„W domu Madame Chic” to kolejna książka autorki „Lekcji Madame Chic” Jennifer L. Scott, która tym razem skupia się na życiu w domu. Gdy tylko ją zobaczyłam wiedziałam, że muszę ją mieć na swojej półce, a to marzenie spełniło się dzięki Czytelniczce (jeszcze raz dziękuję Paula!). Długo zbierałam się z jej recenzją, bo mimo że zgadzam się z autorką to, nie zauroczyła mnie tak jak pierwsza część. Czytałam wersję angielską, ale polska jest już dostępna.
W domu Madame Chic
Gdybym miała opisać jednym słowem tę książkę to byłoby to nastawienie. Nastawienie z jakim dbamy o dom, mieszkanie, rodzinę. To tak na prawdę od niego zależy czy będziemy robić to z przyjemnością czy z zaciętą miną i zdenerwowaniem. A w końcu lepiej mieć zawsze uśmiech na ustach niż denerwować się na coś, co i tak musimy zrobić :).
W odróżnieniu od „Lekcji Madame Chic” nie czytamy o życiu francuskiej Madame Chic, nie ma Paryża, paryskiego domu, jest za to życie Jennifer i jej zmagania z codziennością. Trochę mi tego Paryża brakowało, ale z drugiej strony, to właśnie wspomnienie paryskiego domu Madame Chic zainspirowało autorkę do wprowadzenia opisywanych rytuałów w jej domu.
Książka, podobnie jak poprzednia część, napisana jest lekko, czyta się ją z przyjemnością, ale też bywa momentami banalna. Wiem jednak, że czasem warto podkreślać te banały, bo zapominamy o nich w nawale obowiązków. A to właśnie te przyziemne sprawy i umiejętne czerpanie z nich przyjemności składają się na nasze szczęście.
Być chic w domu
To jak to jest z byciem chic w domu? Przede wszystkim to znalezienie wewnętrznej równowagi, zadowolenia, szczęści i spokoju, które pozwolą nam poczuć się dobrze we własnym domu. Zmiana podejścia do codziennych czynności, których nie lubimy robić. Zmywanie, prasowanie, szorowanie prysznica na samą myśl wywołują dreszcze? Spróbujmy zmienić nastawienie i odnaleźć w tym przyjemność. Wprowadzenie porządku w domu, pozwoli na wprowadzenie go w życiu. Postanowiłam przetestować to na swojej niechęci do zmywania i do tej pory zastanawiam się czemu tak długo się opierałam. Zmywanie nie jest straszne, szczególnie gdy jest go mało, więc najlepiej zmywać od razu. I tak teraz robię to z uśmiechem na ustach, choć to jedna z tych domowych czynności, którą ciągle odkładałabym na później.
Autorka radzi też jak poczuć się kobieco w domu. Są opisy wygodnych fryzur, naturalnego makijażu, manicure’u i pedicure’u i propozycje ubrań (choć bez zdjęć, czego mi bardzo brakowało). W końcu nie możemy zapomnieć o sobie, a podczas sprzątania też można wyglądać pięknie i z klasą. Z takim podejściem się zgadzam. Tyle, że nie zawsze musi być to styl jeden do jednego, który przyjęła autorka czy wysokie obcasy w stylu Perfekcyjnej Pani Domu. Chodzenie po domu w dresach porzuciłam już dawno, staram się codziennie rano ogarnąć, bo zwyczajnie lepiej się wtedy czuję, ale nie zawsze tak jest. W tej chwili daleko mi do bycia chic, kilka paczek chusteczek, zapchany nos i wołające łóżko mi w tym nie pomagają ;). Ale dzięki takim chwilom bardziej doceniam te dni, w których w pełni mogę celebrować codzienność i sprawia mi to jeszcze większą przyjemność.
Książka składa się z dwóch działów „W Twoim domu” oraz „Codzienne przyjemności”. Do mojego życia i podejścia rady z pierwszego działu nie wniosły nic nowego. 15 minutówki, plan sprzątania, odgruzowanie czy podział obowiązków, są mi znane i z powodzeniem stosowane. Jeśli chodzi o „Codzienne przyjemności” to nie wszystkie chciałabym wprowadzić. Gotowanie pięciu wykwintnych posiłków dziennie nie jest dla mnie, ale nawet te moje mało wykwintne dania, staram się jeść ładnie podane.
Niektóre rady, szczególnie te dla osób pracujących poza domem, mogą wydawać się mocno odrealnione. Jestem pewna, że mi samej ciężko byłoby wstawić pranie przed wyjściem rano do pracy. Dlatego wszystkie rady trzeba przyjmować z dystansem i ulepszać tak, by pasowały do naszego stylu życia.
