Dzisiejszy wpis jest trochę powrotem do źródeł i przypomnieniem o podstawach utrzymania porządku w domu. 3 nawyki, których wprowadzenie gwarantuje, że bałagan czy nieporządek przestaną być stanem przejściowym. Dlaczego tylko 3? Oczywiście mogłabym wypisać Wam 10 a nawet 100, ale najważniejsze to zacząć od drobnych i małych rzeczy, a wyrobienie przynajmniej jednego nawyku to duży sukces. Z kolejnymi pójdzie łatwiej!
1. Odkładanie rzeczy na miejsce
Podstawowy nawyk, którego wyrobienie daje najbardziej widoczne efekty. No bo cóż z tego, że będziemy sprzątać kilka godzin, wypucujemy mieszkanko, odłożymy wszystko na miejsce, gdy przy pierwszej potrzebie i użyciu danego przedmiotu nie wróci on na swoje miejsce? A takich przedmiotów mamy co najmniej kilkanaście! I w ciągu doby efektów sprzątania brak, a przecież najgorsze co możemy zrobić, to nie szanować własnej pracy.
2. To, co możesz zrobić w 2 minuty, zrób od razu
Pewnie znana Wam zasada, która sprawdza się nie tylko przy sprzątaniu i dotyczy wielu rzeczy, a skutecznie może zminimalizować Waszą listę do zrobienia czy posprzątania. W przypadku porządków ma dodatkowe uzasadnienie – chcesz sprzątać szybko, sprzątaj od razu. Usunięcie plamy zawsze jest łatwiejsze, gdy jest ona świeża i niezaschnięta. Wystarczy jeden ruch ręką i problem znika, pod warunkiem, że zajmiemy się tym od razu.
Podobnie jest też z chowaniem z blatu pozostałości po gotowaniu, ścieleniu łóżka czy zmywaniu naczyń. Dużo szybciej zrobimy to od razu, niż czekając na kumulację zadań. Zapisanie na liście do zrobienia zajmie nam tyle samo czasu co wykonanie danego zadania.
3. Składanie na trzy części
Składanie na trzy to sposób na idealny porządek na półkach w szafie z ubraniami, pościelą i ręcznikami. Jest też najprostszy do wprowadzenia i daje od razu zauważalne efekty. Dżinsy złożone na trzy części zajmują dużo mniej miejsca, ręczniki złożone w taki sposób dużo efektowniej prezentują się na półce, podobnie jak pościel. Wystarczy, że położymy je na zewnątrz tym ładnym brzegiem. Jak to zrobić? Składamy dowolnie do odpowiedniej szerokości a następnie w 1/3 długości, a potem jeszcze raz. I gotowe! Wykorzystanie tego sposobu znajdziecie też we wpisach z pomysłami na składanie pościeli i prześcieradła z gumką.
Jak wyrobić sprzątające nawyki?
Choć wydają się proste, to zapał do wprowadzania tych zmian na stałe mija po dwóch tygodniach. Mój sposób to 30-dniowa próba! Podobno taki czas wystarczy by wyrobić sobie nawyk, ale z góry przyjmuję, że to tylko eksperyment. Nie za bardzo widzi Ci się odkładanie rzeczy na dane miejsce za każdym razem przez całe życie? Zrób 30-dniowy test, dzięki któremu dowiesz się czy ta zmiana miała jakiś wpływ na Twoje życie. Jeśli tego dokonasz, to zdobędziesz wielką motywację, by kontynuować i wprowadzać kolejne dobre nawyki bądź eliminować te złe.
Każda zmiana, którą chcę wprowadzić do swojego życia opiera się właśnie na takich 30-dniowych wyzwaniach i dotyczą one przeróżnych dziedzin. W tym miesiącu moja próba związana jest z eliminacją pszenicy, chcę się przekonać czy faktycznie źle jak wpływa na mój organizm ;).
To teraz się przyznajcie, jaki sprzątający nawyk najtrudniej Wam wprowadzić i nad czym będzie pracować przez kolejne 30 dni? 🙂
Jeśli chcecie żyć w czystym i uporządkowanym domu, nie poświęcając całego dnia na sprzątanie, ale dotychczasowe próby nie dały trwałych efektów, to popracujmy nad tym razem. „Jak utrzymać porządek na co dzień”, to praktyczny i konkretny kurs, w którym krok po kroku pokażę, jak mieć porządek każdego dnia bez wielkich nakładów pracy i z uśmiechem na ustach.
