Mimo marcowego szaleństwa starałam się uchwycić na zdjęciach miłe momenty i małe przyjemności, którymi chcę się dziś z Wami podzielić. Zapraszam na ulubione chwile, zakupy i odkrycia tego miesiąca 🙂
1. MUZYCZNA ŁAWKA
Największe odkrycie i zaskoczenie, które dowodzi, że dawno nie spacerowałam po moim rodzinnym mieście. Uwielbiam połączenie kreatywności i użyteczności, dlatego zawsze takie pomysły będą mnie cieszyć i nie odmówię sobie zdjęcia w takim miejscu 🙂
2. ZAKUPOWE ŁUPY
Pewnie połowa blogosfery (i nie tylko!) zaopatrzyła się te akrylowe pojemniki z Biedronki. Ja też nie mogłam się im oprzeć i cieszyłam się jak dziecko, gdy prawie po dwóch tygodniach od promocji trafiłam na ostatnią sztukę. I choć nie jest mi niezbędny, to przecież żal byłoby nie skorzystać, prawda?
3. WIOSENNIE NA PARAPECIE
Nie mam ręki do kwiatów doniczkowych, ale ten tak ładnie na mnie patrzył, że postanowiłam spróbować go nie zabić. Na razie rozwesela mi poranki, bo ciągle nie mogę się przyzwyczaić, że tak ładnie mi coś kwitnie w doniczce:)
4. DOMOWY GADŻET
Pewnie jestem jedyną osobą, którą może zafascynować ŚRUBOKRĘT, ale naprawdę sprawił mi więcej radości niż nowy kosmetyk czy ciuch. Tyle końcówek, składana rączka i możliwość kręcenia bez zmiany położenia i mam ochotę ciągle coś dokręcać i rozkręcać. Pewnie powinnam zostać stolarzem 😀
5. POSZUKIWANIE FRYZJERA IDEALNEGO
Weekendy spędzam na szukaniu fryzjera i fryzury do ślubu. Długo się zastanawiałam czy wrzucić Wam tu zdjęcia z moich dwóch prób, ale ostatecznie zrezygnowałam z tego szalonego pomysłu 🙂 Wiedziałam, że łatwo nie będzie, ale że aż tak ciężko to się nie spodziewałam. Najgorsze jest to, że moje włosy po każdej wizycie są w coraz gorszym stanie. Mam jednak nadzieję, że do trzech razy sztuka!
6. MARCOWA AKTYWNOŚĆ FIZYCZNA
Zwykle na wiosnę budzę się z zimowej ospałości, również tej ruchowej i jak co roku wyciągnęłam moją Dance Matę, ale niestety padła. Nie miałam wyjścia, musiałam zacząć ćwiczyć z Mel B i szczerze uwielbiam te poranki, kiedy razem z nią się pocę.
7. ZMIANA – NAPISZ SIEBIE OD NOWA
W marcu ukazał się nowy numer Zmiany, w którym znajdziecie też mój artykuł i całe mnóstwo inspirujących treści na wiosnę. Jeśli jeszcze nie mieliście okazji zajrzeć, to zachęcam do lektury do jutrzejszej kawki 🙂
To tyle na dziś – chętnie dowiem się jak Wam minął marzec, dajcie znać co Was zafascynowało w tym miesiącu 🙂 I do usłyszenia jutro!
kochana.. może jednak opisz choć trochę przygotowania do ślubu. jestem bardzo ciekawa jak podchodzisz do tematu!:) p.s mnie te przygotowania przerażają, im bliżej tym gorzej;P
Mam dokladnie taki sam pojemnik akrylowy w mum brukselskim mieszkanku. Kupilam go przypadkiem w jakims sklepie kosmetycznym ze trzy lata temu i bardzo jestem z niego zadowolona.
Moj marzec byl absolutnie inny (wczoraj robilam podsumowanie u siebie na blogu, to wiem) i wiele w nim bylo wrazen teatralnych. Natomiast to czego w nim bylo absolutnie brak to ruch dla zdrowia. Musze to zmienic teraz w kwietniu , no i wiecej snu :))
Powodzenia w poszukiwaniach fryzjerskich, bo slub pewnie tego lata? Obys nie musiala skracac fryzury po kazdej probie fryzjerskiej :)) (uwaga, to ma byc zartobliwe:)
Nika (notatkiniki)
Kochana, ja też lubię śrubokręty – nie jesteś sama 🙂
mi udało się znaleźć dobrego fryzjera, w końcu 🙂
Jeju, ten kwiatek.. muszę Cię uprzedzić- one po kilku dniach umierają.. Nie wiem jak to jest, mam już trzeci i za każdym razem po kilku dniach coś złego się z nimi dzieje, schną, kwiatki im odpadają a potem są już tylko zwykłą, nie za piękną rośliną zieloną. Nie mam na to wytłumaczenia- każdy miałam z innego źródła, jeden w pracy i dwa w domu- za każdym razem jest to samo- najdłużej wytrzymał ze 3 tygodnie przed katastrofą. A, no i staram się oczywiście pielęgnować wg zalecen z opakowania…
Gdzie dokładnie jest ta ławka? 🙂
Świetne zdjęcia, kurcze też muszę nabyć jakiś kwiatek. Ooo nowa zmiana mam lekturę na wieczór <3