Ostatnio wiele się dzieje, są wydarzenia, momenty, sytuacje i ludzie, którzy mocno wpływają na to jak się zmienia moje życie. Lubię te zmiany, doceniam tę świadomość, która się wraz z nimi rodzi, jestem wdzięczna za to jak ja się zmieniam. Są też wydarzenia, które zostawiają pęknięte serce, a ja mimo wszystko staram się cieszyć z tego co jest tu i teraz. Bo kolejny raz tego dnia już nie będzie.
Obecnie mam szczególny czas w życiu, więc dzisiejsze 7 rzeczy też będzie szczególne. Bardziej osobiste, kobiece i refleksyjne. Mam nadzieję, że Wam się spodoba. Zapraszam na 7 rzeczy, które ostatnio pokochałam i o których bardzo chcę Wam opowiedzieć.
Beskid Wyspowy
Kocham góry. Ta miłość zrodziła się, gdy byłam na pierwszej zielonej szkole w podstawówce w Murzasichle. Pamiętam ten niesamowity widok z okna naszego pokoju na ośnieżone góry. Górskie krajobrazy zapierają mi dech w piersiach, a jednocześnie w ostatnich latach te góry były mi tak bardzo nie po drodze. Ale listopad, wyjazd do Piekiełka i spotkanie z Edytą zaowocowały tym, że sobie przypomniałam jak bardzo kocham góry. Spełniłam kolejny cel z mojej listy 100 celów: Beskid Wyspowy i totalnie zakochałam się w tym miejscu. Wrócę tam na pewno!
Zdjęcie dzięki uprzejmości portalu limanowa.in, bo oczywiście tak bardzo zachwycałam się widokami, że sama nie zrobiłam 🙂
Outlander
Serial, dzięki któremu przetrwałam tydzień w szpitalu. Nie porywa jakoś szczególnie od pierwszego odcinka i myślę, że trzeba obejrzeć cały pierwszy sezon, żeby dostrzec moc tej historii (jak mój S.), ale polecam Wam go z całego serca. Za piękne zdjęcia, muzykę, kostiumy, Szkocję, za odniesienia do historii i rzeczywiste odwzorowanie czasów, w których się dzieje. Za piękną opowieść o miłości. A finał pierwszego sezonu jest taki, że rozumie się czemu wcześniej emocje były dozowane :).
P.S. Przy okazji polecam też Netflix, bo dopiero ostatnio zaczęłam z niego korzystać i przepadłam!
Warsztaty Jestem SENSualna
Czasem w naszym życiu pojawiają się różne okazje, z pozoru nic nie znaczące, którym mamy ochotę powiedzieć „nie”. Dokładnie tak było z moim wyjazdem na Warsztaty Jestem SENSualna. Pojechałam, bo odbywały się na Mazurach (a te też miałam na liście 100 celów) i dlatego że mój S. powiedział „jedź, bo zasłużyłaś”. Ten niepozorny wyjazd odmienił mnie i dał mi siłę, na której opieram się do dzisiaj.
To, co się tam wydarzyło trudno opisać i opowiedzieć. To trzeba przeżyć. Spędziłyśmy w bardzo rodzinnym hotelu Zalesie Mazury Active Spa 3 dni pełne wzruszeń, śmiechu i morza wylanych łez. Wróciłam ze znacznie większą świadomością siebie, swoich potrzeb, gotowa do działań, które do tej pory napawały mnie lękiem. Ze świadomością, że nikt nie zna całego obrazu. Że każda z nas zmaga się z podobnymi problemami, przeszła przez trudne chwile w życiu a ta część, którą widzimy, to tylko pewien wycinek całej historii.
Przez te dni o nasz wewnętrzny rozwój dbała Basia Jarzyna, prezes Fundacji Tętniące Życiem. Stawiane przez Basię pytania, ćwiczenia pozwoliły mi zajrzeć w głąb siebie i wiele spraw ułożyć sobie w głowie, odkryć, że jestem ważna. Że każda z nas jest ważna. I w każdej sytuacji powinnyśmy pamiętać o tym, by dbać o siebie, swoje zdrowie i realizować swoje marzenia, niezależnie od przeciwności, które stawia nam los na drodze.
Jestem ogromnie wdzięczna za to, że mogłam się tam być, bo przez ten krótki czas odnalazłam w sobie siłę, wróciłam zmotywowana, pewna siebie i zdecydowanie bardziej kobieca. Przeżyłam prawdziwą rozwojową przygodę życia. A to, co mnie cieszy najbardziej, to że wiosną odbędą się kolejne warsztaty, które będą motywacyjną petardą dla każdej kobiety. A ja chętnie sprawiłabym w prezencie bilet na nie każdej kobiecie, którą znam.
Złamanie strzały ze swoimi lękami
To warsztatowe ćwiczenie, które uzmysłowiło mi, że mogę wszystko. Nie opiszę Wam dokładnie jego przebiegu, ale na strzale zapisywałyśmy nasze lęki, to czego się boimy, co nas powstrzymuje przed działaniem. Naszym zadaniem było złamać strzałę robiąc jeden krok. Jak zobaczyłam wykonanie tego ćwiczenia, to pomyślałam sobie, że nie ma mowy, bo to wygląda przerażająco i mega niebezpiecznie. Kiedy jednak dziewczyny podchodziły do zadania, uświadomiłam sobie, że jeśli nie spróbuję, to będę żałować do końca życia.
