O tym, że w dużej mierze nasze mieszkania stają magazynami, w których gromadzimy niepotrzebne rzeczy, wszyscy dobrze wiemy. Każdy z nas ma u siebie coś, co w sumie nie jest potrzebne, ale jeszcze zostawię. Bo może się przydać, bo nie mam kiedy wyrzucić, bo nie zajmuje dużo miejsca, bo to prezent. Powodów, przez które gromadzimy rzeczy jest całe mnóstwo. Mnie ostatnio dopada „nie mam czasu się tym zająć”. I czuję jak te wszystkie rzeczy mnie przygniatają. Dlatego postanowiłam w końcu zabrać się za wyprzedaż i intensywne pozbywanie się zbędnych rzeczy.
Na dobry początek mam dla Was listę rzeczy, które często zalegają nam w domu, a których można pozbyć się właściwie od razu, bez wielkiego zastanowienia, czy to się jeszcze przyda. Zanim jednak lista, pamiętaj, że:
- przez pozbycie się rzeczy rozumiem nie tylko wyrzucenie ich na śmietnik, ale też przekazanie komuś, podarowanie za darmo, recykling czy sprzedaż (chociaż ta ostatnia wymaga najwięcej zaangażowania i może być powodem, który wstrzymuje nas przed ostatecznym pozbyciem się – tak jest u mnie),
- jeśli dana rzecz nie sprawia, że czujesz się szczęśliwszy – pozbądź się jej lub przerób na taką, która będzie Ci pasować. Wiem, że czasem z tym bywa trudno, bo czujemy się ograniczeni, np. przez finanse. Z drugiej strony nie raz się przekonałam, że oczyszczenie przestrzeni z nadmiaru przedmiotów i pozbycie się tych, które do mnie już nie pasują, spowodowało, że otworzyłam się na nowe, lepsze zmiany, choć początkowo nic ich nie zapowiadało,
- jeśli coś ma dla Ciebie dużą wartość sentymentalną – zostaw to. Ale! Proszę, niech to nie stanie się Twoją wymówką.
55 rzeczy, które zalegają Ci w domu
- Ulotki z marketów – tak naprawdę wszystkie możesz obejrzeć online
- Paragony i inne walające się papiery, chyba że wpisujesz je do domowego budżetu. Wtedy wyznacz na nie jedno miejsce, np. słoik, ale jak tylko spiszesz wydatki, pozbądź się ich od razu
- Stare wizytówki – szczególnie, gdy nie kojarzysz osoby, od których je dostałaś. Potrzebne numery i adresy zawsze możesz też wpisać do telefonu pozbywając się tym samym kupki papierów.
- Przeterminowane kosmetyki – inaczej możesz sobie poważnie zaszkodzić
- Próbki i resztki kosmetyków, chyba że wiesz KIEDY je zużyjesz (np. na zaplanowanym wyjeździe)
- Zaschnięte lakiery do paznokci, tym już nic nie pomalujesz
- Perfumy, których nie używasz – skoro zapach Ci nie odpowiada, to nie zaczniesz ich używać
- Rozciągnięte gumki, zepsute wsuwki i inne ozdoby do włosów, bo i tak nie spełniają swojej roli
- Puste słoiki – chyba że robisz przetwory na zimę. Jeśli nie oddaj je babci.
- Opakowania po starych sprzętach – telefonach, aparatach, kablach, telewizorach, itp. Jeśli jest już po gwarancji, to te pudełka nigdy nie będą Ci potrzebne
- Instrukcje obsługi sprzętów, które można znaleźć online
- Kable, ładowarki, pendrive’y, których nie używasz albo pasują do sprzętów, których już nie masz w domu
- Stare kartki z życzeniami – kolekcjonujesz? Super! Od razu włóż je do przeznaczonego do tego pudełka lub albumu
- Stare zaproszenia – patrz punt 13 🙂
- Stare kalendarze, bo wrócisz do nich tylko robiąc przegląd rzeczy do wyrzucenia
- Stare zeszyty i notatki ze studiów – też kiedyś wierzyłam, że to się przyda
- Stare podręczniki – zastanów się, kiedy ostatni raz miałaś je w rękach, czy wiedza w nich zawarta się nie zdezaktualizowała, czy czasem nie masz jej w głowie, czy jeszcze kiedyś Ci się ona przyda.
- Nieużywane notatniki i notesy – skoro nie zapisałaś ich przez tyle czasu, to marne szanse, że w ogóle to zrobisz. Przecież już uśmiechają się do Ciebie ze sklepowych półek inne, nowe, ładniejsze :).
- Ołówki i długopisy, które już nie piszą albo które leżą nieużwane od kilku lat
- Wyschnięte zakreślacze i mazaki – nie przydadzą się, oj nie.
