Moje domowe plany i postanowienia na zimę
Uwielbiam planować. Ale tylko na najbliższy czas. Dlatego nigdy nie robiłam i nie spisywałam planów noworocznych. Uważam, że te nasze prawdziwe i ważne dla nas cele, postanowienia i marzenia, są na tyle mocno zakorzenione w naszych sercach i głowach, że nie muszą być nigdzie spisane.
2014 był dla mnie łaskawy zawodowo. Spełniłam swoje marzenie o byciu swoim własnym szefem, mimo że przez wiele lat było ono uśpione pod kołderką potencjalnego bezpieczeństwa na etacie. I choć nigdzie nie zapisane, to zrealizowane!
Osobiście i emocjonalnie był znacznie trudniejszy, o ile nie najtrudniejszy w moim życiu. Dlatego jestem ogromnie wdzięczna, że mam tak wspaniałego męża i rodzinę, na których zawsze mogę liczyć. Którzy ciągną mnie do góry i pomagają wyjść z każdego dołka. I Was Drodzy Czytelnicy, bo bez Was zapał do prowadzenia tego miejsca skończyłby się pewnie po miesiącu.
Rok 2014 był jednak na tyle przełomowy w moim życiu, że czuję wewnętrzną potrzebę spisania tego, co chcę osiągnąć. Myślę, że jest to spowodowane tym, że po raz pierwszy w życiu dokładnie wiem co chcę zrobić i wiem jak tego dokonać. Mam nadzieję, że przeszkody, które staną na mojej drodze nie podetną mi skrzydeł, a za rok będę o wiele bliżej realizacji moich marzeń.
Dzisiaj chciałam się podzielić z Wami moimi planami na tegoroczną zimę. Zawsze dzielę tę porę roku na dwa okresy, ten do Świąt, kiedy głównie skupiam się na przygotowaniach do nich, i prawdziwą zimę, która jest wyczekiwaniem na utęsknioną wiosnę.
Podobnie jak na jesień i teraz zrobiłam listę planów i postanowień. Domowych, kameralnych, takich, które pozwolą mi celebrować życie i dobre momenty.
Lista rzeczy, które chciałabym zrobić i spróbować tej zimy:
1. Celebrować poranki
Nie wiem jak wyglądają Wasze poranki, ale moje są połączeniem zaspania, niewyspania i wstawania lewą nogą. Doszłam do wniosku (a w zasadzie doszliśmy do wniosku razem z mężem), że chcemy by każdy nasz poranek był taki jak ten noworoczny. Spokojny, ze smacznym i pięknie podanym śniadaniem.
2. Zadbać o skórę i włosy
Niestety moja wytrwałość w rytuałach pielęgnacyjnych jest bardzo słaba, dlatego bardzo chcę to zmienić.
3. Pozbyć się niepotrzebnego sprzętu
Przegląd niepotrzebnych rzeczy zrobiony, lista spisana, teraz tylko zabrać się za zdjęcia i sprzedaż. Nie przypuszczałabym, że w tej kwestii może dopaść mnie taka prokrastynacja. Swoją drogą polecam Wam zrobienie chociaż takiej listy. Działa oczyszczająco i pozwala krytycznie spojrzeć na ilość niepotrzebnych rzeczy, które przechowujemy.
4. Przyrządzić coś smacznego z kaszy jaglanej
Np. te muffinki. Moda na zdrowe jedzenie dociera do mnie z lekkim opóźnieniem, ale lepiej późno niż wcale. Jedliście je kiedyś? Smakowite czy lepiej nie próbować? 😉
5. Odnowić lampę
Jednym z jesiennych planów było zadbanie o nowe źródła światła. Planowałam odnowienie starej lampy. Skończyło się na doczyszczeniu i przywróceniu mocy. Teraz czeka malowanie i zrobienie abażura.
6. Spędzać weekendy offline
Ciężko idzie mi wprowadzenie ich na stałe, ale chcę spróbować tak na poważnie. W końcu odpoczynek jest podstawą efektywności. Ktoś do mnie dołączy?
7. Czytać wieczorami
Zamiast spędzać je przed komputerem czy ekranem telefonu. Nie wiem jak to wyjdzie, bo wolę publikować wpisy na blogu jednak wieczorem, ale spróbuję. I bardzo chciałabym zamienić ten czas na nadrobienie książkowych zaległości. Ewentualnie oglądanie dobrych seriali 😀 Ostatnio uzależniłam się od Suits, ale biorąc pod uwagę moje tempo, to niedługo będę potrzebowała nowego tytułu. Podrzucicie coś równie dobrego?
