fbpx
 

Jak znaleźć swój styl? Moja droga

utworzone przez | paź 18, 2019 | ZAKAMARKI | 18 Komentarze

jak znaleźć swój styl

„Styl. Jest myśleniem, jest logiką, jest refleksją, jest dbałością, jest konsekwencją, jest wytrwałością, jest komunikatem, jest ekspresją. (…) Kto go ma, ten o tym wie.” Maria Młyńska

Kiedy mijam na ulicy osobę, kobietę, która ma styl, od razu to czuję. Nie muszę pytać, ona nie musi mi tego komunikować. Podobnie jest z elegancją czy pewnością siebie. To po prostu widać. Nie zawsze odnajduję w tym stylu siebie, ale zawsze podziwiam. Posiadanie stylu było dla mnie fascynujące, bo nie potrafiłam go w sobie odkryć. Pierwszym świadomym krokiem była lektura „Lekcji Madame Chic”, dzięki której przeszłam wyzwanie miesiąca z dziesięcioma ubraniami.

Minęło kilka lat, mój styl się zmieniał, a w ostatnim roku postawiłam wiele kropek nad i. Są to kropki bardzo wyraźne. Wy je widzicie. „Jak znaleźć swój styl?”, „Jak go odkryłaś?, „Widać ogromna zmianę” – te zdania w ostatnich miesiącach padają od Was bardzo często. Dlatego dziś tekst na Wasze specjalne zamówienie i moja droga do własnego stylu.

Jak znaleźć swój styl? Moja droga

Droga, o której myślę trwa tak naprawdę 5-6 lat. Wyróżniłam w niej kluczowe, najważniejsze zmiany w moim stylu. Ta ostatnia, która miała miejsce w ostatnich miesiącach, to efekt książki „Warsztaty stylu” Marii Młyńskiej, autorki bloga ubierajsieklasycznie.pl. Pisałam Wam o tej książce w tekście o książkach, dzięki którym zmieniłam swoje życie. I kolejny raz bardzo mocno zachęcam Was do jej przeczytania i przepracowania wszystkich wskazówek. Dzięki niej znalazłam wszystkie odpowiedzi.

jak znaleźć swój styl

Etap 1 – inspiracja stylem francuskim

Nie wiem czy pamiętacie, ale był taki czas, gdy wszystkie chciałyśmy ubierać się jak paryżanki. Madam Chic była w naszej szafie, domu, a wszystkie kobiety nosiły bluzki w paski, balerinki i beżowe trencze. Czy ja też uległam tej modzie? Oczywiście!

Uważam, że to był bardzo wartościowy dla mnie okres. Te paski to mój wzór do dzisiaj. Uwielbiam je i uwielbiam siebie w nich. Tworzenie kapsułkowej szafy (czyli takiej, w której większość rzeczy do siebie pasuje i możemy je ze sobą mieszać tworząc zestawy na różne okazje), to również coś, co postanowiłam wdrożyć w tamtym okresie.

Co okazało się nie dla mnie? Balerinki i beżowe trencze. Wtedy miałam je w swojej szafie, dziś wiem, że balerinki, to nie są buty, które dobrze współpracują z moją sylwetką, a beżowy trencz jest dla mnie niedobry ze względu na kolor. A poza tym przez wiele lat nie miałam okazji, aby założyć płaszcz!

Etap 2 – przegląd szafy ze stylistką

O tym doświadczeniu pisałam na blogu. Po zdjęciach z tego wpisu widać diametralnie jak zmieniła się zawartość mojej szafy, chociaż niektóre ubrania z tamtego okresu mam nadal!

Kalina robiła przegląd mojej szafy i z tego, co tam zastała, próbowała wyczarować dla mnie coś sensownego. Dziś tamta zawartość powoduje rumieniec wstydu na mojej twarzy. Najważniejsze wnioski, które zostały ze mną do dziś, to określenie mojego typu kolorystycznego i rodzaj butów, jaki powinnam nosić, czy podwinięte rękawy, które podkreślają talię.

