Jakie są Wasze codzienne przyjemności?
O tym, że najważniejsze w drodze do szczęścia są małe codzienne przyjemności, chyba nie trzeba nikogo przekonywać. Najłatwiej dostrzec je jednak wtedy, kiedy wszystko się układa. Trudniej jest, gdy dopadną nas gorsze dni, czasem będące zwykłą chandrą a czasem wynikiem dużych problemów. Niejednokrotnie już się przekonałam, że to właśnie w takich chwilach codzienne przyjemności ratują mnie przed pogrążeniem się w przygnębiającym stanie.
Każdego dnia staram się dbać o to, by mój dzień składał się z co najmniej z kilku miłych elementów. Niezależnie od tego, co i gdzie się dzieje. Od początku roku szczególnie dbam o moje poranki, ale też zaczęłam spisywać małe rzeczy, które codziennie dają mi szczęście. W końcu jego poczucie w dużej mierze zależy od naszego nastawienia i budowane jest właśnie na takich prostych i drobnych czynnościach.
Moje codzienne przyjemności
- Śniadania na balkonie, to właśnie za nie kocham wiosnę i lato. Jedzenie na powietrzu ma niesamowity urok i nawet w środku zapracowanego tygodnia, dzięki nim czuję się jak na urlopie.
- Celebrowanie posiłków, ładnie podane jedzenie na ulubionej zastawie, czy chociażby zwykła herbata pita w ukochanym kubku niesamowicie podnoszą jakość życia. A zwykle takie wyjątkowe zaserwowanie dania nie kosztuje więcej czasu. Niezależnie od tego czy gotuję i jem w domu czy na mieście, zawsze staram się, by ten moment był wyjątkowy.
- Niedzielne leniwe poranki – w niedzielę pozwalam sobie na późne wstawanie i start dnia bez żadnego pośpiechu. Staram się wtedy nic nie planować, jeśli tylko mam ochotę przedłużyć ten czas, to po prostu to robię.
- Szarlotka na ciepło z lodami, mój ulubiony wakacyjny przysmak.
- Planowanie o poranku w ciszy z głową pełną pomysłów. Wtedy czuję, że mogę wszystko czego zapragnę.
- Dekorowanie mieszkania, to mała przyjemność, która sprawia mi mnóstwo radości. Czasem wystarczą świeże kwiaty w wazonie, czasem mam ochotę na większe przemeblowanie albo na duże porządki, ale nawet te niewielkie i bezkosztowe zmiany w otoczeniu są terapią dla duszy.
- Pierwsze strony nowej książki, które jeszcze pachną drukarnią. Te chwile zawsze są dla mnie magiczne i często zatracam się w tym zapachu. Dlatego też nigdy nie zrezygnuję z kupowania papierowych wydań książek, choć ostatnio coraz częściej stawiam na e-booki.
- Zapach świeżej pościeli, uwielbiam ten czas kiedy mogę zanurzyć się w świeżo zmienionej pościeli i błogo zasnąć. Kojarzy mi się z prawdziwym ciepłem domowego ogniska.
- Wieczory filmowe z mężem i nadrabianie klasyków, których wcześniej nie widziałam. Generalnie nie oglądam telewizji i mogłabym bez tego sprzętu spokojnie przeżyć, ale filmowe wieczory udowadniają mi, że jednak warto go mieć.
- Oglądanie zdjęć w albumach po raz setny! Takie wspomnienia są najwspanialsze i mogłabym do nich wracać bez przerwy. A kiedy zacznę oglądać, to nic nie jest mnie w stanie od tego odciągnąć.
- Spacery, najprostsza czynność, o której tak często zapominamy, a która daje wiele radości. Żałuję, że na co dzień nie mam możliwości by spacerować nad morzem, bo to lubię najbardziej!
- Chwila na słuchanie muzyki bez kontaktu ze światem – lubię się totalnie odłączyć od rzeczywistości, „zasłuchawkować” choć na kilka minut i odpłynąć w rytmie ulubionej muzyki.
