Kuchnia w domu, który kupiliśmy, była czerwona, z błyszczącymi frontami i fugą z brokatem. Nie musisz sobie tego wyobrażać. Wystarczy, że spojrzysz na zdjęcia poniżej. Jej generalny remont nie jest w planach na najbliższy czas, ale poddałam ją działaniu mojej wnętrzarskiej magii. Zobacz, jak prezentuje się metamorfoza kuchni, która odmieniła energię tego miejsca.
Metamorfoza kuchni – tak było przed
Pokazując metamorfozy z naszego domu wspominałam o tym, że nie podobało mi się jak był urządzony. Z kuchnią było podobnie. I to nie dlatego, że nie lubię kolorów. Lubię, ale nie w tym zestawieniu. Do tego dochodzi wykończenie na wysoki połysk – frontów, płytek na ścianie i podłogi. Wszystko się błyszczało, brudziło i odbijało od siebie. Wymagało też dużo sprzątania. Wybór materiałów wykończeniowych wpływa na to, ile czasu spędzimy na sprzątaniu. Było tu wiele wad, więc zmiana tej kuchni musiała się wydarzyć.
Założenia projektu:
Kuchnia w naszym domu to miejsce, w którym dzieje się dużo. Spędzamy tu czas całą rodziną, gotujemy, jemy, gramy w gry, tworzymy DIY’owe cuda. Nie lubiłam jej od pierwszej chwili, ale po drobnych zmianach okazało się, że mimo czerwieni i błysku, da się w niej dość dobrze funkcjonować. Wiedziałam jednak jakich zmian oczekuję od tego miejsca. I że będziemy je wprowadzać etapami. Pierwsza część to metamorfoza wizualna. Pozbycie się tej dominującej czerwieni, wprowadzenie lekkości i powietrza, z wykorzystaniem mebli i rozstawienia sprzętu, które już zastaliśmy. Moim celem było:
- przeprowadzenie metamorfozy wizualnej – wielkie zmiany funkcjonalne odpuściłam. Zaliczyliśmy kilka modyfikacji, m.in. zrezygnowałam ze słoiczków na przyprawy. I zrobiłam to po 10 latach totalnego uwielbienia dla tego rozwiązania! Zyskałam za to sporo miejsca. Poprzestawiałam rzeczy i mogliśmy wyrzucić wiszące szafki, co wprowadziło do kuchni mnóstwo lekkości. Natomiast ta kuchnia nadal nie jest zrobiona w 100% pod nas, bo w tym momencie to nie było celem.
- brak dużego i długiego remontu – używamy kuchni na co dzień. Ciągle w niej gotujemy. Mamy też małe dzieci, więc remont miał być taki, aby dało się w jego trakcie korzystać z kuchni.
- ograniczony budżet – im mniejsze wydatki tym lepiej. Zmiana miała być niedroga, bo w tym okresie mieliśmy też zaplanowane inne budżetochłonne prace, jak równanie działki, robienie podjazdu i wykańczanie łazienki.
- biała kuchnia – rozważałam dużo opcji kolorystycznych. Kolorystyka to była najtrudniejsza decyzja do podjęcia. Ostatecznie ustaliliśmy, że biała kuchnia była naszym marzeniem od momentu, w którym zaczęliśmy myśleć o domu. Wiesz, marzenia są po to, żeby je spełniać, więc mamy białą kuchnię. I czujemy się w niej świetnie.
Metamorfoza kuchni – efekt przed i po
Zmiana kuchni, energii tego miejsca, doświadczeń z przebywania w niej jest ogromna. I najmocniej ją czuć, gdy ktoś z zewnątrz tutaj wchodzi i odczuwa to na własnej skórze.
Czy gdybym projektowała to wnętrze od zera, albo mogła pozwolić sobie na gruntowny remont mając więcej czasu, drugą kuchnię do dyspozycji i większy budżet, to wnętrze wyglądałoby podobnie? Zdecydowanie nie. Wtedy najpierw powstałoby gruzowisko. Zerwałabym podłogę, podwieszany sufit, wymieniła parapety i okna, pozbyła się okapu. Te elementy ciągle kłują mnie w oczy, ale trochę mniej niż wcześniej. Taka wizualna metamorfoza to kwestia wyboru, czy żyję w miejscu, które mi się nie podoba, czy próbuję coś z tym zrobić. Dla mnie zmiana zaczyna się od najmniejszego kroku. Choć wiem jak wiele tu można zrobić, aby kuchnia nabrała designerskiego charakteru, to już dziś jest to zupełnie inne miejsce.
PRZED PO
Lista prac i zmian:
- likwidacja górnych szafek;
- przemalowanie ścian z koloru szarego na biały;
- przemalowanie listew przypodłogowych;
- pomalowanie płytek;
- oklejenie frontów meblowych;
- wymiana uchwytów w meblach;
- wymiana oświetlenia i przeniesienie punktów oświetleniowych;
- oklejenie lodówki;
- wymienienie kranu na taki z ruchomą wylewką, dzięki czemu możemy otworzyć okno;
- odświeżenie fug renowatorem.
