fbpx
 

Wyprawka dla noworodka – moje podejście przy drugim dziecku

utworzone przez | wrz 9, 2018 | ZAKAMARKI | 34 Komentarze

Nie wiem czy to kwestia przygotowań na pojawienie się kolejnego maleństwa, czy raczej wewnętrznej potrzeby niezapeszania zbyt wczesnymi przygotowaniami, ale za kompletowanie wyprawki dla drugiej Córeczki zabrałam się dosyć późno. Myślę jednak, że w dużej mierze jest to spowodowane tym, że mam jasne oczekiwania co do tego, co jest nam potrzebne. Za pierwszym razem towarzyszyła mi duża niepewność i głównie bazowanie na intuicji. Dzisiaj po prostu wiem, co się sprawdziło, co polubiłam, a czego nie.

Lista do druku, którą dzieliłam się z Wami ponad 3 lata temu jest ciągle aktualna, natomiast pojawiły się na niej nowe pozycje, zastępując inne. Często podpytujecie mnie o to, co się sprawdziło i czy ta druga wyprawka jest taka sama jak pierwsza, dlatego zapraszam Was na moje podejście do wyprawki przy drugim dzidziusiu.

Wyprawka dla noworodka – moje podejście przy drugim dziecku

wyprawka dla noworodka

Kącik dla dziecka

Kącik maluszka, to miejsce, przy którym na początku spędzamy najwięcej czasu. Oczywiście wiele zależy od tego czy decydujemy się spać razem z dzidziusiem czy osobno, ale miejsce, gdzie jest łóżeczko, przewijak czy wygodny dostęp do ubranek jest konieczne. Co u nas się sprawdziło i co się pojawi tym razem?

  • Łóżeczko – głównym elementem wyprawki Zosi było łóżeczko z przewijakiem i organizerem. Postawiliśmy na łóżeczko z Allegro z regulacją wysokości i wyjmowanymi szczebelkami oraz szufladą, która świetnie sprawdziła się do przechowywania ubrań. Jak na tę cenę (150 zł z materacykiem) ten wybór był świetny i decyzji nie żałuję. Zosia korzystała z niego ponad dwa lata i drugi dzidziuś też będzie z niego korzystał. Ale nie od razu!
  • Kosz Mojżesza – na pierwsze miesiące zdecydowaliśmy się na Kosz Mojżesza. Wtedy, przy wielu wydatkach, nie zdecydowaliśmy się na niego głównie ze względów finansowych, ale też wiele osób odradzało go jako zbędny wydatek na bardzo krótki czas. Zosiowe łóżeczko stało w sypialni i mimo małego mieszkania w salonie czy w kuchni nie miała swojego miejsca. Później był to leżaczek, ale na samym początku leżała na sofie, więc gdy w domu pojawiali się goście, miejsca dla wszystkich było mało. Dzisiaj wiem, że to zakup potrzebny, choćby posłużył nam 2-3 miesiące. Kosz Mojżesza jest mobilny, lekki, ma funkcję kołyski (Zosia bardzo lubiła być kołysana), więc wierzę, że sprawdzi nam się tym bardziej, że mieszkamy w sporym domu.
  • Miejsce do przewijania – jeszcze nie podjęliśmy decyzji o przewijaku – wtedy mieliśmy taki na łóżeczko i choć opinie są podzielone, to ja się cieszyłam, że go mamy. Teraz jednak wiem, że maluszka dam radę przewinąć wszędzie, więc nie czuję tak dużej potrzeby by go mieć, ale też nie wykluczam (poprzedni był pożyczony, więc go już nie mamy). Chyba dam sobie czas przez pierwsze dni, a jak uznam, że go brakuje, to po prostu dokupimy.
  • Koszyczek – koszyczek na pieluszki i podstawowe środki czystości, to coś z czego korzystaliśmy bardzo długo, więc teraz to też obowiązkowy element kącika.
  • Beciki – becik był przez długi czas idealny do spania. Mieliśmy trzy, które ciągle były w obiegu. Polecam szczególnie takie bez wkładki usztywniającej (od razu je wyjęłam i wyrzuciłam) i koniecznie wiązane. Rzepy przy wiercioszku nie będą trzymać. Ja miałam zapasowe wstążki do wiązania. Później sprawdziły nam się śpiworki, poduszka i kołdra musiały czekać aż Zosia podrosła.
  • Kocyk – przydadzą się ze dwa, najlepiej bawełniane. Do otulenia czy w domu, czy na zewnątrz.
  • Pieluszki muślinowe/ bambusowe otulacze – bardzo polecam otulacze czy muślinowe pieluchy, które są wielozadaniowe, a u nas mega sprawdzały się do spowijania maluszka. Później były delikatnym kocykiem na lato czy chroniły od słońca. Świetne są te w dużym rozmiarze i ja wolę je milion razy bardziej niż pieluchy tetrowe.
  • Pieluszki tetrowe – u nas 10 sztuk, to było aż za dużo. Ale kilka na pewno warto mieć.

