Uwielbiam żyć w czystym i uporządkowanym domu, otaczać się rzeczami, które lubię i które są dla mnie ważne w danym momencie życia. Jednocześnie doceniam wszystkie korzyści płynące z pozbywania się zbędnych rzeczy. Nawet tych, które były dla mnie bardzo bliskie. Nowa energia, świeży start, mniej sprzątania, świadomość, że mogę więcej i przyjemność przebywania w ładnym otoczeniu, to tylko kilka pozytywów płynących z generalnych porządków. Mimo to nie jestem zwolenniczką przypisywania sprzątaniu i oczyszczaniu przestrzeni wielkiej filozofii. Nie uzależniam od niej swojego szczęścia czy powodzenia w życiu. Na to składa się wiele czynników. Choć przestrzeń życiowa ma ogromne znaczenie, to dziękowanie przedmiotom czy szukanie w ich ilości przyczyn depresji, jest dla mnie zbyt oderwane od naszej kultury.
Magia porządków z feng shui Karen Kingston, to książka, którą chciałam przeczytać z ciekawości czy znajdę w niej nowe spojrzenie na otaczający nas bałagan. Nie oczekiwałam od niej wiele, dobrze się czuję z ilością przedmiotów, które teraz posiadam i w zasadzie nie czuję w tym momencie potrzeby wyrzucania.
„Magia porządków z feng shui” Karen Kingston
Magia porządków z feng shui to kolejna książka, której celem jest zmotywować do pozbycia się bałaganu z domu raz na zawsze. Książka składa się z trzech rozdziałów. Pierwszy to analiza bałaganu i jego zrozumienie, czym on jest, jak na nas wpływa, dlaczego posiadamy tyle rzeczy. Druga część książki nosi tytuł „Gdzie kryje się bałagan?” i tutaj autorka rozkłada na czynniki pierwsze diagram bagua feng shui i strefy bałaganu w domu, omawia to, co składa się na bałagan, czyli kolekcje, papiery, duże gabaryty, a także bałagan innych ludzi i jego wpływ na naszą codzienność. Trzecia część to praktyczne wskazówki jak pozbyć się bałaganu, jak utrzymać porządek, a także jak oczyścić swój organizm, psychikę, emocje i duszę.
Karen Kingston łączy porządek z przepływem pozytywnej energii. Bałagan ją zamyka i negatywnie wpływa na nasze życie w każdym obszarze, co sprawia, że w każdej sferze czujemy ciężar posiadania zbyt dużej ilości rzeczy, których nie potrzebujemy. Autorka przekonuje, że bałagan może wpływać na poziom naszego zmęczenia, masę ciała, może być przyczyną depresji, jest źródłem wstydu a nawet może stanowić zagrożenie dla naszego życia i zdrowia.
Magia porządków z feng shui – moje wrażenia
Porównując Magię porządków z Sztuką sprzątania Dominique Lareau i Magią sprzątania Marii Kondo, to Magia porządków jest mi najbliższa, choć osobiście nie dowiedziałam się z niej wiele nowego. Karen Kingston nie jest jednak tak bardzo rygorystyczna co do metod wprowadzenia porządku, bardziej nakłania do szukania swojej drogi, wyboru odpowiedniego dla nas czasu na sprzątanie, rozkładania zadań tak jak chcemy. Nie jest też zwolenniczką perfekcjonizmu (brawa dla niej, też kiedyś o tym pisałam, na początku blogowania ;)).
Powiązanie porządków z feng shui, szukanie przyczyn bałaganu i tego jak bałagan wpływa na nasze życie sprawia, że chęć do sprzątania rodzi się w głowie, a nie opiera się na metodach. Na mnie najlepiej podziałała część o diagramie bagua i tego jak strefy bałaganu w diagramie wpływają na nasze życie. Od razu wyobraziłam sobie nasze mieszkanie z lotu ptaka podzielone zgodnie z diagramem. Wiem, że mamy jedną szafę, która wymaga gruntownego przejrzenia. I nie chodzi o to, że jest tam bałagan a po otwarciu jej zawartość wysypuje się na głowę. Raczej wiele rzeczy, które trzeba wywieźć, oddać, podjąć decyzję co z nimi dalej. Są w pudełkach, nawet posegregowane, ale mimo wszystko zalegają. Według diagramu bauga feng shui to strefa pomocnych przyjaciół, współczucia i wyjazdów. A bałagan w tej strefie sprawia, że mamy wrażenie, że wszystko musimy robić sami. No cóż, tak jakoś się zgodziło z odczuciami moimi i mojego męża. Czy wprowadzenie porządku w tej szafie odmieniło nasze życie dam Wam znać za jakiś czas ;).
