Do zrobienia w czerwcu – domowe cele, plany i wyzwania!
Witaj czerwcu! Witaj kolejny szalony tygodniu! Ostatnio powiedziałam do Sebastiana, że powinniśmy się przyzwyczaić do trybu działania „pożar w burdelu” z nadzieją, że to ostatni taki czas. Ale zapowiada się, że to nie koniec przygód, zmiany planów i działania w trybie awaryjnym.
W ostatni dzień maja pojechaliśmy do naszego rodzinnego Piotrkowa, pierwszy raz od naszej przeprowadzki w góry. Wybieraliśmy się tu 3 razy: pierwszy był odwołany z powodu tego, że trafiłam do szpitala z zagrożeniem ciąży, drugi odwołany z powodu anginy Zosi, ale ten 3 raz miał się udać. Ale nie obyło się bez przygód. W połowie drogi zepsuł nam się samochód, niemal w szczerym polu, a ze spokojnego weekendu zrobił się weekend poszukiwań nowego auta. Staraliśmy się jak najszybciej rozwiązać tę sytuację, mimo tego, że kosztowała nas mnóstwo energii i czasu. Wróciliśmy w góry wypożyczonym autem, w piątek mam nadzieję, jedziemy po odbiór nowego.
I właśnie taki był ten maj. Wiele spraw poszło do przodu, choć nie bez trudności po drodze. Część planów kolejny raz musiałam odłożyć na później, bo inne były priorytetowe i to nimi chciałam zająć się w czasie, który miałam. Mimo wszystko nie mogę uwierzyć, że lada moment będzie połowa roku. Biegnie mi ten czas niesamowicie szybko, ale jednocześnie mam poczucie, że wiele spraw w końcu ruszyło do przodu. I w sumie szkoda mi, że maj już za nami. Lubię ten miesiąc, a w tym roku przyniósł sporo dobrych zmian.
Majowe plany – jak mi poszło?
- Dokończyć urządzanie salonu – mamy dodatki, brakuje tylko kwiatów, które przywiozę ze sobą od mamy i zawieszenia półki. Ciągle mam jakiś niedosyt, poczucie, że ściany są gołe, ale nie powiedziałam jeszcze ostatniego słowa. Lada moment efekty na blogu!
- Dobrać dodatki do jadalni – część jadalniana też już niemal gotowa i mam nadzieję, że w czerwcu jej odmianę też Wam pokażę
- Pomalować pokój Zosi
- Pomalować sypialnię – z malowaniem klapa totalna. Był dobry plan, ale była też angina Zosi w tygodniu na malowanie. A w takich sytuacjach ratujemy chore gardło, a ściany muszą poczekać. Tym razem postanowiliśmy zaplanować malowanie inaczej. „Codziennie coś”, choćby to miało być samo przestawienie mebli.
- Namalować obraz – malowanie obrazu to mój majowy relaks. Pokochałam go totalnie i choć chciałabym mieć szybsze efekty, to ćwiczę moją cierpliwość, resetuję głowę i wieczorami po prostu odpoczywam. A najfajniejsze jest to, że jest to relaks dla każdego, nie trzeba mieć żadnych zdolności plastycznych 😉
- Pielęgnować ogródek warzywny – w ogródku coś tam nam rośnie, nadal walczymy ze ślimakami (przegoniliśmy je na 2 tygodnie i po dużym deszczu znów wróciły), ale dziś na stół trafiła pierwsza wyhodowana rzodkiewka!
- Urządzić ogród – do ogrodu kupiłam kwiaty, zaczęło się robić bardzo przytulnie, ale podczas naszej 5-dniowej nieobecności i totalnych upałów się ususzyły. Cóż, kwiaty w ogrodzie nie są w tym momencie moim priorytetem, a o przytulność powalczymy w inny sposób!
- Odnowić stare krzesło – krzesło czeka na swoją kolej
- Uzupełnić Project Life – Project Life uzupełniony
- Kupić kwiaty doniczkowe do domu – kwiatów w domu coraz więcej, szukam nadal wymarzonej palmy
- Wystartować z kursem online – realizacji tego celu cieszę się najbardziej, bo odkładałam go najdłużej w czasie, a to był najważniejszy cel na maj
- Sesja zdjęciowa z Zosią na Dzień Mamy – chciałam zrobić sobie z Zosią sesję zdjęciową na Dzień Mamy. Niestety przez anginę plan nie został zrealizowany w terminie a teraz szukamy dobrej okazji. Punkt do obowiązkowego nadrobienia.
- Odwiedzić babcię z okazji imienin – a ten punkt zrealizowany mimo awarii w podróży, a dzięki niej nadrobimy 4 spotkania w dwa tygodnie :).
Do zrobienia w czerwcu – domowe plany, cele i wyzwania!