Doskonałe.
Dziękuję Kochana za polecenie wpisu! 🙂
Aaach Aniu, gdybym ja tylko potrafiła zastosować te rady! 😉
Potrafisz! Wierzę w Ciebie 🙂
Powiem szczerze, że mam 2/3 nawyków i rzeczywiście jest to odczuwalne w porządku. Nie muszę tak dużo czasu wkładać w sobotnie sprzątanie, bo wiem, że nie mam takiego bałaganu.
W dodatku trzymam kciuki za 30 dni bez pszenicy. Ja aktualnie wykluczyłam cały gluten z mojego jadłospisu. Mija trzeci czy czwarty już dzień, a czuję się zdecydowanie lepiej. ^^
Witaj 🙂 wiem, że nie powinnam się wtrącać, ale odstawienie glutenu, jeżeli nie masz celiakli, może przynieść Ci bardzo poważne skutki zdrowotne. Porozmawiaj, proszę, z dietetykiem. Odstawiłaś węglowodany (cukry proste) więc pewnie unormowałaś „strzały” insuliny i dlatego czujesz się lepiej. O wiele lepszym pomysłem (jeżeli bardzo czujesz potrzebę) jest rezygnacja z pszenicy. To tak okiem kogoś kto zdrowo się odżywia 🙂 bez złośliwości. Jeżeli będziesz miała ochotę porozmawiać zapraszam 🙂
Marta
Akurat mój gastroenterolog powiedział mi, że mam to wykluczyć z diety. Jakiś czas nie mogłam się przemóc, a teraz w końcu sprawy zaszły za daleko (miałam różne problemy zdrowotne) i postanowiłam to sprawdzić. 😉
W takim razie gratuluję podejścia, samozaparcia i życzę wytrwałości! 🙂 po tym spustoszeniu jakie przyniosła dieta dukana i aktualnej modzie na „bycie” bezglutenowcem boję się o młode osoby. Ale widzę, że w Twoim wypadku jest zupelnię inaczej. Jeszcze raz powodzenia.
Póki mi lekarz nie powiedział, że istnieje coś takiego jak celiakia, nawet nie pomyślałam o tym, że muszę zmienić swoje nawyki żywieniowe aż tak bardzo. Dziękuję ślicznie.
odkładanie rzeczy na miejsce… to jest najgorsze to zrobienia dla mnie 🙁
3 proste i bardzo skuteczne rady, od dziś tak działam! 🙂
Odkładanie rzeczy na miejsce jest łatwe, ale tylko jeśli każda rzecz ma w domu swoje miejsce 😉
Odkładanie na miejsce… z tym jak zauważyłam największy problem mają panowie. I nawet szafki nie zamkną jak coś z niej wyjmują! Samej daleko mi do ideału, ale walczę z tym dzielnie 🙂
Tooooooo święte słowa! Panowie mają z tym zdecydowanie największy problem! A najbardziej cierpią na tym ich kobiety, ot co! 😉
Jest to problem, nie da się ukryć, chociaż pewnie zależy to też od konkretnego mężczyzny. U mojego Teścia wszystko ma swoje miejsce i zawsze jest na tym miejscu 🙂
Mąż za to zostawiał wszędzie drobne, ale myślę, że z sukcesem znaleźliśmy na to rozwiązanie, niedługo o tym napiszę 😀
Mój odkłada wszystko na miejsce. Za każdym razem inne. A ja muszę się mocno nagimnastykować, by to znaleźć, bo on nie jest w stanie zapamiętać, gdzie co powinno być. Choć ostatnio było zabawnie, gdy sam szukał oleju, a ja mu tylko palcem pokazałam szafkę z przyprawami. „Skąd się to tam wzięło.” „Ty to tam odłożyłeś.” To przerosło nawet jego pojmowanie, bo olej od zawsze stał w szafce pod zlewem…