- Niedokończone projekty DIY i domowe robótki – marne szanse, że jeszcze kiedyś je skończysz
- Prace ręczne dzieci – możesz im zrobić, np. zdjęcia, z nich przygotować kolaż i go oprawić albo wklej do pamiątkowego albumu
- Zabawki, którymi nie bawią się dzieci, chyba że chcesz otworzyć sklep z zabawkami
- Przewijak, wanienkę i wszystkie rzeczy potrzebne niemowlakowi, jeśli dawno temu przestał być niemowlakiem
- Przeterminowane produkty spożywcze, np. budynie, kisiele – bo mogą Ci zaszkodzić
- Przeterminowane leki i suplementy – bo mogą bardzo Ci zaszkodzić
- Resztki po remontach (szczególnie zaschnięte farby, pędzle i inne narzędzia) – przy kolejnym remoncie i tak będą do niczego
- Stare bilety z kina, koncertów, wyjść do zoo – już się nie przydadzą, a jeśli chcesz je zostawić na pamiątkę, to od razu wklej do albumu
- Promocyjne gadżety – od teraz ich po prostu nigdy nie bierz
- Zniszczone dekoracje do domu – bo ani to ładne, ani przydatne
- I wszystkie, które przestały wywoływać uśmiech na Twojej twarzy – bo rzeczy, którymi się otaczasz powinny sprawiać, że dobrze się wśród nich czujesz
- Ozdoby świąteczne, których już nie używasz – ucieszą kogoś innego
- Obtłuczone szklanki i talerze – niewygodnie się z nich korzysta i źle wyglądają
- Akcesoria kuchenne i do pieczenia, np. papilotki do mufinek, jeśli odkąd je kupiłaś nigdy tych babeczek nie upiekłaś
- Stare etui na telefon – telefonu już nie ma, a etui zostało?
- Stare telefony – jak obecny się zepsuje, to prędzej kupisz nowy niż wrócisz do starego
- Breloczki do kluczy, których nikt nie używa – wystarczy Ci tylko jeden, ten, który masz przyczepiony do kluczy
- Zużyte baterie – pamiętaj, by wyrzucić je do specjalnego pojemnika
- Puzzle i gry, w których brakuje elementów, zwłaszcza, jeśli są niezbędne do przebiegu gry
- Książki telefoniczne – większość numerów i tak jest już nieaktualna
- Ubrania, w których czujesz się brzydko – bo nie chcesz czuć się brzydko
- Zużyte ręczniki, pościel, obrusy – jeśli malowanie nie zaczyna się u Ciebie w tym tygodniu, to raczej ich nie wykorzystasz
- Świeczki, których nigdy nie odpaliłaś – jako dekoracje tylko się kurzą
- Podkładki na stół, których nie da się doczyścić – a to nie znaczy, że kolejna plama będzie mniej widoczna
- Zasuszone kwiaty – bo to tylko siedlisko kurzu
- Stare portfele – nie wrócisz już do ich noszenia
- Kolczyki nie do pary, chyba że nosisz je pojedynczo
- Biżuteria, której nie nosisz – a ktoś inny może się z niej ucieszyć
- Karty lojalnościowe – te też możesz „gromadzić” w telefonie
- Plakaty, obrazki, obrazy, które nie mogą doczekać się na powieszenie
- Zapasowe fleki, sznurówki, paski do torebek, których już nie posiadamy
- Stare, wychodzone kapcie – przecież są dużo lepsze odświeżacze powietrza 😉
- Ubrania z plamami – bo nawet w domu warto być schludnie ubranym
- Magnesy na lodówkę, których nie używasz
- Dwie lub więcej rzeczy o tym samym przeznaczeniu – zostaw tylko jedną z nich
Które punkty z listy zalegają Ci w domu? 🙂
Kiedyś czytałam że na lakiery do paznokci jest inny sposób. Te zaschnięte można uratować specjalnym rozcieńczalnikiem! Podobno to dość wydajna rzecz i wystarczy jej bardzo mało. Ale nigdy nie testowałam.
Ja kiedyś dodawałam zmywacza do paznokci, ale to nie był sposób na uratowanie lakieru na dłużej. Teraz już nie chce mi się w to bawić 🙂
Rozumiem. 🙂 Mi się właśnie w to w ogóle nie chciało zaczynać bawić. 😀
Są specjalne rozcieńczalniki np Seche restore, działają bardzo dobrze 🙂
Ja stare lakiery do paznokci wykorzystuję do malowania pisanek w okresie wielkanocnym. Wg mnie fajny sposób na wykorzystanie ich 😉
Jeszcze dodałbym do tego „buty, które Cię strasznie obtarły i których i tak nie nosisz”. Ostatnio takich się pozbyłam, ale jeszcze trochę żałuję… 🙁
A bardziej żałujesz tego, że się ich pozbyłaś, czy tego, że jednak obcierały?
