Spokojny koniec szalonego miesiąca
Nareszcie mogę w spokoju delektować się smakiem mojej ulubionej, domowej cafe latte… 🙂
Marzec był dla mnie szalony i bardzo niespokojny, zgubiłam swoją rutynę i zastanawiałam się gdzie podziała się zorganizowana Ania. Dało się to też odczuć na blogu, a im dłuższą przerwę od blogowania sobie robiłam tym trudniej było mi wrócić. I z jednej strony chciałam coś do Was napisać, a z drugiej myślałam, że akurat to zupełnie tutaj nie pasuje.
Na szczęście wraz z nadejściem wiosny wybudziłam się z zimowego snu, odzyskałam motywację i poczucie, że sama rządzę moim czasem i planami. I choć w ostatni tydzień i weekend marca dużo się działo, to dla mnie był spokojny – spędzony tak jak planowałam.
Tymczasem wracam dla planowania kwietnia na blogu, a dla Was mam trochę zdjęć z niedzielnego ładowania akumulatorów 🙂
W końcu zabrałam ze sobą w trasę aparat i mogłam robić zdjęcia na świeżym powietrzu. Bardzo mi tego brakowało.
Kłódka, która przypomniała mi, że nasza też wisi… w domu 🙂
Na lotnisku nam się poszczęściło, bo trafiliśmy na serię lądowań. Obiektów do fotografowania cała masa, niestety tylko z daleka. A zdjęcie, które widzicie wyżej jest moim ulubionym z tego dnia.
Słoneczko, ciepły wiaterek i nic więcej do szczęścia nie potrzeba 🙂
Devinette
Mmm kawka super, chyba sobie taką zrobię za chwilę 🙂
Zielone Serduszko
Bardzo ciepłe i pozytywne zdjęcia 🙂
Budująca Mama
Oby więcej takich resetowych dni, czego i sobie życzę 🙂 Spokojnie, wszystko po ślubie wróci do normy 🙂 na jakiś czas oczywiście 😀
Joanna Rytter
Potrzebne są takie dni :))
Marta
Bardzo ładnie 🙂 Zapraszam czasem i do mnie
Pozdrowienia Aniu! 🙂
dekoracje domowe
nie ma to jak słoneczna, piękna niedziela:)