Ta lista mogłaby się nie kończyć, bo takich chwil jest całe mnóstwo. Bardzo się cieszę, że mogę je dostrzegać każdego dnia. Dajcie znać jakie są Wasze codzienne przyjemności, podzielcie się tymi momentami, dzięki którym Wasze życie smakuje lepiej!
haukotella
U mnie bardzo podobnie plus pieczenie ciast i dzielenie się nimi z bliskimi 🙂
Ania Legenza
Kiedyś bardzo lubiłam, ale strasznie po nich tyję 😛 Przez co mniej lubię piec 🙂
Dordor
Hahaha od pieczenia się nie tyje, tylko od jedzenia;-)
Ania Legenza
Ale spróbować trzeba 😀 Poza tym niestety jak nie mam w domu słodkości, to ich nie jem, a jak są to powstrzymać się trudno 😉
Dessideria
Chyba muszę sobie taką swoją listę zapisać, aby pamiętać o tych codziennych przyjemnościach 🙂
Dessideria
U mnie dodałabym gotowanie – uwielbiam 🙂
Magda | Polenka
Codzienna kawa do łóżka serwowana przez mojego męża (taka jest najsmaczniejsza) i wspólne gotowanie 🙂
Ania Legenza
Wspólne gotowanie tak! Za gotowaniem samej nie przepadam, ale gdy mogę to robić z mężem albo dla niego to od razu staje się przyjemnością 🙂
Magda | Polenka
Życie w Szwajcarii zmusiło nas do codziennego gotowania. Początkowo nie mogłam sobie tego wyobrazić, a teraz czerpię z tego dużą przyjemność 🙂
Blue Kangaroo - BLOG STUDENCKI
Mogłabym się pod tym wszystkim podpisać rękami i nogami! 😉
Martyna i Paulina|pojedztam.pl
Estetycznie przygotowane śniadanie, wolny ranek/popołudnie/dzień. Ciekawy film, chwile bez pośpiechu. A pościel cudowna – zakochałyśmy się <3
Pipilotka
Pyszne śniadania, trening, poranna porcja pocałunków i przytulasów z mężem przed wstaniem, poranna kawa :).
czmiel
Tulenie mojego piesa, włóczenie się bez celu po okolicy (najlepiej z aparatem), zwykłe prowadzenie samochodu, planowanie i pisanie postów do szuflady, oglądanie kryminałów, przejażdżki na rowerze, książki książki i jeszcze raz książki (najlepiej w towarzystwie dobrej kawy i słodyczy), wylegiwanie się z mamą na kanapie, jedzenie (stare sprawdzone smakołyki + odkrywanie nowych smaków!), sprzątanie (wiem, dziwnie brzmi, ale lubię ogarniać mój rozgardiasz), przeglądanie ulubionych blogów, pogaduszki z przyjaciółmi i flirt z moim chłopakiem, bo kto powiedział, że będąc już jakiś czas w związku, nie można wciąż flirtować, by nieco ożywić szarą codzienność? 😉 Och, sporo tego. Uwielbiam moją szarą codzienność! 😉
Ania Legenza
Ale się rozmarzyłam! I prawie każdy z tych punktów (poza prowadzeniem samochodu, ale jazdę jako pasażer już tak) mogłabym dopisać u siebie ❤
czmiel
Ja niestety wczoraj po raz ostatni przytuliłam mojego pieska ;(
Ania Legenza
Ojej, strasznie mi przykro 🙁
Just do it
celebrowanie posiłków z kimś bliskim-to jest to!:)
Kategoria B
Parzenie kawy żonie o poranku. Kapiel i leżakowanie w wannie. I męski rytuał golenia. 🙂
Karla z The Idea Box
„Parzenie kawy żonie” – och, jak my to lubimy! 🙂
Aktywna :)
Pobudka z samego rana, kiedy wszyscy domownicy jeszcze śpią 🙂 I poranny trening, kiedy mogę zatopić się we własnych myślach 🙂
Fantastyczny wpis, miło pomyśleć o małych przyjemnościach 😀
Iga Stanek
Moje małe codzienne przyjemności to wspólne śniadania i kolacje z narzeczonym, również wieczory filmowe/serialowe, popołudniowy kubek kawy (ograniczyłam z trzech do jednej dziennie 😉 oraz długie prysznice.