Ja bardziej żałuję, że były tak zawziete i się nie rozeszły 😀 a takie piękne szpilki miałam. Koleżance, której je podarowała, pasują idealnie i zazdroszczę jej jak nikt inny. 😀
Tego że tak obcierały i musiałam się ich pozbyć 🙁
No dobra nie jest tak źle, najgorzej chyba tak naprawdę z ubraniami, bo wciąż jeszcze liczę, że schudnę i wejdę w ciuchy sprzed ciąż… :/
Ja w nie wchodzę, ale… moja garderoba zrobiła się taka mocno codzienna, sportowa. A bardziej eleganckie ciuchy kupione były z przypadku. Dlatego teraz pracuję nad odświeżeniem garderoby 🙂
A takich eleganckich, które już mi nie posłużą to też mam trochę… Ech 😉 Ja w te ciuchy fizycznie wchodzę i się zapinam, ale to co było kiedyś uroczym oversizem, teraz jest średnio wesołym serdelkiem ;D
Nie zgodzę się co do zeszytów. Całkiem niedawno dałam wszystkie moje licealne notatki znajomej mamy, która chce w końcu zdać maturę, a stare zeszyty mojej cioci z technikum krawieckiego ostatnio ukradłam i wiele się z nich uczę 🙂
Też mi się często przydają stare notatki i podręczniki chociaż bardziej zbiory zadań. Zawsze jest co dać do roboty dzieciakom 😀 A tak serio to często mi się zdarza, że ktoś z rodziny czy znajomych pyta o same zadania albo o pomoc w nauce. Sama też lubię wracać do swoich notatek kiedy np. próbuję sobie odświeżyć język obcy albo potrzebuję jakiejś informacji, o której wiem, że się uczyłam. Mam wszystko uporządkowane więc szukanie zajmuje często mi mniej czasu niż w internecie 😉 Nie mówię oczywiście o notatkach typu „przepiszcie wszystko z podręcznika/słownika” albo pisanych byle jak i byle szybko bo takich już dawno nie mam.
Stare kable i ładowarki też często okazują się być przydatne. Mam na nie specjalne miejsce 🙂
Mówiąc szczerze, już któryś raz się spotykam ze oburzającym mnie stwierdzeniem, że notatki ze studiów się nie przydadzą – nic bardziej mylnego! Jeśli pracujesz w zawodzie, jeśli uczysz innych, jeśli pracujesz (lub chcesz pracować) naukowo, to te notatki będą bezcenne 🙂
Jeśli chcesz pracować naukowo, to jak najbardziej się zgadzam. Natomiast baaardzo często nawet pracując w zawodzie, okazuje się, że te notatki są zbędne. Ja żałuję, że nie oddałam notatek od razu po studiach, bo uważałam, że przygotowując się do różnych rekrutacji będą mi potrzebne. A ostatecznie pracodawcy i tak wymagali innego ujęcia niż to, które było na studiach.
Myślę, że bardzo dużo zależy od kierunku studiów. Ja studiowałam na przykład bardzo niszową filologię, do której nie było właściwie żadnych podręczników i notatki są właściwie bezcenne. Czasem sama z siebie do nich wracam, żeby odświeżyć wiedzę. Ale jeśli ktoś studiował coś, do czego jest dużo podręczników, książek, kursów itd. to trzymanie większości materiałów ze studiów faktycznie może nie mieć sensu.
Oj, trochę u mnie zalega niepotrzebnych rzeczy, ale najbardziej rozbawiły mnie papilotki do muffinek. Chyba wykorzystam je do prac plastycznych, bo muffinek się chyba nie doczekam. 🙂
Można je wykorzystac dając dzieciom lody na patyku – żeby się nie brudziły, zakładamy papilotkę na patyczek i lód nie cieknie po paluszkach. Oczywiście jeśli są jakieś dzieci na horyzoncie?
Dobry pomysł!
Sprawdzony przeze mnie wiele razy, polecam, choć ostatnio kupuje gotowe wafelki rożki i nakładam po łyżce lodów- w zależności od możliwości dziecka- z dużego opakowania,
Oj, u mnie się trochę tego z pewnością znajdzie. Choć staram się regularnie wyrzucać co zbędne, to zakamarki kryją jeszcze niepotrzebne papiery. 😉
To straszne, ale wszystkie z tych punktow juz dawno temu zrealizowalam…czy to znaczy ze jednak mam cos z pedantki? 😛 Pozdrawiam 🙂
No to u mnie leżą i kwiczą ubrania 🙂 Na szczęście odkąd pojawiła się na świecie Basia, staram się od razu pozbywać niepotrzebnych rzeczy. Jedyne z czym nie mogę się rozstać to książki. Mam ich tyle, że nie mam już ich gdzie odkładać. Ale od jakiegoś czasu wprowadziłam zasadę, że od razu po przeczytaniu zastanawiam się co dalej z danym tytułem: zostaję, sprzedaję, oddaję itd. I nawet to działa 🙂 No i nie kupuję nowych (no może czasem :)).