Akurat taki wpis dzisiaj 🙂 Wprowadziłam to wszystko właśnie od dzisiaj, po tym jak dało mi w kość niedzielne sprzątanie… Najgorsze dla mnie było od zawsze zmywanie naczyń, potrafiłam przetrzymać je nawet do kilku dni 😀 Ale w ten weekend przebrała się miarka i pomyślałam sobie „kurczę, nie jest dla mnie problemem, żeby zawsze po pracy pozmywać swoje naczynia, więc czemu nie robię tego w domu?Przecież to chwila(właśnie te 2 minuty :D)”. Mam nadzieję, że się uda 🙂
No właśnie! Ja zwykle nie zmywałam jednej szklanki, tylko czekałam na większe zmywanie, a teraz to zmieniam i jednak jest lepiej 😀
Od jakiegoś czasu trzymam się kurczowo pierwszej zasady i powiem szczerze, że mam o połowę mniej sprzątania, no i zawsze wiem gdzie coś jest, a nie muszę przetrząsać całego mieszkania w poszukiwaniu jednej rzeczy 🙂
To naprawdę ułatwia życie. Może nie stosuję się do tych rad perfekcyjnie w 100%, ale jest zdecywoanie lepiej niż kiedyś – zasadę odkładania na miejsce wyrobiłam głównie z ubraniami! Od razu lepiej! 🙂
Oj chyba z tymi dwoma pierwszymi mam problem. Odkładanie na miejsce, moja zmora! a to tak upraszcza przecież 😉
Takie proste te sposoby, a jak trudno wprowadzić je w życie. Najtrudniej zacząć. Mam nadzieję, że uda mi się choćby odkładać rzeczy na swoje miejsce. 😉
Wszystko to już znam z teorii, staram się wprowadzać w życie, raz lepiej raz gorzej, ale mam świadomość tego co powinnam robić inaczej, aby było lepiej 🙂
Odpowiedź jest prosta: najtrudniej mi wprowadzić w życie KAŻDY sprzątający nawyk #leniwa #wygodna #niecierpięsprzątać. A w ciągu najbliższych 30 dni będę intensywnie pracować nad tym, żeby znaleźć nową sprzątaczkę. Bez niej ani rusz 😉
Powodzenia w poszukiwaniach! 😀
Ja zaczęłam rok temu stosować natychmiastowe odkładanie i natychmiastowe sprzątnie i gdyby nie ten post to zapomniałabym o mojej „rocznicy” bo tak mi to weszło w krew, że już się do tego przyzwyczaiłam.
Niestety właśnie te najprostsze rzeczy najtrudniej wcielić w codzienne życie 🙂 Podoba mi się zasada 2 minut, trzeba będzie na tym popracować.
Szczerze? To co piszesz to święta prawda, moja babcia wyznawała te zasady, mama tez i ja wyznaje je od zawsze, a i córkę juz tego ucze. Nie zbam pojęcia generalne sprzątanie, nie znam pojęcia świątecznych porządków, i zawsze wiem gdzie co jest, niemmuszę szukać 🙂
Absolutnie zgadzam się z powyższymi punktami. Odkładanie na miejsce mam już wyrobione od dobrych kilku lat, ale zdarzają się wyjątki (jak we wszystkim). Natomiast zasadę dwóch minut próbowałam kiedyś wprowadzić i całkiem o niej zapomniałam, a jest warta uwagi! Tak myślałam, że można się dzisiaj spodziewać wpisu 🙂
Zasada 2 minut, bardzo się przydaje, ja zwykle mam skłonności do zapominania o drobnych rzeczach, a miewam przebłyski gdy przypomni mi się, że mam coś małego zrobić, np. podlać kwiaty. Jeśli nie zrobię od razu – w ciągu 2 minut – to pewne jest, że tego już w tym samym dniu nie zrobię.
P.S. Chyba robię się przewidywalna z datą publikacji wpisów 🙂 Tak mnie łatwo rozgryzłaś!
Z tym przykładem kwiatów faktycznie mi uzmysłowiłaś, że te dwie minuty to dobry pomysł. Często takich spraw namnoży Nam się wiele i później zaczyna się niepotrzebny chaos.
PS. Ja po prostu już wyczekiwałam z niecierpliwością nowego wpisu 🙂
Zasada 2 minut jest genialna jak dla mnie!
