Zaraz to największa bakteria bałaganu
Czai się ciemnościach, spogląda na Ciebie za dnia. Ciągle jest w zasięgu wzroku, wprost na wyciągnięcie ręki, wręcz krzyczy „bierz mnie tygrysie!”. A Ty nic! Za każdym razem masz jednak coś innego na głowie, nie dostrzegasz go. Tymczasem powoli acz skutecznie pozbawia Cię życiowej energii, świętego spokoju, a bez opieki wrasta powoli, acz nieub(a)łaganie. „Zaraz”.
Wchodzę do domu w mokrych butach. Król życia i śmierci, Pan na włościach… wniósł zakupy. Oklaski i pochwały przyjmę w każdej ilości. A plamy z topniejącego śniegu? Zaraz posprzątam. Przebiorę się tylko. Ale kluczyki Ty mi zostaw, nie ruszaj ich! Zaraz sobie je odłożę tak, abym wiedział gdzie są. Brzdęk! Drobne lądują na półce w przedpokoju. Zaraz je zbiorę tylko jeszcze wskoczę do pokoju. Hoho, widzę skarpetki sprzed kilku dni, ale fajny wzorek na podłodze z nich wyszedł. Pająk? Haha, ale numer zrobię fotkę na insta i… zaraz wyniosę do prania.
Zaraz to największa bakteria bałaganu
Zaraz to największa bakteria bałaganu, jaką możesz na własne życzenie zaprosić do swojego domu. Serio, jeśli chcesz mieć porządek, wszystkie wymienione wyżej pierdółki trzeba ogarnąć „od razu”. Jak z przeziębieniem, we wczesnym stadium jest do ogarnięcia, glut do pasa to już zbyt późne stadium, możesz zacząć pisać testament. Rób „od razu zamiast zarazu” rzekłbym romantycznie. Oczywiście możemy tutaj śmieszkować, ale jest inna mniej śmieszna strona tej samej monety. Nie chodzi tylko o porządek, bo to może doceni czasem teściowa (mamusia na pewno), albo niektórzy znajomi. Tak naprawdę te nieodłożone rzeczy mogą zwyczajnie wkurzać i sprawiać, że samemu nie wiesz dlaczego, ale przestrzeń wokół Ciebie przestaje „działać”. Nie możesz odpocząć, wszystko Cię wkurza, nie rozumiesz czemu nie możesz nic znaleźć we własnym domu, robisz ślizg na skarpecie cudem ratując się od skręcenia kostki, itd. Wierz mi, niejednokrotnie ogarnięcie pozostawionych tu i ówdzie dupereli wniosło wiele więcej świeżości niż otwarte okno i wiele więcej energii niż kawa.
Jak z nią walczyć?
Nie zaraz! Teraz! Teraz odkładaj rzeczy na miejsce. Jeśli masz w zasięgu wzroku coś co jest nie tam gdzie trzeba – reaguj od razu. Pamiętam mojego psora od informatyki, miał taki rytuał, że raz w tygodniu wynosił kawowe kubki do mycia. No niezłą piramidę z tych kubków dałoby się zbudować – sam tak mówił. Wyobraź sobie, 20-30 przeróżnych filiżanek ozdobionych zaschniętymi fusami kawy. Teraz zastanów się z czym sobie lepiej poradzisz, czy z jednym kubkiem czy z piramidą Cheopsa?
Jak dłużej o tym pomyśleć, to wykopanie „zarazu” z życia nie jest chyba takie trudne? To kwestia dostrzeżenia, że to mówisz. Poczucia, że odkładasz różne czynności na potem. Jeśli masz z tym problem, a dzielisz swoją przestrzeń z partnerem czy znajomym, to po prostu umówcie się, że będziecie siebie wzajemnie upominać, a za każdy „zaraz” odkładacie 10 zł na nielubianą partię polityczną, klub piłkarski czy cokolwiek, co będzie stanowić odpowiednią według Was karę (nie, „na kebaba”, to nie kara).
Zachęcam, aby spróbować. A jeśli czujesz, że mówię o fajnych sprawach, to wiedz, że dostrzegać „zaraz” nauczyła mnie Ania. Zna więcej trików na ogarnianie domu z uśmiechem.
