Kilka dni temu dobiegła końca druga edycja wyzwania #OczyszczamPrzestrzeń, podczas którego pozbywaliśmy się nadmiaru ze swojego otoczenia. Bardzo lubię ten czas, bo zawsze taki domowy detoks działa też dobrze na moją głowę i samopoczucie. Dziś krótkie podsumowanie, ale też chcę Wam powiedzieć o dwóch elementach, które mają realny wpływ na ułatwienie naszego życia. Pozbycie się zbędnych przedmiotów i wprowadzenie tych „ułatwiaczy” sprawia, że żyje mi się lepiej, prościej i spokojniej.
Wyzwanie #OczyszczamPrzestrzeń – co mi dało w tym roku?
- Po pierwsze miałam mobilizację, by w końcu zająć się tematami, które ciągle odkładałam na później. Wyzwanie mnie do tego zmotywowało i bardzo się cieszę!
- Przy wielu punktach zaskoczyłam się tym, że wydawało mi się, że czegoś mam za dużo a ostatecznie nie było tak źle. Kilka punktów przestało mnie dotyczyć zupełnie, jak np. ten z przeglądem gazet.
- Uświadomiłam sobie, że są rzeczy, co do których mam problem z podjęciem decyzji „co dalej”. Miałam pozbyć się sukni ślubnej, albo przynajmniej zdecydować czy napewno ją zostawiam. Po rozmowach na naszym fejsbukowym wydarzeniu zamiast zadecydować o pozbyciu się sukni, nadal nie wiem co zrobić i bardziej skłaniam się ku jej zostawieniu :D.
- Oczyszczanie przestrzeni, oczyszcza głowę, pozwala poukładać myśli. Po prostu porządek w domu, to porządek w życiu.
2 proste rzeczy, które ułatwią Twoje codzienne życie
1. Rytuały
Rytuały to dla mnie taka nasza codzienna rutyna. Rutyna, która wielu osobom kojarzy się z nudą i nieciekawym życiem. Jednak rytuały i powtarzające się stałe punkty dnia, sprawiają, że łatwiej w tej naszej codzienności się funkcjonuje. Pewnie w ciągu dnia macie też takie stałe punkty, jak np. pobudka o danej godzinie, picie kawy o określonej porze, czy powrót do domu z pracy zawsze tą samą drogą.
Warto wprowadzać taką rutynę z zamysłem, dzięki któremu zbliżymy się do realizacji naszego celu, np. po to by znaleźć czas na czytanie książek, ćwiczenia czy codzienne, krótkie porządki. Po to, by pamiętać o sprawach, na które zawsze brakuje czasu. Powtarzanie określonych czynności sprawia, że z czasem wykonujemy je szybciej i automatycznie. Nie myślimy o tym, że mamy coś do zrobienia, a po prostu to robimy.
Rutyna pomaga też wrócić na właściwe tory w chwilach, gdy do naszego życia wkrada się chaos. Takie stałe elementy dnia sprawiają, że czujemy się bezpiecznie. Nasz organizm lepiej reaguje, gdy wstajemy i kładziemy się o tej samej porze. W ogóle posiadanie małego dziecka najbardziej uświadamia jak ważne są takie rytuały w naszym życiu i w ostatnich miesiącach zaczęłam je bardzo doceniać. Ciągle pracuję, by wprowadzać nowe, ważne dla mnie, elementy dnia i małymi krokami mi się to udaje.
2. Listy
Uwielbiam robić listy wszelkiego rodzaju. Zrobienie listy zadań na kolejny dzień przed snem czy na koniec pracy sprawi, że od rana możemy przystąpić do działania. I zasypia się z wolną głową.
Oprócz list zadań na dany dzień warto też prowadzić inne listy, np. listę ulubionych dań, listę przepisów do wypróbowania, listę filmów do obejrzenia, listę zakupowych zachcianek, listę pomysłów na prezenty.
Dla mnie najważniejsze są listy projektów, które prowadzę i tak mam, np. listę rzeczy do poprawienia na blogu, lista wpisów na najbliższy miesiąc, listę spraw, które muszę załatwić w związku ze sklepem. Tych pozornie drobnych spraw jest naprawdę dużo, a dzięki temu, że mam to wszystko spisane, to pamiętam. Inaczej większości bym nie dopilnowała. Korzystam z list i kalendarzy nie dlatego, że jestem zorganizowana, ale po to bym mogła taka być ;). O tym jak dokładnie tworzę listy zadań pisałam we wpisie: jak się zorganizować?
Ciekawa jestem co według Was najbardziej wpływa na to, że nasze życie staje się łatwiejsze? Koniecznie podzielcie się swoim doświadczeniem.
Może niekoniecznie odniosę się do Twojego pytania, ale podzielę się małym sukcesem: zaczęłam mobilizować się do codziennego ścielenia łóżka bezpośrednio po obudzeniu się i po kilku dniach wprowadzania nawyku zaczynam się zastanawiać, dlaczego wcześniej tego nie robiłam :). Dodatkowo, mimo że nie byłam nigdy bałaganiarą, mam manię sprzątania. Ostatnio położyłam się już spać, ale przypomniałam sobie, że na krześle wiszą ubrania. Musiałam posprzątać, bo bym nie zasnęła 🙂
Codzienne ścielenie łóżka jest mega! Ja sobie bez tego nie wyobrażam mojego dnia. Czuje się wtedy jakbym była chora 😀
Regularnie staram się dbać o to, aby otaczała mnie pustka. Żadnych zbędnych przedmiotów i zachowań. Nic nie powinno dziać się przypadkowo, a powinno być wcześniej zaplanowane.
