2019 – zaplanowałam go zupełnie inaczej
Planowanie roku to coś na co zawsze czekam, a cele, które sobie stawiam na dane dwanaście miesięcy tak naprawdę kształtują się już dużo wcześniej. Nie jest to zryw na 1 stycznia, tylko plan wynikający z realnych potrzeb.
Jednak w grudniu 2018, będąc przed samymi Świętami z małą Córeczką tydzień w szpitalu, mając za sobą ogromnie wymagający ostatni kwartał roku, poczułam, że coś w tych moich planach poszło nie tak. Ostatnie trzy miesiące to czas, w którym czułam się pasażerem wydarzeń. Jak piłeczka pingpongowa odbijająca się od sytuacji kryzysowej do sytuacji kryzysowej. Cały rok to naprawdę pokaźna lista osiągniętych celów, życie życiem, którego pragnęłam i o którym marzyłam. Wszystkie kluczowe i niepopularne decyzje z wcześniejszych lat, dały swój owoc i to było piękne. Z drugiej strony to tempo spowodowało, że w realizacji jednego z najważniejszych celów, nie posunęłam się naprzód tak jak chciałam, a w zasadzie w pewnym momencie straciłam go z oczu. Dotarło do mnie, że to wszystko było okupione ogromnym stresem. Uświadomiłam sobie też, że te kryzysy wydarzają się po to, by mnie czegoś nauczyć. A najpewniej po to, bym wcisnęła STOP i temu mojemu życiu się na spokojnie przyjrzała.
Zmiana
Wtedy też zrodziła się we mnie myśl, że chcę wyrzucić wszystkie moje dotychczasowe plany do kosza. Że muszę podejść do tego inaczej niż do tej pory. Bo z jednej strony mam slow life, którego pragnęłam i ono naprawdę jest, a z drugiej działam w trybie „pożar w burdelu”. A nie tego chcę! Dlatego też 2019 zaplanowałam zupełnie INACZEJ.
Jak planować rok? Moja zmiana metody w 2019
Do tej pory każdy mój plan na rok zaczynał się od spisania celów, które chcę w nim osiągnąć. Mogły być bardzo ogólne, zazwyczaj bez dokładnie określonych terminów, bo doświadczenie nauczyło mnie, że ten termin lubi się zmieniać, najczęściej niezależenie ode mnie. Nie określałam ich, bo wolałam nie czuć rozczarowania. I też byłam gotowa na różne zmiany dat (np. przesunięcie o miesiąc czy dwa) i sytuacje kryzysowe, które te zmiany wywoływały.
Takie podejście spowodowało, że np. od 3 lat nie byliśmy na prawdziwym, zaplanowanym, spokojnym urlopie, a 2018 to było ciągłe przesuwanie wyjazdu „jak tylko skończę ten projekt”. Uroki pracy na swoim. Urlopy od pracy działy się wtedy, gdy się przeprowadzaliśmy i gdy w podróży zepsuł nam się samochód. Niby wolne, ale tak naprawdę z odpoczynkiem to nie miało wiele wspólnego.
Dlatego w tym roku postanowiłam wszystko odwrócić. Nie planować roku od zadań, celów, projektów, które chcę osiągnąć, tylko od urlopów i czasu wolnego. A dopiero do czasu, który zostanie, dopasować cele i projekty.
Na zaplanowanie roku w nowy sposób przeznaczyłam prawie cały styczeń. To był czas dużej refleksji i weryfikacji, ale też towarzyszyła i nadal towarzyszy ekscytacja związana z tym co chcę zrobić. Niektórzy mówią, że plan na dany rok powinno się mieć już w połowie poprzedniego. A ja myślę, że nie ważne jak wcześnie, ważne by w tych planach odpowiadać swoim potrzebom tu i teraz. Bo w końcu plan ma być jak kompas – wskazuje, w którą stronę iść. A najbliższe 12 miesięcy można planować nawet w czerwcu ;).
Jak planować rok? Krok po kroku
Do planowania roku używam widoku kwartału, gdzie mam wgląd na poszczególne miesiące. W nim można zaplanować cały rok, co do dnia. Taki widok zawierają moje Piękne Przydatne Planery, ale ta metoda sprawdzi się Wam w dowolnym kalendarzu.
