Projekt naszej pracowni
Na parterze mamy jeden pokój, który pełni rolę naszej pracowni. Za czasów, gdy wynajmowaliśmy dom ten pokój bił fioletem po oczach, a w niedużych otwartych regałach mieściliśmy wszystkie potrzebne rzeczy i dokumenty. Przemalowałam fioletową ścianę i wtedy zaczęła się nasza dwuosobowa burza mózgów jak to miejsce powinno wyglądać. Dzisiaj to nasza pracownia w domu, miejsce twórcze, kreatywne, gdzie materializuje się większość naszych pomysłów. I krok po kroczku te nasze pomysły, co do tego jak to miejsce ma wyglądać, też zaczynają się pojawiać w fizycznej formie. W lipcu przemalowaliśmy ściany i wstawiliśmy wymarzoną szafę, w której skrywa się wszystko, co nam potrzebne. Zanim jednak pokażę finalny efekt (a to jeszcze trochę potrwa) to zdradzę co nieco poprzez projekt!
Pracownia w domu – pomysł na nasze twórcze miejsce
Pisałam, że dom będziemy urządzać w stylu japandi. I taki też był pierwotny pomysł na biuro. Ale zmieniliśmy zdanie. Sebko miał wnętrzarski sen, który pokazał mu czego tak naprawdę chce w naszym domu, a dla mnie to było jak zrzucenie kolejnego worka ograniczeń. Bo łączy się z tym, czego ja w głębi duszy pragnę i od zawsze mi się podobało. Dlatego dom urządzamy po naszemu, z wykorzystaniem całej mojej wiedzy i wnętrzarskiego doświadczenia, ale też elementów, które od zawsze były dla nas ważne i które pojawiały się też w stylu japandi. To nie tak, że z minimalistycznych i naturalnych wnętrz wejdziemy w maksymalizm. Po prostu jeszcze mocniej zaprosimy do naszego domu to, co nas zachwyca, choć niekoniecznie wpisuje się w ramy danego stylu. Dom to proces – cały czas się o tym przekonuję.
Na początek kilka informacji i rzut pomieszczenia:
- pokój ma kształt prostokąta o wymiarach 3,5m x 2,7m
- drzwi znajdują się na środku krótszej ściany,
- na podłodze jest drewniany parkiet, który łączy się płynnie z parkietem w salonie, więc na początek go przemaluję, a docelowo całość wycyklinujemy,
- w lipcu wstawiliśmy tutaj wielką szafę PAX – moje organizacyjne marzenie. Wszystko ukryte, a na wierzchu zostaje to, co piękne i inspirujące,
- do wymiany są też drzwi – chciałabym tu mieć stare drewniane i nawet mam jedne na oku,
- kiedyś chciałabym wymienić okno na większe, z szerokim parapetem, na którym można usiąść. To „kiedyś” może nastąpić nawet za 10-15 lat, ale że nastąpi nie mam wątpliwości.
A tak pokój prezentował się zanim zaczęliśmy w nim coś zmieniać. Zdjęcia są zrobione w trakcie pierwszego dużego przemeblowania, które robiliśmy na początku 2021 roku. Widać jednak kluczowe elementy: fioletową ścianę na przeciwko wejścia, pozostałe ściany w kolorze beżowym, wielką kanapę i trochę naszych mebli.
Układ funkcjonalny
Nie chcemy mieć w pracowni za dużo mebli. Tu i tak się dzieje na co dzień, więc nie potrzebujemy dopełniać jej stałymi rzeczami. Punkty obowiązkowe to:
- duża szafa,
- biurko lub stół – duży wygodny, może z podręczną półką bądź szufladą,
- fotele biurowe,
- półka zawieszona nad drzwiami.
Pokój czasami pełni rolę sypialni gościnnej, ale w tym momencie nie jest to dla nas priorytet, dlatego nie uwzględniam miejsca na dodatkowe łóżko. Szafę umieściłam na ścianie na przeciwko wejścia, głównie dlatego że gdyby stanęła na ścianie naprzeciwko okna, to cały pokój stałby się bardzo podłużny, wagonowy. A to jest efekt, który mi się nie podoba. Dla zachowania proporcji pomieszczenia szafa stanęła na krótszej ścianie.
Sporo czasu zajęło nam też ustalenie jakiej wielkości biurek bądź stołu potrzebujemy. Wstawiliśmy nasz pierwszy stół, kupiliśmy dwa osobne biurka i ciągle nam mało. Ostatecznie stawiamy na rozmiar 100×140 cm. Ciężko dostać gotowy mebel o takich wymiarach, więc pewnie pokusimy się o zrobienie bądź przerobienie stołu samodzielnie.
Detale, tekstury, meble
Tym co według mnie sprawia, że nawet spokojne i minimalistyczne wnętrza nabierają charakteru i mają duszę są wyraziste tekstury. Dlatego to przede wszystkim nimi mam zamiar bawić się w naszym domu.
W pracowni powstanie obdrapana ściana – to moje określenie na efekt postarzanej ściany w stylu wabi sabi (1). Mam zamiar osobiście zadbać o ten nieidealny efekt. Na jej tle stanie drewniany stół (2). W jego wypadku kluczowy jest rozmiar i chociaż ten z moodboardu bardzo mi się podoba, to jest za mały.
Kolejnym elementem, który urozmaici przestrzeń za pomocą faktury będą zasłony (3). Lniane, albo z grubej bawełny, może z muślinowego lnu. Raczej bez wyraźnego wzoru (choć dopuszczam też taką opcję), ale właśnie z wyraźną fakturą materiału. Pozostałe elementy to dodatki, które są bardzo nasze. Sztaluga (4), do niej loftowy hoker (5), wysoka roślinka, np. oliwka w betonowej doniczce (6). Sen spędza mi z powiek myślenie o oświetleniu górnym. Mam mnóstwo pomysłów na DIY, ale kuszą mnie też stare industrialne lampy (7). Nad drzwiami zawiśnie półka na podręczne książki i pamiątki (8).
Wtedy to będzie zdecydowanie moje wnętrze. Czujecie ten klimat? 🙂
Kimas
Byle światła było tyle ile potrzeba, to często jest najważniejsze jak już się pracuje.
Ania Legenza
Tego nie braknie 🙂