Rozpoczął się mój ulubiony miesiąc w roku. Nie wiem, czy to kwestia tego, że wszystko tak pięknie kwitnie, jest bez, konwalie, dzień realnie dłuższy, czy może, dlatego że w maju obchodzimy rocznicę ślubu i po prostu kojarzy się z pozytywnymi emocjami. Cieszę się na niego, bo czeka mnie kilka wyjazdów, zaplanowałam fajne zmiany i wyzwanie dla siebie.
A propos zmian. Mam spory dylemat z tą serią wpisów, czyli dzieleniem się z Wami moimi planami na kolejny miesiąc. Lubię to robić, działa to na mnie mobilizująco, wiem, że na Was też. Czuję jednak, że formuła tych postów po prostu mi się znudziła i bardzo prawdopodobne, że zrobię sobie od nich przerwę. Albo wpadnie mi do głowy pomysł na nową formę i wtedy czerwcowe plany będą w nowej odsłonie.
Jak mi poszła realizacja kwietniowych planów?
Ogólnie kwiecień był dobrym miesiącem. Trochę planów się posypało, ale inna część poszła lepiej niż myślałam. Wszystko co się wydarzyło jest bardzo obiecujące na przyszłość, więc bardzo cieszę się z tego, co teraz mam.
Podsumowanie kwietnia:
- wyrobić sobie nową rutynę – poszło dobrze, ale ciągle będę pracować nad nowym systemem. Ostatni tydzień kwietnia, to był czas kiedy od poniedziałku do piątku, codziennie, miałam 4 godziny na pracę. I pierwszy raz od dawna zrobiłam kilka rzeczy przed ostatecznym terminem, mogłam spokojnie zastanowić się nad kierunkiem i zaplanować zmiany. W maju chciałabym sobie podzielić dni tygodnia zadaniami, np. w poniedziałki robię zdjęcia, we wtorki piszę, w środy zajmuję się facebookiem, itd. Zobaczmy co mi z tego wyjdzie i jak się taki system sprawdzi.
- żłobkowe przygody – doświadczone! Jestem bardzo szczęśliwa z tego jak moja Córeczka zaklimatyzowała się w żłobku i jak wiele pozytywów ten codzienny i dłuższy kontakt z rówieśnikami, wprowadził do jej i naszego życia.
- wiosenne dekoracje – zrobione! Ostatecznie bardzo nie poszalałam, ale przy okazji Wielkanocy pojawiło się więcej żywych roślin, choć te nie były tak odporne na niepodlewanie, jak moje storczyki ;).
- świętowanie 4 urodzin – zrobione! Bardzo się cieszę, że urodzinowe wpisy przypadły Wam do gustu. Dla mnie to też było fajne przewietrzenie głowy, które zaoowocowało pomysłem na zmiany. Ale na razie nic więcej nie powiem!
Domowy maj – moje małe cele i wyzwania
Dla siebie – szminka i fryzura
Postanowiłam sobie, że maj będzie dla mnie takim miesiącem na odświeżenie i wyrobienie sobie nowego nawyku pielęgnacyjnego. Kolorowe pomadki są u mnie od wielkiego dzwonu, a fryzura inna niż proste włosy lub kubołek, chyba tylko na jakieś specjalne okazje. Dlatego robię eksperyment i w maju codziennie maluję usta na jakiś kolor i raz w tygodniu porządną fryzurę.
Dla rodziny – wspólne ćwiczenia i zdrowe jedzenie
Czyli ogólnie jak najwięcej czasu spędzamy razem aktywnie. Córeczka ma niezły ubaw, gdy tańczę i ćwiczę, więc podwójnie wychodzi nam to na zdrowie. Dwa razy w tygodniu razem z mężem ćwiczymy jogę, ale mam nadzieję, że pogoda w końcu dopisze i do tych aktywności będziemy mogli dołączyć długie spacery. Wkręcam się też coraz bardziej w zdrowsze gotowanie i przygotowywanie fit słodkości. Najfajniejsze w tym zdrowym jedzeniu jest to, że najczęściej jego przygotowanie zajmuje naprawdę mało czasu. W maju będę testować kolejne przepisy.
Dla domu – balkon
Myślałam, że dziś powstanie nowa aranżacja naszego balkonu. Ale jest zwyczajnie zimno i nawet nie miałam ochoty wystawiać małego paluszka za okno. Czekam na lepszą pogodę i działam.
Dla rozwoju – wprowadzać zmiany małymi krokami
O tych zmianach trochę pisałam w ostatnim newsletterze. Będę pracować nad nowym formatem przekazywania treści, którego jeszcze na blogu nie było. Ciągle dumam nad zmianami na Instagramie, a na blogu będzie troszkę nowej tematyki, choć ciągle w niebałagankowo.