Dziś złamana strzała jest moim osobistym dowodem na to, że mogę, a strach ma tylko wielkie oczy.
Kobieca Sesja Zdjęciowa
Czyli będą moje rozbierane fotki ;). Kolejne doświadczenie z SENSualnej, które zapamiętam na długo. Sesja będąca ukoronowaniem tego, co działo się wcześniej na warsztatach. To jest niesamowite jak można się otworzyć i w ciągu kilkunastu minut wydobyć z siebie to, co najbardziej kobiece. A wszystko dzięki Ani MagiczneChwile.pl, która robiła nam zdjęcia. Ciągle brzmią mi w głowie słowa, które wypowiedziała na początku sesji, a efekt finalny mnie samą powalił na kolana.
Róbcie dziewczyny sobie takie zdjęcia!
Świece do masażu BioSensual
Te świece odkryłam na warsztatach, pokochałam całym sercem, zabrałam do domu i nikomu nie oddam. Pachną obłędnie, a na dodatek można wykonać masaż ciepłym topiącym się woskiem. Jestem zachwycona, a moje ulubione zapachy to Szczęścia czas i Magiczny czas (ten jest idealny na święta). Bardzo, bardzo Wam polecam!
„Szczęście to akceptacja tego, co się ma”
Na początek bardzo ważne zdjęcie i opis z mojego Instagrama, który wyjaśnia dlaczego w ostatnich tygodniach na blogu zapadła cisza.
Czułam, że mimo wielu trudności, listopad jest moim miesiącem. Ale jego koniec i utrata wczesnej ciąży, rozbił mnie na kawałki. Od kilku tygodni próbujemy poukładać naszą rzeczywistość na nowo. A piszę tutaj o tym, dlatego że ukrywając to zdarzenie, czułabym, że oszukuję samą siebie, udając że nie miało miejsca.
„Szczęście to akceptacja tego, co się ma” to zdanie jest ostatnio moim życiowym mottem. Powiedziała je Basia na SENSualnej i wtedy wydawało mi się, że czuję jego sens. A za kilka dni musiałam zmierzyć się z wprowadzeniem go w życie. I choć wszystko się we mnie buntowało, to przywróciło mi część spokoju i siły.
Nic nie dzieje się bez powodu, tylko od nas zależy czy powiemy tak zdarzeniom, które stoją na naszej drodze. Dzisiaj wiem, że nie bez powodu trafiłam na te warsztaty. Bez siły, którą z nich wyniosłam, nie dzieliłabym się z Wami dużą częścią osobistych wydarzeń. Dziś jestem w stanie, a po Waszych wiadomościach i komentarzach, wiem że było warto. Dziękuję Wam za to bardzo!
Na koniec jeszcze kilka słów o tych, bez których nie trafiłabym na warsztaty. Warsztaty, bez których nie podniosłabym się z tej sytuacji tak szybko. Bo choć bywają dni, kiedy trudno się pogodzić z tym, co się stało, to znajduję w sobie siłę do tego by działać, marzyć i snuć wielkie plany na 2018 :).
Wielkie podziękowania należą się Ani, Basi, Roksanie i Oli, które wszystkie pięknie zorganizowały, a także sponsorom, którzy uwierzyli, że warto wesprzeć nas w budowaniu i odkrywaniu kobiecego sensu. Nie piszę tego, dlatego że ktoś mi zapłacił, tylko dlatego że czuję ogromną wdzięczność za to, co mnie podczas tych 3 dni spotkało. NEO24.pl i Babyliss Polska dostarczyli nam lokówki do włosów, dzięki czemu mogłyśmy czuć się pięknie podczas sesji zdjęciowej. Neon N Life zapewnił nam cudowne zastępstwo kawy, zdrowym i naturalnym napojem energetycznym. Ziołolek podarował kosmetyki, które dziś ratują moją skórę. A Moi Dziadkowie zadbali byśmy mieli piękne rodzinne wspomnienia.
Dodając do wydarzeń z tego wpisu jeszcze jedno: początek naszej wspólnej pracy z domu z S., macie 4 najważniejsze wydarzenia w naszym życiu z tego roku. Jedne były spełnieniem marzeń, a inne podcięło skrzydła do realizacji tych zostawionych na koniec roku. I choć strasznie się tu rozgadałam, sama pewnie będę się długo zastanawiać, czy dobrze zrobiłam, ale dziś dokładnie tak czuję.
Zamykam i kończę sprawy, które ciągną się od dawna, po to by mieć spokojny start w upragnione zmiany. I z całego serca życzę Wam spokoju i siły w najbliższym czasie.