wyprawka dla noworodka

Ubranka

Przy pierwszym dzidziusiu to było istne szaleństwo. Nie wiedziałam co tak naprawdę się sprawdzi i co będzie wygodne dla mnie i dla dzidziusia. Zestaw początkowy zależy od pory roku, u nas kolejny raz pierwsze miesiące wypadają na jesień/zimę.

  • Pajacyki – to numer jeden! Najwygodniejszy strój dla dzidziusia i dla nas. Wszystkim kaftanikom i śpioszkom mówię nie (choć mamy takie po Zosi i będziemy używać), ale nie będę ich dokupować. Body z długim rękawem też nam się nie sprawdziło, szczególnie na te pierwsze miesiące. Ich mamy po Zosi najwięcej w stanie „jak nowe”. Co ważne – pajacyki zapinane przez środek, te przez główkę są niewygodne, a w zapinanych na boku dwa razy przecinaliśmy nogawki nożyczkami. Jeśli chodzi o ilość sztuk z danego rozmiaru, to najmniejszych jak najmniej, ale mimo że Zosia miała 58 cm jak się urodziła, to w rozmiarze 56 przez pierwsze tygodnie pływała. Posłużył krótko, ale według mnie warto mieć, bo za duże ubranka jednak są mało wygodne.
  • Body z krótkim rękawem – pod pajacyki czy inne ubranka dla nas były najwygodniejsze. Nawet takie zakładane przez głowę, ale dlatego że można je założyć od dołu. Oprócz pajacyków podstawowy element wyprawki.
  • Kombinezon – żeby maluszkowi było cieplutko podczas pierwszych podróży i spacerów.
  • Czapeczki – z czapeczek korzystaliśmy tylko przy wyjściach na zewnątrz. Wiele też zależy od pogody, bo wiosną i latem pewnie całkowicie bym z nich zrezygnowała. Mamy kilka cieńszych (za dużo) i jedną grubszą.
  • Skarpetki
  • Buciki, rajtuzki, opaski czy „wyjściowe” ubranka można mieć, ale w naprawdę minimalnej ilości. Spokojnie dokupicie w razie potrzeby. Dzisiaj nasz dzidziuś ma więcej butów niż ja. W dużej mierze po Zosi, przy czym część to były prezenty od razu za małe.

wyprawka dla noworodka

Higiena i pielęgnacja

Tutaj naprawdę potrzeba niewiele rzeczy!

  • Pieluszki – do szpitala najmniejsze, później dwójeczki. Jeśli odwiedzający Was goście będą pytać co kupić, to naprawdę warto powiedzieć, że paczkę pieluch. Zosia dopiero teraz bawi się niektórymi misiami, które dostała przy pierwszych odwiedzinach (!).
  • Linomag – najlepszy krem do pupki. Sudocrem, zasypki, Bepanthen – te wszystkie produkty są bardzo dobre, ale jednak zielony Linomag u nas sprawdził się najlepiej. Dobrze sprawdza się także jako krem do sutków.
  • Wanienka
  • Ręcznik z kapturkiem
  • Do kąpieli woda – przez pierwsze tygodnie woda naprawdę wystarczy. U nas najlepszy do kąpieli jest płyn Babydream, ma naturalny skład i nie szczypie w oczka.
  • Duże płatki kosmetyczne i woda zamiast chusteczek nawilżanych w domu.
  • Chusteczki nawilżane na wyjścia, ale warto sprawdzić skład przed zakupem.
  • Katarek – na choroby i katar, podłączany do odkurzacza. Frida i ręczne gruszki mogą się przy nim schować.
  • Sól fizjologiczna do przemywania oczek i noska
  • Nożyczki lub obcinaczki do paznokietków – wiele się nasłuchałam, że te bezpieczne nie zdają egzaminu – u nas się sprawdziły ;).