To tyle (albo aż tyle, biorąc pod uwagę majowe wyjazdy), jeśli chodzi o moje plany na ten miesiąc. Tak jak wspominałam, nie wiem czy na początku czerwca pojawi się taki wpis, czy zmienię formułę, czy na trochę z nich zrezygnuję, ale na pewno w jakiś sposób dam Wam znać, jak poszła mi realizacja tych planów. A Wy co planujecie fajnego zrobić w maju?
Dla mnie maj też jest najpiękniejszym miesiącem w roku, na jego korzyść są też urodziny, które wtedy mam. Ja też w tym miesiącu narzuciłam sobie sporo planów, ale czuję dużą motywację do działania, więc chyba dam radę ?
Trzymam kciuki! A podzielisz się tymi planami?
Podrzucam link do wpisu, w którym je opisałam: https://clanestina.wordpress.com/2017/05/01/moje-miesieczne-cele-podsumowanie-kwietnia-i-plany-na-maj/ 🙂
w maju muszę napisać licencjat, więc będzie się działo 🙂
Powodzenia!
Chyba nie umiałabym podzielić tygodnia na konkretne zadania, tj. np. poniedziałek – piszę. U mnie ma to często charakter napływowy – mam ochotę pisać, to piszę, planować, to planuje. Być może to wymówka świadcząca o braku samokontroli, ale dobrze mi z tym. W maju też mam plan na kolorowe usta – potrafią zmienić wszystko! 🙂 No i w maju wreszcie zrobię balkon – miałam to zrobić w majówkę, ale istniało zagrożenie, że zostanę zwiana z balkonu! 🙂
Dlatego chcę sprawdzić jak to będzie wyglądało, bo często zmieniam plany pod wenę. Ale na pewno dobrze się czuję, gdy mam zrobione zdjęcia do wpisów w zapasie. Zobaczymy co mi z tego wyjdzie 🙂
Ze zdjęciami do wpisów u mnie jest zawsze największa drama. Post gotowy, wszystko poprawione, a tu nagle pochmurny dzień i nic nie jestem w stanie z tym zrobić. Ciągle obiecuję sobie, że będę robiła zdjęcia na zapas. I na obietnicach na razie się kończy.
Oj, skąd ja to znam… co prawda dopiero zaczynam przygodę z blogowaniem, ale te zdjęcia są naprawdę najtrudniejszym dla mnie zadaniem.
Aniu, fajny ten pomysł ze szminkami – podkradam 😉
W maju mi nie wyszło, ale w czerwcu sobie poszalałam z ustami i chyba mi tak zostanie 🙂
Plan jest jeden. Przeżyć komunię syna. To jeden z głównych celów tego roku. W piątek zaczynaja się próby, sama uroczystość 21. Po drodze moje imieniny i może wyjazd do krewnych.
Na pewno będzie pięknie i wszystko się uda! 🙂 Powodzenia!
No cóż u mnie kilka ważnych spraw w maju. Początek remontu dużego pokoju: totalna zmiana od podłóg po sufity z meblami włącznie, komunia Chrześniaka, moje imieniny, przygotowania do 40 (niespodziankowych;) urodzin męża, wdrażanie się w planowanie w bullet journal, katki z quillingu i jeszcze kilka innych planów. A i ja kocham maj za bzy- moje ulubione kwiaty. Powodzenia w realizacji Twoich planów Aniu:)
Dziękuję! I trzymam kciuki za remont i pozostałe majowe plany!
U mnie podzielnie tygodnia na takie dni tematyczne sprawdza się świetnie. Zwłaszcza w dni kiedy czasu brak i nie mogę dużo poświęcić go na bloga to bardzo ulatwia. Wiem, że np. wtorek to dzień pisania postów więc piszę zamiast zastanawiać się co powinnam zrobić najpierw. W ten sposób dużo treści mogę zaolanować też na zapas.
Co do planów to wielkimi krokami zbliża się mój ślub więc przygorowania będą szly pełną parą 🙂
No właśnie, dlatego chcę spróbować podziału tematycznego, bo często takie skakanie od różnych tematycznie zadań powoduje, że później brakuje mi jakiejś rzeczy i mam duże opóźnienia albo przestoje. Zobaczymy jak się sprawdzi 🙂
Kiedy ślub?
Oby taki podział sprawdził się i u Ciebie 🙂 A ślub 17.06 🙂
To już prawie lada moment 🙂
Na pewno do poniedziałku zostanie to rozwiązane, wszyscy dostaną wiadomość.