Ja co jakiś czas postanawiam sobie, że dopóki nie przeczytam książek odłożonych na danej półce, to nic nowego nie kupuję. I jak zwykle znów kupiłam dwie 😀 Także z książkami rozumiem, przy czym ja nie mam problemu, żeby sprzedać/oddać takie, do których wiem, że nie wrócę.
Oj, książki to i moja bolączka. Mam ich naprawdę duuużo, ale żal się z nimi rozstawać;P
Część moich książek wylądowała u siostrzeńców, którzy cieszą się z science fiction, którego było sporo i się wymieniają A reszta zbędnych wylądowała w naszej odnowionej i pięknej bibliotece gminnej
Przestrzegam przed punktem 36! Dopadła mnie niedawno podobna sytuacja, mój telefon padł kilka dni po gwarancji, a stary oddałam komuś zaraz po kupnie tamtego. Teraz jestem skazana na trzy miesiące z pożyczonym telefonem i to od bardzo dalekiego znajomego, ponieważ wszyscy znajomi i rodzina również pobyli się telefonów. Nie zamierzam kupować nowego wcześniej niż za 3 miesiące, bo wtedy kończy mi się umowa i znajdę bardziej korzystną ofertę niż teraz, ale za to mam 3 miesiące pełne dyskomfortu w stylu: obym nie upuściła, bo rozbije! A wystarczyło aby mój stary telefon gdzieś spokojnie poleżał przez ten czas, w końcu aż tak wiele miejsca nie zajmuje. Przydałby mi się nie raz, nie tylko teraz, ale jak oddawałam swój jeszcze na gwarancji do serwisu przy drobnych usterkach.
Zgadzam się. Poza tym u mnie, stary telefon jest używany jako „pozytywka”, przy usypianiu dziecka. Jest połączony z wifi i gra melodyjki z youtube.
Nawet nie jestem w stanie policzyć ile razy przydały mi się stare telefony. Też wolę zostawić.
Zgadzam się w 100%! telefon akurat nie zajmuje dużo miejsca a w przypadku awarii lub „wypadku” nowego jest bardzo przydatny i nie odczuwamy właśnie tego dyskomfortu, o którym piszesz.
Myślę, że najważniejszy jest złoty środek – jeden telefon nie zajmuje miejsca, ale całą szufladę „historii telefoni komórkowej” w kompletach z ładowarkami (a takie widziałam) ciężko usprawiedliwić 🙂
Napisałaś idealne rozwinięcie mojej myśli. Ja akurat znam dużo osób, które mogłyby spokojnie otworzyć muzea historii telefonii komórkowej (i stacjonarnej pewnie też), a w przypadku awarii sprawiają sobie nowy telefon 🙂
O matko, przeczytałam tytuł i mam ochotę się schować (mam urlop i jeszcze zaraz zrozumiem, że to TEN dzień, kiedy trzeba wywalać, przewalać)… Co tu robić… Odwrócić wzrok czy jednak przeczytać… Ale przecież kawa obok taka ciepła, łóżko też takie miłe, ah…
O, jednak nie tak źle ze mną! W sumie 6 i 16 mnie gryzie, ale 16 i tak była planem na ten urlop… 😉
Na urlopie dobrze jest też nic nie robić 😀 Ale sama wiem, że jak się wolny czas wykorzysta na pozbycie się zalegających rzeczy, to się człowiek robi lżejszy. Powodzenia z tymi notatkami!
Mniej więcej co pięć śmiałam się. Też tak mam 😉 Jestem mistrzynią hodowania pustych słoikow, wykładów ze studiów, na które nie spojrzałam 20 lat, starych kisieli, dżemów i kompotów domowej roboty, biżuterii, rzeczy po remoncie. Ale mam tez wystawione 30 przedmiotów na OLX i zaczęły mnie strasznie drażnić poobijane kubki i talerze i i wyrzuciłam od razu. Powoli się zmieniam. Dzięki za ten wpis 🙂
Ohhh, chyba czas na jakieś gruntowne porządki! 🙂
Pkt. 52 mnie rozwalił 😀
Zainspirowałaś mnie do posprzątania w szafkach. Jak na razie tylko narzekam, że nie mam już w nich miejsca.
To trzymam kciuki, by narzekanie zmieniło się w działanie!
