fbpx
 

Jak wiele wspólnego mam z Dominique Loreau? Recenzja „Sztuki sprzątania”

utworzone przez | mar 5, 2014 | ZAKAMARKI | 10 Komentarze

807px sztuka sprzątania recenzja

O “Sztuce sprzątania” Dominique Loreau przeczytałam pierwszy raz u Mari, później u Magdy i czytając ich recenzje wiedziałam, że muszę sama sprawdzić jak wiele wspólnego mam autorką, bo na pierwszy rzut oka wydaje się, że bardzo wiele.

image

Ale gdy zaczęłam czytać…

To tylko moja zapowiedź recenzji na blogu przymusiła mnie bym ją przeczytała do końca. Dobrze wiecie, że nie trzeba mnie przekonywać do sprzątania, że lubię porządek i widzę jak bardzo dom pokazuje mój stan, spokój i odnalezioną rutynę. Czasem przeorganizowanie jednej półki jest dla mnie “terapią”, która pozwala przemyśleć i rozwiązać nurtujące mnie dylematy. I co do tego z autorką książki jesteśmy zgodne. Obie widzimy sprzątanie jako element szczęśliwego życia.

image

Jednak gdy czytam, że wynajmując pomoc domową oddaję obcej kobiecie swoją kobiecość, to mam szeroko otwarte oczy ze zdumienia i myślę sobie, że pani Loreau żyje oderwana od rzeczywistości. Kiedy widzę powołane przysłowie tureckie “sprzątanie wieczorem przynosi nieszczęście”, to mam wrażenie, że nakłania się mnie do wiary w zabobony. I choć sama lubię sprzątać rano, to jeśli ktoś lubi sprzątać wieczorem, nie będę go na siłę nakłaniać do zmian i przyjęcia mojej “jedynej” prawdy.

Książka jest pełna sprzeczności. Z jednej strony jesteśmy przekonywani, że największą krzywdę wyrządził nam postęp, bo przez to musimy używać przeróżnych środków czystości, a z drugiej czytamy zachwyty nad tworem nowoczesności – ściereczką z mikrofibry. Autorka przekonuje nas, że wystarczy jedna szmata by wyczyścić cały dom, a później radzi by do każdego pomieszczenia kupić ścierkę w innym kolorze i najlepiej podpisać nazwą pomieszczenia. Zastanawiam się po co, skoro każda ma być w innym kolorze.

Na każdym kroku odczuwa się, że sprzątanie jest jak największa wartość, do której musimy podchodzić tak jak do najważniejszego nabożeństwa. Myślę, że nie będzie przesadzone gdy uznam ją za fanatyczkę, do której jest mi dosyć daleko.

image

Bo o ile zgadzamy się do ogólnego celu sprzątania, to środki jego osiągnięcia i przypisywane im znaczenie zupełnie nas różnią. Ja nie chcę poświęcać sprzątaniu więcej czasu niż to konieczne, staram się je przyśpieszyć jak tylko mogę, natomiast autorka pisze: „Poświęć należyty czas na posprzątanie i uporządkowanie swojego domu. Są to gesty i chwile, które nadają sens naszemu życiu”. Cytuje Mistrza zen Deogen “Obchodź się z garnkiem tak, jakby chodziło o ciebie samego… Traktuj wszystkie naczynia tak, jakby były twoimi własnymi oczami”. Sugeruje by przywiązywać się do rzeczy, bo one nas określają oraz umiłować koncepcję estetyki zen wabi-sabi, która opiera się na umiłowaniu wszystkiego co stare, spatynowane i podniszczone.

Zupełnie to do mnie nie przemawia, przez większą część lektury miałam wrażenie, że autorka przesadza. Zwyczajnie przegina podnosząc sprzątanie do rangi świętości. Jak we wszystkim, także w tym przypadku, trzeba zachować zdrowy rozsądek. Życie w bałaganie jest złe, ale celebrowanie każdej sekundy sprzątania przez powolne i dokładne ruchy, też nie jest dobre.

