Project Life – tworzenie albumu, zakupy, dodatki i moje błędy
Prowadzenie albumu ze zdjęciami w formie Project Life wkręciło mnie na dobre. Końcówka roku, to był czas uzupełniania album z poprzedniego roku, robienie grudniownika i tworzenie pierwszej strony na ten rok. Dziś chcę Wam pokazać co się u mniej najlepiej sprawdza, jaki format albumu lubię najbardziej, jakie dodatki i narzędzia oraz jakie największe błędy popełniłam w zeszłym roku. Jeśli zastanawiacie się jeszcze od czego zacząć to polecam na początek wpis: Project Life – 5 rad od czego zacząć.
Project Life tworzenie albumu, zakupy, ulubione dodatki
Album – jaki rozmiar?
Albumy, które prowadzę mają rozmiar 15×20 cm. To rozmiar pośredni między największym 30×30 cm i malutkim 10×10 cm. Dlaczego zdecydowałam się na niego? Kilka lat temu, kiedy nałogowo zajmowałam się scrapbookingiem, moją największą bolączką było przechowywanie dużych papierów o wymiarach 30×30 cm. Nie mieściły się na półki, do szafek, więc wiedziałam, że duży album się u mnie nie sprawdzi. Malutkie są za małe by zmieścić w nich cały rok, choć mają urocze kwadratowe zdjęcia.
Padło na rozmiar 15×20 i nie żałuję, chociaż w tym roku trochę brakuje mi miejsca, bo wybrałam inny format koszulek i inaczej prowadzę album. Ale o tym niżej 🙂 Dla mnie ta wielkość jest optymalna, wygodna i daje spore możliwości, zwłaszcza, że wybór koszulek do tego formatu też jest duży. Różowy, który wybrałam na ten rok, nie jest idealnym odcieniem, inaczej wyglądał na stronie sklepu.
Mam też dwa małe albumy, w jednym są zebrane nasze przygotowania do ślubu, a drugi to grudniownik 2016.
Koszulki do albumu 15×20
W zeszłym roku „chorowałam” na kwadratowe zdjęcia. Dlatego też większość koszulek, które zamówiłam, była dopasowana do kwadratowych zdjęć. I to był mój największy błąd, bo przygotowanie zdjęć do druku i ich wycinanie zabiera dużo czasu, a na dodatek wybór kwadratowych kart jest bardzo mały.
Koszulki mają różne układy i teoretycznie najfajniej jest kupić sobie każdy z nich i zdecydować, który najlepiej nam pasuje. Ja raczej odradzam taką metodę, według mnie lepiej zdecydować się na maksymalnie trzy rodzaje, a ewentualne zapasy i inne rodzaje dokupić w trakcie tworzenia albumu. Mój misz masz z zeszłego roku spowodował, że bardzo dużo czasu zajmowało mi przygotowanie zdjęć do druku. Musiałam zastanawiać się nad formatem każdego zdjęcia i od razu planować jak będą ułożone w albumie.
W tym roku zdecydowałam się prowadzić album w standardowym formacie zdjęć, czyli 10×15 i ich pionowych połówkach 7,5×5 cm. Po pierwsze dlatego, że taki album jest bardziej uporządkowany, a to zdecydowanie lepiej do mnie pasuje. Po drugie, przygotowanie zdjęć do wydruku w takim formacie jest dużo łatwiejsze i szybsze.
Koszulki do tego rozmiaru mają układy takie jak na zdjęciu poniżej. Są jeszcze takie z miejscem na dwa zdjęcia 10×15. Niezależnie jaką mieszankę koszulek zastosujemy obok siebie, będą dobrze wyglądać.
W albumie 2016 mam 30 koszulek, ale spokojnie jeszcze kilka by weszło. Czy zmieszczę w nim cały rok tydzień po tygodniu, to się dopiero okaże. Zakładam jednak, że będą tygodnie, które pominę, bo bywa taki czas kiedy po prostu robię mniej zdjęć.