Natomiast odkładanie na miejsce praktykuję od dawna i bardzo sobie chwalę efekty 🙂
Odkładanie na miejsce: takie proste, a takie trudne!
dwa pierwsze punkty wprowadziłam już dawno w życie, dzięki Tobie 🙂 pomalutku uda się ogarnąć wszystko, metodą małych kroczków 🙂
Na szczęście chyba najtrudniejszy nawyk czyli odkładanie rzeczy na miejsce mam opanowany 😀 Z tym nie mam żadnego problemu ale z tym robieniem rzeczy od razu jest gorzej 😀 Chociaż na przykład przy nauce jest dobrym sposobem, najpierw robię małe projekty a dopiero później te najbardziej czasochłonne. Muszę to wprowadzić na stałe w życie. Może mi się uda do marca chociaż zostało mniej niż 30 dni 😀
Ja właśnie od jakiegoś czasu (tak z półtora tygodnia) próbuję zmierzyć się z regułą 2 minut. Nie zawsze się udaje, ale się nie poddaję 🙂
Ja na szczęście te 3 nawyki mam już wyrobione! 🙂 Regularne czytanie Twojego bloga zrobiło swoje! 😉
❤❤❤
Robienie małych rzeczy od razu i składanie ubrań nie jest dla mnie problemem, ale to odkładanie wszystkiego na miejsce…ehh, z tym mam problem.Staram się to jakoś ogarnąć, ale często albo zapominam albo np. nie chce mi się wstawać spod ciepłego koca aby zanieść kubek do zlewu. Podobno wystarczy 21 dni żeby wyrobić w sobie nawyk, pod warunkiem oczywiście że robi się coś codziennie… 😉
Punkt 2. jest u mnie rozciągnięty do 5 minut i niesamowicie sprawdza się w praktyce! Czasami mam wrażenie, że udaje mi się w ciągu dnia zrobić całe mnóstwo rzeczy, podczas gdy to tak naprawdę drobiazgi 🙂
Moja mama zawsze powtarzała, że gdyby każdy tylko po sobie sprzątnął, to porządek byłby zawsze. 🙂
Sama prawda! Szkoda, że czasami tak trudno się do niej zastosować 🙂
Mnie brakuje na liście punktu 0 – znaleźć dla każdej rzeczy stałe miejsce! Dla mnie to był punkt najtrudniejszy (powiedzmy, że nadal w toku) ale i najbardziej pomocny 🙂
No i 2 minuty się sprawdzają u mnie też 🙂
Odkładanie rzeczy na miejsce praktykuję od listopada (albo początku grudnia, nie pamiętam), zaczęłam spokojnie – od szafy. Wieczny bałagan, po praniu wrzucałam „jak leci” i organizowałam raz w miesiącu wielkie porządki. Od listopada wielkich porządków nie potrzebuję, wszystko jest na swoim miejscu i jestem prawdziwie dumna z siebie 🙂 Znalazłam też miejsce na klucze od domu – mniej paniki, bo ciągle wydawało mi się, że gubię. Polecam wszystkim, bardzo szczerze 😀
głęboko wyznaję zasadę dwóch minut 🙂
Mycie naczyń na bieżąco mam od dawna wypracowane i się z pewnością sprawdza, gorzej z utrzymaniem porządku w szafie, ale przetestują Twoją poradę:)) Oby się sprawdziło i u mnie.
A ja mam pytanie odnośnie newslettera, czy został już rozesłany? bo wydaje mi się że w którymś poście pisałaś, że powinien się pojawić w zeszłym tygodniu i zaczęłam się zastanawiać, czy może do mnie coś nie dotarło?
Nie, właśnie nad nim pracuję, za max. 2 godzinki powinien być wysłany 🙂
właśnie dostałam 🙂 pozdrawiam 🙂
Mam duży problem z punktem pierwszym….za to punkt trzeci stosuję od zawsze! Czyli nie jest jeszcze ze mną aż tak źle 🙂
Nawyk odkładania na miejsce …. taaakkk ciągle nad nim pracuję. Nie należę do pedantek, ale jak każdy (chyba) lubię mieć czysto w domu. Najbardziej lubię wchodzić rano do czystej kuchni, gdzie przez okno nieśmiało przebijają się pierwsze promienie słońca, a w powietrzu unosi się zapach świeżo parzonej kawy.Zazwyczaj jest tak jak napisałaś. Kilka godzi spędzam na sprzątaniu, a bałagan przychodzi w ciągu godziny ;/ Ze mną pół biedy, za to mój mąż to typowy bałaganiarz. Chyba jemu sprzedam zasadę 2 minut, najlepiej wydrukuje, przykleję na lodówce, laptopie i desce rozdzielczej samochodu 😛
Koniecznie sprzedaj zasadę mężowi, a karteczki przylepne w wielu miejscach mogą być w tym bardzo pomocne 😀 Coś miłego + 2 minutowa wskazówka na dobry dzień. Nie wiem czy tego nie wprowadzę i u siebie 😀
Ja staram się wszelki bałagan sprzątać od razu, tzn. mam na myśli, np. mycie naczyń po posiłku, ew. wrzucenie do zmywarki, aby skompletować zawartość czy czyszczenie deski do krojenia po pracy na niej. Mycie lodówki – uff, robię to średnio raz na 3 tygodnie. Dość ciężko mi się zabrać, bo tyle wyjmowania zawsze, ale jak już wyjmę i zacznę myć, to potem idzie gładko! Ja ostatnio zaczęłam zwijać ręczniki w… rulony! Także fajnie się prezentują i ładnie mieszczą w szufladach!