Do planowania roku usiedliśmy razem z Sebastianem. I bardzo Wam polecam byście zaprosili osoby, z którymi idziecie przez życie. Ważne jest by stworzyć przestrzeń na wspólne cele, ale też by nie zabrakło miejsca na realizację tych indywidualnych.
7 kroków wypełniania kwartalnika:
Krok 1. Jakie cele osobiste i zawodowe chcę zrealizować w 2019?
Na to pytanie każde z nas odpowiedziało sobie samemu. To jest nasza baza do planowania roku.
Krok 2. Oznaczenie Świąt, dni wolnych i ważnych dla nas dat
Planowanie roku zaczęliśmy od zaznaczenia Świąt, wolnych dni i ważnych dla nas dat, np. urodzin bliskich nam osób. Tutaj zaplanowaliśmy m.in. 3-dniowy urlop przy okazji urodzin Sebastiana czy tydzień wolnego przed Wigilią.
Krok 3. Zaznaczenie urlopów i dni, w których nie pracujemy
Następny krok to oznaczenie urlopów, podczas których chcemy wyjechać, czy dni, w których po prostu nie będziemy pracować. Uwzględniliśmy np. przyjazd rodziców do nas w styczniu na kilka dni i wyjazd do babci. Im bliższy czas tym bardziej szczegółowe plany, ale dzięki temu mamy dobry obraz naszej „zajętości”. Tutaj też można już zacząć uwzględniać niektóre z naszych celów. U nas to np. urlop, który chcemy spędzić podróżując kamperem.
Krok 4. Wybór celów i projektów do realizacji w 2019
Wybieramy, które cele z punktu 1. zrealizujemy w 2019. Ale tak realnie. Bo to nie jest sztuka, by określić mnóstwo rzeczy. Sztuką jest zaplanować to tak, by były realne, a ich osiąganie nie generowało stresu związanego ze zbyt szybko upływającym czasem.
Krok 5. Wpisanie w kalendarz najważniejszych celów
Kolejny krok to umiejscowienie najważniejszych celów w czasie. Jednym z zadań do realizacji w tym roku jest kolejna edycja kursu „Jak utrzymać porządek na co dzień”. Patrząc na cały rok określiliśmy, że kurs startuje 1 marca. Ta decyzja ustawiła nam zadania na luty, ale też wiemy, że kwiecień to będzie czas kolejnego projektu. Każdy cel z naszej listy, prywatny i zawodowy, przypisaliśmy do danego miesiąca (wykorzystaliśmy do tego rubryki na trzy duże zadania na miesiąc).
Krok 6. Im bliżej dnia, w którym jesteśmy, tym bardziej szczegółowy plan
To oznacza, że planowanie roku skończyło się bardzo szczegółowym zaplanowaniem stycznia. Praktycznie każdy dzień miał jasny, najważniejszy cel do zrealizowania.
Krok 7. Wracanie do tego planu roku raz w tygodniu
Bez tego nasz plan nie miałby sensu. Ważne jest to, by na bieżąco uzupełniać kolejne dni czy tygodnie, ale też weryfikować realizację planów i ewentualnie dokonywać zmian. Gdy tylko pojawi się zajętość jakiegoś dnia – np. wizyta u lekarza za 3 miesiące, od razu ją wpisujemy do Kwartalnika.
Teoretycznie poza odwróconą kolejnością działań względem roku poprzedniego, niewiele w tym moim planowaniu się zmieniło. Ale kiedy widzę zaplanowany w taki sposób cały rok, czuję, że wszystko jest do zrobienia i to MY panujemy nad zadaniami, a nie one nad nami.
A Wasz rok zaplanowany? Jak go planujecie, szczegółowo czy raczej bardzo ogólnie?
Marta
Zaplanowany, ale z grubsza.. Chciałabym jednak go uszczegółowić, będzie łatwiej się wywiązywać ze swoich celów 🙂
Ania Legenza
Ze szczegółowym planem jest łatwiej 🙂 Małe kroki do celu!
Szmaratka
Chyba raczej ogólnie, moje cele też są bardzo ogólne i długotrwałe. Jestem ciekawa na koniec roku jak będzie wyglądać podsumowanie, bo cele mam dość ambitne jak dla mnie 😀
Ania Legenza
Trzymam kciuki!