Wyposażenie:
- farba do ścian i farba renowacyjna do kuchni Goodhome z Castoramy – chciałam, żeby odcień farby ściennej i tej do płytek był identyczny, dlatego zdecydowałam się na jedną markę. W przypadku farby do płytek dużą rolę odegrała cena i to, że lubię testować produkty z różnych półek cenowych,
- okleina meblowa DecoMeister, kupiona na Allegro – do frontów mebli kolor biały mat, do lodówki kolor piaskowy,
- uchwyty meblowe IKEA,
- oświetlenie górne również jest z IKEA,
- kinkiety kupione na Allegro,
- półka i podpórki również z IKEA, natomiast drążek to moja artystyczna twórczość – przełożyłam przycięty kijek od szczotki przez podpórki i zawiesiłam na nim haczyki,
- kran z ruchomą wylewką,
- lampa nad stołem to DIY,
- kwiaty – kwiaciarnia Euroflorist z wysyłką online.
Jak to się sprawdza, czy to się niszczy i na jak długo są efekty?
Jak wyglądał proces wprowadzania tych wszystkich zmian możesz obejrzeć na moim Instagramie. Wśród pytań najczęściej pojawiały te o trwałość oklejanych mebli, że lepiej było je przemalować oraz że farba do płytek za słaba i ogólnie „ładnie, ale na krótko”. Jak nam się to sprawdza po czasie i codziennym użytkowaniu?
Oklejanie mebli
Jeśli chodzi o oklejanie mebli to nie był to pierwszy raz w moim życiu i z doświadczenia wiem, że tak oklejone meble potrafią utrzymać się w dobrym stanie przez kilka, a nawet kilkanaście lat. Kluczowe jest uważne oklejenie rogów, najlepiej na zakładkę. Czy przy oklejaniu robiły się bąbelki? Tak robiły się, ale one po czasie same się wchłaniają. Można je też przekłuć cienką igłą i wycisnąć powietrze. Co ważne – one robiły się tylko na błyszczących frontach. Na matowych szufladach, bokach szafek nie było żadnych bąbli.
Czy nie lepiej było przemalować fronty? Szczerze nie wyobrażałam sobie w tym przypadku malowania. Oklejanie jest znacznie szybsze. Na jeden front potrzeba było średnio 30 minut na gotowo, łącznie z wyczyszczeniem i wykręceniem starych uchwytów. Malowanie musielibyśmy robić poza kuchnią, więc fronty trzeba by było wynosić do garażu. Niby niewielka przeszkoda, ale jednak. Samo malowanie może nie trwałoby długo, ale czas schnięcia już by wszystko wydłużył. Wątpię też czy wystarczyłyby 1-2 warstwy farby. Pewnie nie malowalibyśmy też czerwonej powłoki tylko najpierw trzeba by było ją ściągnąć. Co znów wydłużyłoby prace. Dlatego malowanie nie wchodziło w grę.
Malowanie płytek
Jak sprawdziła się farba do płytek? Żeby przemalować nasze kuchenne płytki potrzeba było 5 warstw farby. Nie mało, ale powierzchnia malowania nie była duża, farba szybko schła, więc nie było to problematyczne. Minęło 10 miesięcy od malowania i farba trzyma się płytek, myję ją normalnie moim domowym płynem do kuchni.
Sprzątanie tej kuchni stało się znacznie łatwiejsze. Czerwone lakierowane fronty były pod tym kątem koszmarem. Nie dało się wytrzeć jednej plamy, bez czyszczenia całej kuchni, bo smugi dawały gorszy efekt niż sama plama. Teraz zupełnie nie ma tego problemu. Okleina się super czyści. Także ta metamorfoza kuchni to nie tylko zmiana wizualna, ale też użytkowa.
Czy to metamorfoza na długie lata? Nie. Gruntowny remont w kuchni mamy w planach. Ale do zrobienia w domu „po naszemu” mamy znacznie więcej niż ta kuchnia. Także priorytety, priorytety. Generalny remont kuchni musi poczekać. A zmiana, która już zaistniała i tak mocno zmieniła nasze życie na lepsze. Całkowity koszt metamorfozy to niecałe 1800 zł. I wliczałam tu wszystko, również koszty przesyłek czy drobne wydatki jak sznurek do uchwytów lodówki.
Mam nadzieję, że ta metamorfoza kuchni będzie dla Ciebie inspiracją. Nie trzeba mieć dużego budżetu, aby mieszkać tak jak się lubi. Jeśli masz jakieś pytania dotyczące tych zmian, zapraszam. A może chcesz, żebym pomogła Ci w takiej metamorfozie? Zapraszam do kontaktu.
A czemu kuchnia bez okapu? ja myślę, że okap to świetna sprawa 😛
Ja nie jestem fanką, szczególnie dominującego okapu, o który uderzamy się w głowę 🙂
świetny efekt 🙂
Trochę ciężko ocenić metamorfozę po tak mocno obrobionych zdjeciach „po”
Tylko, że tu nikt nie pyta o ocenę metamorfozy, więc nie widzę problemu. A po relacje sauté zapraszam na Instagram.