Na plus…

W książce znajdziemy omówienie i zastosowanie naturalnych środków czystości. I tu nie mam się do czego przyczepić, choć ja zbyt wiele nowego się nie dowiedziałam. Również “po mojemu” jest część o nawykach, które usprawnią sprzątania, tak by było szybko i dokładnie. Tak, to kolejna sprzeczność. Na początku czytamy, by nigdzie się nie śpieszyć, żyć prosto i powoli, a dalej znajdujemy rady jak sprzątać szybko.

Na pewno podejście przedstawione w “Sztuce sprzątania” jest interesujące, ale myślę, że nieadekwatne do czasów i miejsca, w którym żyjemy, a do zaprezentowanych przekonań trzeba podejść ze sporym dystansem. Nie sądzę bym sięgnęła po inne pozycje tej autorki, bo po kilku recenzjach “Sztuki prostoty” i swoich odczuciach, wiem czego mogę się spodziewać. A szkoda, bo zabierałam się za czytanie z bardzo pozytywnym nastawieniem.

A Wy czytaliście którąś z książek Dominique Loreau? Jakie są Wasze wrażenia?

You May Also Like…

Przepis na mydło gospodarcze kokosowe

Przepis na mydło gospodarcze kokosowe

Dawniej nasze babcie nie wyobrażały sobie sprzątania bez solidnej kostki mydła. Dziś to praktyczne rozwiązanie wraca do łask i nic w tym dziwnego! Mydło nie tylko świetnie sprawdza się jako produkt pielęgnacyjny, ale także jest skutecznym środkiem czystości....

Prezentownik 2023 – 7 rzeczy, które polecam

Prezentownik 2023 – 7 rzeczy, które polecam

Dawno nie dzieliłam się z Wami takimi moimi osobistymi polecajkami. I tak sobie pomyślałam, że skoro nadchodzi czas, gdy obdarowujemy siebie i naszych bliskich bardziej, to lepszej okazji do stworzenia tego wpisu nie będzie. Nie ma się też co oszukiwać, że tylko...

10 komentarzy

  1. Adorosa

    Czytałam tę książkę Dominique Loreau, ale też inne 🙂 I jakkolwiek nie ze wszystkim się wszędzie zgadzam, tak mam wrażenie, że trochę Ci brakuje kontekstu innych jej książek. Co więcej, mam też wrażenie, że traktujesz tą pozycję i jej treść zbyt kategorycznie i dosłownie 😉

    Odpowiedz
  2. dranica

    Przeczytałam poprzednie książki pani Loreau: „Sztukę prostoty”, „Sztukę umiaru” i „Sztukę planowania”. Czytało się różnie, czasem jak urokliwe ględzenie, lecz polubiłam specyficzny klimat opisywanych przez autorkę miejsc i sytuacji na tyle, by wysłuchać do końca jej wywodu.
    „Sztukę sprzątania” kupiłam, zaczęłam czytać i męczyłam się okropnie, w końcu poprzestałam na kartkowaniu w poszukiwaniu ciekawszych treści. Tak jak w reszcie książek, jest tu trochę interesujących pomysłów, sztuczek czy spojrzeń na oczywistości z nieoczywistej strony, lecz jednocześnie (podobnie jak w poprzednich) dużo „lania wody”, powtarzania tego samego wielokrotnie, sprzeczności (tak, podzielam tę obserwację) oraz natrętnej egzaltacji. Problem polega na tym, że o ile w poprzednich książkach „tego dobrego” było chyba jednak więcej niż „tego złego”, to w „Sztuce sprzątania” proporcje się odwróciły.
    Niebałaganko, gratuluję Ci wytrwałości, lecz przyjmij moje wyrazy współczucia, że zdarzyło Ci się rozpocząć znajomość z autorką od najgorszej, moim zdaniem, jej książki.