Sama klasyfikowałam się jako zimę, a już na pewno chłodny typ. Kalina po analizie stwierdziła, że jestem prawdziwym latem. Wszystkie kolory dobre dla mnie muszą być zgaszone, chłodne, stonowane, ale jednocześnie paleta kolorów jest dosyć szeroka. Z niej wybrałam swoje ulubione. Jeśli zastanawiacie się, czy typ urody ma znaczenie, to ma ogromne. W ciepłych odcieniach wyglądam na chorą i zmęczoną. A gdy pokażę się Wam na InstaStories w sweterku w kolorze zgniłej zieleni, to piszecie mi, że przepięknie wyglądam. Podobnie, gdy latem miałam na sobie lnianą szarą sukienkę. Często to nie jest kwestia mojego wyspania, dobrej formy, a właśnie założenia przy twarzy koloru, który podkreśla moją urodę.

Mój styl w 2015. Koszulę na zdjęciu po prawej mam do dziś, a torebki dopiero się pozbyłam, bo miała widoczne przetarcia.

Druga sprawa, czyli buty. Oprócz typu urody, Kalina określała typ sylwetki. Z tym nie było żadnych watpliwości, bo jestem gruszką. Buty na płaskiej podeszwie sprawiają, że mam niezachowane proporcje sylwetki. W związku z tym wszystkie balerinki, buty bez obcasa czy platformy odpadają. A to się nawet dobrze składa, bo nie specjalnie lubię w nich chodzić. Oczywiście mam takie buty, większość czasu w ciąży przebiegałam na płaskim, nie jest to jednak mój naturalny wybór.

Co odrzuciłam? Dużą biżuterię i naszyjniki. Drugim sposobem na wyrównanie proporcji sylwetki było noszenie dużej biżuterii w okolicy twarzy i ramion. Miałam takiej nawet sporo w szafie. Z czasem jednak doszłam do wniosku, że ona mi się po prostu nie podoba, zdecydowanie wolę mniej i delikatniej.

Etap 3 – książka „Warsztaty Stylu” Marii Młyńskiej

Książkę przeczytałam latem 2018, będąc w ciąży. Mimo że wiele kwestii dotyczących mojego stylu kształtowało mi się w głowie, właśnie wtedy gdy byłam w ciąży, to jednak ten czas nie był dla mnie najszczęśliwszy pod względem ubioru. Ani za pierwszym, ani za drugim razem ;). Dzięki książce „Warsztaty Stylu” podsumowałam sobie to, co w moim stylu ubierania lubię, czyli kolory, wzory, fasony gór, buty, biżuteria, ale też zastanowiłam się nad tym, co było jeszcze niedopracowane. Przeanalizowałam to wszystko w kontekście stylu życia jaki prowadzę, tego, co chcę wyrażać swoim strojem, jakim ma być komunikatem.

jak znaleźć swój styl

100% mojego nowego stylu

W dużej mierze dotarło do mnie, że ja lubię styl retro. Kocham nowoczesność, minimalizm, proste formy, ale też rzeczy, które mają duszę i historię. Tak jest od zawsze, tylko nie pozwalałam tej stronie retro wyjść na zewnątrz, szczególnie w ubiorze. I postanowiłam to zmienić.

Jeśli chodzi o „góry”, to sprawa była dla mnie prosta: koszule, jasne kolory, odcienie niebieskiego, pudrowego różu, zgniłej zieleni, szarości, zamiast czerni granat. W ramach urozmaicenia zgaszone żółcie, rudości. Do tego naturalne materiały, bawełna, len, wełna. Delikatna biżuteria, raczej srebrna niż złota, choć dopuszczam złoto. Elementy w kolorze naturalnej skóry (torebki, paski), koszyki. Podkreślona talia. Wyraziste guziki. Takich małych elementów, które stanowiły właśnie kropkę nad i mojego stylu odkryłam w sobie bardzo dużo. Zarówno w ubiorze, jak i w makijażu, fryzurze czy kolorze paznokci.