Książce nie można odmówić motywacji do wprowadzenia zmian, doceniania codzienności, tego co dzieje się tu i teraz, i celebrowania jej małymi rzeczami. Poza przyjemnością czytania nie wprowadziła w moim życiu rewolucji, ale mimo to polecam ją jako inspirację, szczególnie gdy trudno odnaleźć Wam przyjemność w dbaniu o dom.
Ciekawa jestem czy ją czytaliście albo czy macie ochotę na lekturę?
Książki nie czytałam… I przyznam, że nie poczułam się zachęcona. Dobrze, że przytoczyłaś kilka książkowych porad, bo dzięki temu mogę stwierdzić, że nie zgadzam się z tokiem rozumowania autorki i przyjemności z czytania będzie mało 😉
Książka ta jest obecnie bardzo popularna, ale przyznam że nie odczuwam potrzeby przeczytania jej. Myślę, że z powodzeniem mogą ja zastąpić takie blogi jak Twój. Bo można tu znaleźć wiele rad i inspiracji dotyczacych codziennego życia i jego celebracji. I sa one bardziej realne i takie bliższe niż te od jakiejś Madame Chic.
Nawet nie wiesz jak miło mi to czytać ♥
Czytam, ale idzie mi dość wolno. Generalnie dość sceptycznie podchodzę do książek zachwycających się francuskim stylem życia. Łatwo się tym zachłysnąć 🙂
Pogrubione zdanie- do wydrukowania i powieszenia na lodówce zanim nie wpadnie do głowy na stałe. Wydaje mi się, że kilku blogerów ją polecało, chociaż 'Lekcje stylu…’ zdecydowanie bardziej się przyjęły 🙂
Przeczytałabym z ciekawości, podobnie jak Sophie Loreau, ale raczej nie dla mnie takie banale rzeczy, które sama wiem 😉
Myślę, że to nie jest rodzaj pozycji książkowej dla mnie. I o ile lekcje stylu przeczytałabym z czystej ciekawości, tak ta madame do mnie nie przemawia. Wydaje mi się, że to próba odgrzania kotleta, ale nie będę wydawać opinii, jeżeli nie zaznajomiłam się z książką 😀
Wszystkie czytają Madame Chic! Ja po lekturze naprawdę poczułam chęć zmian i nauczyłam się kilka ciekawych rzeczy, mimo że banalnych. Na moim bogu też jest recenzja i zdecydowanie wolę „W domu…” niż „Lekcje” – w obu książkach przydałyby się zdjęcia, ale po namyśle sądzę, że kiedyś gospodynie domowe też korzystały z takich pomocy domowych, jak książeczki o urządzaniu domu, jedzeniu bez itp. (Polecam zerknąć w bibliotece na stare książki Wyd, Ekonomicznego.) Absolutną mistrzynią jest Lucyna Ćwierczakiewiczowa i jej rady! A nie uświadczymy tam zdjęć.
Najważniejsze, to wyciągnąć z tych książek jak najwięcej dla siebie. I to fajnie, że dała Ci tyle motywacji 🙂 A co do książeczek-poradników bez zdjęć, to się zgadza. Moja mama ma jeszcze takie i kalendarze z poradami, bez zdjęć, a wiedza niezastąpiona. Tyle, że ja jestem wzrokowcem i lubię rysunki, zdjęcia, wykresy, taki charakter :))
Jestem zwolenniczką dobrze zorganizowanego domu. Także tego, że szyk można także osiągnąć w prosty i tani sposób, a codzienne przyjemności powinny odgrywać ważną rolę w naszym życiu. Jednak dla mnie mój dom to przede wszystkim mój azyl. To właśnie miejscu, w którym mogę spokojnie chodzić w powyciąganych dresach. Obejrzeć na kanapie serial z miską popcornu lub kubełkiem lodów. Z pewnością nie potrafiłabym z tego zrezygnować.
Bardzo się z Tobą w tym zgadzam!
Nie czytałam, ale po Twoim opisie nabrałam chęci, przydałaby mi się własnie pierwsza część książki. Chciałabym także żeby coś było w stanie zmienić moje podejście do prasowania i nie „układania” ubrań w stosy 😉
Czytam Twoje wpisy od jakiegoś czasu, ale komentuję dopiero dzisiaj (ja w ogóle komentuję tylko wtedy jak mam coś do dodania od siebie). Lubię organizację i porządek, wcielam je w życie rodzinne od 3 lat, a Lekcje Madame Chic były dla mnie motywacją do zrobienia generalnych porządków w szafie. W domu Madame Chic mam na liście zakupów, liczę, że w maju kupię i mam nadzieję na kolejną porcję motywacji. Chociaż wstawienie prania przed wyjściem z domu to nie dla mnie, bo jak wychodzę to nie zostawiam nic włączonego, żadne pralki, suszarki, telewizory. A co do chodzenia w domu w ciuchach domowych to dla mnie zmianą było urodzenie dziecka, wtedy paradoksalnie zaczęłam o siebie dbać bardziej niż zwykle i nawet w domu staram się przyzwoicie wyglądać – choć obecnie podzielam Twoje tony chusteczek i wołające łóżko:)
Bardzo się cieszę, że się odezwałaś 🙂 Jako motywacja ta książki są świetne i wielokrotnie miałam takie momenty, że zamiast czytać zrobię coś dobrego dla siebie albo do domu, bo zawsze można lepiej.