Tak naprawdę to nawet nie chodzi o to, że liczę na zmianę w tej strefie, dzięki temu, że będzie tam porządek. Chodzi o motywację, by go wprowadzić. Sama myśl, że bałagan może wpływać na to, że się gorzej czujemy, mamy problemy finansowe czy w relacjach z bliskimi sprawia, że chcemy go wyrzucić, by poprawić nasze życie. I dlatego ta książka świetnie działa jako motywacja. Czytałam ją nawet lekko znudzona, myśląc, że nie znajdę w niej nic, co sprawiłoby, że mimo zmęczenia zachce mi się zajrzeć do tej szafy. A jednak znalazłam.
Magia porządków z feng shui – dla kogo?
Jeśli macie problem ze zbyt dużą ilością rzeczy, ciagle brakuje Wam motywacji, by zabrać się za porządki, to Magia porządków z feng shui będzie bardzo pomocna, by zacząć. Znajdziecie też wiele wskazówek jak pozbyć się tych rzeczy, choć jeśli czytacie bloga regularnie, to będą Wam raczej znane. Jeśli jednak znajdujecie w sobie mobilizację do regularnego przeglądu rzeczy i ich wyrzucania, to nie jest to dla Was pozycja obowiązkowa, choć może dodać nowej energii.
Czytaliście już „Magię porządków z feng shui” czy może dopiero planujecie po nią sięgnąć? Jestem bardzo ciekawa jakie zrobiła na Was wrażenie i czy korzystaliście z diagramu bangla.
Już od dawna interesuje się tym zagadnieniem, a Magia porządków tylko usystemtyzowała mi wszytsko. Uwielbiam tę książkę 😀
Ja również nie jestem zwolenniczką przypisywania sprzątaniu wielkiej filozofii, ale czytając ten post od razu przypomniała mi się rodzima, ludowa mądrość powtarzana często przez moją babcię : bałagan w domu/mieszkaniu/pokoju, to bałagan w życiu. Nie przykładałam wagi do tego powiedzenia, ale z czasem zauważyłam, że u mnie się sprawdza i musiałam babci przyznać rację. W zadbanej, uporządkowanej i zorganizowanej przestrzeni łatwiej jest mi poruszać się na co dzień, zorganizować pracę. Inaczej zaczynam dzień, kiedy wchodzę rano do wysprzątanej wieczorem kuchni i wypijam kawę w przyjemnym otoczeniu, które cieszy oko, a potem wyciągam z szafy, z wieszaka to, w co mam się danego dnia ubrać i nie szukam zdenerwowana gdzie co jest. Niemniej jednak z uwagi na moje przywiązanie do przedmiotów, moje mieszkanie nie jest mieszkaniem minimalistki, wręcz przeciwnie. Ale tyle podejść, ile ludzi i zgadzam się z tym, że każdy powinien szukać drogi/metody odpowiedniej dla siebie.
Ja często powtarzam odwrotność tego powiedzenia, czyli porządek w domu to porządek w życiu 🙂 I wiesz, myślę, że nie każdy też musi być minimalistą, ja sama się za taką osobę nie uważam, aczkolwiek znacznie bliżej mi do minimalistki niż do chomika. Ważne by dobrze czuć się w przestrzeni jaką wokół siebie tworzymy.
Właśnie wczoraj zaczęłam czytać. Jestem ciekawa tej książki, bo swego czasu byłam dużą fanką feng shui i wpływem tej filozofii na nasze życie
Chciałabym przeczytać wszystkie te książki poświęcone porządkowaniu, ale są trudno dostępne (a w zasadzie niedostępne) w bibliotekach. A kupować je to jednak trochę strata pieniędzy dla mnie.
Porządkowanie to mój konik, więc czytanie/kupowanie książek w tym temacie jest dla mnie naturalne i nie widzę w tym nic złego, podobnie jak inni kupują książki o modzie, fotografii czy gotowaniu. A poza tym jeśli bardzo chcesz przeczytać, to zawsze możesz do mnie napisać maila, chętnie pożyczę 😉
Rozumiem, ja zbieram książki kucharskie 😉 To może rozważę, jak wrócę z urlopu – dziękuję za propozycję!
coś w tym jest. W chaosie nie da się funkcjonować na dłuższą metę
„Magia porządków z feng shui – dla kogo?”
Wiara i praktykowanie zasad w feng shui jest niezgodna z chrześcijaństwem, więc książka jest dla osób niewierzących w Boga.
Książka jest dla osób ciekawych świata, chcących poszerzać swój horyzont i obrać inny punkt widzenia. Nie musisz praktykować jej porad jeśli nie są w zgodzie z Twoim światopoglądem.
