Jedną z podstawowych umiejętności, która pozwoli nam na utrzymanie porządku w domu jest pozbywanie się rzeczy, które już nam nie służą. I myślę, że wiele z nas ma z tym problem. Przywiązujemy się do materialnych rzeczy i ciężko się z nimi rozstać.
Ja też nie byłam wolna od żalu za przedmiotami. Kiedy sprzedawaliśmy Malucha stałam z mamą w oknie i obie płakałyśmy jak nam go zabierali! Dziś się z tego śmieję, ale wtedy traktowałam go jak członka rodziny. Albo mój stary komputer, który widzicie na zdjęciu. Poszedł na złom całkiem niedawno, mimo że od dwóch lat był używany sporadycznie, a przez ostatnie pół roku wcale. Przez te pół roku go wyrzucałam. Wykonanie jednego telefonu zajęło mi tyle czasu, bo przecież nikomu nie przeszkadza. Czy tęsknię? Nie! Czuję się szczęśliwa, że umiałam się z nim rozstać po 14 latach 🙂
Jak pokonać żal po rzeczach, z którymi się rozstaliśmy? Kilka moich wskazówek:
- Pamiętaj, to są tylko rzeczy! Materialne przedmioty, do których nie powinniśmy się przywiązywać. Związek emocjonalny z przedmiotem? Nigdy więcej! Ważni są ludzie. Jeśli łatwo było zerwać kontakt z najlepszą koleżanką z liceum, to dlaczego tak trudno wyrzucić bluzkę z tego okresu?
- Dziś mamy jedną rzecz, jutro drugą. Wymiana jest nieunikniona i towarzyszy nam codziennie. Im szybciej się z tym pogodzimy tym dla nas lepiej.
- Przemyśl na spokojnie czy ta rzecz jest potrzebna. Kiedy ostatnio jej używałaś, ale też, czy widzisz potrzebę jej użycia w najbliższym czasie? Odpowiedź znasz i ją czujesz. Zawsze w głębi duszy wiemy czy ta rzecz nam potrzebna czy nie. Tylko często tej prawdy nie chcemy dopuścić do głosu.
- Rób oczyszczające przeglądy przynajmniej raz w roku. Dużo łatwiej rozstaję się z czymś co mam od niedawna, niż z rzeczami, które mam kilka lub kilkanaście lat.
- Jeśli szkoda wyrzucić daną rzecz, bo wydałaś na nią pieniądze, ale w sumie nie używasz, to spróbuj ją sprzedać. Odzyskasz część pieniędzy. To jest duża lekcja, by w przyszłości robić bardziej przemyślane zakupy.
- Niektóre przedmioty nie mogą towarzyszyć nam całe życie. Zachowajmy wspomnienia, zróbmy im pamiątkowe zdjęcie, ale nie żałujmy, że czas ich świetności minął.
Najważniejsza jest szczerość wobec siebie, bo gdy szczerze odpowiemy sobie na pytanie, czy danej rzeczy potrzebujemy, odgruzowanie mieszkania pójdzie nam gładko. Nie będziemy żałować!
A co robię gdy okaże się, że jednak pośpieszyłam się z wyrzuceniem? Kupuję nową rzecz 🙂
A Wy macie problem z tym by wyrzucać rzeczy czy robicie to bez żalu?
Masz jakiś sprawdzony sposób pozbywania się starych, ale nie noszonych ubrań? Chodzi mi o alternatywę dla allegro:) Pytam, bo karton już przygotowany tylko weny na wystawienie aukcji brak!
Może popytaj wśród znajomych? Ode mnie kiedyś dwa worki ubrać wzięła sąsiadki wnuczka, a to było jedno z największych moich „oczyszczeń” 🙂 A poza tym to jednak Allegro, choć z ubraniami to miałam raczej średnie szczęście 🙂
Ja ostatnio poprzez gratyzchaty.pl oddałam jednej Pani ponad 20 siat niepotrzebnych rzeczy. To dopiero było oczyszczenie 😀
O wow! Zapisałam sobie stronę do ulubionych. Będę korzystać 🙂
Są takie strony jak Szafa.pl i Vinted.pl, Vinted chyba najlepsze bo darmowe 🙂
No i można zrobić akcję wymiany z koleżankami, albo poszukać czy w Twojej okolicy akurat się jakaś nie odbywa?