Po części się zgadzam, ale gdy tak działałam, bardzo frustrowały mnie wszelkie zmiany planów, które były niezależne ode mnie. Nie żyjemy w próżni, dlatego warto też w tych planach uwzględniać elastyczność 😉
Pewnie, to wszystko zależy od sytuacji życiowej. U mnie w miarę to działa, bo nie mam aż tylu czynników rozpraszających. Zresztą jak coś nam pokrzyżuje plany to wtedy i tak wiemy co chcieliśmy zrobić i do czego mamy wrócić.
Podpisuję się pod tym rękoma i nogami! Tylko z tą rutyną trzeba uważać, co by za bardzo się w niej nie zakorzenić. Jednak faktycznie, towarzyszą mi one na co dzień i bardzo je lubię 🙂
Rutyna jest dobra, ale czasem potrzebna jest też odskocznia. Najważniejsze to zachować równowagę i nie popadać w skrajności 🙂
A ja chciałam podpowiedzieć w sprawie sukni ślubnej. Ja np swoja zmieniam w przebranie na bal Halloween. Np do stroju wampirzycy, przefarbować na czarno, podopieszczać ją jakoś i mamy drugie zastosowanie sukni ślubnej którą już nie jest;)
Ja jestem trochę niehalloweenowa, ale generalnie pomysł z przeróbką niezły 🙂
Rutyna, w przypadku sprzątania, nie jest niczym złym, wręcz przeciwnie. Ja rutynowo codziennie poświęcam ok. 20 minut na ogarnięcie przestrzeni, dzięki czemu nie zdarzają mi się momenty, w których muszę poświęcić czas na gruntowne porządki 🙂
Do list się jeszcze przekonuje. Tzn. tworze je, rozpisuję wszystko, ale jeszcze nie w takim stopniu jak bym chciała 🙁 Chciałabym sobie stworzyć taki swój, wielki plan sprzątania w ciągu roku, ale jakoś zabrać się do tego nie mogę 🙁
Również uwielbiam takie stałe punkty odniesienia w ciągu całego dnia 🙂 wtedy, nawet jeśli wyskoczy coś spontanicznego, to i tak szybciej wraca się „na dawne tory”. Jeszcze kilka tygodni nacieszę się taką harmonią, bo później z dzieckiem pewnie nie będę miała ochoty myśleć o porządkach 🙂
Przy dziecku dotychczasowe rytuały stają na głowie. Mi też sporo czasu zajęło wypracowanie nowych, dostosowanie siebie do rytmu córeczki. Najważniejsze to dać sobie czas, bo z czasem jest coraz łatwiej 🙂
Zdecydowanie listy. Codziennie wieczorem, lub rano zapisuję co mam do zrobienia i dzięki temu umiem ogarnąć się w tym chaosie. Do tego plan blogowy na cały tydzień i czuję się spokojniejsza. Organizacja w kuchni też się przydaje, dlatego stworzyłam sobie grafikę, gdzie wpisuję menu na cały tydzień. Ułatwia mi to zakupy i oszczędzam czas w kuchni :).
Jedno i drugie jest super – i powoli udaje mi się jedno i drugie wdrażać 🙂
Z rytuałami się zgadzam. Za to ja takie listy Tworzę rano. Zrobione dzień wcześniej nie pozwoliłyby mi spać:)
Ja mam odwrotnie, ale najważniejsze to dopasować taki system do siebie 🙂
Oprócz codziennych list, prowadzę jeszcze dwie inne:
1) Lista zadań „nie na dziś” – po prostu wrzucam wszystko, co powinnam zrobić w najbliższym czasie, ale niekoniecznie na teraz, np. „wyrobić zdjęcie do paszportu”, „kupić haczyki na ścianę”.
2) Zeszyt inspiracji – lista projektów osobistych, które chciałabym kiedyś zrealizować, ale nie mam czasu, żeby zająć się tym w tej chwili. Jak mam pomysł, notuję temat i główne założenia, a potem odkładam.
Znakomicie uwalniają umysł od natrętnych myśli i pozwalają skupić się na chwili obecnej.
Zeszyt inspiracji to super sprawa!
Tak – i jest nawet potrójnie efektywny, bo:
1) Nie mam problemu, że o czymś zapomnę. Może część z tych pomysłów po przemyśleniu okaże się do wyrzucenia – ale szkoda stracić coś, co może przerodzić się w fajny projekt!
2) Mam mniejszą pokusę, żeby rzucić aktualnie realizowane pomysły i zająć się nowymi – a robienie więcej niż paru rzeczy naraz nie kończy się dobrze. Jak już zapiszę, to nie krąży mi tak bardziej po głowie.
3) Na pewno nie nadejdzie moment, kiedy nie będę mieć co robić!
Też jestem maniaczką list! 😀 I pewnie nauczyłam się tego od Ciebie :*
Bardzo dziękuję Ci za to wyzwanie. Niesamowite jak wiele mi to dało. Porządek w domu to porządek również w głowie. Na moim blogu opisałam część zmian jakie zaszły w moim, i nie tylko moim życiu dzięki temu wyzwaniu i dzięki Tobie 🙂
Bardzo się cieszę <3
A propos sukni ślubnej. Moja Mama twierdzi, że szczęścia się z domu nie wydaje. Dlatego trzyma swoją trzydzieści lat i dlatego ja swoją zostawiam 🙂
To chyba nie ma wyjścia, tylko musi zostać 🙂
Jak dobrze przeczytać o tym i stwierdzić, że stosuję się do tego <3 Brawo my 🙂