Nie wierzę, że już pora, by pisać wpis z planami na kolejny miesiąc! Tak wiele się dzieje, że dni mijają mi szybciutko, odhaczam kolejne punkty na swojej liście, czasem zbyt późno zdając sobie sprawę z tego, że ile tak naprawdę zrobiłam. Zaczęłam też pić herbatę, a to najlepszy dowód na to, że idzie jesień. Mniej więcej od kwietnia herbata mi nie wchodzi i po prostu piję wodę lub kawę. A herbata mogłaby nie istnieć. Powrót do tego smaku, to dla mnie zwiastun jesieni. I nie cieszę się na nią bardzo, bo nie zdążyłam nacieszyć się latem. Choć wiem, że to będzie najpiękniejsza jesień w moim życiu :).
Sierpień był dobrym miesiącem, choć minął zdecydowanie za szybko. Upały bardzo dały mi się we znaki (mimo że uwielbiam taką pogodę). Czułam się nimi totalnie zmęczona i od 12.00 do 17.00 praktycznie nie funkcjonowałam. Rosnący brzuszek też tego nie ułatwiał, a ostatnio o 19.00 padam ze zmęczenia. Najwyższa pora zwolnić i wyznaczać mniej zadań na dzień.
Jak mi poszło z realizacją celów a sierpień?
- Skompletować wyprawkę dla dzidziusia – tutaj wszystko, co niezbędne mamy. Mogę rodzić. Choć brakuje nam kilku gadżetów, ale to nie są niezbędne rzeczy i zdążę je dokupić. Wpis z tym na co teraz stawiamy się pisze, ale okazało się, że mam tak dużo na ten temat do powiedzenia, że końca nie widać. A chciałabym zamknąć się w jednym tekście, by stworzyć taki kompleksowy poradnik moim oczami.
- Skompletować wyprawkę do porodu dla siebie – tutaj też pełen sukces. Mogę rodzić :).
- Wygospodarować miejsce na dzidziusiowe rzeczy – zgodnie z planem zamknęłam się w jednej szufladzie w komodzie. Zapasowe pudełko z większymi ubrankami mamy w szafie, tam też grubsze ubrania na wyjście. I na ten moment to na absolutnie wystarczy.
- Urządzić ogród – doczekałam się mojego wymarzonego ogrodu. W tym wpisie możecie podejrzeć więcej zdjęć!
- Zorganizować urodzinowe kino letnie w ogrodzie – pogoda troszkę popsuła nam plany i kino letnie odbyło się w naszej sypialni. Ale to mega sprawa oglądać film na tak dużym ekranie, dlatego się nie poddajemy i szukamy okazji, by zorganizować je w ogrodzie.
- Sesja ciążowa – ten punkt też zrealizowany. Cieszę się bardzo, że Magda znalazła czas podczas powrotu z urlopu i mogłyśmy się spotkać po drodze podczas sesji z widokiem na góry.
- Wdrożyć nowy wygląd bloga – punkt, który nie został zrealizowany. Razem z Sebastianem doszliśmy do wniosku, że nie jest to aż taki priorytet, a spraw technicznych, które trzeba rozgryźć jest na tyle dużo, że nie będziemy się z tym śpieszyć. Mamy wszystko przegadane i krok po kroku będziemy ten nowy wygląd wdrażać, ale bez pośpiechu.
- Fryzjer i kosmetyczka, a na co dzień nowy plan pielęgnacji włosów – wszystko zrealizowane! Czuję się zadbana, widzę poprawę w stanie włosów, dlatego chcę bardzo ten system kontynuować.
- Wyjazd do rodziny do centrum Polski – to punkt, który nie był obowiązkowy, ale znaleźliśmy czas na weekendowy wyjazd. Miały być 3 dni, ale upał w mieście i podróż z pieskiem, który pierwszy raz był w bloku, sprawiły, że wróciliśmy wcześniej. Głównie dlatego że ja się fatalnie czułam. Nie zmienia to faktu, że dobrze było spotkać się z bliskimi, chociaż na chwilę.
- Zapisać Zosię do przedszkola – punkt zrealizowany, a jutro moja mała dziewczynka idzie do przedszkola. Jestem ogromnie wdzięczna za to, że mamy miejsce w przedszkolu, które sobie dla Zosi wymarzyliśmy. Początki były słabe, bo miejsc już nie było, ale kilka zbiegów okoliczności, rozmowa z panią dyrektor, która wpisała nas na listę rezerwową a po południu telefon, że jedno z dzieci będzie chodzić do oddziału w innej miejscowości i dla Zosi jest miejsce. W takich chwilach jestem pewna, że Ktoś nad nami czuwa i czuję ogromną wdzięczność.
- Zdjęcie co rok o tej samej porze i w tym samym miejscu – plan zrealizowany, choć miejsce się nie zgadza. O tym, dlaczego taka zmiana, napisałam na Instagramie i tam Was odsyłam.