Ja też nie zostawiam włączonych sprzętów, gdy nie ma mnie w domu. A z pralką mam ogromne obawy, że na pewno wtedy się zepsuje i zaleje sąsiadów 🙂
Moze byla to jedna taka sytuacja na tysiac, ale po tym jak zaczela sie palic pralka u mojej kolezanki, kiedy spokojnie pilysmy w pokoju kawe, nigdy juz nie zostawie mojej pralki zalaczonej, kiedy nie przebywam w domu.
Przyczyna bylo jakies spiecie w srodku pralki, a zadymione bylo cale mieszkanie.
Nie czytałam, ale po twoim wpisie czuje się zaciekawiona, tylko nie wiem teraz czy zaczynac od tego, cyz pierw sięgnąć po wspomnianą poprzednią książkę. Jakaś rada?
Według mnie znajomość pierwszej nie jest konieczna, by zabrać się za drugą. Część dobrych rad się powtarza, a „W domu…” skupiona jest właśnie tylko na domu. „Lekcje…” dotyczą różnych sfer życia. Ale jeśli miałabym doradzać według tej, która bardziej mnie się spodobała to byłyby to „Lekcje…” 😉
Dziękuję. 🙂 Zatem zapoluję na „Lekcje…”
Można wstawić pranie rano, pod warunkiem, że się je powiesi po przyjściu z pracy 😛 Może nie dokładnie o to chodzi 🙂
Tyle godzin mokrego prania w pralce u mnie odpada, ewentualnie skorzystanie z funkcji opóźnienia startu prania. Autorka, radzi nastawić pranie delikatne, rozwiesić i wstawić kolejny cykl przed wyjściem do pracy. A po wysuszyć je w suszarce 😉
Mam wrażenie, że ostatnio na blogach widzę tylko tę książkę 🙂 Każdy o niej pisze negatywnie, neutralnie lub pozytywnie, choć tego ostatniego to akurat jest mało. Nie czytałam, może kiedyś wpadnie mi w ręce – na razie mam zakaz kupowania książek 😀 Po prostu nie mieszczą mi się już w pokoju 😛 I powoli stosuje się do kilku zasad porządkowania swojej przestrzeni. Czeka mnie też wystawienie wielu książek na sprzedaż, zastanawiam się tylko na jakim portalu, bo zauważyłam, że na allegro sprzedaż idzie ciężko, bo jest dużo egzemplarzy danej rzeczy, płatne wystawienie (choć tutaj mam pewien trik i wychodzi to w miarę tanio). Na razie jednak nie umiem się za to zabrać, bo trzeba zrobić zdjęcia, opisać, poszukać jaką cenę dać itd. To samo z różnymi przydasiami do robienia biżuterii, mam ich za dużo, a już nie jest to moje hobby, i zalega mi w pokoju, pochowane w różnych zakamarkach 🙂
A co do pralki nastawianej rano, mam taką fajną funkcję, że nastawiam wieczorem a ona zaczyna prać koło 6 rano i przed wyjściem z domu jestem wstanie jeszcze je rozwiesić 🙂
Zakaz kupowania książek jak u mnie, a i tak jedzie do mnie spore zamówienie (nie mogłam się oprzeć zamawiając książki na prezent) 😀 A ze sprzedażą może spróbuj na olx? Sama nie sprzedawałam, ale kupowałam, bo akurat tam znalazłam książki, które bardzo chciałam, a których nigdzie indziej nie było.
Funkcję znam i nieraz korzystam 🙂
Ale mamy wyczucie czasu – sama opublikowałam wczoraj post na temat tej książki 😀 I podobnie nie jestem nią zauroczona – w przeciwieństwie do Lekcji…
Przyznam, że mam na nią ochotę 🙂 Ale nie kupię jej póki sama mi się gdzieś nie nasunie i nie wpadnie w oczy.
tak samo miałam z „Jesteś cudem”. Chciałam przeczytać, ale postanowiłam specjalnie nie kupować. Aż tu w Dzień Kobiet usłyszałam od partnera, że jeśli chcę książkę zamiast kwiatów to wystarczy, że sobie wybiorę 🙂 Najlepszy prezent na świecie!
