Jak planować posiłki + arkusz do pobrania
Planowanie posiłków zawsze było dla mnie wyzwaniem, miałam problem z odwiecznym „co na obiad”, a zrobienie planu kończyło się i tak jedzeniem czegoś innego. W ciągu ostatnich miesięcy jednak się to zmieniło, planowanie posiłków jest regularne, zawsze wiemy co zjemy z wyprzedzeniem, a zalety tego rozwiązania są niepodważalne.
W przypadku planowania posiłków sprawdziła się u nas metoda małych kroków. Wcześniej pisałam o tym, że planowanie na cały tydzień nie miało sensu, a rozwiązaniem problemu było spisanie ulubionych potraw. Z czasem jednak duże zakupy raz w tygodniu zaczęły być standardem, a to niejako zmusiło nas do zaplanowania posiłków z wyprzedzeniem. Więc jeśli jesteście na początku drogi z planowaniem posiłków, to nie zrażajcie się. Nie trzeba wszystkich zmian wprowadzać od razu, z czasem same przyjdą ;).
Co mi daje planowanie posiłków?
-
Oszczędność czasu i pieniędzy
15 minut w tygodniu wystarczy bym wiedziała co będziemy jeść przez kolejne dni. Nie zastanawiam się nad tym codziennie, po prostu to wiem, a czas poświęcony na wymyślenie posiłku jest znacznie mniejszy niż gdybym miała to robić codziennie. Poza tym nie lubię się zastanawiać, co zjeść, więc rozwiązuję od razu dwa problemy. Wiem też, co dokładnie mam kupić, więc zakupy trwają znacznie krócej.
Oszczędność pieniędzy to kolejna ogromna zaleta. Po pierwsze dzięki temu ograniczyłam „napady głodu”, podczas których jadłam coś niezdrowego, zamawiałam jedzenie czy decydowałam się na obiad na mieście. Jedzenie poza domem jest dla mnie przyjemnością, z której trudno byłoby mi zrezygnować, ale dużo lepiej świadomie ją celebrować niż decydować się na pierwszy lepszy lokal, tylko po to by załagodzić głód. Planowanie posiłków sprzyja też mądrym zakupom. Nie kupujemy za dużo, nie wyrzucamy jedzenia, a jednocześnie wydatki na jedzenie są bardziej przemyślane.
-
Regularne jedzenie
Zazwyczaj o obiedzie przypominało mi się, gdy byłam głodna. A to skutkowało szybkimi niezdrowymi przekąskami i nieregularnym jedzeniem. Czasem obiad był później, czasem wcześniej, to zaś wpływało na porę jedzenia kolacji. Teraz jem o stałych porach, co zdecydowanie mi siłuży.
-
Nie marnuję jedzenia
Planowanie sprzyja wykorzystaniu wszystkich zapasów, które mamy w kuchni. Nie kupuję produktów, z których „może coś się ugotuje”, dzięki temu to, co mam w lodówce wykorzystuję na bieżąco. Nic się nie psuje i nie traci terminu ważności.
Jak planować posiłki?
-
Stworzyłam listę ulubionych dań
Powstała już wcześniej i jest na bieżąco uzupełniania. Są to tylko sprawdzone i proste przepisy, zazwyczaj takie, których przygotowanie nie zajmie więcej niż 30 minut. To w oparciu o listę ulubionych dań planuję menu. Do przechowywania przepisów używam aplikacji Trello, gdzie mam tablicę z przepisami. Dostęp do niej ma także mój mąż, więc na bieżąco ją uzupełniamy o nasze ulubione dania.
-
Przeglądam zapasy w szafkach i zamrażalniku
W oparciu o to, co tam zastanę i listę ulubionych dań planujemy jadłospis.
-
Wpisuję posiłki do arkusza i kalendarza
Ustalone posiłki wpisuję do arkusza, a obiady dodatkowo do kalendarza, żebym zawsze miała je na oku ;).
-
Robię listę zakupów
Kiedy plan jest gotowy nie pozostaje nic innego jak zrobić listę zakupów na cały tydzień.
Arkusz „Tygodniowe menu” do pobrania
Moje planowanie posiłków odbywa się w dwóch miejscach. Pierwsze to kalendarz, gdzie zapisuję tylko obiady, bo to z nimi zawsze mam największy problem. Drugie to arkusz, który trzymam w kuchni z pełnym planem posiłków na cały tydzień. Przy śniadaniach i kolacjach nie zawsze jest różowo z trzymaniem się planu, ale sprzyja on próbowaniu nowych rzeczy i wprowadzaniu urozmaicenia.
Być może dziwi Was, że nie ma dni tygodnia. Robię plan na tydzień, ale nie dopisuję szczegółowo posiłków do każdego dnia. Po prostu wymyślam posiłki na siedem dni tygodnia. A kolejność, w której je zjemy nie ma znaczenia. Oczywiście bywa tak, że kolejność odpowiadają dniom tygodnia, ale gdy zachce nam się zmiany, to nie trzeba nic kreślić (chyba już Wam mówiłam, że nie cierpię pokreślonych list, notesów i kalendarzy ;)).
.
.
A jak jest u Was z planowaniem posiłków? Planujecie, trzymacie się planów czy stawiacie na spontaniczność?
Bulejowska
Staram się planować, ostatnio jednak coś ni nie wychodzi – codzienna gonitwa, ale koniec tego muszę wrócić na właściwe tory, ponieważ cierpi na tym moja cera.
Zgodzę się z tym, że planowanie posilłków i jedne duże zakupy w tygodniu to duża oszczędność pieniędzy i zminimalizowanie marnotrawstwa jedzenia 🙂
P.S uwielbiam pokreślone notesy, karteczki, kalendarze – takie styrane życiem mają swój klimat 😉