Przeczytałam całą listę i… okazuje się, że oprovz ubrań nie mam niczego, co by mi zalegało 😉 ale spokojnie, to dlatego, że mam mnóstwo rzeczy nieumieszczinych na Twojej liście 😉
Jakie to rzeczy? 😀
Mnóstwo kubków, z czego piję może z dwóch, całe mnóstwo pudełeczek, figureczek i innych, kolczyki, w których już dawno nie chodzę, ale może kiedyś znów zacznę (mam ich chyba ze sto!) i całe mnóstwo innych, które nagle wyskoczyły jak królik z kapelusza przy okazji przeprowadzki 😉
Skąd ja to znam… i od razu się tworzy niepotrzebny bałagan
Doskonała lista, inspiruje do porządków i ułatwia decyzję o pozbyciu się niepotrzebnych rzeczy, z których istnienia nawet nie zdajemy sobie czasem sprawy 🙂
pkt 15 skad ja to znam 😀
„Stare zeszyty i notatki ze studiów – też kiedyś wierzyłam, że to się przyda” – o tak, też tak myślałam, najpierw kupiłam dwa plastikowe pudła by wynieść je na strych 😀 do którego trzeba wejść po drabinie 🙂 po 2 latach uznałam to za bez sens i spuszczałam notatki na linie, by nie chodzić po drabinie 😛 pozbyłam się wszystkiego poza może dwoma przedmiotami, ale to z sentymentu 😀 bo napracowałam się by zrobić te ręczne notatki 😀
No i pkt o którym ostatnio myślę, to „Biżuteria, której nie nosisz” od kilku dni się zabieram za porządek w tych kupionych i tych zrobionych samemu – niestety wszystko co wkładam do uszu mnie uczula… więc mam zamiar zostawić tylko zrobione z srebra i złota – reszta pójdzie do sióstr i znajomych 🙂 Tylko muszę się za to zabrać 😀
Niby nie planowałam porządków ale po przeczytaniu tej listy doszłam do wniosku że biorę się dziś za te wszystkie graty 😀 Tym bardziej że niedługo wyjeżdżam na studia i nie ma sensu targać ze sobą tyle „niezbędnych” rzeczy 😛
<3
Trafna lista, choć mocno należy na nią spojrzeć pod siebie, bo np.
– ja świeczki kupuję ozdobne, często w specjalnych „pojemnikach” głównie po to, żeby były właśnie dekoracją
– notesy itp. kiedyś znalazłam i powiedziałam sobie, że nie kupię nic nowego, póki nie wykorzystam tych nowych, które mam. Zadziałało.
Analogicznie zrobiłam kiedyś z kosmetykami, które kiedyś lubiłam kupować na zapas albo przychodzily w paczkach reklamowych – w tej chwili mazidłami dla dzieci myję się niemal cała rodzina, a dodatkowo używam ich też jako mydła w płynie, bo stwierdziłam, że żal wydawać kasę na coś, co w sumie i tak mam w domu i tylko leży w szufladach 🙂
Wiesz, nie ma czegoś takiego jak mega uniwersalna lista, więc zawsze trzeba to przefiltrować przez siebie, tak jak dziewczyny pisały w komentarzach a propos notatek ze studiów. Ja osobiście nie znam nikogo komu by się przydały, ale będą osoby, które do tego wracają.
Zresztą to o czym napisałaś, czyli nie kupię nic nowego póki nie wykorzystam tego co mam, jest najlepszą formą „pozbywania się” rzeczy 🙂
To samo mam z zeszytami i notatesami. Żałuję tego postanowienia podczas każdej wizyty w sklepie typu papierniczy ? Ale zużywaja się!
Często się zastanawiam po co dają w sklepie instrukcję obsługi w kilkunastu językach i do tego w rozmiarze podręcznika. Od dawna już wyrzucam instrukcje w wersji papierowej i wszystko sprawdzam w necie.
A notatki ze studiów świetnie się przydały po przeprowadzce do nowego domu jako rozpałka do centralnego 🙂
Tylko nie wiem po co nadal mam tyle portfeli?
Ha. U mnie prawie nic z tych rzeczy nie ma. (Dobra. Mam karty ze sklepow ale nie wszystkie honoruja wersje w telefonie). Ale to i tak nic nie znaczy. Bo nadal posiadam duzo wszystkiego
Chyba muszę mamie podsunąć tą listę. 😀
Punkty 16-18 są na mojej liście jako przedmioty must-have. Jako nauczycielka nie wyobrażam sobie pracy bez notatek i podręczników (niektóre z nich mają 20 lat ale wciąż się przydają) a zeszyty i notesy, które nagromadziłam w trakcie szału zakupowego w papierniczym teraz wykorzystuję do robienia listy zakupów, drobnych notatek a nawet oddaję uczniom, którzy zapomnieli swojego albo właśnie im się skończył 🙂 Poza tym sporo rzeczy z listy rzeczywiście mam, mimo że uważam się za bardzo zorganizowaną i pozbywającą się nieużywanych przedmiotów bez sentymentu. Chyba muszę jeszcze dokładniej przyjrzeć się zakamarkom niektórych szafek 🙂
Genialna lista!
