Od zawsze moją małą “schizą” było przechowywanie kozaków bez zagiętej cholewki. Niemiłosiernie denerwowały mnie zagięcia nad kostką, marszczenia, przez co kozaki wyglądały gorzej, a skóra się niszczyła.
Żeby temu zapobiec wykorzystuję zwykłą butelkę po wodzie, którą wkładam do kozaków nakrętką do dołu. Dzięki temu mam szybkie, darmowe prawidła, które trzymają moje kozaki w dobrej formie 🙂 Polecam najpierw wrzucić do butów zapachowe woreczki, które wchłoną ewentualną wilgoć.
Ja wiem, że niektórych zagięć nie da się uniknąć i wszystkie wygodne buty muszą się dostosować do naszych stóp, ale jeśli można je zminimalizować to jestem bardzo na tak!
A Wy macie jakieś wariactwa, z którymi niby da się żyć, ale Wam bardzo przeszkadzają? 🙂
Dobra jest jeszcze gazeta zwinięta w rulon i dodatkowo wypchanie nią nosków. Ja najczęściej wkładam do kozaków czasopisma kolorowe, są sztywniejsze od gazety.
Noski wypycham gazetami na lato, a gazetowe prawidła brzmią świetnie 🙂
Tak, tak, ja gazet używam w ramach prawideł (a właściwie tak jak April, magazynów) i spełniają swoją rolę w stu procentach 🙂
Świetny patent, ja do tej pory wkładałam zwykle gazety, ale Twój patent jest znacznie lepszy 😛
A ja lubię buty „zmęczone” życiem. Nie lubię jak są nowe, bez zagięć, najbardziej podobają mi się jak już się ułożą do mnie 🙂
No ale, każdy ma przecież jakieś zboczenia 😉
Polecam wymieszanie „szarych” gazet z tymi kolorowymi – te nielakierowane doskonale pochłaniają zapachy, szczególnie te nieprzyjemne :). A za pomysł z butelkami – wielki plus. Dzisiaj wprowadzam w życie!
O gazetach pochłaniających wilgoć wiem, ale że pochłaniają zapachy pierwsze słyszę 🙂
O.o !!! G.e.n.i.a.l.n.e
A ja chodzę i poprawiam durna od początku zimy 😉
Czemu ja na to nie wpadłam! Jesteś wielka!
Droższy sposób, ale równie skuteczny to makaron do nauki pływania włożony do butów. Ja używam oklein do rur, które dał mi mój tata, ponieważ potrzebuję długich i wąskich wkładek do moich zamszowych muszkieterek 🙂 I spisuje się naprawdę dobrze.
Polecam starą skarpetę z sodą na zapach wepchnąć w noski, następnie dopchnąć starą gazetą lub zeszlorocznymi rysunkami dzieci (u nas wyrzucane tonami), a za prawidła wkładam rolkę po ręczniku papierowym 😉