Tu i teraz – wrzesień 2017
Szczerze mówiąc nie lubię września. To zwykle najtrudniejszy miesiąc w roku, zawsze dzieje się coś złego, szczególnie na samym początku. I choć staram się myślami nie przyciągać takich wrześniowych sytuacji, to po prostu one się wydarzają. Czasem mniej poważnej, czasem bardziej. W tym roku również nie obyło się bez takich przygód, ale na szczęście dało się z nich niemal bezboleśnie wybrnąć.
Mam nadzieję, że pijecie gorącą herbatkę pod kocem i z przyjemnością przeczytacie moje wrześniowe tu i teraz.
Moje tu i teraz…
Słucham…
ciągle gra mi Ed Sheeran ?. Ostatnio już tak mam, że jeśli uwezmę się na jakiś album, to będę go słuchać do znudzenia. Teraz jest tak samo. Już drugi miesiąc spędzam przy tej muzyce. Kiedy piszę ten wpis, też gra Ed.
Chciałabym…
utrzymać jak najdłużej energię i motywację do działania, którą mam w tej chwili. Początek miesiąca był trochę leniwy, nic mi się nie chciało. Dosyć szybko złapałam jesienną chandrę, ale już jej się pozbyłam, i nawet jak jest szaro i pada, to mam ochotę działać. Być może to ilość spraw, które na mnie czekają i to, że są dla mnie ekscytujące. A to napędza mnie do działania. Nie jest różowo, bo ta ilość rzeczy, które mam do ogarnięcia jest zbyt duża, ale czuję, że wszystko zmierza we właściwym kierunku.
Cieszę się…
Z codzienności, która się dzieje tu i teraz. Ciągle i niezmiennie cieszą mnie małe rzeczy, nowe książki, Wasze wiadomości, Córeczka, która sama, z własnej inicjatywy! czyści bagażnik w swoim aucie (serio, zobaczyła, że jest jakaś rozlana plama, pojechała nim do sypialni, wzięła nawilżane chusteczki i wyczyściła plamę ?), a za chwilę wylewa kubek herbaty na dywan.
Pracuję nad…
blogiem, sklepem i sobą. Czyli w tym temacie niewiele zmieniło się od sierpnia. Biznesowo podejmuję wiele decyzji, jak moja praca ma wyglądać, w jakim kierunku ma zmierzać. Nie są to łatwe decyzje ani zmiany, które dzieją się z dnia na dzień. Ale sporo dzieje się zakulisowo i mam wielką nadzieję, że Wy też uznacie te zmiany za dobre.
Potrzebuję…
więcej czasu na wspólne projekty z mężem. Bo choć razem pracujemy z domu, to w większości każde z nas zajmuje się swoją działką, a z dnia na dzień uświadamiamy sobie, że chcielibyśmy tutaj też działać razem.
Tęsknię za…
we wrześniu nawet przestałam tak bardzo tęsknić za słońcem. A kiedy piszę ten wpis mam je za oknem. Dlatego nie tęsknię za niczym konkretnym.
Czytam…
jeśli chodzi o książki czytane w wrześniu, to poza Rzeczozmęczeniem nie było ich wiele, za to wiele mam w kolejce. Zaczęłam czytać Życie zero waste i na pewno pojawi się o niej coś więcej na blogu, zwłaszcza, że mam też drugą pozycję w tym temacie, tym razem zza oceanu, Pokochaj swój dom. Podkradłam też mężowi książkę Richarda Bransona Zaryzykuj – zrób to! i po kilku rozdziałach wiem, że jest mega inspirująca. Może to od niej wzięła mi się ta chęć do działania? W Biedronce kupiłam też w dwupaku książki Kasi Bem Happy Uroda i Happy Detoks, bo czuję potrzebę zadbania o siebie w bardziej świadomy sposób niż do tej pory. I jesczez książka, która przyszła do mnie kilka dni temu Make Photography Easier Kasiu Tusk. To chyba najbardziej wyczekana przeze mnie książka tego roku. Uwielbiam zdjęcia Kasi, przed zapowiedzią książki kilkanaście razy mówiłam mężowi, że to jest kierunek, w którym chcę zmierzać, więc sami rozumiecie. Przeczytałam ją w kilka godzin i już wiem, że źle się ubrałam do zdjęcia, które widzicie na początku wpisu :).
Oglądam…
Wrzesień to czas nadrabiania Suits. Po pierwszych dwóch odcinkach nowego sezonu, stwierdziłam, że to już nie to samo, oglądamy trzeci i jak nas nie wciągnie, to porzucamy. No i nas wciągnęło jak za starych dobrych czasów. Jeszcze tylko jeden odcinek i z jednego robią się cztery :).
