Sekrety zorganizowanych ludzi (5) – Organized like me
Dziś zapraszam Was po rady kolejnej zorganizowanej Blogerki. Na blogu Organized like me znajdziecie rady dotyczące organizacji wszystkich sfer życia. U mnie dzieli się z nami sposobami na utrzymanie porządku w domu. Zapraszam!
Przez większość swojego życia byłam prawdziwą bałaganiarą. Do tej pory słyszę w głowie wielokrotnie powtarzane przez moją mamę: „naprawdę nie razi cię ten bałagan?”
Dopiero mniej więcej w połowie studiów poczułam potrzebę życia w uporządkowanym, czystym otoczeniu. Ale wiadomo, że ciężko zmienić swoje nawyki w jeden dzień, zwłaszcza, że przez całe życie miało się łatkę bałaganiary i ogólnie nie jest się zbyt poukładanym człowiekiem 😛
Na początku po prostu sprzątałam. Ale to doprowadzało mnie do szału, bo już następnego dnia nie było śladu po moim sprzątaniu, kompletnie nie umiałam utrzymać porządku. Powoli wypracowałam sobie kilka nawyków, dzięki którym nie muszę tak często sprzątać (bo nie lubię tego robić!), a porządek się utrzymuje. Jak to wygląda teraz?
Jest sobota, dzień wielkiego sprzątania w większości domów J Ja przed południem odkurzę i umyję podłogi, zetrę kurze z półek i umyję łazienkę. Tyle. Nie zniosłabym perspektywy całodniowego sprzątania mieszkania. Szkoda czasu! Nie doprowadzam do takiego bałaganu, który musiałabym sprzątać potem cały dzień. Dlatego pozostałe obowiązki wykonuję w ciągu tygodnia, każdego dnia zajmę się czymś innym, poświęcę 10-20 minut i to wystarczy.
Kuchnię sprzątam zazwyczaj w czasie gotowania obiadu. Gdy coś mi się gotuje i muszę to mieszać co 10 minut, to w tym czasie ścieram kurze z półek, z lodówki, przecieram blaty, porządkuję coś w którejś z szafek, zmywam. Dzięki takim drobnym czynnościom porządek w mojej kuchni utrzymuje się przez cały czas.
Odkładam wszystkie rzeczy na swoje miejsce. To jest podstawa. Długo walczyłam z nawykiem rzucania wszystkiego gdzie po padnie, aby sprzątnąć to potem. W ten sposób bałagan tworzy się w ekspresowym tempie. Teraz od razu po użyciu danej rzeczy odkładam ją na miejsce.
Aby powyższa zasada mogła się sprawdzać, każda z moich rzeczy musi mieć to swoje miejsce. To akurat nie jest trudne. Każda z półek i szuflad ma swoje przeznaczenie, mam też dodatkowo 7 ozdobnych pudełek w pokoju i oczywiście określiłam co ma się w każdym z nich znajdować. Dzięki temu nie mam problemów ze znalezieniem czegokolwiek w moim mieszkaniu, jeśli się po coś wracam po wyjściu z domu, to nie ma obawy, że spóźnię się na tramwaj, bo nie mogę czegoś odszukać.
Jeśli widzę, że mam coś do sprzątnięcia w domu, np. podlewając kwiaty zauważam kurz na parapecie, to staram się to sprzątnąć od razu. Kiedyś dopisywałam to do listy rzeczy do zrobienia podczas sobotniego sprzątania. Ale jak potem widziałam tę niekończącą się listę, do całkowicie zniechęcałam się do sprzątania…
Dzielę zadania na kawałki. Przykład – mycie okien. Gdybym chciała umyć wszystkie za jednym zamachem, to zajęłoby mi to dużo czasu. Ostatnio myłam jedno okno dziennie od razu po przyjściu z pracy. Polecam ten sposób!
Na koniec – podział obowiązków. Nie mieszkam przecież sama! Mój narzeczony sam z siebie dostrzega tylko brudne gary i konieczność zrobienia prania, bo kończą mu się czyste skarpetki 😛 Poza tym, nie widzi innego bałaganu. I tu wkraczam ja. Po prostu mówię mu dokładnie co jest do zrobienia, i on to robi J
Jak widać, mój sposób na zorganizowanie sprowadza się do tego jak zrobić żeby się nie narobić J Ale cóż poradzić, trzeba jakoś pogodzić chęć życia w czystym mieszkaniu z niechęcią do sprzątania J
Seanaith
Oooo! Znowu post dla mnie.