Od tygodnia mam w domu mały remont, a że pracuję również w domu to czuję się sama jednym wielkim bałaganem. To tymczasowo taka ekstremalna skala tego jak chaos wpływa negatywnie na życie.
Ale z drugiej strony to motywujące bo też mam szafę, z którą powinnam się rozprawić i jestem teraz ku temu bardziej zmotywowana 🙂
Fajnie, że coraz więcej się o tym mówi, że coraz więcej pisze się na ten temat – żeby kupować mniej i rozsądnie i nie chomikować rzeczy w domu. Swoją drogą już nieraz myślałam o tym, jak byłoby fajnie, gdyby na rynku pojawiła się niebałagankowa książka :)))
Świadomość, że bałagan jest tymczasowy jest czasem całkiem potrzebna, bo właśnie potrafi zmotywować i docenia się ten porządek.
A co do książki – wszystko w swoim czasie 🙂
Moim zdaniem to najważniejsze jest po prstu żeby odkurzać i generalnie sprzątać dość często. Ja na przykład odkurzam codziennie, a duże porządki robię co tydzień. Aż się ostatnio mój Paweł wkurzył i poszedł mi kupić tego ekstra cichego electroluxa w ME, zebym mu nie przeszkadzał, jak chilluje po pracy przed tv:D
Chyba mam podobne podejście do porządków jak Ty. Lubię otaczać się porządkiem, lepiej czuję się tam gdzie panuje porządek. Muszę przyjrzeć się bliżej tej książce, choć tyle innych czeka w kolejce… 😉
Czytam i czytam… i myślę, że o bałaganie i nadmiarze rzeczy to macie marne pojęcie….
Nie chcę nikogo obrażać.
Od razu wyjaśnię.
Jestem typem chomika z manią zbieractwa.
Widzę mój problem a nawet jego ogrom.
Pomocy!
Od czego zacząć???
Od szuflady, półki z której najczęściej korzystasz. Bierzesz dwa worki, wyjmujesz rzeczy i po kolei segregujesz. Jeden worek: do wyrzucenia, drugi: nie jest mi potrzebne, ale jeszcze komuś może się przydać. To co ma zostać zostawiasz na kupce. Po segregacji wkładasz do szuflady/na półkę.
Czym się kierować, co zostawić? Odpowiedz sobie na pytania: Czy używałaś tego w ciągu ostatniego roku? Czy wzbudza w Tobie pozytywne emocje? Czy naprawdę z tego korzystasz? Jeśli tak, to zostaje, jeśli nie, to do wora.
Worek do wyrzucenia od razu na śmieci, ten: może się komuś przydać do przejrzenia i zadecydowania czy do sprzedaży czy oddania za darmo.
I po pierwsze po prostu zacząć, bez szukania wymówek 🙂
Aniu, cudna z Ciebie istota.
Jako rasowy chomik i zbieracz mam problem z racjonalnym oszacowanie co potrzebne a co nie… Dziecko komunizmu nauczone kombinowania we wszystkim widzi jeszcze potencjał… i to jest moja zmora: u mnie są same przydasie… całe sterty…
…chyba zamiast od półki to powinnam zacząć od środka pokoju… co by slalomami nie chodzić…
To przyjmij kryterium tego, kiedy ostatni raz daną rzecz używałaś. Nie – przestawiałaś, ale kiedy realnie było CI to potrzebne. Jak nie użyłaś w ciągu ostatniego roku / sezonu (np. ozdoby świąteczne), to się z tą rzeczą rozstań.
A jeśli czujesz, że powinnaś zacząć od rzeczy to na środku pokoju, to zacznij właśnie od nich.
Trzymam kciuki!
Aniu. Czy mogę pisać do Ciebie na mail… na forum to jakoś trudno…
Aneto, jak najbardziej. Czasem odpowiedź na maila trwa dłużej niż w komentarzu, ale postaram się odpowiadać na bieżąco 🙂 Mail: ania@niebalaganka.pl
Nie słyszałam wcześniej o tej książce, zaciekawiłaś mnie – bardziej feng shui niż magią porządków 😉 A to dlatego, że wiele z feng shui może rzeczywiście wpływać pozytywnie na nasze ogólne samopoczucie i stany emocjonalne. Jestem ciekawa, jak do tego odnosi się autorka. Ostatnio czytałam natomiast „Minimalizm daje radość” i tam spora część książki jest poświęcona również sprzątaniu. Mam wrażenie, że każdy autor próbuje wymyślić swój sposób, ale wszystko sprowadza się do jednego: żeby nie zagracić mieszkania zbędnymi rzeczami 🙂