Wiosna to czas, który najbardziej kojarzy mi się z porą na świeże kwiaty. Cieszą oczy, pięknie pachną i wprowadzają dużą dawkę słońca (nawet jak go nie ma). Tulipany są zdecydowanie moimi ulubionymi kwiatami, ale wszystkie żywe i pachnące przytulam i dbam jak o członka rodziny. Choć sprawdzałam niejedną metodę na przedłużenie ich świeżości, to dla mnie najlepsze są te najprostsze.
Kilka słów wstępu o kwiatach, które kupujemy:
- największą pewność do ciętych kwiatów mam, gdy dostanę je świeżo zerwane ogródka. Nie mam swojego, ale czasem jakaś dobra dusza takie podaruje i one zawsze stoją ponad tydzień.
- z kupionymi w kwiaciarni, markecie czy od miłej pani na ryneczku to już różnie bywa. Bo nigdy nie mamy pewności jak długo czekały na to, byśmy je zauważyli. I czasami choćbym przeprowadzała najlepszą reanimację po 3 dniach są padnięte i nic im już nie pomoże.
1. Obcinanie
- Łodygi zawsze przycinam pod skosem. Im większa powierzchnia do czerpania wody, tym lepiej i kwiaty dużej postoją.
- Czym obcinać? Ostry nóż czy nożyczki? Według mnie nie ma to znaczenia, ale to nożem zrobimy większy skos, co ostatecznie wpłynie na długość życia kwiatów.
2. Woda
- zanim włożymy kwiaty do wazonu odrywam liście i kolce, które mogłyby się znaleźć w wodzie. Zapobiega to gniciu łodyg i rozwojowi bakterii w wodzie.
- woda destylowana? – pewnie w wielu poradnikach spotkaliście się z tym, by kwiatów nie wstawiać do kranówki, bo nie lubią dużej ilości chloru. Tylko gdy kupujemy kwiaty, to nie wiemy w jakiej wodzie stały do tej pory. Destylowana nigdy u mnie pomogła, czasami bywało dzięki niej gorzej, dlatego ja preferuję chłodną wodę z kranu
- wlewam ją do połowy wazonu, bo mogę zostawić więcej liści, a i tak wymieniam ją codziennie, więc nie marnuję dużych ilości
3. Dbanie na co dzień
- wymieniam wodę na świeżą codziennie
- przy okazji każdej wymiany wody delikatnie przycinam końce pod skosem
- nie stawiam kwiatów w pełnym słońcu, padają wtedy z dnia na dzień
4. Ratunek więdnącym kwiatom
- skracam łodygę o połowę ścinając pod dużym kątem
- na róże bardzo dobrze działa kąpiel w zimnej wodzie – zanurzamy całe kwiaty w wannie lub głębokiej misce napełnionej zimną wodą i trzymamy tak kilka godzin. Ale tulipanom nie pomaga!
- tulipany lepiej zawinąć w papier i odstawić do chłodnego miejsca, żeby ożyły
5. Odżywki i domowe substancje pomocnicze
- wszystkie odżywki mają na celu zachować dłużej czystą wodę i zapobiec rozwojowi bakterii, które najgorzej wpływają na kwiaty. I szczerze Wam powiem, że nie zauważyłam by proszki, które dostajemy podczas kupowania kwiatów kwiatów, cukier czy aspiryna jakkolwiek wpłynęły pozytywnie na długość ich życia.
A teraz mam pytanie do Was! Ostatnio kupiłam żonkile i okropnie cuchły. Pierwszy raz się z czymś takim spotkałam, możliwe że były hodowane na starych kapciach 🙂 Na szczęście częsta wymiana wody trochę pomogła, ale nie mam pojęcia co mogło być przyczyną. Spotkaliście się kiedyś z czymś takim?
I dajcie znać, co Wy robicie by przedłużyć życie ciętym kwiatom i czy Waszym zdaniem różne odżywki pomagają 🙂
świetny post. Kupując kwiaty na giełdzie kwiatowej stoją min 2 tygodnie tulipany np wyschną ale nie „oklapną” za to z kwiaciarni po 2-3 dniach są już do wyrzucenia.
Pozdrawiam
Uwielbiam świeże kwiaty – na pewno skorzystam z tych porad, bo wiele błędów do tej pory popełniałam. Dzięki 🙂
Do wazonu z tulipanami zawsze wrzucam monety – żółte grosiki. Nawet kiedy kwiaty się chylą, pozwala im to „złapać pion”. Polecam, wypróbowałam.
A wrzucasz je od początku, czy dopiero kiedy się opadają?
Siostra mi o tym powiedziała, kiedy zobaczyła mój chylący się bukiet i za pierwszym razem wrzuciłam do pochylonych. Zaś od tamtej pory wrzucam je od razu. Wystarczy kilka monet, mam jakieś 10 dyżurnych obok wazonów.
Ale co dają te pieniążki?
