Najtrudniej jest zacząć sprzątać. Podnieść tyłeczek z kanapy, złapać za ściereczkę i środki czystości. Ale jak już zaczniemy to szybko okaże się, że nie było tak źle jak nam się wydawało. I właśnie największą barierą w sprzątaniu jest sam proces jego rozpoczęcia. Potem jest już idzie gładko.
Kiedy przeczytałam u Mo to, co napisała o ćwiczeniach: “Znam przynajmniej sto osób, które przynajmniej sto razy żałowały, że nie poszły na siłownię (…) Nie znam za to ani jednej, która żałowałaby, że poświęciła tą godzinę czy dwie w ciągu dnia na ćwiczenia”, pomyślałam, że dokładnie tak samo jest ze sprzątaniem. Gdy nie zrealizujemy sprzątających zadań będziemy żałować, bo nasze mieszkanie będzie brudne a my z zaległymi zadaniami do wykonania, które zaczną się niebezpiecznie kumulować.
Najlepiej zacząć małymi krokami i powolutku uporządkować cały dom. Nie wyznaczać zbyt dużych zadań (chyba, że sprzątająca euforia Was poniesie:)), bo gdy nie uda Wam się ich zrealizować będziecie zawiedzeni. Lepiej założyć mniej i zrealizować więcej niż odwrotnie. I nie zapomnijcie o zasadzie jednej szuflady, o której świetnie napisała Justyna.
Zróbcie pierwszy, ten najtrudniejszy krok. Zacznijcie sprzątać, a później już będzie z górki:)
Ten pierwszy krok jest najtrudniejszy w kazdej sprawie, potem juz jest „z gorki” 🙂
Nika
Dokładnie tak 🙂
Masz rację, ze sprzątaniem jest dokładnie tak samo jak z ćwiczeniami. Nikt nie żałuje, że ma czysty dom. Każdy żałuje, że ma brudny. My dziś zrobiliśmy generalne porządki i od razu jakaś fajniejsza atmosfera, nawet między domownikami jakoś tak lepiej.
Cóż, mnie czeka odgruzowanie chaty. Zbieram się powoli, ale sukcesywnie codziennie coś robię. Zaległości spiętrzyły się pod koniec ciąży, gdy tylko ogarniałam mieszkanie „z grubsza” i po porodzie. No, ale starszy synek zaczął chodzić do przedszkola, a maleństwo dużo drzemie w ciągu dnia. Muszę odłożyć na bok swoje lenistwo i przerażenie i zabrać się do pracy.
Cieszę się, że tu trafiłam, czuję się zmotywowana i nie „dziwna”, bo lubię mieć czysto 🙂
O jak ja nie cierpię sprzątać! Ale mieszkanie oczywiście uwielbiam lśniące od czystości. Moim marzeniem jest mieć wystarczająco dużo pieniędzy, żeby zatrudnić kogoś do tego celu.
Zgadzam się ; ) Najgorszy pierwszy krok! Pozdrawiam
http://www.extremely-naturally.blogspot.com
Święta racja. Lepiej sobie założyć „dziś odkurzam, jutro pucuję łazienkę”, niż „ogarnę cala chatę w jedno popołudnie”. A ten pierwszy krok jest najtrudniejszy w każdej dziedzinie życia:)
ja zawsze sprzątam małymi kroczkami!:) tak jest najlepiej 🙂
Ja mam taka zasadę: Codziennie zrób COŚ (jednego dnia jest to jedynie umycie naczyń, a innego pozamiatanie podłóg i umycie ich, albo w szale umycie okien :P) Jednak jeśli codziennie zrobimy coś tylko, nawet niewielkiego, to w ogólnym rozrachunku dom będzie uporządkowany 😉 (oczywiście jeśli przedmioty odkładamy na miejsce :P)
Połowa sukcesu to odkładanie rzeczy na miejsce 😉 ja mam to we krwi ale moja połówka jeszcze miewa rebelianckie zrywy 😉
trafiłam wczoraj na tego wspaniałego bloga i bardzo mnie zmotywował do działania 🙂 zaczełam od razu po przecytaniu paru wpisów 🙂 niestety mam w domu małego buntownika który sprząta na swój sposób ale myślę że dam radę w końcu uporządkować dom, a za tym idzie uporządkowanie życia..od domu muszę zacząć reszta się dopasuje :)Uwielbiam twój blog i będę tu zaglądać jak najczęściej 🙂 pozdrawiam
Cześć! Bardzo dziękuję za wszystkie miłe słowa odnośnie bloga. Cieszę się, że zostajesz ze mną na stałe 🙂 Pozdrawiam serdecznie!
to prawda jest tez zasada 3 min, poczytajcie. jeśli chodzi o same sprzątanie to tu bardzo pomaga mi roomba