Czy ten rozmiar będzie też idealny dla Was, tego nie wiem, ale na pewno warto zastanowić się, gdzie będziecie albumy przechowywać i ile zdjęć robicie. Dwa pierwsze tygodnie stycznia obfitowały w dużą ilość zdjęć, więc trochę zaczęłam żałować, że to jednak mniejszy album, ale czy tak będzie dalej zobaczymy.
Narzędzia
Zaczynałam prowadzić mój album bez maty do cięcia, bez dziurkacza brzegowego. Zdjęcia wycinałam z kolaży nożyczkami, więc nie było równo, zajmowało to strasznie dużo czasu i choć staram się walczyć z moim perfekcjonizmem, to efekt mi nie do końca odpowiadał.
Zakup maty samoregenerującej był świetną decyzją, bo oprócz wygodnego docinania zdjęć, łatwo też dociąć papiery i karty. A przy kwadratowych koszulkach jest to konieczne.
Przycinacz do rogów to mój totalny hit, kupiony na AliExpress. Denerwowało mnie to, że zdjęcia mają kwadratowe rogi, a karty proste i szczególnie źle to wyglądało, gdy zza karty wystawały rogi zdjęcia z kolejnej strony (widać na jednym ze zdjęć, bo nie wszystko poprawiłam). Przycinanie tych rogów jest dla mnie szalenie odprężające, a efekt o niebo lepszy. Mój dziurkacz ma średnice 5 mm, karty mają to zaokrąglenie większe, ale nie rzuca się to specjalnie mocno w oczy.
Dodatki
Dodatki, czyli wszystko to, co ma ozdobić nasz album.
Ja przede wszystkim stawiam na te cudowne karty, głównie w stonowanych barwach, bo na zdjęciach jest dużo koloru. W zeszłym roku nie zamawiałam dużego zestawu kart, tylko mniejszy Value Kit (pudełko po prawej) i do tego kilka zestawów po 10 sztuk. Mimo że były w jednakowej tonacji, to nie do końca mi się to sprawdziło, zwłaszcza, że musiałam wszystkie karty docinać do mniejszego, kwadratowego formatu. Za to w docinaniu idealne okazały się papiery do scrapbookingu.
Dużej części kart w ogóle nie wykorzystałam, bo przycięte straciłyby swój urok. W tym roku kupiłam duży zestaw Core Kit Midnight. Niewykluczone, że starczy mi na dwa lata. Zostawiłam też niewykorzystane karty, które mi do niego pasują.
Naklejki to druga ozdoba, bez której nie wyobrażam sobie mojego albumu. Szczególnie te wypukłe dodają charakteru i uroku. Często też swoim opisem trafiają idealnie w temat zdjęcia zastępując nasz pisany komentarz. Nie narzucam na siebie dokładnego opisywania zdarzeń, więc nie zawsze znajdzie się w moim albumie karta z journalingiem, a tak mam ozdobny zamiennik.
Dużo osób pytało, gdzie kupuję naklejki, więc od prawej: złote brokatowe i złote (napis hello) PaperConcept, mambi Chips Aliexpress, złote stickersy miałam w domu, kolorowe napisy zestaw 4 sztuk w TkMaxx, czarne cyferki Allegro, czerwono żółte znaczniki PaperConcept. Nie kupowałam wszystkich naklejek od razu, to raczej zbiór z całego roku, kupione w miarę potrzeb. W pudełeczku mam też resztkę ozdób z małego zestawu kart. Dzięki nim dowiedziałam się jakich dodatków potrzebuję w moim albumie.
Datownik, to ten dodatek, z którego jeszcze nie skorzystałam. Przez cały poprzednik rok nie zamówiłam do niego tuszu, ale teraz już do mnie jedzie.
Gdzie robię zakupy?
Większą część niezbędnych rzeczy do Project Life kupiłam w przedsprzedaży w Kolorowym Jarmarku. Matę do cięcia w sklepie scrap.com.pl (ale obecnie nie jest dostępna). Pozostałe rzeczy to głównie naklejki, które kupowane były w miarę potrzeb, a ostatnio szukam dodatków na AliExpress. Choć cena naklejek jest podobna jak u nas, to nie płaci się kosztów wysyłki, a dostępność większa.
Gdzie drukuję zdjęcia?