Chętnie też przeczytam komentarz lub uraduję się jak dziecko, jeśli puścisz mój tekst na fejsie lub instagramie.
Paulina
To ja jeszcze proszę o radę, jak Pana Domu, co się uważa za czyscioszka, ale sprząta generalnie raz na tydzień jak już jest mega syf, do nauczenia odkładania rzeczy na miejsce, bo mi się skończyły pomysły 😀 i każdy stół i ława i półka momentalnie przerażają się w składzie na czapkę, bluzę, klucze, costam do roweru, drobne, papierki, paragony czy cokolwiek innego. Zwracanie uwagi na bieżąco skutkuje „zaraz, tylko…”
Sebastian
Albo dasz mu do przeczytania ten wpis, albo musicie nad tym popracować w sposób bardziej rozbudowany, lecz tutaj lepiej od moich porad sprawdziłby się kurs Ani.
P.S. U mnie na drobniaki pomogło, że Ania zbierała wszystkie znalezione pieniądze dla siebie 🙂 Jak uzbierała solidną sumkę to hoho, pozazdrościłem i przestałem zostawiać po półkach.
Wika
Ja bym te wszystkie rzeczy zbierała i odkładała na jedno miejsce. Jego miejsce. Na ulubiony fotel, jego stronę łóżka, na ukochany rower albo stół warsztatowy – coś z czego codziennie korzysta.
Ania Legenza
Ja bym spróbowała ustalić razem jakąś „karę” za nieodłożone ZARAZy, choćby zabieram i chowam na tydzień. Tylko żeby zadziałało tak naprawdę, to rozmowa i bardzo jasne zasady 🙂
Iza
O jeżu, te brudne skarpetki na tydzień ??.
Jestem mamą Władcy Zarazów ?
Sebastian
Po poskromieniu „Władcy Zarazów” order matki roku murowany.
Kasia
Na brudne skarpetki odłożone byle gdzie jest tylko jedna skuteczna metoda. Po znalezieniu ich, wypraniu i wysuszeniu odłóż czyste w miejsce w którym znalazłaś je jako brudne.
Kasia
Właśnie przechodzę kurację 😉 Też zaczęłam zauważac, że te wszystkie niedopilnowane pierdółki robią się nagle zbiorem pierdółek i sprawiają, ze tonę w bajzlu. Najgorzej rzecz ma się z kuchnią i naczyniami, które namiętnie brudzę – zastanawiam się jakim cudem jedna osoba jest w stanie wyprodukować tyle brudnych szklanek… A to tylko i wyłącznie opieszałość dotycząca ich mycia xD Tak czy siak masz 100% racji 😉
Sebastian
O to to! Propsuję Twój komentarz 🙂
Anna
Bardzo przydatny wpis. Już tak ostatnio siedziałam na kanapie i stwierdzałam, że w sumie mogłabym to sprzątnąć już teraz a nie później. I co się okazało? Że sprzątnęłam, zadzwonili gości czy mogą przyjechać a ja nie musiałam na szybko sprzątać i się męczyć, tylko przebrałam dziecko w czyste ciuchy 🙂 i czekałam – miłe uczucie
Sebastian
Szach mat, takie jest kung-fu Niebałaganki 😀
Elwira
fajnie powiedziane, no ale ja po prostu zawsze wole skupić się na czymś innym, polecam za to roomba, to urządzenie wiele zmieniło w moim domu
Sebastian
Roboty sprzątające bardzo sobie chwalimy. Sami korzystamy z Powerbota od Samsunga, ale dopóki te sprzęty nie zaczną zbierać drobniaków, czy przytaczanych tutaj szklanek itp. to raczej nie zastąpią dobrych nawyków. Stąd zachęcam do walki z „zarazami” 🙂
Basia
no tak.. i na te bakterie nie ma dobrego antybiotyku 😉 ale przynajmniej raz w tygodniu staram się, aby wszystko wróciło na swoje miejsce 😀 Pozdrawiam!
Sebastian
Basiu, ależ mylisz się. Jest! Receptę wypisała doktor Anna Niebałaganka w kursie Porządek na co dzień! Może to chamska reklama, ale te treści to złoto – mówię Ci!