Co do lakierów do paznokci – jeśli nie są zaschnięte na kamień, to moja mama dolewa do nich trochę zmywacza do paznokci, żeby dało się nimi coś pomalować, i używa do malowania dekoracji, w tym roku np wydmuszek na Wielkanoc 🙂
Ja kiedyś też tak robiłam, ale ostatecznie za dużo się ich nagromadziło 🙂
Oj, wyczuwam generalne porządki na dniach! 😀
Lista super. Trafiłam
na ten wpis kiedy jestem już po wielkiej akcji sprzątania. Zrobiliśmy z
rodzinką kawał dobrej roboty i mogłabym już tak punkt po punkcie zaznaczać
czego się pozbyliśmy dosłownie a co poszło w inne ręce i tam może się
przydać.
Brawo!
Aniu, chciałam Ci w tym miejscu podziękować za ten i kilka podobnych wpisów. Ogólnie za Twojego bloga 😉 Od dawna już czułam że zalegające w domu rzeczy „przytłaczają mnie”, mimo że pozornie mam w domu porządek, to jednak wiem ile zbędnych rzeczy poupychanych jest po kątach… Dzięki takim listom zaczęłam w końcu porządkować po kolei różne zakamarki i bez sentymentu pozbywać się wielu nieużywanych od lat rzeczy. Dużo jeszcze przede mną 😉 Ale np.dziś pozbyłam się starej (sprawnej) frytkownicy której nie włączyłam chyba z 10 lat! A okazało się, że komuś się przyda i był zadowolony 🙂 Ja też jestem zadowolona, że moja przestrzeń się oczyszcza krok po kroku. Chociaż nadal nie wiem co mam zrobić z dużym obrazem, zamówionym specjalnie dla mnie przez moich przyjaciół, który od początku średnio mi się podobał a teraz na dodatek nie pasuje do nowego wnętrza 🙁
Obraz – wstaw w ramę coś innego, co ci się podoba.
Dopisuję do listy:
a/ okulary
b/ kalendarze – jeśli nie piszesz prawie codziennie pamiętnika załóż jeden specjalny piękny notes „kronika rodzinna” – wpisz sprawy ważne a kalendarze wyrzuć albo spal.
c/ sprzęt audio – prawie sprawny [ mam 3 radia/wieże z niesprawnym odtwarzaczem i ani jednego odtwarzacza cd!].
d/Nie mogę sobie darować trzymania książek ze studiów, do których nie zajrzałam od 30 lat , a jest to cenna klasyka gatunku. Podobnie – nieskończony doktorat ( 3 pudła) ileśtam notatek do artykułów – tandetny sentymentalizm , pracuję w innym zawodzie i nigdy nie wykorzystam. Zresztą – dziś wszystko co potrzebujesz a nawet więcej znajdziesz w necie.Rozpałka tylko kłopotliwa – taki papier pali się źle.
e/ Dlaczego taki problem macie z lakierami do paznokci? kosztują grosze – po co trzymać lakier kupiony 'pod’ określoną okazję – na raz? warto oddać komuś póki świeży.
f/ Nietrafione kremy do twarzy – świetnie służą na pięty, do czyszczenia butów i torebek.tylko muszę wylecieć z toaletki.
g/ głupie książki – niestety sporo jest teraz książkowego badziewia a takie coś kupione do pociągu czy hotelu jest lekturą na raz. Jeśli nie jesteś stałą klientką serwisów sprzedażowych to po prostu – zostaw. albo daj pokojówce- zdziwisz się jak się ucieszy.
Doroto, bardzo się cieszę ?
A co do obrazu, to zrób zdjęcie, wklej do albumu na pamiątkę a obraz sprzedaj/oddaj. Przyjaciele powinni zrozumieć, a zawsze możesz im szczerze powiedzieć, że zmienił Ci się gust i teraz nie pasuje do nowego wnętrza, ale masz zdjęcie na pamiątkę. I chyba lepiej, żeby obraz cieszył kogoś innego niż leżał zapomniany i zakurzony w piwnicy 🙂
Ja nie mam problemu z większością tych rzeczy, ale nadal czuję się przytłoczona – nie mam aspiracji bycia ortodoksyjną minimalistką, a niestety w moim wynajętym mieszkaniu jest tylko jedna zamykana szafka z 4 półkami i 3 szuflady. Te warunki zmusiły mnie do poważnego przyjrzenia się posiadanym szpargałom i dodam do listy od siebie:
6,5. Lakiery, których nie używasz – gdy kupiony 3 lata temu szalony pomarańcz nie pasuje do Twojego obecnego stylu życia
12,5. Sprzęty, których już nie używasz – stary odtwarzacz mp3 z 256mb pamięci, albo mikrofon do komoutera , kiedy skype jest nie uruchamiany od 5 lat?