Project Life 2016 prowadziłam podobnie jak normalny album, czyli wydarzeniami, a nie tydzień po tygodniu. Główny powód to brak czasu, a kwadratowe zdjęcia, mi w tym nie pomogły ;). Wtedy też zamawiałam dużą paczkę zdjęć w fotolabie. Pod koniec roku nadrabiałam ostatnie miesiące i robiłam grudniownik, drukując zdjęcia na domowej drukarce. W moim przypadku okazało się to bardzo mało ekonomiczne, ale za to wygodne. Gdybym miała zlecić wydruk tych zdjęć, to album byłby jeszcze nie skończony.
W tym roku plan jest na prowadzenie albumu tydzień po tygodniu, choć nie wykluczam, że niektóre tygodnie pominę, a inne będą zajmować więcej stron. Zaczęłam od początku i drukuję zdjęcia w pobliskim Rossmannie. Z jakości jestem zadowolona, złotówka za zdjęcie to też dobra cena (ostatnio zlecałam zdjęcia w foto labie i za 50 zdjęć, zapłaciłam ok. 50 zł, bo doszło otwarcie sesji). Na razie przy tej opcji zostanę.
Ile to kosztuje?
Wiem, że wiele z Was uważa, że to droga zabawa. Nie powiem, że jest tanio, bo przez wiele moich studenckich lat wzdychałam do tych albumów na amerykańskich blogach, z myślą, że kiedyś spróbuję, a na razie mój budżet na to nie pozwala. W zeszłym roku postanowiłam spełnić marzenie i spróbować. A niestety Project Life uzależnia :). Koszty albumu i koszulek, to w zależności od rozmiaru ok. 100-150 zł. Duży zestaw kart to też koszt ok. 100 zł. Do tego naklejki, którym trudno się oprzeć i zdjęcia.
Na początku nie trzeba kupować albumu, można zacząć od samych koszulek i sprawdzić czy nam się spodoba. W internecie jest też mnóstwo darmowych kart do samodzielnego wydruku, więc kolejny koszt odpada. Zawsze znajdzie się sposób, by było taniej.
Moje błędy i plany na 2017
Przez długi czas zastanawiałam się czy w tym roku też prowadzić album w taki sposób. Szczególnie, że moje początki nie były zbyt udane, jeśli chodzi o organizację pracy nad albumem. Obejrzałam go jednak z pięćdziesiąt razy i doszłam do wniosku, że warto. Do tych wspomnień wraca się znacznie fajniej niż do zwykłego albumu. Zapiski, dodatki sprawiają, że wspomnienia jakoś tak mocniej żyją. I choć ciągle kocham zdjęcia w każdej formie, to Project Life jest wyjątkowy. Poza tym prace manualne mnie bardzo relaksują, więc to idealna forma odpoczynku. Nie robię projektów DIY, które nie są mi potrzebne, a w taki sposób mogę sobie zaspokoić potrzebę tworzenia.
Odkryłam też jeszcze jedną zaletę: drukuję tylko najlepsze zdjęcia czy ujęcia. Mam tendencję do drukowania baaardzo dużej ilości zdjęć, podobnych ujęć, ale innych min, itd. A przy wybieraniu zdjęć do tego albumu trzeba się trochę ograniczyć. Większość zdjęć robię telefonem i korzystam też z aplikacji Becky Higgins Project Life. W niej robię sobie pierwsze próby stron na dany tydzień i wybieram najlepsze zdjęcia.
Błędy, które poprawiam w tym roku:
- karty dopasowane do koszulek – nie muszę docinać każdej karty
- koszulki w formacie 10×15 i 7,5×5 – łatwiej przygotować i wybrać zdjęcia do wydruku
- bieżąca praca co tydzień nad albumem, bo zajmuje znacznie mniej czasu – złożenie rozkładówki, gdy mam zdjęcia, zajmuje mi maksymalnie 30 minut, a przygotowanie i drukowanie zdjęć na bieżąco też jest znacznie szybsze
Plan an 2017 jest prosty: prowadzić album na bieżąco i cieszyć się wspomnieniami.
