Prezentownik 2023 – 7 rzeczy, które polecam
Dawno nie dzieliłam się z Wami takimi moimi osobistymi polecajkami. I tak sobie pomyślałam, że skoro nadchodzi czas, gdy obdarowujemy siebie i naszych bliskich bardziej, to lepszej okazji do stworzenia tego wpisu nie będzie. Nie ma się też co oszukiwać, że tylko niematerialne prezenty mają sens. Wszystko co podarowane z miłością ma sens. Prezentownik 2023 to zestawienie rzeczy, które sama mam i z których korzystam. Rzeczy, które mnie w jakiś sposób poruszyły albo wniosły nieoczekiwane do mojego życia. Dlatego chcę, aby ta ich magia poniosła się dalej.
Prezentownik 2023
1. Świece Soy Witch – to świece, o których już kiedyś świątecznie pisałam na blogu i które od tamtej pory nieustannie goszczą w moim domu. Zapachy są obłędne, roznoszą się pięknie po każdym pomieszczeniu otulając wszystkich domowników. Mogłabym je palić bez końca. Polecam wszystkie, zarówno te świąteczne, jak i zestawy Szkoła Magii czy Leśna Wiedźma (ten szczególnie!).
2. Książka „Życie” Lisy Aisato – książka, którą wzięłam z półki w bibliotece na dziale dziecięcym. Zawołała mnie. To książka, w której tak niewiele słów może wyrazić tak wiele. Która opisuje życie takim jakie ono jest, bez oceny. Do tego piękne ilustracje autorki, który obudziły we mnie twórczą moc. Dzięki nim zaczęłam malować. Piękna książka.
3. Welurowe dresy – można powiedzieć, że dzięki znajomej, która szyje dresy, zostałam dresiarą ;). I nie żałuję. Dresy to był dla mnie strój roboczy, a tu okazało się, że w dresach można wyglądać elegancko. Mam dwa zestawy: grafitowy i w kolorze butelkowej zieleni. Ten drugi szczególnie jest taki „wieczorowy”. Świetnie leżą i są cudowne w noszeniu, zupełnie nie czuć, że ma się coś na sobie. Dlatego jeśli szukacie fajnych zestawów „po domu”, ale też na codzień to koniecznie zobaczcie co Asia szyje. A jeśli potrzebujecie np. dłuższych spodni, to u Asi nie ma z tym problemu. Może uszyć Wam spodnie na wymiar. Dzięki temu Sebastian ma pierwszy raz dresy odpowiedniej długości.
4. Karty „Wyrocznia gwiezdnych ziaren” – na te karty trafiałam przez kilka miesięcy, aż w końcu je kupiłam. Nie są to zwykłe karty afirmacyjne. Dla mnie to taki łącznik z moją intuicją, duszą, sercem. Dają mi najlepsze wskazówki i jak do tej pory nigdy się nie zawiodłam, choć nie zawsze rady były zgodne z moimi oczekiwaniami.
5. Film od Mikołaja – to prezent dla dzieci, o którym też już kiedyś wspominałam. Niezmiennie jednak uważam go za cudowne przeżycie i wspaniałą pamiątkę. Taki film od Mikołaja przychodzi do Was na maila. Najpierw jednak wybieracie odpowiadający Wam wariant, podajecie kilka szczegółów z życia dzieci, dzięki czemu one czują, że Mikołaj naprawdę ich zna. A nawet ma listy, które do niego wysłały!
6. Gra „Uno” – planszówki stanowią ważną część naszej codzienności. Obecnie gramy głównie z dziećmi w szybkie gry. I jedną z nich, która pojawia się u nas w różnych wariantach jest właśnie „Uno”. To prosta gra, z łatwymi zasadami. Mimo to zabawa jest przednia, a do tego ma wiele edycji, więc można dobrać taką dopasowaną pod siebie. Pogracie ze znajomymi, ale też z dziećmi. U nas króluje „Uno Psi Patrol” oraz „Uno Harry Potter”. Dla każdego członka rodziny coś miłego.