Czekam na…
na nic nie czekam. Chciałabym tylko, żeby czas nie przyśpieszał za bardzo.
A jakie jest Wasze wrześniowe tu i teraz?
Są takie wpisy u kilku blogerek, które zawsze czytam i na które czekam. Mają w sobie coś wyjątkowego. To właśnie comiesięczne Tu i teraz. I pomyślałam, że skoro lubię je czytać, to może tak samo polubię je pisać? Maj 2017, Czerwiec 2017, Lipiec 2017, Sierpień 2017.
Edpholiczka
A ja bym chciała mieć więcej czasu na czytanie blogów! 🙂
Do Ciebie zawsze zaglądam, nawet jak czas jest wybitnie limitowany 🙂
Pozdrawiam!
Ania Legenza
❤️❤️❤️ Kochana jesteś!
Ewelina|Forest lifestyle
Też chciałabym mieć tę książkę Kasi Tusk, muszę się wybrać z lasu po nią 😀 Pozdrawiam!2
Ania Legenza
Książkę warto przeczytać, choć powiedziałabym, że jest głównie dla osób początkujących. Ale z drugiej strony ja już tak bardzo początkująca nie jestem, wiele rad było dla mnie oczywistych, a znalazłam też mnóstwo przydatnych wskazówek 🙂
Joanna (Po prostu kreatywnie!)
Właśnie jutro będę pisała swoje „tu i teraz” 🙂 Wrzesień był zakręcony i pełen zmian, co mnie bardzo cieszy. Zapowiadają się równie szalone miesiące, ale już dawno się tak nie cieszyłam 🙂
Ania Legenza
Super! Z chęcią przeczytam Twoje „tu i teraz” 🙂
Ania Kalemba
Też uwielbiam Eda Sheerana. A jeśli Ci się znudzi ta płyta (nie wiem czy to możliwa) to polecam meloradio. Nie wiem, czy słyszałaś. To kiedyś było radio zet gold. A teraz zmienili trochę formułę i grają takie fajne balladki (w stylu Eda)(puszczają go często). Myślę, że przypadłoby Ci do gustu! 🙂
Ania Legenza
O, dzięki! Nie wiedziałam o tym radiu, ale z chęcią poszukam 🙂
Renewarte
U mnie nijak, za dużo się dzieje, a będzie dziać się jeszcze więcej i to mnie przerasta…
Ania Legenza
Czasem też tak bywa… Ale chyba trzeba się z taką sytuacją pogodzić, wtedy jest odrobinę łatwiej i szybciej mija.
Pasjonatka Życia
Ja już po wrześniowym „tu i teraz” i muszę powiedzieć, że wrzesień nie okazał się dla mnie tak ponury i depresyjny jak na początku się zapowiadało.
Też chciałabym przeczytać Zero Waste oraz Pokochaj swój dom. Mam do końca roku już zaplanowany stosik książek do przeczytania i obawiam się, że te dwie będą musiały zaczekać do stycznia 😉
Ania Legenza
No właśnie u mnie też ten stosik rośnie, a oprócz nowości, które wychodzą sięgnęłabym z chęcią po starsze pozycje.
Monika | wikilistka.pl
A ja właśnie ogarnęłam, że miesiac się kończy i czas na podsumowania i plany ( i przygotowanie całych dokuemntów dla księgowości, ostatni piątek miesiąca – brawo ja :D)
Emilia B.
Ach jakbym czytała o sobie. U nas na początku września popsuła się pralka, tydzień przed chrzcinami Córki, chrzciny były super i przyjęcie w domu również się udało. Po chrzcinach choroba córki i moja oraz pralka naprawiona a dwa dni inna część poszła pralki i bum tym razem spalenie pralki… musieliśmy wydać na nową… Mam nadzieje że październik będzie już lepszy nasza 3 rocznica ślubu a dwa dni później 6 rocznica poznania 😉 tym razem świętujemy nie sami lecz z 8 miesięczna Córeczką;) pozdrawiam Emilia B.
Ania Legenza
Wrzesień z przygodami, rozumiem i ściskam <3 I życzę wspaniałego października!
lawyerka
Właśnie czytając Twój wpis siedzę pod kocem i z ciepłą herbatką. Chociaż jest piątkowy poranek, ale od rana pracuję z kanapy 🙂 Takie uroki jesieni! Życzę Ci, ażeby jesienna aura poszła sobie daleko i nie wracała tej jesieni w ogóle!