Powiem CI, że ja właśnie po Twojej notce zauważyłam mój karygodny błąd-zawsze sprzątanie gruntowne zostawiam na sobotę a wtedy jak widzę bajzel na kółkach, to mi się wszystkiego odechciewa i robię to po łebkach z wielką męką.
Może faktycznie to jest jakieś dobre wyjście, by wypracować sobie nawyk codziennego ogarniania chociaż 1 pomieszczenia/1 rzeczy i później idzie łatwiej.
Tak samo nasz babski „multitasking” czyli – obiad się gotuje, to ja zetrę blaty i umyję gary.
Muszę w sobie wyćwiczyć tą umiejętność i wtedy sprzątanie nie będzie taką katorgą 🙂
Ania Legenza
Dokładnie! Stawiaj sobie najpierw małe cele, jeśli nie dasz rady zrobić całego pomieszczenia, to spróbuj np. z pojedynczymi rzeczami, np. biurko, albo prasowanie tylko takiej ilości ubrań by starczyło najbliższe kilka dni (reszta oczywiście porządnie przygotowana do prasowania, a nie na środku łóżka :D). Na pewno zauważysz dużą różnicę:)
Seanaith
Wczoraj odniosłam moje małe zwycięstwo 🙂
Rozpisałam sobie grafik na każdy dzień tygodnia i akurat w środę wypadło mi czyszczenie blatów w kuchni, stołu, półeczek i starcie kurzy:) Po obiedzie, gdy chłop został zaprzęgnięty do mycia naczyń – ja w tym czasie robiłam resztę 🙂 I on był zadowolony, że sam nie musi stać smętnie nad garami a ja byłam zadowolona, że nie czuję się osamotniona z ogarnianiem reszty 🙂 Poszło szybko i bezboleśnie 🙂 Dziś kolejne rzeczy – odkurzanie i zamiatanie domku, gdy chłopina znowu robi to, co umie najlepiej – myje gary 😀
Dziękuję Ci za ten motywujący post, może z ogromnej bałaganiary jeszcze będą ze mnie ludzie! 🙂
Pozdrawiam ciepło :))
Ania Legenza
Ogromnie się cieszę razem z Tobą i trzymam kciuki, by było jeszcze lepiej:)
Organizedlikeme
Seanaith, gwarantuję Ci, że jeśli zaangażujesz swojego faceta w dbanie o czystość w domu, to sama będziesz miała dzięki temu więcej motywacji! Mój chłopak wie, że odkurzanie podłóg to jego działka i jak widzę, że on sięga po odkurzacz, to mi też się chce coś sprzątnąć 🙂 A poza tym, właśnie metoda małych kroków sprawdza się bardzo dobrze.
Organizedlikeme
Niebałaganko, dziękuję, że mogłam tutaj dodać coś od siebie, ponieważ z Twojego bloga cały czas czerpię kolejne pomysły! 🙂
Ania Legenza
To ja dziękuję i cieszę się, że Ciebie też udaje mi się zainspirować:)
czmiel
Otóż to, grunt to dobre, logiczna zaplanowanie 🙂
http://czmiel.blogspot.com
Viola
Wiele z tych rzeczy już wprowadziłam sam po swoich doświadczeniach 😉 Niestety ponownie muszę dać sobie szansę do realizacji zamierzeń i lepszego podejścia do tematu! 🙂
Guest
I złota zasada 30 sekund (a może 1,5 minuty? Nie pamiętam dokładnie 😉 ). Niemniej sens tej zasady jest taki, żeby rzeczy, które zajmują nam minimalną ilość czasu wykonać od razu. Np. wstawienie naczyń po śniadaniu do zmywarki. Tej minutki nawet się nie odczuje, a zbieranie pod wieczór garów z całego domu już tak 🙂
Marta M-M
Zaczynam wierzyć, że nawet ja mogę mieć uporządkowane życie i mieszkanie! ;))