Natalia | minimalnat.com
Słuchanie podcastów/ audiobooków kiedy spaceruje, jeżdżę samochodem, biegam 🙂
Ania Szymańska
A wiesz co mi dzisiaj przyszło do głowy? I to dosłownie chwilę przed przeczytaniem Twojego wpisu? 🙂 Że uwielbiam moment, kiedy zmywam makijaż. To trochę tak, jakbym ściągała z siebie, wraz z kosmetykami, trudy całego dnia. Kiedy mam wolny dzień i nie mam żadnego, zobowiązującego do makijażu wyjścia to nie maluję się. Wtedy mam poczucie, że ten dzień jest taki luźny, spokojny i tylko dla mnie 😉
Ania Legenza
Tak, masz rację, to jest taki magiczny moment. Zmycie makijażu = koniec „obowiązkowej” części dnia. Cieszę się, że o tym napisałaś, bo ostatnio zdarza mi się zapomnieć jak ważny jest to rytuał, a kiedyś właśnie taki dla mnie był 🙂
Ewelina Mierzwinska
Tak! To taki momentalny sygnał dla mózgu, że oto zaczął się fajrant ;)!
Ivai Q
W domu rodzinnym uwielbiałam wspólne sobotnie poranki z Siostrą – kawka/herbatka i jakiś program w tv (koniecznie w piżamach!), a na co dzień pogaduchy przed snem.
Teraz jest to poranna kawa i wieczorne rolki 🙂
Ania Kalemba
Genialne sposoby! No i jak tu być smutnym czy przygnębionym? Mi samo przeczytanie o tych sposobach poprawiło nastrój 🙂 Chociaż właśnie sama zaczęłam dzień ulubionym śniadankiem i kawą w najlepszym kubku więc przeciwności mi nie straszne 🙂
Basia
Wieczór na tarasie z książką i herbatą, domowy manicure i pedicure, przyrządzanie domowych pyszności – ostatnio robiłam soki na jesień/zimę z malin, pielęgnowanie kwiatów na tarasie, jednodniowe wypady za miasto (ostatnio pojechaliśmy z rodziną, żeby połazić po łąkach i polach – niesamowicie odprężające), śniadania na tarasie, wklejanie zdjęć do albumów, wieczory serialowe z Mężem (gdzie? na tarasie! :D) – to tak na gorąco:)
Natalia | tenkawalekpodlogi
A już myślałam, że tylko ja tak mam, że zatracam się w nowej książce, gdzie czuć jeszcze zapach drukarni 😀 Pierwsza rzecz, którą robię po zakupie książki to ją po prostu wącham 😀
Ania Legenza
Ja też, czasem aż szkoda mi zacząć czytać 😀
jadzitek
A ja akurat wolę zapach starych książek niż tych prosto z drukarni 😉
Chabrowa
Zdecydowanie ulubiony kubek może poprawić humor. Nawet jeśli właśnie piję z niego wodę to jakoś tak inaczej smakuje 🙂
Z powodu takich chwil ostatnio stwierdziłam, że lubię taką deszczową-jesienną pogodę. Ostatnio wyjść z domu się nie chciało przez ten deszcz. Bez wyrzutów sumienia mogłam zanurzyć się z książką pod kocem. Miłe zresetowanie po tych dniach upałów i odpoczynek przed nadchodzącymi 🙂
Moje-ukochane-czytadelka
Ewelina Mierzwinska
Wspaniała lista! Dzielę z Tobą wiele tych małych przyjemności – spacery, od niedawna codzienność to mój ukochany Kraków więc spacery nabrały kompletnie nowego wymiaru <3, zapach nowo kupionej książki, leniuchowanie śniadaniowe z mężem! Życie każdego dnia przynosi wiele powodów do radości!
Od kilku tygodni dla mnie dodatkowo jedną z większych przyjemności jest wstawanie w okolicach 6 - spokoje obudzenie się, nieśpieszne śniadanie, chwila ciszy zanim zacznie się gonitwa dnia i później ogrom czasu! 🙂
Ania Legenza
Bardzo lubię takie wczesne wstawanie, ale przez ciążę i pierwsze miesiące kiedy tylko spałam, nie mogę się tak rano zebrać z łóżka. Chociaż już budzę się coraz wcześniej 🙂 Ale takie poranki są właśnie magiczne i miło jest obserwować jak świat się dopiero budzi.
