Ciężko mi cokolwiek napisać. Słowa się nie kleją, a wszystkie tematy wydają się zbyt błahe. Z drugiej strony ostatnie 2,5 roku nauczyło mnie, żeby niezależnie od tego, co się dzieje w świecie zewnętrznym, robić swoje. W zgodzie ze swoim sercem. I po tych kilkunastu dniach czuję, że znów jestem gotowa. Jednocześnie mocno wierzę, że jesteśmy w stanie zbudować nowy, lepszy świat.
4 lata od naszej przeprowadzki w góry
Tydzień temu minęły 4 lata od naszej przeprowadzki w góry. Przeprowadzki, która zaistniała z poziomu serca, nie rozumu i której nigdy nie żałowałam. Dziś wyciągam ją z mojego słoika z doświadczeniami jako przykład tego, by robić to, do czego wyrywa się moje ciało i serce, bo to się u mnie sprawdza. Mogłabym wiele opowiedzieć o tym, jak to jest przenieść się w miejsce, którego się zupełnie nie zna. Ale tę opowieść tak naprawdę zamknęłabym w zdaniu: „Jeśli to czujesz, zrób to”.
Jakiś czas temu (a w zasadzie to całkiem dawno temu) Sebastian rozmawiał z Radosławem Budnickim o naszej przeprowadzce. Do tej pory nie miałam okazji opublikować tego podcastu na blogu, ale poczułam, że te 4 lata to dobry moment. Jeśli jesteście ciekawi innej perspektywy niż moja, to zapraszam Was do wysłuchania.
Witaj
My wspólnie z partnerem wyprowadziliśmy się na wieś pół roku temu .Gdzie ponad 40 lat życia mieszkaliśmy w mieście.Mieszkamy w małej wiosce na pomorzu, gdzie większość zabudowy stanowią domki letniskowe stąd po za sezonem panuje całkowita głusza.Zdecydowaliśmy się uciec z miasta ze względu na hałas i brak przyrody blisko bloku.Dodam ,że mieszkamy sami gdyż nasze dzieci są już dorosłe i samodzielne.Więc odpadają obowiązki związane z dowozem dzieci do szkół itp.
Na tą chwilę nie żałujemy mimo ogromu pracy przy wykończeniu domu i całego podwórka.Przyroda i cisza wszystko rekompensuje.Nie musimy już szukać atrakcji na weekend co miało miejsce gdy mieszkaliśmy w bloku.
pozdrawiam
miłego dnia