Studencie zorganizuj się: moje sposoby na uporządkowanie notatek
Cześć:) Dziś trochę słów o studenckiej organizacji. Może temat niezbyt na czasie, bo koniec roku akademickiego za pasem, ale dla mnie to ścisły finisz studenckiego życia i zamiast organizować notatki będę je utylizować:)
Myślę, że te sposoby są na tyle uniwersalne, że można je też wykorzystać do organizacji domowego biura.
Na pierwszym zdjęciu widzicie moje notatkowe archiwum. Nie jest to wszystko, bo brakuje jeszcze segregatora z tego roku, a luźne materiały są schowane w pudle. Czy warto robić takie archiwum? Bez wątpienia tak, bo nigdy nie wiecie, w którym momencie przydadzą Wam się notatki z pierwszego roku studiów. Ja na obronę muszę się nauczyć oprócz seminaryjnego przedmiotu jakiś cudów z drugiego, trzeciego i czwartego roku. Tak, wiem. Mi też trudno w to uwierzyć, a jeszcze trudniej się z tym pogodzić.
1. Jeśli zastanawiacie się czy zainwestować w zeszyty, czy w luźne kartki i segregator to dla mnie odpowiedź jest oczywista. Tylko kartki 🙂 Nigdy nie wiecie ile notowania Was czeka i czy z jednego zeszytu nie zrobią się trzy, albo zapiszecie tylko kilka kartek. Oczywiście wszystko zależy od specyfiki kierunku, ale jest jedna niewątpliwa zaleta kartek. Nie trzeba dźwigać kilku zeszytów, wystarczy jeden komplet kartek 🙂
2. Jak już zdecydujemy się na kartki, to KONIECZNIE musimy je numerować. To jest taki mały minusik, ale bez niego ten system się nie sprawdza. Możemy numerować na każdym wykładzie od nowa, ale dla mnie o wiele wygodniejsze było rosnące numerowanie.
3. Przekładki, które będę oddzielały notatki z poszczególnych przedmiotów. Oczywiście możecie kupić gotowe, ale możecie wykorzystać deszczowy dzień i zrobić je same 🙂
Poniżej mały kursik:
Potrzebujemy:
- Karton A4 – ja wykorzystałam okładkę z zeszytu na sprężynie. Może to być dowolna tekturka a nawet arkusz z bloku technicznego
- Ozdobny papier
- Nożyczki
- Klej
Jak robimy:
- Wycinamy prostokąt z papieru ozdobnego, większy od tekturki co najmniej o 1 cm.
- Smarujemy klejem przy brzegu
- Przyklejamy
- Wycinamy rogi tak jak na zdjęciach
- Przyklejamy najpierw boki, później górę i dół
- Przygotowujemy kółeczko/prostokąt
- Przyklejamy je do nieoklejonej części
- Wycinamy z papieru ozdobnego prostokąt o 0,5 cm mniejszy z każdej strony niż nasza tektura
- Przyklejamy, robimy dziurki i gotowe!
Żeby utrzymać porządek niezbędne jest systematyczne wpinanie kartek 🙂
Jeśli Wasze notatki nie są tak obszerne możecie je przechowywać w teczce z przegródkami. Kupicie je w każdym papierniczym, a przed rozpoczęciem roku szkolnego w każdym markecie. Ja trzymałam w tej teczce dokumenty związane ze studiami.
Skoroszyty do noszenia kartek na zajęcia i przechowywania w trakcie nauki. Ich wybór jest ogromny, ale nie zapominajcie, że możecie zrobić go same. O taki jak tutaj.
Jakie są Wasze sprawdzone metody na organizację notatek i dokumentów? Zostawiacie notatki “na pamiątkę” po studiach? Ja chyba będę musiała zrobić jakieś wielkie wakacyjne ognisko 🙂
Sonja
Ostatnio widziałam cudowne zeszyty i organizery w Tesco. Najgorsze jest to, że tak jak w przypadku kubków, tak samo w kwestii zeszytów, nie potrafię się często oprzeć, a później to leży. Tym razem byłam twarda, ale nie ukrywam, że właśnie dla tych zeszytów, czasem chciałabym wrócić do szkoły.
