynajmujecie mieszkanie a nie chcecie kupować dużych gabarytów. Czasem nawet mając deskę można pomóc sobie tym zastępczym sposobem. Gdy prasujemy z mamą długie firany robimy to na stole, który ma większą powierzchnię niż deska i prasowanie firan idzie nam dużo sprawniej. Koc czy ręcznik nakrywamy wtedy dla pewności białym materiałem.
Mam też do Was prośbę. Chciałabym przygotować kilka tutoriali z prasowania i liczę na Wasze wskazówki w tej kwestii. Dajcie znać, co sprawia Wam największe problemy podczas prasowania, a ja spróbuję sprawić by były mniej straszne 🙂
Prasowanie damskich koszul, które są taliowane i mają zrobione zakładki z materiału pod piersiami.
Moja ulubiona wizytowa sukienka to koszmar jeśli chodzi o prasowanie. Z przodu jest drapowana od biustu do bioder po skosie, z tyłu gładka. Jak prasuję przód to tył się gniecie i na odwrót. Oprócz tego ma podszewkę przyszytą od góry aż do bioder. Koszmar! Ostatnio zaniosłam ją do pralni do wyprasowania, bo nie ma już do niej cierpliwości 😛
nie wiem po co się męczyć, deska to koszt raczej mały, a i gabaryty.. nie przesadzajmy nie są spore. Też mieszkam w wynajmowanym mieszkaniu i nie widzę żeby był to jakiś sensowny argument 😉 Co innego jeśli chodzi o wakacje.
Patrząc na wielkość naszego mieszkania i na ilość dużych sprzętów, które będziemy musieli zabrać przy wyprowadzce, to brak deski będzie niezłym zbawieniem:) Ale moje spojrzenie może wynikać z tego, że nie zamierzamy w tym mieszkaniu być bardzo długo:)
Pokaż mi tanią deskę, bo ja osobiście mam sporo ważnych wydatków w mieszkaniu i uważam, że 40 zł za deskę to dużo. Mam samą górę deski bez nóg. Kupiłam tylko nowy pokrowiec i stawiam ją na pralce albo łóżku.
Nie znoszę prasowania!
Super post. Proszę o więcej takich „studenckich” rozwiązań 🙂
Też nie mam deski – uznałam, że to zbędny „grat” 🙂 Prasuję na stole, na grubym kocu i prześcieradle. Ale jest coś, czego nie da się zastąpić – rękawnik. Nie potrafiłabym bez niego wyprasować sobie koszuli, no po prostu nie ma bata! I jak deski przez lata nie miałam, tak nie mam, ale rękawnik to prawdziwe must-have w moim domu 😀
U nas deska już jest. Mąż jednak stwierdził, że on tak nie umie i męczy się po jednym t-shircie, a na desce to będzie więcej sam prasował. Trafiła się promocja i na nowym mieszkaniu deskę mamy 🙂
Ja posiadam deskę i jestem jedną z niewielu osób które lubią prasować. Zawsze prasuje na siedząco ( pożyczam krzesło biurowe syna bo można je dostosować do deski). Prasuje rzeczy jeszcze delikatnie wilgotne bo łatwiej się prasuje. No i obowiązkowo mam pod materiałem deski folie aluminiowa bo świetnie odbija ciepło i niektóre rzeczy prasuje tylko z jednej strony 🙂