Myślę, że i na tą gdzieś wpadnę przypadkiem 😉
Nie czytałam ani żadnej, ale może faktycznie warto się koło niej zakręcić. Pozdrawiam
Z włączaniem prania przed praca, to nie powala mnie pomysl. Ja swoja pralkę pokochałam za funkcje gdzie ustawiam za ile zacznie prać, czyli wstawiam wieczorem, tak zeby uprało sie chwilę przed moja pobudka 🙂 pranie nie leży mokre w pralce i jest świeże i mniej pogniecione:)
Funkcja opóźniania startu w pralce jest świetna:-) Też tak robię, rano wieszam, a dodatkowo korzystam w tańszego „nocnego” prądu na pranie/suszenie.
Z włączeniem i rozwieszeniem 😉 A funkcja opóźniania startu to cudo, sama często korzystam 🙂
Z przyjemnością przeczytałam jej poprzednią książkę, dlatego ze 100% pewnością sięgnę i po tę – dodaję do listy 🙂
chętnie sięgnęłabym po obie pozycje 🙂
„Lekcje Madame Chic” mnie nie zachwyciły, ale też nie mogę odmówić tej książce motywacyjnego charakteru. Masz rację, że banały czasem trzeba powtarzać w kółko, bo niby je znamy, ale często zupełnie o nich zapominamy. 🙂
Mam pytanie – czy moglabys pokazać, jak wieszać firanki i zasłony aby ładnie wyglądały? Zawsze mam z tym problem.
Pozdrawiam
A stosujesz taśmy do firan? U mnie się to sprawdza i od kiedy je przyszywam zawsze jest ładnie i wiesza się dużo szybciej 🙂
Czytałam Lekcje Madame… i bardzo mi się podobała ta książka – lekka, wprawiajaca w dobry nastrój i motywujaca. Teraz z chęcią kupię tę, o której piszesz. Nie wiedziałam że została juz wydana 🙂
Ja niestety nie zachwyciłam się „Lekcjami Madame Chic” – wydały mi się po prostu nieżyciowe. Dlatego chyba nie skuszę się na tą pozycję. W necie jest mnóstwo bardziej pragmatycznych blogów, z których można czerpać inspirację. Chociażby Twój. 😉
Miło mi to czytać :*
Zastanawiałam się nad tą książką, ale po Twojej recenzji raczej sobie odpuszczę. „Lekcje Madame Chic” nadal przede mną, ale szczerze obawiam się banalności 😉 Ciekawa jestem książki Marie Kondo „Magia sprzątania” 😀
Nie czytałam tej książki, ale trochę obawiam się banału. Pewnie jeśli mi wpadnie przypadkiem w ręce to skusze się na lekturę. Poprzednią książkę tej autorki czytało się dobrze, była lekka, ale nie wniosła za wiele do mojej garderoby, uważam, że są lepsze poradniki o tej tematyce, chociażby „Mała czarna księga stylu”.
Jak wpadnie mi kiedyś „Mała czarna księga stylu” to koniecznie muszę ją przeczytać. Dla mnie jak na razie najfajniejszą pozycją jest „Paryski szyk” choć osoby bardziej zorientowane pewnie też nie znajdą tam nic odkrywczego.
ja sobie chętnie przeczytam, tylko znajdę w bibliotece 😉
Dużo piszę, ale jeszcze więcej czytam, zwłaszcza gdy redaguję swoją książkę. Chciałabym zaprosić właścicielkę bloga i gości do odkrywania mojej książki WK7S. Publikacja książki za darmo online. Każdy komentarz na mojej stronie odkrywa jedno zdanie książki. To zdanie jest przypisane do komentującego. Można zatem trafić w zdanie wypowiadane przez kobietę, mężczyznę, narratora. Książkę można będzie obserwować od strony trafionego bohatera. Mam nadzieję, że znajdą się chętni 🙂
Witam Aniu masz cudownego bloga,dziękuję za inspiracje 🙂 przeczytalam książkę lekcje…a tu mamy stronę z samą autorką książek,miłego oglądania życzęhttps://www.youtube.com/channel/UCEnEnLT5wBVnK56QFRg_Iwg. pozdrawiam Anka
Lekcje Madame Chic już przeczytałam – teraz leżą wśród ulubionych książek!
W najbliższym okresie wolniejszym od nauki, na pewno sięgnę po kolejną, „W domu Madame Chic”
książki może nie są odkrywcze, jednak z pewnością przypominają o ważnych punktach w życiu każdej porządnej kobiety! 🙂