O mojej organizacji pisałam troszkę tutaj
http://refreshing-mind-of-slonku.blogspot.co.uk/2014/07/moja-organizacja-cz-i-dokumenty.html
więc serdecznie Cię zapraszam Kochana 🙂
Ania Legenza
Kubki i papiernicze przydasie – miałam tak samo 🙂 Walczę z tym i na razie się udaje, chociaż nowy kubek za mną chodzi i już jeden mam upatrzony. Pilnuję się by nie gromadzić zbyt dużo papierowych rzeczy, a z notatkami praktycznie całkowicie przerzuciłam się na różne aplikacje, więc nowe zeszyty nie są mi potrzebne. Ale trochę szkoda, bo fajne teraz robią 🙂
Magdalena Uba
Świetne przekładki! Ja się od jakiegoś czasu przerzucam na system kartkowy, głównie ze względu na ciężką torbę. Nie dość, że noszę ciężkie książki (chociaż staram się mieć wersje elektroniczne wszystkiego), to jeszcze czasem po kilka zeszytów trzeba byłoby nosić. Dlatego część notatek robię teraz po prostu na komputerze, a część na luźnych kartkach i mam dosłownie dwa zeszyty na ważniejsze i obszerniejsze przedmioty 🙂
Ania Legenza
Ja nawet jak robiłam notatki na komputerze, to później je drukowałam. Nie umiem się uczyć z ekranu niestety. A kartki zawsze były dla mnie sposobem na ciężką torbę. Nie lubię dźwigać 🙂
Magdalena Uba
Ja również drukuję, albo ostatecznie wrzucam na Kindle’a – i tak za dużo wpatruję się w komputer w ciągu dnia. Zresztą tak ja Ty – też nie lubię uczyć się z ekranu, szczególnie, że jestem wzrokowcem i muszę sobie kolorować, zaznaczać, zapisywać na marginesach różne rzeczy, żebym mogła skutecznie się uczyć. Co do ciężkiej torby – dźwigać też nie lubię, ale już się do tego przyzwyczaiłam. Zwykle po uczelni lecę prosto do pracy, więc zawsze mam ze sobą dużą torbę sportową, z jedzeniem, notatkami i strojem na przebranie 😉
Kruk | Anna Belica
A jeśli powiem, że w jednym z zeszytów od biologii ponumerowałam kartki i zrobiłam spis treści ze wszystkimi tematami? Ponumerowane kartki mam chyba w każdym zeszycie od biologii – ot, nauczycielka raz podczas lekcji zagadała się z absolwentem, który akurat przyszedł i tak mi się nudziło, że pomyślałam ,,challenge accepted” i okazało się, że mam 112 stron w zeszycie – 56 kartek? o.0 Myślę też o noszeniu kartek zamiast zeszytu, bo można by kserówki trzymać w jednym miejscu z notatkami i nosić tylko część. Hmm, może spróbuję jak skończy mi się kiedyś zeszyt od francuskiego lub zeszyt od angielskiego i listów do kolegi. Bo na przedmiotach, z których mam dużo notatek to trudno próbować dziwnych rzeczy, bo jeszcze się okaże, że jednak fajniej w zeszycie.
Pingback: Jak notować na studiach? Notatki i inne pomoce naukowe...
Sunny Sunflower
wg mnie najlepiej kupić zeszyt z wyrywanymi kartkami i gotowymi dziurkami. Łatwo przełożyć do segregatora i trudniej pomieszać kolejność. Zamiast kartek noszę po prostu zeszyt, po powrocie do domu mogę przełożyć od razu do segregatora. Jestem bardzo roztargniona i kartki by mi się pogubiły od razu pewnie. Z takich bloczków co się wyrywa kartki też by mi powypadały, łatwo to się psuje. A tak to mam jeden zeszyt, ale nie przejmuję się szukaniem odpowiedniego przedmiotu, jak to bywa przy zeszytach na 5 przedmiotów, w których wcześniej czy później i tak brakuje stron XD Dziwię się, że mało osób robi tak jak ja. (A że jestem leniwa, to czasem notuję w takim zeszycie cały semestr i dopiero przy sesji zaczynam przekładać do segretora – to trochę czasem minus, jeśli potrzebne na gwałt jakieś konkretne notatki, bo można się naszukać; z drugiej strony, łatwo komuś pożyczyć notatki – wystarczy wyrwać z zeszytu)