    Ogólnie rzecz biorąc, powtórzę znany pogląd, że pani Loreau ceni prostotę, lecz nie stosuje jej w swoich dziełach literackich. Cztery znane mi jej książki można by zmieścić w jednej, o połowę krótszej, za to pełnej inspiracji.

    Odpowiedz
    • Ania Legenza

      Dokładnie! Ja za bardzo nie lubię „lania wody” i filozoficznych wywodów, które tutaj w dużej mierze były dla mnie wymyślane na siłę. Ale gdyby zostawić 1/4 treści to pewnie byłabym zachwycona 😉

      Co do wcześniejszych pozycji, to po Twoim komentarzu może się na nie jednak kiedyś skuszę. Już wiem czego się spodziewać, a może ze „Sztuki planowania” będę mogła coś wyciągnąć dla siebie.

      Odpowiedz
  3. Mari Labo

    O, dziękuję :)! Miło mi, że cię zachęciłam. Sama jednak miałam podobne odczucia do Twoich. Z drugiej strony, kiedy odfiltrujemy tę jej „sekciarskość”, zapamiętamy jak zwykle 15%, to pozostaje właśnie świadomość potrzeby poczucia czystości i zacheta do używania octu, sody i mikrofibry.

    Odpowiedz
  4. Katarzyna

    Czytałam ostatnio „Lekcje Madame Chic” i wiem już, że tego typu poradniki są nie dla mnie. Wiele rad nie ma przełożenia na rzeczywistość, o czym autorka sama przekonała się gdy ścięła się na pazia.
    W przypadkach rad dotyczących prowadzenia domu czy wyglądu wolę konkrety takie jak na blogu Niebałaganki. 😀

    Chciałabym się podzielić kilkoma spostrzeżeniami odnośnie sprzątania i prowadzenia domu.
    Spodobała mi się zasada 1 za 1, czyli chcąc kupić coś nowego, sprzedaję (wyrzucam, oddaje) coś starego (stosuję do wszystkiego oprócz książek – sprzedaję tylko te, które nie zachwyciły). Unikam zagracenia mieszkania i szafy oraz pozbywam się wyrzutów sumienia kupując kolejną parę butów. Jestem zwolenniczką tego aby mieć mniej rzeczy ale lepszej jakości. I do tego zachęcam!

    Ponadto dobrze przejrzeć szuflady w kuchni: wyrzuciłam całą masę sprzętu: zacinający się otwieracz do puszek, części do rękawa cukierniczego, stare sztućce nie od kompletu, urządzenia, których nikt nigdy nie używa…

    Bibeloty, sztuczna nieużywana biżuteria, paski, które wyszły z mody: to samo! Wyrzuciłam i nie odczuwam ich braku.

    Leki: przejrzeć wszystko, sprawdzić datę ważności, stare odnieść do apteki i tam wyrzucić do specjalnego pojemnika.

    Papiery i dokumenty, to samo. Byłam w szoku ile niepotrzebnych rachunków i innych papierów zachowałam.

    Jeszcze muszę zrobić porządek z biżuterią. Mam mnóstwo rzeczy, których nie noszę. Muszę to sprzedać lub przetopić na coś innego…

    Pozdrawiam!

    Odpowiedz
  5. http://fashionable.com.pl/

    Pierwszy raz słyszę o tej książce! Ale rzeczywiście trochę dziwne te sprzeczności:)

    Odpowiedz
  6. Cu-Kinia

    Czytałam „Sztukę porządkowania” i „Sztukę sprzątania”, teraz jestem w trakcie „Sztuki planowania”.
    Do wszystkich musiałam zastosować mocny filtr ideologiczny, zwłaszcza przy tej drugiej – odniosłam wrażenie, że owa książka jest wykładnią ideologii zen (a przynajmniej jej części). Jednak po odfiltrowaniu zostało mi z nich trochę dobrego, tzn.:
    „Sztuka porządkowania” – skłoniła mnie do uporządkowania szafy (pozbyłam się większości ubrań! ekstra:)), a także do upraszczania swojego otoczenia i patrzenia redukcyjnego („co by tu jeszcze wywalić”). Chociaż odrzuciłam jej metodę (wygonić rodzinę na parę dni i zrobić generalne porządki), to zadziałała na mnie motywująco i inspirująco.