Szczerze Wam przyznam, że trochę zastanawiam się jak ten czerwiec zorganizować. Planów sztywnych jest wiele, a do tego jest też wiele rzeczy, które po prostu chciałabym zrobić. Ostatni weekend sprawił, że widzę tylko to, co powinno się wydarzyć w najbliższych dniach. Postanowiłam jednak spisać wszystko, co mi czerwcowo siedzi w głowie. A z każdej zrealizowanej rzeczy będę się cieszyć!
- Pikniki i zdjęcia na szczycie gór – ciągle jestem w trybie zachwytu górskimi widokami. Sebastian często mnie pyta „nie robisz zdjęcia?” A ja: „nie, bo chcę się nacieszyć tym widokiem, tak po prostu”. Postanowiliśmy jednak od czerwca zacząć korzystać z okolicy bardziej i przynajmniej 2 razy w miesiącu wybrać się na piknik na szczyt gór (są takie, gdzie możemy podjechać autem) i zrobić tam sobie ładne zdjęcia.
- Zrobić zdjęcia na polu makowym – blisko domu mamy pole makowe i mamy pomysł na kolejne ładne zdjęcia!
- Popracować nad obróbką zdjęć – to taki plan bardzo dla mnie. Mimo że ostatnio jestem bardzo zadowolona z tego jakie zdjęcia robimy, z tego, że jest mnie na nich więcej, to ciągle mam takie poczucie, że to nie do końca to. Chciałabym bardziej popracować nad ich obróbką, tonacją, kolorami.
- Pojechać na See Bloggers – See Bloggers, czyli konferencja blogerów, która do tej pory odbywała się w Gdyni, a w tym roku jest w Łodzi! Ja lubię to miasto, nie wyjechaliśmy z niego „bo jest brzydkie”, dlatego bardzo chcę tam pojechać. Na dodatek, zostałam ostatnio wyróżniona w plebiscycie #Hashtagi #OdkrycieRoku wśród uczestników konferencji, co było dla mnie ogromnym zaskoczeniem. I mega mi miło, że dostałam się do finałowej 10-tki osób, na którą głosowali właśnie inni uczestnicy. Mam nadzieję, że nic nam nie stanie na przeszkodzie, by tam pojechać.
- Zrobić sesję zdjęciową w Łodzi – w planach mamy też łódzką miejską sesję zdjęciową. 29 czerwca minie nam 12 lat razem, a nasza miłość zaczęła się w Łodzi. Chcemy więc te różne okazje połączyć i zrobić sobie fajną romantyczną sesję w naszych ulubionych miejscach.
- Pokazać Wam moje ulubione miejsca w Łodzi – kolejny plan też jest związany z Łodzią. Przed wyprowadzką obiecałam, że podzielę się z Wami moimi ulubionymi miejscami w Łodzi. Ale trudny początek ciąży, przeprowadzkowy wir zdarzeń spowodowały, że wtedy nie zrealizowałam tego punkt. Teraz bardzo chcę go nadrobić. Cieszę się na to bycie turystką we własnym mieście!
- Odmalować pokój Zosi
- Zrobić sesję z Zosią
- Zacząć planować wyprawkę – mimo że sporo rzeczy mamy, to chciałabym zacząć planowanie tego, czego potrzebujemy dla maluszka. Na razie bardzo wstępnie, ale są rzeczy, z których zrezygnowałam przy Zosi, a z wiedzą, którą mam dziś są dla mnie niezbędne.
- Wprowadzić nowe produkty do sklepu – w przygotowaniu mamy też kilka nowych produktów do sklepu i bardzo chciałabym, żeby w czerwcu pojawiły się w ofercie.
- Wrócić do regularnego robienia hybryd – w maju, ze względu na ilość spraw, odłożyłam robienie hybryd a moje paznokcie odwdzięczyły mi się totalnym połamaniem. W czerwcu kolejny powrót do regularności w tym temacie!
Oprócz tego nadal chciałabym regularnie stosować koreańską pielęgnację, malować obraz wieczorami i tak jak do tej pory znaleźć czas na czytanie książek.
A Wy jakie macie plany na czerwiec?
daria-porcelain.pl
jak ja bym chciała mieć takie zaparcie by móc sobie planować i realizować 🙂 działamy na spontanie 🙂
dieta cud
Aniu, czy mogłabyś stworzyć wpis z listą podstawowych rzeczy do zabrania/zakupienia przy przeprowadzce do wynajmowanego mieszkania? niedługo z narzeczonym planujemy wynająć mieszkanie i zabieram się za stworzenie listy niezbędnych rzeczy na początek typu żelazko, rzeczy do kuchni itd. Wiem, że masz doświadczenie w mieszkaniu na wynajęciu dlatego proszę Cię o pomoc. Będe wdzięczna ! 🙂
Ania Legenza
Kochana, to tak na prawdę zależy od wyposażenia mieszkania, które się wynajmuje. I ja praktycznie na każdym miałam całkowite wyposażenie kuchni, na ostatnim w standardzie była nawet pościel i ręczniki (nie używaliśmy, bo mieliśmy już swoje), więc taki podstawowy niezbędnik u każdego będzie się różnił. Z jednej strony fajnie mieć wszystko swoje, ale z drugiej to przy wielu rzeczach można sprawdzić czy taka jakość i typ rzeczy nam odpowiadają. Zrób listę, która Tobie wydaje się niezbędna, a później porównaj ją z tym, co zastaniesz na mieszkaniu i dokup tylko brakujące rzeczy :).