- I na koniec wszystkie projekty związane z pracą – tutaj naprawdę dużo zrobiłam. Choć nie tak dużo jak chciałam i wiecie, miałam taki moment, że zwątpiłam, że dam radę. A później zerknęłam na listę, zobaczyłam ile tych punktów jest zrealizowanych i wiem, że dałam z siebie maksimum tego, ile byłam w stanie i że ogrom spraw poszedł do przodu. Nie zrealizowałam wszystkich wpisów, które miały pojawić się na blogu w sierpniu, ale też uświadomiłam sobie, że chcąc tworzyć wartościowe posty, robić do nich swoje zdjęcia, nie jestem w stanie publikować więcej niż 3 razy w tygodniu. Szczególnie, gdy za kulisami powstają wpisy „na zapas”i gdy pracujemy nad nowymi produktami do sklepu. Cieszę się też, że nauczyłam się doceniać to, ile jestem w stanie zrobić, skupić się na tym, co jest zrobione, a nie tylko na tym, co zrobione nie jest.
Do zrobienia we wrześniu – plany, cele i wyzwania!
Wrzesień jest miesiącem, kiedy uroczyście postanawiam zwolnić. Nie oznacza to, że nie będę nic robić, bo we wrześniu pojawią się nowe produkty w sklepie i w związku z tym planuję na blogu coś fajnego, ale bardzo chciałabym, by tych moich codziennych obowiązkowych aktywności było znacznie mniej niż w sierpniu.
Jeśli chodzi plany domowe, to tutaj też szaleć nie będę. Czuję, że się urządziliśmy i jesteśmy gotowi na drugą córeczkę. I choć są rzeczy, które jeszcze chciałabym dokupić czy o nie zadbać, to jednak stawiam na działanie w stylu „będzie to świetnie, nie to nic się złego nie stanie”.
- Dokończyć renowację starego krzesła – nie wiem czy pamiętacie, ale dawno temu (chyba w zeszłym roku) pokazywałam krzesło, które przytachałam z jednego z łódzkich śmietników. I tak sobie czeka na renowację z miesiąca na miesiąc. W sierpniu pozbyłam się warstwy farby i lakieru z 3 nóg, także wkraczam w ostatnią fazę metamorfozy i w ciągu najbliższych dwóch tygodni będzie gotowe.
- Zdjęcia zmieniającej się przyrody – na drzewach zaczynają się pojawiać złote liście i mam taki plan, by codziennie rano (może co 3 dni), robić zdjęcie w tym samym miejscu i uwiecznić to jak we wrześniu zmieniał się nasz krajobraz za oknem. Mam nadzieję, że wytrwam w tym wyzwaniu!
- Zapas jedzenia – troszkę brzmi jakbym szykowała się na jakąś wojnę albo klęskę żywiołową, a ja tylko szykuję się na pierwsze miesiące po porodzie. Zaczęliśmy już mrozić część naszych obiadów (zupa krem, bulion czy leczo), bo dużo takie awaryjne dania bardzo się przydają.
- Kupić węgiel na zimę – z bardzo przyziemnych kwestii, o których pierwszy raz w tym roku musimy pomyśleć, jest zakup węgla.
- Kupić jesienne ubrania dla Zosi – tutaj też już sporo za mną, ale zostały nam jeszcze na liście kaloszki i jesienne buty. Mam ogromne poczucie, że już powinnam ogarnąć nasze domowe sprawy na jesień i zimę :).
- Pójść z Zosią do Smykolandii – Zosia uwielbia takie miejsca, a żeby ten punkt nam nie umknął wpisałam go na wrześniową listę celów.
- Zapisać się na pedicure – punkt tylko dla mnie. Ogólnie nie lubię robić tego zabiegu poza domem, ale doszłam do wniosku, że to jest taki moment, że powinnam. Wpisałam go na wrześniową listę celów i mam nadzieję, że nie będę żałować, że się przełamałam.
- Pisać, pisać i robić zdjęcia „na zapas” – im więcej tekstów i zdjęć do nich zrobię już dziś, tym spokojniej będę działać za miesiąc czy dwa, dlatego bardzo zależy mi, bym mogła teraz skupić się na pisaniu.
Wrzesień to też czas, kiedy w moim sklepie Piękne Przydatne pojawią się nowe produkty fizyczne. Niektóre czekają w pudłach na ten moment już naprawdę długo. Wróci też balancy.calendar, czyli planer książkowy. Nazwa będzie dużo prostsza, odrobinę zmieni się graficznie, ale funkcjonalnie to ciągle ten sam produkt :). Bardzo Wam też dziękuję za wszystkie pytania o to, czy będzie jeszcze w sprzedaży. To jest dla mnie najlepszy motywator do działania – wiedzieć, że go chcecie mieć. Dziękuję Wam za to pięknie!
To, co? Działamy z tym wrześniem? Mam zamiar go wykorzystać dbając o siebie w każdym aspekcie. O ciało, rozwój zawodowy, czas z rodziną, ale przede wszystkim budując swój spokój na kolejne miesiące. A Wy jakie macie plany na wrzesień?
Dokładnie tak samo mam z herbatą! Od jakiegoś tygodnia piję po 2-3 dziennie, z miodem i cytryną… Autumn is coming!