Tak naprawdę trudniej było mi z „dołami”. Przez kilka miesięcy analizowałam sobie co mi się podoba, jakie długości, jakie kroje. Tutaj niezastąpionym źródłem inspiracji okazał się Pinterest. Zawsze wiedziałam, że długość mini nie jest moja, natomiast ta midi, była przed kolano, w której ostatecznie też się sobie nie podobam. Tak doszłam do długości w połowie łydki, trapezowych spódnic i sukienek, z dużymi guzikami.

jak znaleźć swój styl

Moja tablica na Pintereście

Natomiast jeśli chodzi o spodnie, to tak naprawdę ich fason odkryłam przypadkiem. Miałam spodnie z wyższą talią i je lubiłam. Ale gdy się przetarły kupiłam inne, trochę na szybko z niższą talią. Założyłam i olśnienie! Moim fasonem spodni są takie z wysoką talią albo Mom Jeans!

Jak znaleźć swój styl? Moje wskazówki

Tak naprawdę zmiany w mojej szafie odzwierciedlają zmiany w moim życiu, we mnie. Ostatnie miesiące to czas, kiedy mocno się rozwinęłam, polubiłam siebie tak na milion procent, swoją kobiecość, wrażliwość, duchowość. Jestem pewna tego w jakim kierunku zmierzam, jak widzę siebie w przyszłości i swoje życie. To też wyraża się w moim stylu.

Największa zmiana dotyczy dołów. Szczególnie sukienek, które wymieniłam na dłuższe. Dołożyłam też sporo spódnic. Góry zostały takie same jak miałam wcześniej. Żeby Wam to pokazać zrobiłam zestawienia swoich zdjęć w tych samych górach. Bo tak naprawdę zmiana stylu to proces. I na pewno w swojej szafie macie ubrania, które już dziś do Was pasują.

jak znaleźć swój styl

Te same bluzki na przestrzeni czasu

jak znaleźć swój styl

Wskazówki, od których ja bym zaczęła:

  • określenie jaki styl życia prowadzę i dopasowanie do niego stylu ubierania. Czy to ma być styl elegancki, sportowy czy np. codzienna elegancja (ja swój tak definiuję),
  • zrobienie analizy kolorystycznej, aby określić kolory, które podkreślają urodę,
  • ustalenie jakie elementy podkreślają to, co lubię w swojej sylwetce (u mnie np. pasek podkreśla wąską talię),
  • przegląd szafy i określenie w jakich ubraniach z niej najbardziej lubię chodzić (u mnie wyszło, że wszystko co jest z poliestru choćby było w świetnym fasonie czy kolorze, jest na szarym końcu tego, co na siebie zakładam. Dlatego staram się go unikać, gdy już coś kupuję),
  • poszukanie dla tych ubrań elementów wspólnych (np. wzór, kolor, fason),
  • robienie zdjęć w konkretnych zestawach, dzięki temu widać jak te ubrania leżą, czy coś możemy jeszcze poprawić (np. na ostatnim spacerze miałam z tyłu wyciągnięty sweter, wydawało mi się, że to wygląda ok, a dopiero na zdjęciu zobaczyłam, że od tyłu zaburza mi sylwetkę),
  • szukanie inspiracji wśród osób, które znamy, na Pintereście, Instagramie, w filmach, książkach, serialach (dla mnie to profil Cammy na Instagramie, Kitty z serialu Różowe lata siedemdziesiąte, czy Kasia Tusk. Choć ma zupełnie inną sylwetkę, figurę i typ kolorystyczny, to uwielbiam jej styl i w kwestii dodatków dużo z niego czerpię),
  • pozwolenie sobie na pomyłki, sprawdzanie i testowanie tego, co nam pasuje,
  • czas, sporo czasu,
  • wdrażanie zmian od małych kroków (ja zaczęłam od jednej sukienki, później jednej spódnicy, itd.),
  • obowiązkowo przeczytanie książki Marii Młyńskiej „Warsztaty Stylu”,
  • pogodzenie się z tym, że nasz styl będzie ulegał zmianie w związku z tym jak zmienia się nasze życie i jak zmieniają się nasze upodobania,
  • zaakceptowanie, że im mocniej ograniczymy się w fasonach, kolorach, wzorach, tym bardziej nasz styl będzie widoczny.

jak znaleźć swój styl

Mam nadzieję, że ten wpis będzie dla Was pomocny, a moja droga do wyraźnego stylu pokazała Wam, że dla każdego jest nadzieja :). Napiszcie mi koniecznie jaka jest Wasza historia, podzielcie się radami jak znaleźć swój styl i dajcie znać, czy dobrze czujecie się w swoich ubraniach.