Mam nadzieję, że wpis Wam się przydał i unikniecie moich błędów. Produkty są podlinkowane, żeby łatwiej było Wam je odnaleźć :). Nie obiecuję, że będę się dzieliła zdjęciami albumu na bieżąco, bo to mi akurat nie wychodzi, ale niewykluczone, że raz na jakiś czas pojawi się taki wpis. To kto w tym roku robi swój album Project Life?
Aga
Wow, złotówka za zdjęcie. Nie myślałaś o skorzystaniu z empikfoto.pl? Wywołuję tak od 2010 roku i jestem bardzo zadowolona. Lepsza jest wersja premium niż standard.
Uwielbiam albumy ze zdjęciami i wracanie do wydarzeń z poprzednich lat. U mnie rok zamyka się w albumie na 200zdjęć..
Ania Legenza
Korzystałam z Empik Foto w zeszłym roku, ale zdjęcia wychodzą tanio, jeśli się je drukuje w dużych ilościach i przy promocjach. A czasowo bardziej opłacalne dla mnie jest wywoływanie mniejszej ilości i uzupełnianie albumu na bieżąco. Teraz zamówiłam w innym fotolabie i niby cena jednej sztuki nie jest duża, ale otwarcie sesji przy mniejszej ilości jest doliczone, więc wychodzi mi na to samo.
Aga
Zawsze się zastanawiam jaki jest sens brania kasy za otwarcie sesji. I mówię to jako osoba prowadząca punkt foto.
Z doświadczenia swojego i klientów też stwierdzam, że lepiej jest robic na bieżąco po kilkanaściekilkadziesiąt odbitek i mieć to ogarnięte, bo zrobienie na raz np 300 zdjęć to jednorazowo duży koszt i duuużo pracy :).
Ania Legenza
No właśnie ja zamawiałam zwykle 2-3 tury w roku dużej ilości zdjęć, bo to komuś podarowaliśmy, to jakiś większy format do ramki itd. Ale w zeszłym roku przygotowanie tych małych zdjęć, robienie kolaży, żeby zamówić w dużej turze, mnie wykańczało i zamiast się cieszyć, to tylko się wkurzałam 😉
A teraz zamówiłam zdjęcia Córy by dokończyć album z jej pierwszego roku życia i ta opłata za otwarcie sesji totalnie mnie zaskoczyła. Ale już zamówiłam, bo dzieliło mnie tylko jedno kliknięcie od złożenia zamówienia 😀
Ania Wakulewska
Cześć!
Ja w tym roku zaczęłam prowadzić PL po raz pierwszy i jak na razie jestem bardzo zadowolona. Mam album 12×12. Fakt jest bardzo duży, ale teraz, po dwóch tygodniach, wiem, że to była dobra decyzja, bo nie ogranicza mnie to, jeśli chodzi o ilość zdjęć jaką mogę do niego wrzucić. Podobnie jak Ty w tym roku zdecydowałam się tylko na zdjęcia 10×15 i ich połówki właśnie ze względu na to, żeby zmniejszyć ilość czasu i problemy związane z dopasowywaniem kwadratowych zdjęć (choć nie ukrywam, że te są słodkie i wyglądają cudownie).
Zgodzę się z Tobą również, co do kosztów. Też nie mam nie wiadomo jakiego budżetu na to, ale ważne jest to, że w większości największy wydatek jest jednorazowy na początku: Album, koszulki, core kit (który jak wspomniałaś z powodzeniem mogą zastąpić karty drukowane – kopalnia takich jest na pintereście), naklejki i inne drobiazgi. Później koszta znacznie spadają, bo wystarczy dokupować tylko to, czego nam brakuje, a i w miarę czasu można znaleźć milion pomysłów jak pewne ozdoby (czy nawet koszulki) wykonać samemu.
Tak więc jeśli ktoś jeszcze ma wątpliwości czy warto zaczynam, to ja się dołączam i serdecznie polecam – fajny sposób na relaks, a na dłuższą metę ogromna przyjemność z powrotów do wspomnień.
Dzięki za wpis!
