Dziś zapraszam Was do kolejnego pomieszczenia w naszym górskim domku – pokoju Zosi. Przeprowadzka tutaj zaowocowała naprawdę dużą zmianą dla naszej córy. Zyskała własny pokój. A my odzyskaliśmy sypialnię ;).
Od początku wiedzieliśmy, że to jedyne pomieszczenie w całym domu, gdzie czeka nas gruntowna zmiana. Od pozbycia się mebli, przez malowanie i urządzenie praktycznie od zera. Daliśmy się jednak zaskoczyć (właściciele też), bo okazało się, że ściana za segmentem jest w innym kolorze niż reszta pokoju. Zapełnienie tak dużej przestrzeni też nie było łatwe, ale efekt został osiągnięty. Mamy tutaj wszystko, co jest potrzebne Zosi, a pokój nie jest ani zbyt pusty, ani zagracony.
Pokój Zosi – nasze założenia:
Przede wszystkich chcieliśmy, by pokój dziewczynki miał w sobie kilka stref oraz by rzeczy Zosi były tylko tutaj. Jeśli chce się bawić w salonie czy w kuchni, to zabieramy kosz z zabawkami albo malowanki ze sobą. Mamy umowę, że miejsce tych rzeczy jest w jej pokoju i po skończonej zabawie, to tam wszystko wraca.
Strefy:
- spania
- kreatywna z miejscem do rysowania po ścianie
- do czytania
- zabawy
Tak było przed
Zdjęcie już w trakcie malowania, bo choć wszystkie metamorfozy planuję z wyprzedzeniem, to o tym, by zrobić zdjęcie „przed” przypominam sobie, kiedy już się coś dzieje. Do malowania użyliśmy jak zwykle niezastąpionej Śnieżki Satynowej, bo przy tej farbie mam pewność, że będę mogła usunąć każdą plamę z pomocą ściereczki i wody. Ściany były w kolorze brudnego beżu plus pomarańczowa niespodzianka. Ja postawiłam na biały, bo to jest idealna baza do różnych działań.
Pokój dziewczynki po zmianach
Strefa spania
Urządzanie zaczęłam od przeniesienia jednej komody i zakupu łóżeczka. Najważniejsze było dla mnie, by Zosia od samego początku miała nowe łóżko. Wiedziałam też, że wybór padnie na tzw. rosnące łóżeczko i cieszę się, że podjęliśmy taką decyzję. Łóżeczko jest przecudne i sama bym takim nie pogardziła :). Duża część dodatków, poduszek, to wykorzystanie tego, co już mieliśmy. Pokazywałam Wam te zmiany przy okazji urządzania kącika dla dwulatki.
Strefa kreatywna
Na przeciwnej ścianie powstała strefa kreatywna. Bardzo chciałam stworzyć Zosi miejsce do rysowania po ścianie. Ściana tablicowa z naszego biura sprawdza się genialnie, Zosia ją też uwielbia, dlatego wykorzystałam resztki farby i zmalowałam jej tutaj domek. Nowy kolor zyskał też stolik (można taki kupić, ale akurat mieliśmy zniszczony, który nie znalazł zastosowania, a wolę przerobić niż wyrzucać). Do tego małe krzesełko i zawieszone kuchenne pojemniki na mazaki, farby i kredki.
Wskazówka! Najlepsze mazaki dla dzieci są z IKEA, zmywają się i spierają ze wszystkiego bez problemu i nie zostawiają żadnych śladów.
Strefa zabawek
Dalej mamy strefę zabawek, nie jest duża, ale spokojnie się mieścimy. Mamy pudło na klocki i mamy pudełko na puzzle. Tutaj mieszczą się małe książeczki, jest dodatkowa półka na malowanki i miejsce na inne bibeloty. Do tego kosz na zabawki, który jest z nami niemal od początku i w nim przez długi czas mieściły się wszystkie zabawki Zosi.
Nie wiem czy zabawek jest mało, czy dużo, dla nas w sam raz. Wiem tylko, że u nas zainteresowania poszczególnymi zabawkami przychodzą fazami. Była faza na klocki Lego, była faza na puzzle, była faza na gotowanie i lody, była faza na książki. Obecnie trwa faza na malowanie i rysowanie. Farby, kredki, mazaki, rysowanie kredą, to dziś jest najlepsza zabawa świata. I jeszcze lepienie z ciastoliny (ale tu wymiękłam po tym jak zaczęła być wszędzie i jest schowana poza stałym dostępem ;)).