28,5. Puste albumy – jeśli od 5 lat nie wywołaś zdjęć, to jaka jest szansa, że zrobisz to w tym tygodniu?
46,5. Stare torebki
Ciekawa jestem, jakich jeszcze rzeczy pozbywali się inni czytelnicy – byłe chomiki 😉
Super lista na pewno ją podrzucę mamie.A napisz mi Aniu skąd ta biała kratka na biurko? bo chciałabym taką kupić
Dostałam ją wraz z przesyłką PR. Ale można ją bez problemu zrobić, z ramki na zdjęcie i kratki zbrojeniowej. Jest sporo tutoriali w internecie 🙂
Dziewczyny, a co robicie z gazetami, a bardziej miesięcznikami. Ja mam wszystko odłożone, na później, kiedy będę miała czas. A czasu jak nie było tak nie ma, a gazet coraz więcej…….j
Ja jak sobie to uświadomiłam, to już po prostu regularnie nie kupuję. Ostatnio kupiłam 2 numery WH i wzięłam 2 Skarby z Rossmanna. Cóż też nie mam kiedy przeczytać, więc po prostu je wyrzucę na makulaturę.
Może popytaj też wśród znajomych / sąsiadek? Moja mama często się wymienia gazetami i to fajna opcja dla wszystkich. Mniej makulatury, mniej wydajesz, a jak chcesz to poczytasz 🙂
Hehe. Mam wrażenie, że byłaś u mnie w domu. Ja co jakiś czas robię przegląd wszystkich miejsc, w których zalegają te rzeczy i staram się je regularnie segregować, przerabiać lub wyrzucać.
No trochę by się tego u mnie uzbierało 🙂
Dobra 🙂 trzymam zeszyty ze studiów. Nie mam pojęcia po co, ale podczas porządków odruchowo odkładam na kupkę „nigdy nie wyrzucę” 🙂
Co robicie z rzeczami z dzieciństwa typu książki, zabawki, gry, puzzle, jakieś figurki, bibeloty z wycieczek ? Oddajecie komuś, sprzedajecie, wyrzucacie, a może zostawiacie z myślą, że kiedyś może będziecie mieć dzieci?
Figurki i bibeloty z wycieczek wyrzuciłam już dawno temu. Najpierw odłożyłam w pudełko, a jak po roku się zorientowałam, że nawet nie wiem co tam jest, to wszystko poszło. Książki, puzzle i gry odłożone w piwnicy, ale nie miałam tego dużo. Zabawek pozbawiałam się sukcesywnie, zostały tylko pojedyncze, w tym kuchenka, którą teraz bawi się moja Córeczka 🙂 Ale już np. lalki barbie i różne zestawy oddałam jakiejś kuzynce jak byłam nastolatką.
Zostaw silikony do mufinek, moja dwulatka uwielbia się niby bawić, twoja może wkrótce też 😉
Silikony się przydają, ale już zwykłe papilotki, oj z nim to ciężko 🙂
Co do instrukcji nie zgodzę się, że to papiery do wyrzucenia. Wiem, że instrukcje są w necie ale czasem szybciej zajrzeć do instrukcji. Zdarza mi się np jeśli chodzi o zmywarkę. Przeważnie myję w tym samym programie ale kiedy czasem po imprezie naczynia wymagają innego programu, wyciągam instrukcję i sprawdzam. W necie musiałabym podać dokładny model zmywarki, żeby znaleźć rzetelną informację. A numer modelu jest …w instrukcji:)
Ale nie czepiam się, post oczywiście mega przydatny:)
muszę wreszcie zrobić porządek w tych rzeczach.
Mnie w przyszłym roku czeka przeprowadzka na swoje i wiem, że będę musiała pozbyć się wielu rzeczy, bo nie będę miała ochoty dźwigać bibelotów, których nie potrzebuję już 🙂
Chyba muszę stwierdzić, że nic z tych rzeczy nie ma w naszym mieszkaniu 😀
Jestem dumna bo skończyłam odgruzowywać mieszkanko. Efekt końcowy to skutek kilkukrotnego przeglądania wszystkiego zwłaszcza szaf z ubraniami i systematyczne pozbywanie się kilku/nastu rzeczy. Teraz miałam do ułatwione bo znalazłam sklep charytatywny który wypełnia swoje cele statutowe m.in. dzięki takim darowiznom. I wszyscy są szczęśliwi. Oczywiście były do rzeczy niezniszczone a tylko nieużywane przez nas. Perspektywa sprzedaży tego była powodem dla którego tak odkładałam to.
mam pytanie: jak punkt 42 – stare obrusy i pościel ma się do malowania? chodzi o malowanie ścian?