Jak widzicie niewielka część z tych planów jest jednorazowa. Mam nadzieję, że większość zrealizuję i wprowadzę je na stałe do swojego życia.
Baronowa
hmm weekendy offline brzmią kusząco, bo mam całą masę książek-poradników do przeczytania, ale internety nie pozwalają…
Baronowa
ah i też mam kłopoty z regularnością w rytuałach pielęgnacyjnych…
Joanna Otter
Oj oj, jaglane muffinki?? Zrobię! Kaszę jaglaną kupiłam jakiś czas temu (pamiętam smak z dzieciństwa) i do tej pory nic z niej nie poczyniłam. A że muffiny lubię robić, to tez przepis wypróbuję z pewnością 😀
A lampę też mam na swojej liście. Tyle, że zrobienie. Jak wyjdzie mi to tak, jak widzę w głowie, to powinno być naprawdę fajnie 🙂
Poza tym sprecyzował się plan na organizację kolczyków. Część pomysłu zaciągnięta od Ciebie 🙂
Weekendy offline u mnie póki co nie przejdą – weekendy to jedyny moment, gdy mogę zobaczyć bliską mi osobę (niestety tylko online 🙁 ).
Apri colla
Połowę z twoich punktów również umieściłabym na mojej liście 🙂 Dołączyłabym do tego pieczenie (przynajmniej raz na dwa tygodnie!), żeby rozwinąć się kulinarnie oraz żeby mój mąż się cieszył 🙂 Dla mnie ten rok będzie przełomowy. Chcę kupić mieszkanie, będziemy mieć swój własny kąt (nareszcie!) więc dużo się zmieni 🙂 Mam nadzieję że na plus i to pozwoli mi zmobilizować się do pozytywnych nawyków 🙂
Ania Legenza
Gratuluję tak dużych zmian i zakupu mieszkania 🙂 Ja co jakiś czas piekę, ale jak nie mam słodkości to ich nie jem, a jak mam to zjadam i idą mi w boczki 😉
Dorota
Robię podobne listy i tak jak ty zrezygnowałam w tym roku z listy postanowień. To co chciałam zrobić od dawna, udało mi się zrealizować, więc wiem, że to trochę kwestia samozaparcia, a nie przymusu 🙂 I też chciałabym wprowadzić dzień offline, ale widzę, że to może być najcięższy z punktów do realizacji :p
Kasia
Wiem, że post już pewnie trochę nieaktualny, ale odnośnie przygotowywania potraw z kaszy jaglanej, to polecam tę stronę: http://kaszomania.blogspot.com 🙂
Ania Legenza
Dziękuję, przyda się! Ostatnio coraz więcej kaszy jaglanej u mnie, więc nowe przepisy poszukiwane :))
rogaczki
Zima już się skończyła, ale mogę napisać, co chciałabym zmienić tej wiosny 🙂 Od prawie pół roku sprzątam mój pokój. WIem, dla niektórych może wydać się to śmiesznie długo, ale to dla mnie idealna metoda. Pozbywam się rzeczy, których nie używam – część oddaję, wyrzucam itd. Oczyszczam przestrzeń, a moja chomicza natura na tym tak mocno nie cierpi, jeśli jest to rozłożone w czasie. Postawiłam sobie jedno wyzwanie i dzielnie się go trzymam – jeśli coś nie ma swojego miejsca, nie jest potrzebne. I tak dzielnie szukam tego miejsca dla rzeczy, na których mi zależy 🙂 Cała reszta drogą naturalnej selekcji jest usuwana. Więc wiosną będę kontunuować ten porces, który przeniósł się z pokoju również na inne miejsca w naszym domu. Powoli walczę z domownikami o sprzęty kuchenne i tutaj sprawdza się zupełnie inna metoda. Nie mów, zrób – przywykną. Poza tym staram się trochę zmienić swój sposób odżywiania i podejście do jedzenia, nakarmić organizm, a nie oczy. No i ruch – to dopiero wyzwanie! 🙂 Za Ciebie i siebie trzymam mocno kciuki.
pozdrawiam, A
Ania Legenza
To jest dobra metoda – nie ma swojego miejsca = nie jest mi potrzebne, bo jeśli czegoś bardzo potrzebujemy, to zawsze znajdziemy na to miejsce.
Moje zimowe plany zrealizowałam w 100% 🙂 Teraz szykuję listę wiosenną :))