Obok stoi też mała kuchenka. Na Instagramie pojawiło się sporo pytań o to skąd jest, a to jest jeszcze kuchenka, którą ja się bawiłam :). Chomikowanie różnych rzeczy mojej mamy się przydało. Kuchenna służy Zosi, a oprócz tego czytamy jeszcze moje książeczki.
Strefa książek
A jeśli chodzi o książki, to jedną z najlepszych decyzji było zamontowanie półek w taki sposób. Jest bardzo popularny, ale wcale się temu nie dziwię. Książki są dostępne dla dziecka, łatwo wskazać, którą będziemy czytać, bo okładki są widoczne, a dodatkowo to wszystko pięknie wygląda!
Na ostatniej wolnej ścianie stoi wersalka, głównie jako łóżko dla gości, ale tak naprawdę w ciągu dnia to na niej wszystko się dzieje. Żeby nie straszyła wyglądem nakryłam ją białą narzutą. Sebastian uważał, że to fatalny pomysł, bo ciągle będzie brudna i miał w tym sporo racji, więc jeśli nie chce Wam się często prać albo nie możecie znieść widoku plam po godzinie od wyprania, to postawicie na inny kolor.
Dodatki
Dodatkowe rzeczy, których początkowo nie planowaliśmy, to tipi i dywan. Tipi to najcudowniejsza rzecz pod słońcem. Jest najlepszym miejscem do spania, czytania książeczek, usypiania lalek i chowania się przed światem.
Jako ostatni dodatek, który podzielił przestrzeń, pojawił się dywan. Nie chciałam dywanu typowo dziecięcego ani też zbyt dorosłego przez co wybór był trudny. To trzeci dywan, który do nas trafił i myślę, że efekt jest osiągnięty, a wzorem całkiem pasuje do pudełek, poduszki i girlandy.
A na koniec, tradycyjnie już, zestawienie produktów:
- łóżko, półka na zabawki, półki na książki, krzesełko i pudełka na zabawki IKEA
- tipi www.pokoikmalucha.pl
A jak są urządzone pokoje Waszych dzieci? Znaleźliście u nas coś co widzielibyście chętnie u siebie? 🙂
Aniu, czy mogłabyś podać nazwę pólek na książki? Nie mogę ich znaleźć na stronie Ikei… A pokoik uroczy!
To te półki: https://www.ikea.com/pl/pl/catalog/products/40291766/. One są z przeznaczeniem na zdjęcia, więc pewnie dlatego trudno Ci je namierzyć. W poprzednim mieszkaniu mieliśmy taką tylko długą na zdjęcia nad łóżkiem w sypialni 🙂
przepiękny pokoi dla małej damy! fajnie , że nie jest przeładowany rzeczami i meblami, tablicówka – czad!
Wszystko pięknie 😉 Nie wiem jednak jak udaje Ci się zmieścić wszystkie rzeczy Malutkiej w tej komódce. Podobnie książki i zabawki. Bardzo tego mało i sama nie wiem czy taki minimalizm u dziecka to dobry pomysł. W każdym razie jest przestrzeń i estetyka 😉
To nie minimalizm, po prostu w obiegu są rzeczy używane 😉 Z przechowywaniem ubrań nie ma najmniejszego problemu, latem i tak chce chodzić tylko w sukienkach, a komoda wypełniona spodniami i bluzkami, które od 2 miesięcy są nieużywane, w nadziei że się przekona. Poza tym jak byśmy to wszystko mieli zmieścić w mniejszym pokoju to już nie wydawałoby się, że jest tego mało.
przepiękny, godny pozazdroszczenia! aż odezwała się we mnie mała dziewczynka 😀
Nasza Wiercipięta niestety nie ma swojego pokoju na chwilę obecną, ale jej przyszły wyobrażam sobie podobnie do Zosinego ? najbardziej podobają mi się wyeksponowane książeczki i tipi! I najlepsza zasada w pokoju dziecka – mniej znaczy więcej. Wyobraźnia od razu się uruchamia ☺
Ale Wiercipięta młodsza od Zosi, prawda? Doczeka się swojego pokoju <3
Wygląda ekstra! 🙂 Super to urządziliście 🙂
Dzięki Aniu! 🙂
A gdzie trzymasz ubranka? Macie osobną garderobę?
A pokoik uroczy i taki…niezagracony 😀
U mnie dwie dziewczyny i w dodatku śpimy w tym samym pokoju i jest armagedon!
Ubranka są w komodzie widocznej na zdjęciu. Nie mamy osobnej garderoby 🙂