Też ostatnio miałam żonkile, które okropnie śmierdziały, nie wiem dlaczego. Dostałam też róże, które śmierdziały jeszcze gorzej, bo jakimiś chemikaliami…
Podobno żonkile hodowane w szklarni tak mają, ale aż mi się nie chciało wierzyć, że zapach może być tak okropny!
Teraz mam w wazonie żonkile, które pachną jak żonkile 🙂 Także rzeczywiście tamte mogły być szklarniowe.
Ja dziś też miałam kupić, ale postawiłam jednak na kwitnące w doniczce. Będę miała kogo uśmiercać 🙂
Takich w doniczce chyba jeszcze nigdy nie miałam 🙂
Ja mam też fiołka, którego dobijam od jakiegoś czasu, bo ciągle zapominam go podlać i w ogóle mi nie kwitnie 😀
O, z fiołkami też było mi nie po drodze, a hiacynty notorycznie zabijałam przez złe podlewanie. Nie mam ręki do kwiatów 😉
Ja ani do kwiatów (poza ciętymi!), ani do ziół. Ale pocieszam się, że nie jestem jedyną kobietą, która nie umie pielęgnować kwiatów 🙂
Mam tak samo! Nie mam zielonej ręki i choćbym nie wiem, jak koło kwiatów doniczkowych skakała i starała, to i tak moja matka, która zapomina o nich kompletnie, ma lepsze efekty. Całe szczęście, że powoli się uczę, storczyki mi pięknie zakwitły, a z roślinek zielonych kupiłam dracenkę, bo można zapomnieć i podlać raz na dwa tygodnie,a i tak pięknie rośnie.
U mnie teraz jednak sprawdza się zasada „im mniej dbasz tym lepiej rosną”. Zakwitł mój fiołek i drugi kwitnący kwiat, który podobno po 2 tygodniach pada. Do tego ziółka poszły mocno w górę. A czasu dla nich mam strasznie mało i dopiero gdy już wszystko leży to je podlewam 😀
Dlatego uwielbiam goździki – stoją czasem nawet 3 tygodnie – to były moje kwiaty w wiązance ślubnej i do dekoracji na sali weselnej, w kościele, na aucie itp. Wiedziałam, że mogę spać spokojnie i nic się z nimi nie stanie 🙂 Co do innych kwiatów, czasem nacinam jeszcze wzdłuż łodygę, żeby zwiększyć powierzchnię, a moja Mama – nauczycielka, jak miała takie wymęczone róże po dniu nauczyciela, to miażdżyła końce łodyg tłuczkiem do mięsa i wrzucała na trochę do wanny, żeby odżyły 🙂
Akurat o ślubne kwiaty jestem spokojna, bo jeszcze się nie spotkałam z tym, żeby na tą okazję jakaś florystka użyła starych kwiatów. Dbają w końcu o wizerunek, a że potrzeba większych ilości to kupują świeże na giełdach 😉
Kąpiel w chłodnej wodzie na pewno pomaga, a co do miażdżenia to ja zauważyłam, że jednak lepiej jest więcej przyciąć pod skosem, przy miażdżeniu można uszkodzić tkanki przewodzące wodę i efekt odwrotny od zamierzonego 🙂
Ja róże – tłuczkiem (łodygę) i przypalam im nóżkę w ogniu z kuchenki gazowej 🙂
Będę musiała sprawdzić to przypalanie, bo już o tym słyszałam 🙂
Słyszałam jeszcze, że dobrze jest obcinać łodyżki już w wodzie by kwiat od razu przy przycięciu miał dostęp do wody. Niestety nie potrafię póki co stwierdzić na ile to prawda – za mało badań 🙂
Słyszałam, ze niektórzy dodają do wody domestosu albo ze wrzucają pieniążek.
O pieniążkach pisała też Monika, muszę to sprawdzić! A domestos ma zapobiegać rozwojowi bakterii, więc działanie podobne do odżywek do kwiatów 🙂
Miałam to samo z żonkilami, które kupiłam w markecie. Nigdy się nie spotkałam z tym, żeby aż tak źle pachniały.