A jak już przyjdzie do porządków w szafie, to polecam mój Domowy Zeszyt Ćwiczeń :).

You May Also Like…

Przepis na mydło gospodarcze kokosowe

Przepis na mydło gospodarcze kokosowe

Dawniej nasze babcie nie wyobrażały sobie sprzątania bez solidnej kostki mydła. Dziś to praktyczne rozwiązanie wraca do łask i nic w tym dziwnego! Mydło nie tylko świetnie sprawdza się jako produkt pielęgnacyjny, ale także jest skutecznym środkiem czystości....

Prezentownik 2023 – 7 rzeczy, które polecam

Prezentownik 2023 – 7 rzeczy, które polecam

Dawno nie dzieliłam się z Wami takimi moimi osobistymi polecajkami. I tak sobie pomyślałam, że skoro nadchodzi czas, gdy obdarowujemy siebie i naszych bliskich bardziej, to lepszej okazji do stworzenia tego wpisu nie będzie. Nie ma się też co oszukiwać, że tylko...

18 komentarzy

  1. Magda K.

    Czekałam na ten wpis! Uwielbiam Twój obecny styl. Chyba dlatego, że jest bardzo zbliżony do tego, co sama uwielbiam nosić. Kocham spódnice do połowy łydki, uwielbiam sukienki, zwłaszcza takie retro fasony, całym sercem wielbię groszki i guziki na ubraniach. Całą wiosnę i lato biegałam w sukienkach, a biegałabym pewnie cały rok, ale nie przepadam za rajstopami, więc kiedy robi się zimno przerzucam się z bólem serca na spodnie.

    Odpowiedz
    • Ania Legenza

      Magdo, dziękuję! Ja też za rajstopami nie przepadam i teraz jakoś naturalnie częściej wskakuję w spodnie. Chociaż poluję na jakąś fajną zimową spódnicę czy sukienkę. Może trafię! 🙂

      Odpowiedz
  2. Dordor

    Przeszłam podobną drogę, ale efekt jest zupełnie inny:D Mój uniform to żakiet lub kardigan, prosty t-shirt z dekoltem i spodnie rurki. A paleta to granat, czerwień i klasyczny zestaw: czarny, szary plus biały. Dla urozmaicenia mam pojedyncze żółte, amarantowe czy błękitne ubrania. Ze wzorów pojawiają się u mnie jeszcze kwiaty, kratka czy jakieś wzory orientalne lub folkowe, ale staram się konsekwentnie trzymać swojej palety. Pozbyłam się prawie wszystkich spódnic oraz przekonania, że muszę je mieć. Sukienki noszę praktycznie tylko latem:) Mam tez kilka bluz i kurtek „weekendowych”, które nosze, gdy zależy mi na wygodzie (np. w podróży lub na wakacjach). Nareszcie czuję, ze mam kontrolę nad swoją szafą i rzadko się trafia, ze nie mam co na siebie włożyć. Daje mi to dużo satysfakcji:)

    Odpowiedz
    • Ania Legenza

      Kiedyś bardzo lubiłam u siebie połączenie żakiet, t-shirt i spodnie rurki. A Twój uniform i zawartość szafy wyobraziłam sobie jako mega fajne! W sumie wzór kwiatów też się u mnie pojawia, ale koniecznie w moich kolorach. W zeszłym roku miałam dwie koszule w kratkę dorwane w ciucholandzie. Świetne materiały, moje kolory, jednak z czasem doszłam do wniosku, że kratka, to jednak nie mój wzór :).

      A wnioski mam bardzo podobne, nareszcie czuję, że mam kontrolę nad szafą, duża satysfakcja i świetnie się w tych ubraniach czuję.