Fajne plany 🙂 my też powoli myślimy o żłobku, myślę że naszej Zosi też dobrze by zrobiło więcej kontaktu z rówieśnikami. Czekam na to co tam wymyśliłaś ;))
Aniu, trzymam kciuki za realizację planów. Moje dziewczynki też lubią kiedy ćwiczę. Mam taką książkę z ćwiczeniami Marioli Bojarskiej Ferenc. Teraz to one przynoszą mi książkę, żeby ze mną poćwiczyć. Może w ten sposób zachęcamy nasze pociechy do aktywnego trybu życia. Pozdrawiam serdecznie Beata
A skąd czerpiesz pomysły na zdrowe jedzenie?
Jak mi coś wpadnie na blogach, które czytam, to sobie zapisuję, że chciałabym to przetestować. Najczęściej u Lifemanagerki, Fashionelki, Codziennie Fit i Make Happy Day 🙂 Ostatnio też dużo próbuję z książki Jadłonomii.
Fajnie że udało Ci się sporo zrobić. Super że niunia zaaklimatyzowała się w żłobku. Moja czterolatka od września idzie do przedszkola i chyba ja bardziej to przeżywam niż ona. Ale może u mnie też będzie tak dobrze jak u Ciebie. Powodzenia w maju. Czekam na wpis o nowym balkonie. Podobają mi się Twoje pomysły.
Trzymam kciuki za realizację postanowień,też planuję zrobić coś ze swoim balkonem 🙂
Ja też najbardziej ze wszystkich miesięcy lubię maj! Podoba mi się Twój pierwszy cel, ostatnio też coraz częściej staram się pamiętać o kolorze na ustach. Ja za to w maju planuję powrócić do regularnych treningów i póki co całkiem nieźle mi to idzie 🙂
Nie reygnuuuuuuj! 🙂 Bo wiele osób rzeczywiście motywujesz 🙂 Mam nadzieję, że balkonowe aranżacje pojawią się na blogu! 🙂
Balkon na pewno się pojawi! 🙂
Z eksperymentowaniem z wyglądem dobra sprawa! Ja zaczęłam wyciągać z szafy sukienki „na specjalne okazje”, które wiszą i się kurzą i gdy tylko jest pogoda staram się zrezygnować z ukochanych spodni 😀 tak samo dodatki. 😀
Żłobek też planuję, jednak u mnie może być problem z szybką adaptacją.
Powodzenia!
Ja do sukienek się tak kiedyś przymusiłam i podziałało 😀 Teraz noszę dosyć często, choć jednak przy tej pogodzie spodnie częściej 😉
Ja mam straszny problem ze skupieniem się na pracy nad daną czynnością dłuższy czas. Co chwilę sprawdzam a to maila, a to fb, instagram, odpisuję na jakieś wiadomości, mignie mi coś fajnego. Staram się to wyeliminować i pracuję nad tym mocno, ale zauważyłam, że jednak najłatwiej mi się skupić nocą i w weekendy, gdy faktycznie dookoła dzieje się mniej i czuję też jakby mniejszą presję (np. w tempie odpisywania na maile).
Próbuję z tym walczyć, ale z drugiej strony – pamiętam, że mam tak od zawsze. W czasach szkoły też zawsze, nawet jako kilkulatka, uczyłam się i odrabiałam lekcje po nocach, bo w dzień ciężko mi się było skupić i miałąm miliony lepszych zadań.
Z niecierpliwością czekam aż przyjdzie do mnie „Potęga kiedy”, licząc że rozgryzę ten problem ; ))
A u siebie też właśnie wrzuciłam majowe cele. Ty, niedawno Kasia, dziś Ewelina – niezły mamy timing ;D
Może jesteś tym nielicznym typem, który powinien pracować wieczorami 😉 Ja w szkole też wolałam dłużej posiedzieć i dłużej pospać, ale to też jest uzasadnione w „Potędze Kiedy”, w tym czasie po prostu jest się takim typem.
Powiem Ci, że ja z rozpraszaczami nauczyłam się walczyć, jeszcze przed Zosią, a później musiałam się nauczyć pracy przy rozpraszaczu, którego nie da się wyłączyć :D. Ale jak już mogę popracować sama w skupieniu, to daję radę skupić się na tej sprawie nr jeden. I np. nie czuć presji w odpisywaniu na maile. Choć czasem jest mi strasznie głupio, gdy odpisuję np. po dwóch tygodniach ;).
Wpisy śledzę od niedawna ale są niesamowite! dzięki nim wiele zmieniam też u siebie 😉 no i trzymam kciuki za zmiany na lepsze!
Dziękuję!
a co z rekrutacją na asystentkę? bo nadal cisza w eterze…