Dla mnie wyrzucanie zbędnych rzeczy jest jak najlepsza psychoterapia 🙂 Generalnie nie lubię tego robić i zawsze mam wrażenie, że jeszcze mi się to wszystko przyda, aż przychodzi moment, kiedy potrzebuję generalnych porządków. I wtedy wyrzucam bez litości, a po dokonaniu tego karkołomnego manewru odczuwam niesamowitą ulgę 🙂
Mam z tym straszny problem 🙂 chociaż poczyniłam postępy przy wprowadzaniu się do naszego mieszkania, kiedy to okazało się, że mój mąż ma chyba większe opory przed wyrzucaniem zbędnych gratów niż ja. (Mam na myśli tu oczywiście wyrzucanie/oddawanie przedmiotów, których się nie używa, ale nie bezrefleksyjne kupowaniem-konsumowanie-wyrzucanie. Ty pewnie też :))
Tak, ja też myślę o rzeczach, których już nie używamy albo się do tego nie nadają, bo się zwyczajnie zniszczyły 🙂
kompletnie nie mam z tym problemu. Ju z w liceum co poł roku robiłam generalne porzadki w szafach i połkach i zawsze sporo lądowało w smieciach lub u kogos kto potrzebował rzeczy , których ja juz nie potrzebowałam.. i przez ponad 15 lat nie zdazyło mi sie pomyslec.. oh jaka szkoda ze sie tego pozbyłam bo by mi sie przydalo teraz .. ale dzieki temu czuje sie wolna :)) od rzeczy nie potrzebnych .. własnie czeka mnie kolejne trzesienie szaf 😉
coś dla mnie !!! Mam z tym problem, nie tylko emocjonalny ale też materialny pamiętam za ile coś kupiłam i tym trudniej jest mi się tego pozbyć 🙁 Świetny wpis, bo w ten weekend może się czegoś pozbędę 😉
Ostatnio tak miałam jak robiłam „wietrzenie” szafy, podchodziłam do tego chyba z 4 razy,bo za każdym razem oglądając szafę, stwierdzałam,że to i tamto jeszcze zostawię (no bo przecież ubiorę, mimo ze nie miałam tego na sobie już chyba z 4 lata)….ale tydzień temu się zawzięłam, z twardym sercem, bez sentymentu, cięłam jak brzytwa, kosiłam i tak wór się nazbierał; dałam dla biednych :)))Teraz czuje się o kilka kilo lżejsza w szafie:)
Już kawałek czasu temu właśnie się tego nauczyłam. Jeśli uznam, że dana rzecz może mi posłużyć w stworzeniu czegoś nowego („recyklingowa” np. biżuteria etc.), to nie wyrzucam, ale reszta? Trzeba od czasu do czasu oczyścić swoje miejsce ze zbędnego balastu.
Z recyklingiem mam podobnie, ale staram się nie zostawiać zbyt dużo, bo czasami dochodzę do wniosku, że wszystko da się przerobić 🙂
To prawda, trzeba we wszystkim znaleźć złoty środek, jakiś balans 🙂
To jak z blogiem. Wyrzucić trzeba wszytko! Tylko minimalizm i rzeczy niezbędne. Reszta do kosza.
A mnie mam zawsze mówi, że wszystko może się przydać i lepiej chomikować 😉 Ale jakoś się do tego nie przekonuję
zobaczyłam tytuł i myślałam, że będzie o związkach :))
Mnie rodzice zawsze „zatrudniają” do posprzątania strychu i innych zakamarków, bo właśnie nie mam problemów z pozbywaniem się rzeczy. Na szczęście mam prostą zasadę: jeśli mam wątpliwość czy coś wyrzuć zadaje sobie pytanie „używałaś to przez ostatni rok czy dwa?” jak nie to sruuu do kosza 🙂 i po problemie!
Ja sprzątam piwnicę i jak znajdę coś niezwykle ciekawego, to najbardziej mi się podoba reakcja „To tam było? Naprawdę? Niemożliwe żebym to zostawiła” 🙂
ja na szczęście nie mam sentymentów do przedmiotów, owszem mam kilka rzeczy takich pamiątkowych z którymi się nie rozstanę ale jeśli chodzi np o komputer to jest mi on obojętny i nie płakałabym za nim 🙂
Mam z tym ogromny problem niestety. Zawsze odkładam coś z myślą „Może kiedyś się przyda”, ale czasem przychodzi czas kiedy decyduję się na ten drastyczny krok 😉
Oj ja jestem typowym chomikiem i to chyba u nas rodzinne:(
A ja zanim coś wyrzucę, zastanawiam się, czy komuś ta rzeczy może jeszcze posłużyć. Są nawet portale, gdzie można oddać zbędne rzeczy np. gratyzchaty.pl Dla nas coś jest gratem, a innemu posłuży jeszcze przez jakiś czas 🙂
Nie słyszałam o tym portalu, a teraz na pewno skorzystam 🙂
Jestem na tym portalu już od ponad 4 lat i zamiast wyrzucać, to oddaję innym 🙂
Słusznie, ale mnie jedna rzecz od takich portali „odpycha”. Mianowicie, nim jakaś osoba wyrazi chęć przygarnięcia naszych „gratów” – one nadal zalegają w naszym domu. Miałam tak ze starym komputerem. Nikt go nie chciał nawet za darmo (hmm… to wyjątkowy staroć musiał być 😛 ) i miesiącami zalegał w pokoju. W końcu zdecydowałam się go wyrzucić.
Śmiejesz się, ale ja też ryczałam, jak nasze pierwsze (jeszcze „kawalerskie”) auto odjeżdżało z nowym właścicielem… 🙂 Teraz już nie mam takich skrupułów. A jeśli coś ma się przydać raz jeszcze, to tak jak mówisz – można kupić nowe i przy okazji nacieszyć nim oko (nowe = ładne 😛 ).
Dokładnie!
Ja mam identyczne podejście:)takie porządki świetnie poprawiają samopoczucie:) pozdrawiam
Ja niestety mam problemy z wyrzucaniem zbędnych rzeczy, „bo kiedyś może się przydać”.
Ale w ciągu ostatniego roku jak tak sobie pomyślę to pozbyłam się sporo ciuchów. Głównie wrzucałam na aukcje, na FB też mam osobny profil do sprzedaży. A raz też była akcja u męża w pracy, zbiórki rzeczy dla rodziny, której spłonął dom. Dosłownie w 5 minut zapełniłam karton 🙂
Teraz mam wyznaczony cel 20-dniowy i zamierzam zrobić porządne wietrzenie szaf. Już mam przygotowany karton i wybraną osobę, której wyślę tę paczkę. Nawet zmobilizuję mamę i siostrę, by „coś” dorzuciły 😉
Tu trzeba zacząć od małych kroków. Ja kiedyś miałam podobne podejście, zostawiałam wszystko, bo może się przyda albo jeszcze kiedyś to założę. Ważne by dać sobie czas i pomału przekonywać się do rozstawania z rzeczami 🙂
Chomikuję, jestem na etapie czystki 😀