Ania Legenza
Właśnie od kilku dni słonko, więc jest dobrze! Mam nadzieję, że zostanie z nami jak najdłużej 🙂
Wojtek | Tokimeki.pl
Również chciałbym poznać Twoje zdanie o Zero Waste / Pokochaj swój dom – miałem okazję przejrzeć w Empiku, ale jestem ciekaw ile z tych rad i rozwiązań da się naprawdę zastosować w codziennym życiu. Bo rady radami, a praktyka praktyką ☺ Pozdrawiam!
Ania Legenza
Myślę, że w październiku/listopadzie wpis się pojawi 🙂
Jola
Wrzesień przeleciał mi przez palce niezauważony. Co dziwne, udało mi się w miarę zrealizować plany, a nawet tego nie widzę. Ten miesiąc sprawił, że niczego nie odnotowałam, a sobie niby tylko płynął.
Ania Legenza
Zrób podsumowanie koniecznie! Trzeba doceniać to, co zrealizowaliśmy 🙂
Kinga | mylittlepleasures.pl
A ja właśnie uwielbiam wrzesień. To jeden z moich najlepszych i najbardziej motywująco-inspirujących miesięcy. Cokolwiek by się nie działo, we wrześniu zawsze mi się chce 😉
Życzę Ci, żeby energia do działania nie opuściła Cię przez całą jesień i zimę 🙂
Ania Legenza
Dziękuję Ci pięknie <3
Klaudia
Zawsze czekałam z ekscytacją na wrzesień – te wszystkie rzeczy biurowe do szkoły, potem na studia i pracy… 😉 Niestety w tym roku jest ciężko. Dużo decyzji, przeziębienie, miej sił, konieczność zmiany pracy (znowu). Ale z drugiej strony czuję wdzięczność za to, co mam i cieszę się ze swojego opanowania 🙂
Ania Legenza
Dużo sił Ci życzę Klaudio! A pielęgnowanie wdzięczności w takich sytuacjach jest szczególnie ważne <3
ipanema310 ipanema310
Ja zawsze czekam na jesień, ale tę złotą i słoneczną. Wrzesień w tym roku dał nam bardzo dużo tej mokrej i szarej jesieni, dlatego dla mnie też był trudny. Do tego teraz dopadła mnie jakaś infekcja, ale staram się jej nie dawać 🙂 Nie wszystko idzie zgodnie z planem, ale cieszę się małymi sukcesami, np. pierwszym rozdziałem książki Edyty Zając ’30 dni do zmian’ … coprawda do przejrzenia mojej szafy podchodzę już któryś raz, ale bankowo uda się w kolejnym tygodniu to zrealizować 🙂 Plan na dzisiaj to zakup firanki do kuchni, keczup ze śliwek do słoików i oczywiście Festiwal Światła 🙂
…Gosia…
Zawodowa mama
Witaj, chociaż wrzesień się skończył to ja mam tak samo. Uczę dzieci w edukacji domowej i wrzesień to czas kiedy musimy znowu nauczyć się wstawać i pilnować grafiku.
Ale już październik ?
Koharu Gosia
Bardzo ciekawy wpis! Szczególnie zainteresowało mnie „Rzeczozmęczenie” – to coś dla mnie, bo do minimalistki mi niestety daleko 😉
Mam pytanie – mogłabyś mi powiedzieć, jak wstawić wybrany obrazek z Instagrama do wpisu na blogu? Szukałam instrukcji w internecie, ale udało mi się jedynie znaleźć te dotyczące wstawiania całego widżetu Instagram na bloga. Z góry bardzo, bardzo dziękuję!
Ania Legenza
Jak z komputera odpalisz Instagram i konkretne zdjęcie, to w prawym dolnym rogu masz 3 kropeczki. Jak w nie klikniesz, to jest coś takiego jak kod osadzenia. Stamtąd kopiujesz kod i wklejasz do wpisu w widoku HTML 🙂
Koharu Gosia
Super. Bardzo dziękuję! 🙂
Kamila Pawlak
zainspirowalas mnie ….
Joanna Kraszewska
Niby regulanie zaglądam na Twojego bloga… Niby przewaliłam Tokimeki we wszystkie strony… A zawsze jesienią dochodzę do ściany, na której jest napisane: ZAROSŁAŚ RZECZAMI. NIE MA DLA CIEBIE RATUNKU. To taka moja wrześniowa powtarzalna chandra. A czytam właśnie biografię Einsteina. To dopiero był człowiek-chaos…
PS Uwielbiam Twojego bloga 🙂
Ania Legenza
Polecam Ci książkę Pani Einstein, historię jego pierwszej żony. Mnie bardzo poruszyła.
Ja też mam takie momenty, kiedy stwierdzam: mam za dużo rzeczy! Jak to się stało :O Także nie jesteś w tym osamotniona 😀