Kinga | mylittlepleasures.pl
Och, piknik! Tak bardzo chciałabym się wybrać na piknik. Ostatnio spacerowaliśmy po jednym z krakowskich parków i podpatrzyliśmy u odpoczywających tam osób piknik z… hamakami zawieszonymi między drzewami. Coś cudownego!
Do zobaczenia w Łodzi! Też wybieram się na SeeBloggers 🙂
Kosmetolog Marta
Jeśli zdjęcia to tylko z @paniwozna 🙂
Ania Legenza
W naszym przypadku, jeśli zdjęcia to tylko z Agnieszką Werechą albo Magdą Mizerą 😉
4Windows.pl
To pole makowe to mi się szczególnie podoba 🙂
Ania Legenza
Niestety wczoraj mi je skosili ?
Edyta z Dekorujchwile.pl
Hej! Ostatnio przeglądałam Instagram i strasznie spodobały mi się zdjęcia z makami w tle. U mnie niestety w pobliżu znalazłam tylko pojedyncze sztuki 😀 Czy mogłabyś mi zdradzić, gdzie dokładnie znajduję się to pole makowe ? Mieszkam w Nowym Sączu więc to musi być całkiem blisko.
Sebastian
Oj muszę Cię rozczarować. „Nasze” pole makowe leży i schnie na słońcu. Egzekucja została wykonana wczoraj, więc musimy zapolować na nowe miejsce.
Modeste by Maja Puente
Powodzenia z celami na ten miesiąc i (może) do zobaczenia na SB 😉
Ania Legenza
Dziękuję!
ania_pacuk
palmy = Ikea 😀
Ania Legenza
Od pół roku poluję na nie w IKEA, ostatnio nawet aplikacja mówiła, że są dostępne, a nie znalazłam i nikt z obsługi też nie namierzył 😀
Ania Kalemba
Właśnie mi uświadomiłaś, że już połowa roku się zbliża! Jak to dlaczego tak szybko?? Sporo masz tych planów, zapowiada się intensywnie jak zwykle. Ja też muszę się zainspirować i stworzyć swoją magiczną listę
Ania Legenza
Bardzo polecam listę!
Pawel 90-ty
Bez przesady, jakieś tam zdolności plastyczne trzeba mieć do malowania obrazów :). Chyba, że idziemy w zupełną ekspresję, ale to ma raczej formę terapii, niż malowania.
Ania Legenza
Ja maluję obraz z iPicasso.pl, to jest malowanie po numerkach i uwierz mi, że do tego nie potrzeba żadnych zdolności. Mimo że kiedyś próbowałam swoich sił w malowaniu, to nigdy nie udało mi się uzyskać takiej głębi jak tutaj. A maluję tylko dla przyjemności, nie dla efektów.
Dorota Zalepa
U mnie wyprawka prawie skompletowana, został tylko wózek i to właśnie zakup, który planuję w tym miesiącu. A oprócz tego chciałabym dokończyć wszystkie projekty jeszcze przed porodem, zaliczyć fryzjera i zrobić hennę na brwi i rzęsy, bo podejrzewam, że ostatnią rzeczą o której będę myśleć po porodzie to malowanie rzęs. 🙂
PS Jakie sprzęty/rzeczy dla dziecka masz na myśli, z których zrezygnowaliście przy Zosi, a przydałyby się?
Ania Legenza
U Ciebie już w sumie bardzo blisko terminu ❤️. A co do sprzętów, to na pewno chcę kosz mojżesza i chustę elastyczną. Przy Zosi wydatek na na kosz mojżesza w porównaniu z łóżeczkiem był nieracjonalny, a okazało się, że np. w wózku nie lubiła leżeć, więc w salonie zajmowała miejsce na sofie. A teraz przy dużym domu, wydaje mi się to mega wygodne rozwiązanie, niezależnie czy będziemy w sypialni, kuchni czy biurze :).
Chustę mieliśmy tkaną i ogólnie chustę polecam, ale w sumie nosiliśmy się tak do pół roku, więc elastyczna wystarczy na ten czas, a nie trzeba mieć tak dużej wprawy w wiązanie 🙂
Za to poważnie zastanawiam się nad wózkiem głębinowym :D. Gdym mieszkała w bloku, to zero watpliwości, natomiast teraz sama nie wiem czy nam się tak bardzo przyda ;).