studiowałam ogrodnictwo i kobieta od roślin ozdobnych twierdziła że połowa sukcesu to traktowanie kwiatów zaraz po ścięciu. trzeba zwrócić uwagę przy kupowaniu czy wygladaja na swieze, czy sa na pol otwarte (przy calkiem zamknietych jest ryzyko ze sie w ogole nie otworza) w jakim stanie maja łodygi. najlepiej po przyjsciu do domu poobcinać łodyżki pod skosem (bardzo ostrym nożem albo gilotynką bo nożyczki miażdżą łodygę) nie więcej niż 1,5-2cm bo jeśli obetniemy wiecej na raz to jest szok i stres dla rośliny. do wody warto dodać odżywkę albo po prostu wlać sprite (może być nawet cola ale sprite jest przezroczysty wiec bedzie estetycznie), zmienianie wody codziennie nie jest konieczne. dopiero kiedy zaczyna mętnieć. przy dobrej odżywce może być przezroczysta do tygodnia 🙂 zazwyczaj brzydki zapach wynika ze złego przechowywania lub transportu (rośliny miały za ciasto i za wilgotno możliwe że za ciepło i zapleśniały, pewnie ktoś obmył przez sprzedażą ale zapachu nie da się tak łatwo pozbyć) pozdrawiam
Super wiedza! Bardzo dziękuję Ci za ten komentarz, wypróbuję sprite’a następnym razem 🙂
koleżanka z którą pracuję, kiedyś pracowała w kwiaciarni i ostatnio dowiedziałam się ciekawych rzeczy:
1. kwiaty które już „słabną” wsadzić do wrzącej wody, około 4-5 cm zanurzyć łodygi i zostawić w tej wodzie, wtedy odżywają i trzymają się jeszcze kilka dni 🙂
2. żeby poznać w kwiaciarni świeże kwiaty sprawdź łodygę czy jej końcówka nie różni się kolorem od reszty łodygi, jeśli tak to znaczy że była parzona, czyli kwiatek stary i niedługo zwiędnie
pozdrawiam,
Kinga 🙂
Zrób test, który sposób lepiej zadziałał, czy sprite, czy pieniążek czy jeszcze coś innego. Jestem ciekawa wyników. Ja zbytnio kwiatów nie trzymam w domu, bo mam alergię i tylko róże mogę mieć.
Ja każde kwiaty po przyniesieniu do domu wrzucam do zimnej wody w wannie i przycinam końce pod skosem, a potem jeszcze delikatnie w pół. Do wody nie mogę nic dodać, bo mój kot uwielbia pić z wazonu 🙁
To musisz wypróbować sprite’a, chociaż nie wiem czy koty mogą go pić 🙂
Zaszkodzi mniej niż inne środki 😀
Dzisiaj znalazłam, jeszcze nie wypróbowałam: WODA UTLENIONA genialnie nadaje się do podlewania
kwiatków NIEKWITNĄCYCH. Gwarantuje Ci, że dostaną takiego kopa, że będzie z
nich kipiało.
Zakładam jednak, że dodajemy niedużo tej wody, a nie podlewamy tylko nią.
Jak będę takie miała wypróbuję 🙂 Dzięki!
Na nieprzyjemny zapach żonkili niezawodnym sposobem jest wsypanie odrobiny cukru do wazonu z wodą 🙂
Świetnym patentem działającym na lekko powiędnięte róże jest wstawienie ich do wrzątku. Po ok godzinie wyglądają jak nowe:)
Kwiaty z ogrodu powinno się zaparzać przez 10 sekund. Jeśli chcemy pomóc zwiędłym kwiatom również można to zrobić (najlepiej rośliny o twardych łodygach). Wrzącą wodę do naczynia (poziom ok. 1 cm), wkładamy łodygi i odliczamy do 10. Szmatką można przykryć kwiaty i liście przed parą. Następnie odpowiednio przycinamy. W łodygach otwierają się wiązki przewodzące, dlatego roślina łatwiej pije wodę. Powinniśmy dbać o naczynia. Najlepiej je dezynfekować co jakiś czas. Wystarczy gęsty roztwór domestosu i wody wlać do naczynia i odkazić. Zabijemy w ten sposób bakterie, które atakują kwiaty. Dziewczyny! Pamiętajcie, że kwiaty nie lubią szoku termicznego. Należy wkładać je do wody o podobnej temperaturze co temp. pomieszczenia w którym stały. Wbrew pozorom one nie lubią lodowatej wody z kranu.
Wola destylowana nie powinna być używana do kwiatów. Wszystkie rośliny czerpią z wody składniki odżywcze, sole mineralne.
Z ciętymi kwiatami bywa rozmaicie, bo jeśli kupuje się je w kwiaciarni to nigdy nie mamy pewności jak długo tam stoją, czy są świeże itp. Różnice temperatur potrafią wykończyć błyskawicznie każdy nawet świeżutki kwiat. Jak w kwiaciarni klima jest rozkręcona na niską temperaturę, a na zewnątrz jest upał to kwiat potrafi zmarnieć w ciągu dosłownie 30 minut. Można go potem trochę zreanimować ale to już nie jest to samo. Kluczem jest jednak świeżość kwiatów. Przykładowo ludzie boją się zamawiać bukiety wysyłkowo, ale jak dotąd Kwiatowy Ogród zaskoczył mnie najbardziej na plus, bo kwiaty dotarły kurierem z drugiego końca Polski, lecz były w świetnej kondycji. Z kolei kupując je w lokalnej kwiaciarni osiedlowej regularnie muszę pomstować, że tak szybko opadają… Najlepiej znaleźć swoje sprawdzone źródło i na nim bazować, ale czasami można długo szukać…
Bardzo pomocny wpis, niejednokrotnie dziwiłam się że kwiaty w wazonie tak szybko umierają, a ma na to wpływ mnóstwo czynników.