Ewelina Mierzwinska
Tak – wyobrażam sobie, że zmęczenie wzięło górę! Nic na siłę, a już szczególnie w okresie ciąży 🙂 Poranne wczesne wstawanie ma urok największy gdy się chce tak wcześnie wstać, a nie gdy jest to mus 😉
Adrianna Zielińska
Wśród Twoich punktów nie znalazłam żadnego, pod którym nie mogłabym się podpisać 🙂 Najbardziej jednak przemawiają do mnie wyciszone poranki, zwłaszcza w dni wolne, gdy słońce dopiero co wschodzi, wpadając leniwie przez okno w kuchni, ulice jeszcze śpią, podobnie jak mój partner, a ja mam wtedy czas wyłącznie dla siebie, tu i teraz. Celebrowanie śniadania jak i pierwszej kawy jest nieodłączną częścią tych chwil 🙂
Edyta Zając
Co za wspaniałe zdjęcie :):)
Moje codzienne przyjemności są chyba tak zwykłe, jak to możliwe. Sierpień taki „zwykły” się zapowiada. Dzisiaj była zielona herbata wypita między mailami od Czytelników (to jakaś magia dla mnie), były poranne przytulanki z moimi maluchami, 3 minuty przytulanek z M. (bo Hana już wskakiwała mu na plecy), spacer. Zauważyłam, że właśnie drobiazgi dają mi najwięcej szczęscia 🙂
Ania Legenza
Dziękuję :)) Sama mam podobnie i bardzo się cieszę, że nauczyłam się dostrzegać i doceniać takie piękne drobnostki.
Marta
Niestety ostatnio jestem tak zapracowana, że praktycznie nie mam czasu na żadne drobne przyjemności. To co jednak uwielbiam to czas który moge spędzić sama ze sobą jedząc coś dobrego, oglądając serial albo czytając książkę czy jakieś babskie pisemko. Lubie tez znaleźć czas na jakieś zabiegi upiększające : manicure, peeling albo maseczka i od razu czuje się lepiej:)
Jola
Moją codzienną przyjemnością jest wieczorne słuchanie muzyki i granie. O dziwo do takich przyjemności coraz częściej zaliczam też pisanie postów i robienie do nich zdjęć czy grafiki. Ostatnio widzę tego jeszcze więcej, a wszystko dzięki odwadze aby wyjść z strefy komfortu. Małe kroki i teraz nawet kawa w rodzinnym gronie smakuje zupełnie inaczej.
Alexandra
Celebrowanie posiłków, niespiesznie wypita kawa, chwila z dobrą książką, rozmowa z bliskimi czy spacer na świeżym powietrzu… ah co to są za przyjemności. Piękny widok z góry, na którą nie było łatwo wejść, wyczekana słodycz, od których na co dzień staram się odcinać. Wszystkie te chwile niby przyziemne a jednak potrafią cieszyć 🙂
Sandra
Świetny post 🙂 Chcialam zwrócić uwage na herbatę, niedawno sama byłam w ciazy i położna odradzala teine, polecam herbatę z czerwonokrzewu, daje wiele korzyści 🙂
Ania Legenza
Dzięki 🙂 Ja herbaty piję najwyżej filiżankę dziennie, więc mieszczę się w tych wszystkich normach, ale z taką z czerwonokrzewu się rozejrzę.
Karla z The Idea Box
Celebrowanie posiłków – naszym zdaniem klucz do równowagi w życiu. I jeszcze te wieczory filmowe! Tak bardzo je lubimy, że planujemy zrobić wpis z randką filmową, jakimiś fajnymi papierowymi akcesoriami do celebrowania takiej chwili. Może zdążymy jeszcze przed końcem wakacji, żeby i na kino plenerowe się nadało. 🙂
A o celebrowaniu posiłków też pisałyśmy i cieszymy się, że wpis ma duże powodzenia, bo to znaczy, że udaje nam się zarażać tym trendem coraz więcej osób! 🙂 Oby i Twoi czytelnicy to przejęli!
