Organizacja naszego salonu – moje ulubione patenty
Salon jest sercem naszego domu. To przede wszystkim tutaj toczy się nasze codzienne życie i tutaj razem z dziećmi budujemy bazę, czytamy książki, gramy w gry albo chowamy się pod kocykiem i odpoczywamy. Nie wiem, czy w którymkolwiek innym pomieszczeniu domu spędzamy aktywnie tak dużo czasu.
Nie mamy tutaj zbyt dużo miejsca do przechowywania w zamkniętej zabudowie. Salon jest bardzo duży, a ta przestrzeń jest czymś, co wszyscy uwielbiamy, dlatego nie chcemy mieć tutaj dużo mebli. Jednak dbałość o rzeczy, które wpływają na dobrą organizację salonu, naprawdę czyni cuda! I choć czasem wydarzy się tu zabawkowy pogrom, to jesteśmy w stanie go ogarnąć w kilka minut.
Organizacja salonu – ulubione patenty
Dzisiaj chciałam Wam opowiedzieć właśnie o tych patentach. Mimo że mamy mało opcji zamkniętego przechowywania, to w salonie panuje porządek, a jak go nie ma, to da się go przywrócić w kilka minut.
1. Ukryte miejsce na zabawki dzieci
To jest dla mnie zdecydowanie najważniejszy punkt. Ilu rodziców, tyle sposobów podejścia do dziecięcych zabawek – albo pełna dowolność, albo wydzielone miejsce, albo zero zabaw w salonie. U nas można wszystko, ale kluczem do tego, by ten pokój nie był zdominowany przez zabawki, jest ich przechowywanie w zamknięciu. Wcześniej zabawki były schowane w skrzyni, która pełniła funkcję stolika kawowego. Dzisiaj są schowane w szufladach w stoliku. Są to głównie książki, kolorowanki, mazaki, etc., więc spokojnie się mieszczą w szufladach. Większe zabawki kursują w koszyku, o którym niżej.
Jeśli nie macie takiego zamykanego miejsca, to sprawdzi się też ładne pudełko, które można postawić na otwartej półce, albo worek na zabawki. My z takiego korzystaliśmy w mieszkaniu w Łodzi.
2. Koszyk „przychodź-wychodź”
To jest taki koszyk, który wędruje między dołem a piętrem domu. Jak coś zostało zniesione z góry na dół, to wraca w tym koszyku. I odwrotnie. Głównie służy do przenoszenia dziecięcych zabawek, ale nie tylko. Wieczorem, gdy kończymy dzień, wszystkie rzeczy, które powinny znaleźć się na górze idą z nami. Czasami ten koszyk służy też po prostu do przechowywania zabawek, „bo będziemy się jeszcze nimi bawić na dole” :).
3. Ukryte kable
Kiedy wstawiliśmy do salonu ławkę pod TV, cały kablowy bałagan był na wierzchu. Wiedziałam, że musi zniknąć – najpierw były schowane w pudełku, ale chciałam je ukryć za pomocą maskownicy do kabli. I tej zmiany również się doczekałam. To niby tylko kable, a różnica ogromna. Maskownica super się sprawdzi również pod biurkiem.
Jeśli bałagan robią Wam kable do ładowania, to schowajcie je w pudełku. To może być specjalne pudełko na kable z otworami, ale równie dobrze sprawdzi się to na chusteczki czy zrobione samodzielnie.
4. Tekstylia pod ręką
Kosz na tekstylia, czyli miejsce na dodatkowe koce i poduszki. Chciałam nawet się bez niego obyć, ale się nie udało. Jeśli nie macie przestrzeni w salonie na taki kosz, to fajnym rozwiązaniem może być skorzystanie ze stolików z opcją przechowywania. Tam zawsze znajdzie się miejsce na kocyk czy poduszkę.
Jeśli chodzi o nasz salon, to naprawdę nam wystarcza. Fakt – to pomieszczenie pełni przede wszystkim funkcję pokoju dziennego. Organizacja salonu będzie wyglądała zupełnie inaczej, bo musimy zmieścić tam też jadalnię, sypialnię czy domowe biuro.
Jestem ciekawa, jakie Wy macie ulubione patenty na organizację salonu. Dajcie znać :).
Krzysiek
o, a mnie najbardziej przypadł do gustu pomysł na ukryte kable – rzeczywiście, wcześniej nie zwróciłem na to uwagi, ze ich nie ma :D, wyglądało to dość naturalnie i po prostu czysto
Ania Legenza
Ogrom kabli, które są w okolicach TV zaburzał cały ład i minimalizm panujący w pokoju. A tak prawie nic nie widać i jest super 🙂 Cieszę się, że ten patent przypadł Ci do gustu.
Aneta
Mamy taką samą skrzynie! <3 jest fantastyczna! Daje dużo ciepła do mieszkania i dużo mieści 😛
Ania Legenza
Jej pojemność zdecydowanie robi robotę 😀
Agnieszka
Stanowczo brakuje u mnie kosza na tekstylia. Nawet o tym nie pomyślałam tak szczerze mówiąc, koce trzymam w szafie i nigdy nie mam ich pod ręką kiedy są potrzebne 🙁 Widziałam ładne duże kosze w Pepco ale nie wiedziałam do czego mogłyby mi się przydać. Już wiem 🙂
Ania Legenza
Tak, te kosze z Pepco są piękne i super się sprawdzą. Sama bym kupiła, ale rozsądek wygrywa „bo mam już dużo różnych koszyków” 😀