    „Sztuka sprzątania” – odkrywczo podziałała na mnie wizja sprzątania za pomocą samej wody i ściereczki 😉 przy okazji zainspirowała mnie na nowo do ustalenia harmonogramu i regularnego sprzątania (chociaż wprowadzam to stopniowo); interesujący rozdział z poradami praktycznymi; zabawny fragment o czyszczeniu ubikacji i maksyma „czysta ubikacja świadczy o zacności gospodarza” – prawda, że motywuje? 😀
    * co do sprzeczności zgodzę się z Tobą, Aniu – też to zauważyłam, zwłaszcza kiedy pisze o minimalizmie i porządku, a potem radzi do każdej czynności mieć osobną pierdółkę 😉

    „Sztuka planowania” – spodobał mi się pomysł zapisywania różnych rzeczy praktycznych, ale też sentymentalnych (wspomnienia, marzenia itp.) – faktycznie daje poczucie większego uporządkowania i spokoju np. lista pomysłów na prezenty.

    Ogólnie mogę polecić, bo z każdej da się coś wyciągnąć dla siebie.

    Odpowiedz
  7. mrufka

    Mam podobne odczucia… Sztuka prostoty – zachwyciła mnie, sięgam do niej raz po raz. Ale kolejne pozycje, hmm… raczej rozczarowały.

    Odpowiedz
  8. gosia

    Od czasu do czasu zaglądam na Twojego bloga, żeby skorzystac z książek ktore polecasz :). W jakis sposób sa dla mnie wyznacznikiem jakości. Oczywiście czesto mam inne zdanie, ale przeciez nie o to chodzi żeby się ze sobą we wszystkim zgadzać, bo każdy jest inny, ma ine potrzeby i oczekiwania. Ja uwielbiam Sztukę sprzątania i od tej pozycji zaczęla sie moja przygoda z minimalizmem. Podoba mi sie filozofia tej książki, dzięki niej rozumiem znacznie więcej nawyków porządkowych moich oraz znajomych, ktore wcześniej mnie zdumiewały. Od czasu gdy po Sztukę sprzątania siegnęłam po raz pierwszy, dwa lata temu, przeczytałam mnóstwo innych pozycji zwiazanych z tematem i jestem przekonana, ze gdybym zaczęła od czegos innego, minimalizm nie zianteresowałby mnie wcale. Nie traktuje jej jako poradnika dotyczącego sprzątania, bardziej zwracam uwagę na to, co dokonalo sie w moim umysle po jej lekturze i jakie potrzeby we mnie wzbudziła.

    Odpowiedz
    • Ania Legenza

      Czytałam ją już kilka lat temu, może powinnam wrócić do lektury? Ciekawe czy dziś miałabym podobne zdanie 🙂

      Odpowiedz

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Cześć, tu Ania!

Czaruję wnętrza. Widzę potencjał tam, gdzie na pierwszy rzut oka go nie ma i zawsze znajdę sposób na to, aby mieszkało się piękniej i lepiej. Zapraszam Cię do mojego świata.

KATEGORIE

WYSZUKAJ

MOJA KSIĄŻKA O EKO SPRZĄTANIU

Do miejsca, w którym żyję podchodzę całościowo. Od wyboru najlepszego odcienia bieli, przez funkcjonalność, po to czym sprzątam. Od lat jestem fanką domowych środków czystości. Moje ulubione przepisy zebrałam w ebooku, który Ci szczerze polecam.