Martyna i Paulina|pojedztam.pl
My zawsze tak planujemy, że wakacje są dla nas i naszej przyjemności. Wtedy odpoczywamy, klientów obsługujemy tylko w wyznaczone dni, kiedy jesteśmy na miejscu. Mamy większą motywację, żeby szybko to załatwić, bo kolejne wyjazdy czekają.
Do tego w dłuższe weekendy i ferie też raczej nie pracujemy. Najważniejsze dla nas jest, żeby znaleźć balans we wszystkich dziedzinach życia.
Ania Legenza
Świetne podejście i gratuluję, że je zawsze realizujecie 🙂
Emilia Sękowska
Ja w tym roku zamierzam DBAĆ O ZDROWIE i na tym właśnie zamierzam się skupić przez najbliższe (już!) 11 miesięcy.
wtrybieoffline.blogspot.com
Mery
Ale świetna metoda! Wprawdzie styczeń już za nami, ale nie widzę przeszkód, by nie spróbować zaplanować w ten sposób reszty roku. Genialne, dzięki!
Ania Legenza
Cieszę się, że do Ciebie ten pomysł też trafia :*
Aleksandra | blog.stabrawa
O planowaniu w pierwszej kolejności urlopów już kilkakrotnie słyszałam. Bardzo mi sie podoba że zaczynamy od tego co jest ważne dla nas a nie otoczenia. JA w zasadzie mam już zaplanowany urlop… macierzyński, więc zakładam że odpocznę że ho, ho 😉 Uściski!
Ania Legenza
Ja też przed porodem zaplanowałam macierzyński, ale w trakcie te plany się milion razy zmieniły 😀 Ale chyba tak już jest, że dzidziuś pomaga wszystko zweryfikować 🙂
Hono
powinni zakazać nazywania tego „urlop”. „urlop” to by był, gdyby w zestawie gratis była osoba do sprzątania i wyprowadzacz dziecka na spacer ;p
Ivai Q
Również i mnie olśniła idea planowania roku od wypoczynku… ? Ale jaja. W ten sposób faktycznie planowanie diametralnie się zmienia!
U nas planowanie jest bardziej ogólne. Wynika to z faktu, że „budowa za pasem”, zatem nie pozwalaliśmy sobie na większe wyjazdy. Teraz czekamy na dogodne warunki i ruszamy wbić łopatę ? motyle w brzuchu czuję na samą myśl o tym!
Pozdrawiam serdecznie!
P. S. Dziwnie zabrzmi, ale założyłam insta przez wzgląd na Ciebie Anno. Jesteś dla mnie ogromną inspiracją!
Ania Legenza
Cieszę się, że to „odwrócone” planowanie nie tylko dla nas było odkrywcze :). U nas też budowa się zbliża, ale stwierdziliśmy, że już koniec z odkładaniem urlopów na później. A zeszły rok nam pokazał, że urlop w domu to nie do końca urlop, Zobaczymy co nam to przyniesie.
Ależ się cieszę, że będziesz również na insta! <3
Jaśmin
Ja zawsze zaczynalam planowanie od sprawdzenia dni wolnych i możliwości wydłużenia sobie w ten sposób weekendów, a następnie każdy taki okres starałam się przeznaczyć na jakiś wyjazd, co chyba zawsze mi się udawało. Obecnie z maluchem w domu i drugim w drodze ograniczam się do planowania na najbliższy tydzień i „jak to przetrwać” 😀 ale taki okres niezbyt konkretny tez jest przydatny w życiu, bo później z inną energią podchodzi się do wszystkiego 🙂
Ania Legenza
Ja się śmieję, że nikt tak efektywnie nie działa jak matka wracająca do pracy po macierzyńskim :D. Fajnie, że ta metoda planowania od urlopów u Ciebie działa <3
Mirela G
Dlaczego nigdy nie pomyślałam o tym, żeby w pierwszej kolejności zaplanować odpoczynek? Przeciez to jest genialne i tego najbardziej potrzebuję. Dziękuję Aniu, ze mi to uświadomiłaś 🙂
Ania Legenza
Mam nadzieję, że ta metoda w tym roku przyniesie nam wszystkim dużo dobrego ?
Radownisia
Genialny pomysł 😉
Ania Legenza
Dzięki!