Aniu nie martw się 🙂 Z uśmiechem na ustach wszystko się ułoży. Tekst który napisałaś jest piękny. Sama przeżyłam w tym roku utrate ciąży a mam dopiero 22 lata. Było ciężko ale załamanie minęło. Niewiele osób wie o tym przykrym wydarzeniu i właśnie chyba w tym popełniłam błąd. Dusiłam w sobie wszystko, cały ten żal. Gdy zaczęłam mówić co mnie spotkało poczułam lekką ulgę. Będzie dobrze 🙂 Pozdrawiam i życzę Wesołych Świąt 🙂
Paulino, bardzo dziękuję! Dla Ciebie również cudownych i wesołych Świąt! 🙂
Tobie również życzę siły i spokoju, jesteś bardzo dzielna.
❤️ Dziękuję!
Bardzo ładnie wyszłaś na tych rozbieranych fotkach 🙂 Są niezwykle kobiece, widać radość i świadomość.
Dziękuję!
Aniu dziękuję
❤️
Outlander to jeden z moich ulubionych seriali. Kazdy kolejny sezon jest lepszy od poprzedniego ? Polecam tez wywiady z aktorami. Sa bardzo sympatyczni. Zawsze usmiechnieci.
Aniu rozumiem, co czujesz – na początku roku straciłam długo wyczekiwane Dzieciątko. Uczuć, jakie temu towarzyszą, nie da się opisać i ma się wrażenie, że będzie to trwało wiecznie. Ku pokrzepieniu powiem, że piszę te słowa, trzymając w ramionach kilkutygodniowego upragnionego synka. Daj sobie czas na osiągnięcie spokoju, wszystko się poukłada. Ściskam mocno:*
Cudownie Weroniko! Uściski dla Was :*
Piękny wpis Aniu. I chyba więcej nie trzeba mówić. 🙂
❤️
Sciskam ciepło! Cicha czytelniczka :))))
Dziękuję Mgiełko 🙂
Dużo siły dla was na ten koniec roku ♥ Zdjęcia z sesji są niesamowite, bije od ciebie taki blask! A moja miłość do gór również zaczęła się od wakacji w Murzasichle, niesamowicie klimatyczne miejsce 🙂 ♥
Dziękujemy bardzo! Dla Ciebie również wszystkiego dobrego na koniec tego roku i następny!
Dziękuję Ci, Aniu. Twoje wpisy są takie naturalne i szczere… Mało takich w internecie. Życzę wszystkiego dobrego na Święta <3
Dziękuję Ci bardzo, kochana <3
Bardzo się cieszę, że spodobał Ci się NASZ 😉 Beskid Wyspowy!
Ty wiesz <3
Bardzo głęboki i osobisty wpis… daje się odczuć jakie zmiany w Tobie zachodzą. Podziwiam i biję brawo. Chyba dojrzewasz jako blogerka i to jest naprawdę świetne móc Ci w tej przemianie towarzyszyć 🙂 chętnie wezmę z Ciebie przykład.
Przykro mi z powodu Waszej straty. Tutaj więcej słów nie znajduję…
Na zdjęciach wyglądasz obłędnie!!! I też kiedyś taką sesję sobie zrobiłam 🙂 można poczuć pewnego rodzaju wyzwolenie prawda? :p
A już dzisiaj życzę spokojnych Świąt i braku czasu na rozmyślanie o tym, co za Tobą!!! 🙂
Dziękuję Ci bardzo! Myślę, że dojrzewam jako kobieta, człowiek, więc automatycznie ma to wpływ na mnie jako blogerkę 🙂 Ale bardzo się z tych zmian cieszę i wierzę, że mimo wszystko przyniosą dużo dobrego.
A sesja faktycznie pozwala poczuć wyzwolenie, doświadczenie jest niesamowite i każdemu bardzo polecam 🙂
Wspaniałych Świąt również dla Ciebie i Twoich bliskich! 🙂
Dziękuję Aniu za ten wpis, pięknie napisany. A zdjęcia są po prostu piękne, wyglądasz tak radośnie i seksownie! 🙂
Trzymam kciuki i zawsze kibicuję. #teamniebałaganka
Dziękuję Kasiu!
Izo, trzymam kciuki i ściskam mocno <3
Nakusiłaś na te warsztaty! Muszę się temu mocniej przyjrzeć.
Dlaczego kobieta musi się rozebrać, by poczuć się kobieco?
Hej Aniu,
Jestem na blogu już od dłuższego czasu i jawisz się tutaj jako osoba bardzo inspirująca.
Twoje doświadczenie mnie poruszyło i autentycznie zasmuciło.
Droga Aniu,bądź tak dzielna jak teraz,trzymam za Ciebie mocno kciuki wojowniczko! 🙂
Hej. Czytam Cię regularnie, ale piszę pierwszy raz. Na początku roku straciłam prawie 7-tygodniowa ciążę. To była córeczka, Joasia. W październiku poroniłam w 10 tyg. puste jajo płodowe. Dopiero w miniony weekend płakałam cala sobą i chyba pożegnałam się z córką. Na 2018 rok czekam z nadzieją, ze będzie lepiej.
Aniu, bardzo się cieszę, że jesteś już z nami. Dużo siły, miłości, radości i kobiecości w 2018roku