7. Amulety Kasi Jogiszy – moje otaczanie się kamieniami z intencją zaczęło się od pierścionków. Kiedy ten z intencją celu rozsypał się dwa dni przed tym jak dostaliśmy pozytywną decyzję kredytu hipotecznego i nasze marzenie o własnym domu zaczęło być bardziej realne niż kiedykolwiek wcześniej, przestałam mieć wątpliwości, że otaczanie się kamieniami wspiera nasze działania. Dzisiaj towarzyszy mi naszyjnik stworzony przez Kasię i jego wsparcie odczuwam od pierwszej chwili.
Mam nadzieję, że wśród polecany przeze mnie rzeczy znaleźliście coś interesującego dla siebie albo dla bliskich Wam osób. Niezmiennie też jako prezent, który można podarować każdemu, polecam własnoręcznie zrobione i ozdobione pierniczki. Na blogu znajdziecie nasz sprawdzony od lat przepis, ale też pierniczkowe opakowania do druku.
Kimas
Dobra lista, wiele z tych rzeczy jest naprawdę fajnych.
Anna
Nie, nie, nie. Na takie święta są polecane takie rzeczy? Jakieś amulety czy karty? Nie wiem, dokąd zmierzasz, ale coraz bardzie mnie przeraża ten kierunek. Najpierw jakieś odkażanie domu, a teraz polecanie takiego czegoś. W zła stronę to wszystko poszło.
Ania Legenza
Zmierzam w stronę siebie :). Mnie za to przeraża łatwość wystawiania ocen i osądów, szczególnie w kwestiach, których się nie zgłębia.
Elaf
Aniu dziękuję Ci za Twoje prowadzenie bloga. Zaintrygowałaś mnie książką „Życie” Piszesz, że dzięki niej zaczęłaś malować. Wiesz, odczuwam brak realizacji takiej mojej cząstki artystycznej. Jakoś nigdy nie ma czasu. Bardzo ciekawi mnie ten temat, jak zaczęłaś malować, (a może wróciłaś do malowania po latach?) Napisz o swoich przemyśleniach. I jak znajdujesz czas na malowanie przy 3 dzieci? Podoba mi się jeszcze karty „łącznik z moją intuicją”. Moja intuicja mi podpowiada, że może też powinnam spróbować.
Pozdrawiam, Ela
Ania Legenza
Dziękuję Elu za ciepłe słowa. Co do malowania… to w liceum bardzo chciałam iść na ASP na kierunek Architektura Wnętrz. Dużo rysowałam sama, chodziłam też na zajęcia z rysunku i malarstwa dla pasjonatów (głównie z emerytkami). O ile rysowanie jeszcze mi szło to z farbami zupełnie się nie kumałam, po pół roku temat zamarł, bo raczej się nie rozwijałam, a na inne zajęcia nie było mnie stać (więc w domyśle ASP nie jest dla mnie). I od tej pory raczej rysunek ani malowanie nie były częścią mojego życia.
A ta książka, te ilustracje coś we mnie poruszyły bardzo. Szczególnie jedna ilustracja pary na tle zimowej scenerii. My mamy takie zdjęcie, wyjęłam je i pomyślałam, że nas namaluję. Sprawdziłam jak Lisa Aisato tworzy swoje ilustracje, czy to akwarele. Okazało się, że to farby gwasz, a później swoje dzieła dopieszcza cyfrowo. Pomyślałam, że ja po prostu zacznę, mam stare akwarelki szkolne córki i takie pędzelki, i zobaczymy co mi wyjdzie. Któregoś wieczora po uśpieniu dzieci usiadłam i namalowałam. Najpierw naszkicowałam ołówkiem, a później pomalowałam farbami. Bez oczekiwań, oceny jakie ma to być. Bez planów, że powtórzę. Wyszło mi przepięknie https://www.instagram.com/p/CzqVv6htZbz/?img_index=1 Nie wiedziałam, że tak potrafię :). I tak jak poczuję, że potrzebuję, to maluję. Czasem mi się bardziej efekt spodoba, czasem mniej, ale zupełnie nie o to w tym chodzi. Chodzi o to, że to robię i ten proces sprawia, że jestem szczęśliwa.
Elaf
Faktycznie zdjęcie i ilustracja w książce mają podobny klimat. I na Twoim namalowanym obrazie też czuć ten nastrój.