      Odpowiedz
  3. MirelaG

    O sobie mogę powiedzieć w zasadzie tylko tyle, że nie mam stylu, nie mam gustu. Mój ubiór jest ogólnie nijaki, tak więc czuję się niewidzialna 🙂 Ale z drugiej strony tak jak ja wygląda większość kobiet, które spotykam na co dzień na ulicy. I dlatego też od razu rozpoznaję te, które mają styl, klasę i zawsze sobie mówię, że chciałabym się tak ubierać, ale… nie mam odwagi 🙂 Jednak z drugiej strony latem tego roku przeżyłam rewolucję, która świadczy o tym, że jakieś zmiany jednak we mnie zachodzą. Nigdy nie lubiłam i nie nosiłam sukienek, czułam się w nich dziwnie. A tego lata nagle poczułam chęć, aby je mieć i nosić. I nosiłam prawie codziennie! Teraz rozglądam się za jakimiś jesiennymi, bo znów wróciłam do swojej klasyki: jeansy + sweter. Jeszcze w kwestii sylwetki – też jestem gruszką i nie podobam się sobie w płaskich butach, więc zawsze noszę obcasy lub koturny 🙂

    Odpowiedz
    • Ania Legenza

      Powiem Ci, że ja też miałam taki etap, że nie chciałam się wyróżniać ubiorem. Zresztą, chyba nadal tak trochę jest. Natomiast to, z czego jestem bardzo zadowolona, to fakt, że ja się w tych ubraniach świetnie czuję, nie mam poczucia, że się w nich chowam, po prostu do mnie pasują.

      A sukienki są boskie. Ktoś w komentarzu napisał też, że nie trzeba decydować czy góra pasuje do dołu i to jest sto procent prawdy i mega wygoda. Ja też myślę nad jakąś codzienną na jesień i zimę.

      Odpowiedz
  4. Aga

    Nadal proces nie jest zakończony, ale wyciągnęłam praktyczne wnioski z faktu, że mam tylko 160 cm. Najlepiej mi w jednolitych sukienkach przed kolanko, albo wąskich spodniach i bluzkach blisko ciała. Moja kolorystyka to niebieski, granatowy, szary, różowy, malinowy i beżowy. Najchętniej podkreślam nogi, bo to chyba najlepsza część mojej sywetki. Ze względu na tryb życia rzadko noszę obcasy, ale wyglądam w nich najkorzystniej.

    Odpowiedz
    • Ania Legenza

      To już jest bardzo duża wiedza o sobie i swoim stylu. Trzymam kciuki za kolejne elementy 🙂

      Odpowiedz
  5. Jola [Manager Pixeli]

    Ja obecnie mam u siebie największy problem z ustaleniem pasujących do mnie kolorów. Postanowiłam wrócić do farbowania, a nawet rozjaśniania włosów i to trochę utrudnia dobór kolorów. Jeszcze szukam swojej farby, aby zmniejszyć wachlarz kolorów na głowie. Miałam moment wręcz białych włosów i praktycznie chyba tylko czarne ubrania mi pasowały. Obecnie staram się trochę włosy przyciemnić, aby więcej kolorów mi pasowało. Zainspirowałaś mnie jednak do robienia zdjęć. Myślę, że to pomoże mi lepiej ocenić, czy dane ubrania ze sobą pasują. Niby w lustrze to widać, ale jak ma się kilka podobnych pomysłów, ciężko to ze sobą porównać.

    Odpowiedz
    • Ania Legenza

      Kolor włosów podobno wiele zmienia. Ja nie farbuję (choć się ostatnio przymierzam do hennowania), więc na razie cieszę się z moich kolorów i zastanawiam się co dalej 🙂

      Odpowiedz
  6. Ania

    Też skusiłam się na spotkanie ze stylistką i prawdę powiedziawszy przydało mi się o tyle, że… dowiedziałam się, czego na pewno nie chcę nosić 😀 Kupiłam kilka rzeczy, które podobno wyglądały na mnie super, ale… czułam, że do mnie nie pasują. Stopniowo doszłam do wniosku, że najlepiej czuję się po prostu w sukienkach – są kobiece i wygodne, do tego nie trzeba się martwić, czy góra pasuje do dołu 😉 Nie powiedziałabym, że mam już jakiś swój wypracowany i charakterystyczny styl, ale na pewno ubieranie się stało się znacznie łatwiejsze i przyjemniejsze.