Ania Legenza
Ja w tym tygodniu mam mniej zdjęć, pewnie nadrobię w weekend, więc chyba mój układ okaże się dla mnie optymalny 🙂 Ale kto wie, może się skuszę na 12×12 😀
Życzę nam wytrwałości w cotygodniowym tworzeniu albumu! 🙂
Herbalicja
Przeczytałam już kilka(naście) wpisów o Project Life a dopiero Twój mnie zachęcił 🙂 dziękuję!
Ania Legenza
Cieszę się! 🙂
Ania Kalemba
Jejku jakie to wszystko fajne! Najbardziej podobają mi się te maleńkie! 😉
Ania Legenza
No mi też, ale najtrudniejsze w tworzeniu 🙂
Świeczek
Robiłam raczej takie bardziej scrapbookowe albumy – zrobiłam pamiątkowy ze wszystkich naszych podróży plus kilka małych na prezent. Nie mam aż tak wielkich zdolności artystycznych, nie umiem sobie wyobrazić ładnej strony – ale za to jest to dużo tańsze, niż PL – można zrobić z wielu przydasi i papierowych pierdółek 🙂
Mogłabyś podać link do tego zaokrąglacza rogów? Też mam słabość do okrągłych 🙂
Ania Legenza
Mi scarpbookowe albumy nie wychodziły, mimo że z kartkami, notesami nie miałam problemu 🙂
Dziurkacz jest podlinkowany: pogrubienie z przerywaną linią 😉
Wiola
Gdzie kupić taki album ? segregator? w przystępnej cenie?
Ania Legenza
Ceny wszędzie są podobne, tak jak napisałam, ja kupiłam album, koszulki i core kit na przedsprzedaży w Kolorowym Jarmarku. Możesz też zobaczyć w sklepie scrapki.pl – tam chyba właśnie teraz trwa przedsprzedaż, czy w fifirifi.pl
Wiola
Przepięknie dziękuję za odpowiedź ??
18 sty 2017 14:05 „Disqus” napisał(a):
Oszczędnica
Podoba mi się format, który zaczęłaś w tym roku 🙂 To wszystko przepięknie wygląda.
Dominika Czerniewska
Też robię PL i polecam :)) W tym roku robię już czwarty. Pierwszy robiłam w 2010 roku jak w Polsce nie można było kupić praktycznie nic do PL, miałam segregator, kolorowe karty i wklejałam zdjęcia, opsiywałam, robiłam rysunki – mam w tym pierwszym prawie cały rok dzień po dniu 😀 Przy kolejnych nie byłam już tak zmotywowana, wpisy są tygodniowe, ale od trzeciego mam już dedykowany segregator i elementy. W materiałach od Becky zawiodło mnie tylko to, że w pakiecie mam powtarzające się karty, a tego nie lubię. W tym roku byłam w USA i przywiozłam – nic innego tylko masę kart od alternatywnych dostawców i naklejek, największa pamiątka zabrana do domu 😉 co do wydruków, kiedyś wysyłałam do drukarni ale faktycznie było to uciążliwe. Mikołaj dał mi na gwiazdkę w zeszłym roku drukarkę do zdjęć Canon Seplhy , używam jej do PL, nie do innych wydruków domowych i wychodzi to całkiem rozsądnie cenowo a zdjęcia są dużo piękniejsze niż z atramentówki (o laserówce nie wspominam) więc z tego rozwiązania jestem bardzo zadowolona i polecam.
Ania Legenza
Ale cudownie <3 Mnie te powtarzające się karty też trochę rozczarowują, ale może się z kimś podzielę zestawem i wtedy dokupię inny 🙂
Myślałam też o zakupie drukarki do zdjęć, ale najpierw chcę się przekonać czy wytrwam w tym tygodniowym uzupełnianiu albumu 😀
Celina Anna 'Asmena' Zygarłows
Ja kupiłam kit Midnight, podzieliłam go równo na pół i wymieniłam się z dziewczyną z grupy Facebookowej, polecam taką opcję 🙂
Ania Legenza
Dzięki, chyba też tak zrobię! Chociaż z drugiej strony już korzystam z tych kart przy różnych albumach, więc może zostawię cały 😀
Karola Pałgan
Ja zamiast całych kitów kupiłam kilka samplerów. Zamiast 500 szt mam 50, ale żadna karta się nie powtarza. I zdaje mi się, że to są właśnie karty od Becky Higgins 😉
Link do niemieckiego sklepu internetowego, w którym składałam zamówienie (mieszkam w Niemczech):
http://www.danipeuss.de/project-life/57911-project-life-core-kit-sampler-cards-wonderful?keyword=sampler
Jola
A ja się w końcu nie zebrałam do stworzenia swojego. Pokonała mnie kwestia wywoływania zdjęć.