A kiedy dokładnie będzie dostępny planer książkowy w sprzedaży? Już się nie mogę doczekać. Pozdrawiam:)
Pod koniec września 🙂
Mój wrzesień miał wyglądać zupełnie inaczej. Miałam być na zwolnieniu po zabiegu, ale okazało się, że ten musi być przeniesiony aż na październik i taka jakaś niepozbierana jestem, Czekanie mi sie dłuży i chociaż wiem, że przełożenie nie złośliwe tylko dla mojego bezpieczeństwa to wiem też, że październik będzie bardzo ciężki. Chciałam miec zabieg w sierpniu bo nie ma szkoły i zajęć dodatkowych dzieci. A tak czuję jakby mi los powiedział a kuku! figa z makiem! W październiku wszyscy są zajęci i znalezienie pomocy w rodzinie jest trudne. Do zabiegu mogę się jednak przygotować idąc np. do stomatologa i podologa. Już w tym tygodniu idę z córką na kontrolę laryngologiczną. Marzę, że w końcu uda mi się znaleźć ekipę do odświeżenia kuchni. Wrzesień to też czas na wdrożenie się w rok szkolny czytaj zmuszanie 10 latka do odrabiania lekcji.
Pomyśl sobie, że choć dziś czujesz, że to zmiana na gorsze, to za jakiś czas może się okazać, że tak właśnie jest lepiej. Mi takie myślenie często pomaga złapać zdrowy dystans :). Trzymam kciuki za wszystkie plany!
Powodzenia w realizacji wrześniowych planów 🙂 Ja na wrzesień mam w zasadzie tylko jeden ważny plan – wprowadzenie do domu nowego członka rodziny, czyli trzeciego kota 🙂 Niestety na dzieci się nie zanosi, ale cieszę się, gdy mogę podarować dom kolejnemu zwierzakowi 🙂
Dziękuję! A kolejny kociak w domu, to z mojej perspektywy ogromne wyzwanie ??
Jak zwykle czuję sie zmotywowana przez Twoje osiągniete cele i Twoje nowe plany! Od razu mam więcej energii do wyznaczenia i realizacji swoich planów 🙂
Cieszę się bardzo, że tak działają ?
Szczerze powiedziawszy myślałam, że Maleństwo jest już z Wami! Taka jakaś cisza była miałam wrażenie 😀 i nie wiedziałam, że będzie druga Córcia 🙂 gratuluję!
Była cisza, bo były dni adaptacyjne w przedszkolu i mój czas pracy skurczył się o połowę :). A termin mam na za miesiąc także spokojnie 😉
Pięknie wszystko zrealizowane w sierpniu! Powodzonka z planami na wrzesień 🙂 Ja też już mam swoją wielką listę i aż przebieram nóżkami żeby ją zrealizować 🙂
Cudownie! A podzielisz się jakimiś punktami do zrealizowania?
Aniu, wspaniałości na nadchodzącą jesień dla Was! Jednak czuję, że to będzie dla Was i tak niesamowity czas! 🙂
Jestem ciekawa co to za nowy system pielęgnacji włosów, uchylisz rąbka tajemnicy? 😀 Mam bzika na tym punkcie, więc z chęcią poczytam. 🙂
Wprowadziłam go po rozmowie z Edytą, stosowanie 3 szamponów naprzemiennie i raz w miesiącu peeling enzymatyczny, plus standardowo odżywka po każdym myciu. Edyta ostatnio napisała o tym wpis, więc Cię do niego odeślę: https://edytazajac.pl/2018/08/jak-dbam-o-wlosy-mycie-wlosow-moja-teoria-kompleksow/
No i z teorią kompleksów też się zgadzam! 😀
Bardzo podoba mi się ta Wasza tradycja corocznego zdjęcia! Już teraz widać, jaka z tego jest piękna pamiątka i jak zmienia się Wasza rodzinka, a co dopiero za kilka, czy kilkanaście lat. I zmiana miejsca w tym roku faktycznie świetnie odzwierciedla ogromną zmianę w Waszym życiu. Super sprawa! Udanego września!
Dziękuję pięknie! 🙂
To zadziwiające, jak w różnych momentach mojego życia Twój blog ciągle jest dla mnie aktualny 🙂
Początkowo, na studiach, jakieś triki związane z porządkowaniem trochę zapuszczonych stancji, a chciałam mieszkać czysto i ładnie. Później wszelkie sprawy organizacyjne. Wszystko nadal się przydaje, bo od kilku tygodni „na swoim”. A teraz jestem przed kompletowaniem pierwszej wyprawki (i jestem zielona, i właśnie też słyszałam, że kosz Mojżesza lepiej nie :P), więc czekam na wszelkie posty w tej tematyce 🙂
Bardzo Ci dziękuję za ten komentarz ? Ogromnie mnie to cieszy, że tak „wspólnie dorastamy” :). A wpisy dzieciaczkowe będą, ale mam za dużo do powiedzenia i piszę, piszę, a końca nie widać 🙂