    Odpowiedz
    • Ania Legenza

      Każda wiedza jest dobrą wiedzą 😀 Ja miałam przegląd szafy, a nie zakupy, choć dostałam wtedy listę zakupów. Myślę też, że takie jednorazowe spotkanie, nie da wszystkich odpowiedzi, które trzeba znaleźć w sobie, na spokojnie i dając sobie czas na obserwację tego, co nam się podoba u nas i u innych. Ale mimo wszystko dla analizy kolorystycznej czy podkreślenia atutów sylwetki, według mnie warto 🙂

      Odpowiedz
  7. Iwona

    Zmiana widoczna, cudnie wyglądasz! A podpowiedz, gdzie kupić fajne jeansy? Mam podobną sylwetkę i problem z zakupem fajnych spodni. No i jeszcze mam niedosyt po tym wpisie w kwestii butów. Jakie buty aktualnie nosisz, bo podejrzewam, że przy dziewczynach nie są to szpilki 😉

    Odpowiedz
    • Ania Legenza

      Moje są z Big Stara i jestem bardzo zadowolona. Fajne zestawienie Mom Jeans robiła też kiedyś Kameralna: https://kameralna.com.pl/gdzie-kupisz-mom-jeans/

      A co do butów, to różnie. Zakupy, przedszkole, jakieś sprawy na mieście, to obcasy. Nie szpilki, a buty na słupku. Po spotkaniu ze stylistką kupiłam sobie buty w Ryłko na platformie, ale w miarę równej i je uwielbiałam. Ale po tej wiośnie już nie przetrwały. Bezskutecznie szukam im godnego zastepstwa.
      Natomiast na zabawy w ogrodzie, spacery z psem mam takie mokasyny na trochę grubszej podeszwie. Na chłodniejszą jesień botki na obcasie i sztyblety na płaskim. Na zimę kozaki na obcasie, plus traperki. Zdecydowanie jednak wolę ten grubszy spód czy wyższy obcas.

      Odpowiedz
      • Iwona

        Dziękuję Aniu za ciekawe podpowiedzi i polecenie fajnego bloga 🙂

        Odpowiedz
  8. Monia

    Świetny poradnik! Ja właśnie jestem na etapie szukania własnego stylu i krzepnięcia w nim, więc z pewnością skorzystam z Twoich rad. Dzięki! <3 Póki co znam tylko swoja budowę ciała (również gruszka) i typ kolorystyczny (wiosna) 😀

    Odpowiedz
  9. Beata

    Nie, mam kompletnie swojego stylu. Mam 163cm wzrosty i 56kg wagi. Długie ręce długie nogi i stopy. Jest klika rzeczy w których czuje się dobrze a reszta szafy żeby było.
    Chciałbym mieć styl sportowej elegancji i codziennej elegancji. Ale jakoś ciężko się za siebie zabrać przy 2 dzieci ??
    Jednak Twój post to dowód, że można.

    Odpowiedz
  10. Ola

    Cześć Aniu! U mnie teraz na tapecie pociążowe kilogramy. Ale co do stylu. To ja właśnie uciekam od tej francuskiej elegancji. Zawsze mi się podobało na kimś… Ale sama jak już widziałam się na zdjęciach to czułam się jak własna ciotka. Nie każdemu pasuje. Za to z klasyki koszula i jeansy. I koniakowe długie oficerki. Kocham. I prawdziwe kowbojki. Och… Mam prawie 32 lata, męża, dwie córeczki. A najlepiej czuje się u rana na czarno, trochę rockowo, trochę westernowo i albo z delikatnym akcentem etno. Np czarna minimalistyczna sukienka i jakiś ceramiczny wisior, czerwone usta i tyle♥️ to nie zmienia mi się od ponad 17 lat ?? pozdrawiam.
    Ps. Też mamy działki w górach. I budowę zaplanowana na przyszły rok. Trzymam kciuki za Was!

    Odpowiedz

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Cześć, tu Ania!

Czaruję wnętrza. Widzę potencjał tam, gdzie na pierwszy rzut oka go nie ma i zawsze znajdę sposób na to, aby mieszkało się piękniej i lepiej. Zapraszam Cię do mojego świata.

KATEGORIE

WYSZUKAJ

MOJA KSIĄŻKA O EKO SPRZĄTANIU

Do miejsca, w którym żyję podchodzę całościowo. Od wyboru najlepszego odcienia bieli, przez funkcjonalność, po to czym sprzątam. Od lat jestem fanką domowych środków czystości. Moje ulubione przepisy zebrałam w ebooku, który Ci szczerze polecam.