Sztuka Retuszu
Wyszło przepięknie!
Go Sza
O matko, wiem, że urwałam się teraz dla Was z księżyca, ale pierwsze słyszę o PL. Zawsze robiłam fotoksiążki, ale nie jestem z nich do końca zadowolona. No to teraz już muszę zgłębić temat, dzięki! 🙂
Ania Legenza
Cieszę się, że wpis się przydał 🙂 A PL dopiero zaczyna być popularny w Polsce, więc wcale mnie nie dziwi, że wcześniej o nim nie słyszałaś 🙂
Gustavo Woltmann
Przy dzisiejszych możliwościach i cenach, mnie chyba jednak bardziej przekonują fotoksiążki 🙂 Są bardzo wytrzymałe, a też można się fajnie pobawić w samodzielne projektowanie, bo większość firm oferuje po prostu ściągnięcie programu i hulaj dusza, piekła nie ma 😉
Ania Legenza
Fotoksiążki też bardzo lubię <3 Zresztą tak jak napisałam, uwielbiam zdjęcia pod każdą postacią 😀 Najważniejsze to znaleźć idealną opcję dla siebie. Tu mam taki plus, że większa część zabawy odbywa się z dala od komputera, a to dobrze dla moich oczu, bo i tak przed ekranem spędzam mnóstwo czasu 😉
Katarzyna Stańczuk-Sulmińska
zdecydowanie fotoksiążka ja włąsnie się przymierzam do stworzenia pierwszej:)
Karola Pałgan
Jaki format/rozmiar ma to mniejsze pionowe zdjęcie, na którym jesteście w trójkę? (na ostatnim zdjęciu wpisu) Bo nie potrafię nigdzie znaleźć mniejszego formatu niż 9×13 cm. A to powinno być coś jakby 10×7,5 cm..?
Ania Legenza
Ja przygotowuję kolaż w photoshopie. Zdjęcie 10×15 cm dzielę na pół i wklejam dwa pionowe zdjęcia o formacie 7,5×10 cm. Wydruk normalnie 10×15 a później rozcinam 🙂
Karola Pałgan
Toż to jest genialne w swojej prostocie! Dziękuję, sama jakoś na to nie wpadłam :*
Monika | wikilistka.pl
Kasia mnie zainspirowała do Bullet Journal a Ty chyba właśnie sprawiłaś, że sobie zakupię zestaw na urodziny do Projekt Life! <3
Ania Legenza
😀 Miło! Wkręciłam się w to na maksa, czasem żałuję, że mam tyle zdjęć z przeszłości już w albumach, bo bym sobie wszystko pięknie Project Life’owo pouzupełniała 😀
Magda
Ja polecam wywolywac zdjecia u fotografa z allegro. Wiadomo ze to nie jest wtedy na biezaco. Ale ceny sa znacznie mniejsze. Mozna znalezc w swoim rejonie jakiegos dobrego allegrowicza ktory wywoluje dobrze zdjecia. Ja najczesciej korzystam z uslug pewnego pana z Poznania. Ale wiadomo ze nie jest wtedy na biezaco ale np jak zbierzemy 100 zdjec. Ale roznica w cenie jednak robi swoje. Niz takie wywolywanie na biezaco np w rossmanie. Ale to tylko taka moja rada 😉 A ALBUMY SLICZNE. ZAWSZE MIALAM SLABOSC DO TAKICH RZECZY! BEDE CZEKAC NA KOLEJNE WPISY W TYM TEMACIE. POZDRAWIAM SERDECZNIE 😉