Ech, jakbym mogła, to już dawno pozbyłabym się większości rzeczy z mojego domu (bo to graciarnia, a nie dom), ale niestety nie jestem osobą decyzyjną, a gdy sugeruję, żeby się czegoś pozbyć, bo na bank nam się nie przyda, to słyszę tylko uwagi, że ja to bym tylko wszystko wyrzucała. Strasznie to męczące i przytłaczające. W domu wszyscy powinni czuć się dobrze, a tym czasem to ja ciągle ustępuję, bo nie lubię konfliktów.
Skopiowałam sobie do notesu te rzeczy, których wiem, że będę musiała się pozbyć u siebie. Chciałabym napisać, że jutro się za to wezmę, ale akurat wyjeżdżam, więc porządki zostawię sobie na następny weekend. W sam raz na „wicie gniazdka”, bo jestem przed porodem i odczuwam jeszcze większą potrzebę robienia miejsca na nowe 😉
Faktycznie sporo z tych rzeczy powinnam powyrzucać, bo większości nie używam i używać nigdy nie będę. Próbowałam sprzedawać na OLX, ale chyba muszę się przerzucić na grupy na fejsie, bo z OLX ciężko idzie sprzedaż. W ostateczności oddam. Wolę sprzedawać, bo wydaje mi się, że jak ktoś chce kupić, to znaczy, że faktycznie tego potrzebuje. Inaczej oddam coś komuś i też będzie mu zawalać miejsce – bez sensu.
Stary telefon, który leżal u mnie długo w szafce okazał się przydatny nie tylko przy awarii nowego, ale też gdy mój brat leciał na koniec świata i potrzebował telefonu zastępczego. Cieszę się, że go nie wrzuciłam. Ulubione sukienki w których dobrze wyglądam , ale z plamą wolę nosić po domu, przy małym dziecku co chwilę brudzą się ubrania, to strasznie nieekologiczne kupować co chwilę nowe. Stare słoiki, choć dawniej mnie do tego nie ciągnęło, zaczęłam przerabiać na lampiony świąteczne, cieszę się że się ich nie pozbylam. Stare wizytówki ostatnio okazały się idealne do budowania przez dwulatka różnych konstrukcji. Prace dziecięce zaś uważam że warto trzymać, może nie wszystkie, ale ja z radością wyciągam z pudel swoje prace z dzieciństwa – byłoby mi smutno gdyby zachowały się tylko na zdjęciach.
Ha. Jestem zaskoczona, zgadzają się 4 punkty tylko. Ale mimo tego mam za dużo gratów.
Paragony warto zostawić tylko pod warunkiem, że dokonaliśmy droższego zakupu (sprzęt, buty) i chcemy go zachować jako dowód zakupu do ewentualnej reklamacji. Warto mieć na takie paragony osobną przegródkę w segregatorze lub pudełko i na odwrocie napisać ołówkiem, czego dany zakup dotyczy 🙂 Jeśli od producenta mamy np. 5 letnią gwarancję, to taki paragon warto nawet skserować (niestety oryginały z czasem blekną, nawet gdy trzymamy je w ciemnym miejscu).
Notesty, gadżety z konferencji, nadmiar kosmetyków, długopisy, biżuterię warto spróbować sprzedać (na OLX lub w lokalnej grupie sprzedażowej na Facebooku), albo przekazać jakiejś fundacji. Podobnie z rękodziełem, obrazkami, dodatkami galanteryjnymi. Sama zasilam w ten sposób 2 fundacje zajmujące się kotami. Jedna organizuje stały tzw. bazarek w grupie na FB, gdzie na zasadzie licytacji takie darowane przedmioty znajdują nowego właściciela. Dochód ze sprzedaży idzie na poczet działań fundacji. Jeszcze inna kocia fundacja organizuje cyklicznie 2 razy w roku kiermasz o nazwie „Książeczka dla koteczka”. Polecam, jeśli macie stare książki do oddania, do których wiadomo, że nie wrócicie 😉
Pozdrawiam,
Dana
Oczyściłam mój dom. Wiele rzeczy, całkiem nowych i porządnych, w liczbie czterech dużych kartonów, oddałam na bazarek dla zwierząt. One zyskają, ja zyskam…I rozważniej robię zakupy…W sumie niewiele potrzebuję. Zrób przestrzeń sobie i Ty…
Ja nie lubie miec duzo rzeczy kolo siebie. Nie jestem tez sentymentalna. Nie mam problemu z wyrzucaniem a wrecz wyrzucanie mnie ciesZy. Natomiast jestem ulegla tym wszystkim pokusom i zdarza kupic mi sie np kolejna ramke Na zdj lub jakis pojemniczek , skrzyneczke ctp. Natomiast jak tylko zle zaczynam sie czuc to poprostu to wyrzucam. Jestem Bezwzgledna. A jak Nie umiem pozbyc sie jakies rzeczy to chowam do walizki I czekam az przyjdzie moment kiedy juz sie tego pozbede.