Świetny wpis 😀
Z odkładaniem rzeczy na miejsce zwykle nie mam problemu. No, chyba że chodzi o ubrania. 😉 Sterta tych wypranych leżą na widoku i rzadko mają szansę na szybkie sprzątnięcie ich do szafy. 🙁
Właśnie słyszałam, że wystarczy już 21 dni żeby wyrobić sobie określony nawyk. U mnie z odkładaniem na miejsce niestety bywa różnie, a jeśli chodzi o robienie od razu tego co mogę w dwie minuty to próbowałam wielokrotnie. Ale po kilku dniach rezygnowałam bo niestety mam zakodowane myślenie typu: „Po co mam teraz myć ten kubek, umyję wszystkie naczynia po obiedzie”
Już od jakiegoś czasu składam wszystkie rzeczy na trzy, ale mam wyjątkowy problem z pozostałymi dwoma zasadami. Zanim wprowadzę pierwszą zasadę to muszę ustalić gdzie, co ma swoje miejsce żeby wiedzieć gdzie to odkładać, a nie za każdym razem znajdować inne miejsce (jestem w tym chyba mistrzynią). A z drugą nie będę czekać, tylko od razu działam. Przede wszystkim zmywanie – w akademiku nie mam dużo naczyń więc zmycie deski, kubka i talerza do śniadaniu to kilkanaście sekund, w przeciwieństwie do zmywania sterty rzeczy na wieczór po całym dniu.
Musze wyprobowac to skladanie na trzy, nigdy nie zastanawialam sie nad tym, jak powinnam najefektywniej skladac rzeczy do szafy, ale zastosuje sie do Twojej porady i zobacze czy w moim domu zapanuje porzadek. Aniu choc mysle, ze balaganiarska nature nie tak latwo okielznac. Ale wyrobienie sobie dobrych nawykow, ktore stana sie druga natura to spory krok naprzod. Pozdrawiam serdecznie Beata
Dokładnie, proste nawyki to dobry początek, u mnie też się wszystko wzięło od potrzeby zmian i wyrobienia prostych nawyków 🙂 Pozdrowienia!
Zasada 2 minut u mnie funkcjonuje świetnie. Gorzej z odkładaniem wszystkiego na później. Mam taką cudowną właściwość, że potrafię przed wyjściem zrobić huragan w pokoju. Kosmetyczny zwłaszcza 😉
Ania zasady świetne i z pozoru banalne, ale co z tego jak ja odłożę wszystko na miejsce a wpadnie głodny facet robi dwie kromki a zostawia sajgon jakby co najmniej dwa ciasta piekł…Do tego dochodzi mały facet- największy pomocnik 😛 co ja odłożę na miejsce on zaraz z powrotem wyciąga 😛 W niedziele duży facet wyjeżdza na dłużej wiec zostanie mi tylko jeden do opanowania, mam nadzieję że mi się tym razem uda 😀
O nawykach jest nawet fajna książka 🙂 „Siła nawyku” Charles’a Duhigg’a. Fajne wprowadzenie do tegoż tematu. Pochłonęłam ją w kilka dni 🙂
Co do odkładania rzeczy na swoje miejsce muszę przede wszystkim nauczyć tego mojego męża.
Ja pierwszy sukces z nauką męża odkładania na miejsce zaliczyłam tym sposobem http://niebalaganka.pl/nauczylam-meza-odkladac-drobne-na-miejsce/ 🙂
Nie czytałam wcześniej tego wpisu! Teraz nadrobiłam (z wielką przyjemnością) i stwierdzam, że wszystkie 3 stosuję. Może z odkładaniem rzeczy, z których korzysta moja córka jest o wiele gorzej, ale się staram 🙂
Czyli nie jest ze mną źle 😀
Nie mam wątpliwości, że nie jest 🙂