Marta
Niedokładnie na miejsce to pewien stan umysłu. Jeżeli lubimy robić kilka rzeczy na raz to odkładanie non stop na swoje miejsce różnych przedmiotów może to bardzo utrudnić. A taki gęgający nad głową pedant to koszmar.
Moim zdaniem życie porządnickiej osoby z bałaganiarzem jest o niebo łatwiejsze niż dla bałaganiarza WYTRZYMAĆ z pedantem.
Sebastian
Ciekawy wniosek. Dlaczego twierdzisz, że bałaganiarzowi trudniej z pedantem, a odwrotnie to łatwizna?
Marta
Bo bałaganiarze nie gderają tak bezlitośnie nad uchem, Takim monnotonnie- strasznym tonem. Gotów jesteś obiecać, że polecisz w kosmos byleby przestali wreszcie GADAĆ.
Młody chłopak lub dziewczyna wraca do domu z jakimś problemem – zerwanie z chłopakiem lub dziewczyną oblany ważny egzamin- a co robi porządnicka mamusia lub ojciec pedant- tyran – Rzuca się na biedną ofiarę z zarzutami, a że buty krzywo postawione, a kurtka źle powieszona, że jakie paproszki na podłodze. Człowiekowi świat się wali a oni o jednym – PORZĄDEK!!!!.
Piszesz referat, książki otworzone w odpowiednim miejscu, notatki posegregowane na stole itp wychodzisz na chwilę po długopis wracasz a książki ułożone w elegancji stosik, kartki złożone równiusieńko na kupce, a ciebie trafia szlag bo dzięki porządnickiej mamusi -robotę musisz zaczynać od nowa.
Jesteś na gościnnych występach, jest ciepło zdejmujesz sweter (nie kurtkę) kładziesz ma krześle,a okulary na jakimś stoliku. Za chwilę chcesz je założyć (i jedno i drugie) i nie ma. Sweter zniknął gdzieś w czeluściach jakiejś szafy a okulary -w jakimś tajemniczy miejscu.
Pedant może sam się uszczęśliwić, jakby co to sobie posprząta, popucuje i jest szczęśliwy. A bałaganiarz co-
taki pedant pochowa mu różne rzeczy, coś wyrzuci, przy okazji coś popsuje — np robiąc porządek na pulpicie laptopa – i nie da się już tego odkręcić
Życie z człowiekiem dla którego pierwszym kryterium oceny drugiego człowieka jest PORZĄDEK, sposobem spędzania czasu – wyłącznie gruntowne sprzątanie, bo na nic innego nie starcza czasu. Który zamęcza innych kiedy coś jest przesunięte o mm, kiedy ubrania przed snę nie są ułożone w kostkę przy pomocy ekierki i poziomicy jest naprawdę straszne.
Ula - wmojejnaturze.pl
Dobre! Choć pisane z przymrużeniem oka, ale to przecież cenne uwagi!
Psiekawostki.pl
Osoba która mieszka na dużej przestrzeni nie widzi problemu z bałaganem i zasadą „zaraz: bowiem analogicznie im większa przestrzeń tym nie odłożone na swoje miejsce rzeczy robią się mikro tłem do całości przestrzeni. I mając sypialnie 20 metrową krzesło w kącie z odkładanymi ciuchami przez dwa dni nie kuje tak w oczy jak to samo krzesło w sypialni 10 metrowej. To samo jest z kuchnią wiele blatów kamufluje nie umyte talerze po obiedzie, ale mając jedynie 2 metrowy blat te 4 talerze już blokują swobodne przygotowanie np: deseru. Bardzo szybko nauczyłam się sprzątać od kiedy mieszkam w mieszkaniu. 🙂
Ania Legenza
Po prostu „zarazy” w mniejszym mieszkaniu bardziej utrudniają normalne funkcjonowanie. Z mojej perspektywy jednak tak samo rzucają się w oczy 🙂
Bartek
„Zaraz” to generalnie wróć chyba każdej ludzkiej działalności 😀 „Zaraz zabiorę się za pracę” albo w ogóle „zaraz to zrobię”… i tak umierają genialne pomysły 😀
Sylwia
Bosze… żeby mój chłopak zamienił „zaraz” na „teraz”,
moje życie było by prostsze i bardziej poukładane ?.
2000% racji we wpisie, to jest kwestia samodyscypliny i wyrobienia w sobie dobrych nawyków ?.