Patrycja (Chustodzieciaki)
Piękna pościel!
Moje codzienne przyjemności, które rzadko odpuszczam, to poranne czytanie inspirujących blogów przy kawie i wieczorne czytanie książek – obowiązkowo drukowanych i pachnących 😉
Anna Zumi
Ciepła herbata, dobra książka, dobra muzyka, mąż i święty spokój. 🙂 I lubię też zmieniające się o każdej porze roku zapachy – zwłaszcza jesienny zapach liści lub ogniska oraz wiosenny zapach rosy i skoszonej trawy.
Marta
wczesne wstawanie, kiedy wszyscy jeszcze śpią, tulenie i głaskanie kota zaraz po obudzeniu, śniadanie w altanie w ogrodzie, leżenie na hamaku z książką, picie kawy, nawet jeśli nie czytam w międzyczasie ulubionej książki a uczę się czy pracuję, podlewanie kwiatów każdego letniego wieczora, słuchanie muzyki przy myciu zębów, położenie się w świeżo zmienionej pościeli, lodowaty prysznic w lecie przed pójściem spać
Klaudia Jaroszewska
lubię podobne rzeczy co ty 😉
Jola Piasta
Pod wszystkimi wymienionymi przez Ciebie punktami mogę się z powodzeniem podpisać. W świeżo zmienionej pościeli jest coś tak magicznego… może to dziwne, ale zawsze jak zmieniam pościel, to nie czekam aż do pory spania, tylko daję sobie te 5 minut dla siebie, kładę się w pachnącej pościeli i tak leżę. I to są jedne z najprzyjemniejszych krótkich, ulotnych chwil.
Ja też bardzo cenię sobie momenty spędzone sam na sam z kawą. Nie te pospieszne, gdzie łykam ją w biegu. Tylko te, przy których mogę się wyłączyć, mieć czas na zmielenie ziaren kawy, na zaparzenie jej w kawiarce, na chwilę dla niespiesznie spacerujących myśli. Potrzebuję jej raczej właśnie do takich rytuałów (po kawie zasypiam w 3 sekundy 😀 )
Jest masa takich chwil, z których czerpię przyjemność i energię, a które niestety przez pęd życia czasem uciekają mi sprzed nosa. Dlatego zawsze warto się na chwilę zatrzymać i docenić codzienność – przecież to wielki dar…
(Aż przyszedł mi na myśl pomysł na wpis -Ania zostałaś dzisiaj moją Inspiracją! )
Ania Legenza
Dokładnie tak samo myślę! 🙂 I czekam na ten wpis 😀 #terazjaprzebieramnogami
D&P blog
Moją wielką przyjemnością jest to, jak mój królik się cieszy na mój widok z rana, gdy przychodzę zaspana dać mu jeść:)
Ania
Aniu, gdzie kupowałaś tą piekną szarą pościel?
Ja właśnie zrobiłam sobie sypialnię szaro -pomarańczową i szukam do niej dodatków.
Pozdrawiam,
Ania
Ania Legenza
Pościel jest z Westwing http://bit.ly/1LmTjPq 🙂
Świeczek
Wieczór z mini spa, kiedy, choć pod prysznicem, mam czas użyć wszystkich ulubionych kosmetyków i zadbać o siebie. A kiedy pewnego dnia będę mieć wannę, to jeszcze piana, świecie i wino lub herbata… Czasem tak sobie robię u przyjaciółki 😉
Aly
Sporadyczne samotne wieczory z gitarą i śpiewaniem w moich czterech ścianach <3
Wspólne śniadania z moich partnerem (które niestety są nieczęstą czynnością :()
Długie wieczory z książką!
Patrzenie na moje króliczki, głaskanie ich, towarzyszenie w ich egzystencji...<3
Każda chwila z moim >T
Ania Legenza
Ja uwielbiam chwile gdy mój Mąż gra na gitarze. Niestety nie jest to często, ale ostatnio coraz częściej, więc jesień temu bardzo sprzyja! 🙂
izem87
Na śniadaniowe przyjemności pozwalam sobie raczej w weekendy – w tygodniu wszystko w szybszym tempie niestety ;/