Karmienie

Moje karmienie piersią Zosi to pół roku randek z laktatorem. W związku z tym życzę Wam, by moja wyprawka do karmienia zupełnie Wam się nie sprawdziła i nie była potrzebna ;). Zosia nie lubiła smoczków, więc to element wyprawki, który się nie przydał. Od początku nie inwestowaliśmy w smoczki, butelki, laktatory. Chyba w szkole rodzenia dostaliśmy taki zestaw promocyjny i to było nasze zabezpieczenie, gdyby coś poszło nie tak. Czy brać je do szpitala? To zależy od szpitala :). Mimo że ja z samego rana zadzwoniłam po Sebastiana, by dowiózł mi nakładki, ściągaczkę czy butelkę, to wizyty na oddziale były od 11.00 i nie został na niego wpuszczony. Więc po prostu lepiej byłoby, gdybym ze sobą to wszystko miała. Lepiej mieć i nie skorzystać, niż nie mieć i żałować – po ostatnich doświadczeniach mam takie zdanie.

W razie potrzeby pamiętajcie też, że na każdym oddziale powinien znajdować się laktator medyczny. Ja się dowiedziałam dopiero przed wyjściem, a wcześniej żadna położna nie zaproponowała mi skorzystania z niego. Później przez długi czas wypożyczałam go z wypożyczalni laktatorów do domu, bo tylko z nim mogłam utrzymać laktację na dobrym poziomie.

  • Smoczek
  • Butelka
  • Laktator – bez porównania lepszy jest elektryczny.
  • Nakładki do karmienia – tu ile osób, tyle opinii. U nas jedyne przystawianie jakie się udawało, to przez nakładki i nawet moja doradca laktacyjna zalecała nam taką metodę. Ale to jest na tyle indywidualna kwestia, że nie ma jednego dobrego rozwiązania dla wszystkich.
  • Wkładki laktacyjne – przydają się bardzo dla zachowania komfortu. Ja też długo korzystałam z wielorazowych.

Zabawa i pamiątki

Zabawki, to kwestia bardzo indywidualna, na początek według mnie zupełnie nie są potrzebne. Natomiast miejsce na zbieranie pamiątek już mam.

wyprawka dla noworodka

  • Album na pierwsze lata życia dziecka – dla Zosi dostałam go w cudownej paczce od Czytelniczki. Uwielbiam go totalnie, zaczynamy od tego kim jest moja rodzina, przez okres ciąży i pojawienie się na świecie, pierwszy rok życia i dalsze ważne wydarzenia. Są naklejki opisujące co się działo, miejsce na zapiski, śmieszne zdania i zdjęcia. Cudowna rzecz! Ostatnio zobaczyłam na Bonami albumy z tej samej serii (tutaj link do mojego) i od razu zamówiłam dla drugiej córeczki.
  • Kontrastowe książeczki – to jedna z pierwszych zabawek, którą Zosia była realnie zainteresowana przez długi czas i książeczki na pewno będą u nas i teraz.
  • Mata edukacyjna – mata sprawdziła się przez jakieś 2 miesiące, mieliśmy pożyczoną, dziś bardziej skłaniam się do drewnianego stojaka edukacyjnego.
  • Mata piankowa – korzystaliśmy całkiem długo, dopóki Zosia nie zaczęła się przemieszczać poza matę. Koniecznie z dużych elementów! Mniejsze zajmują więcej miejsca, a ich rozłożenie i złożenie więcej czasu.
  • Gryzaki – maluszki pakują wszystko do buzi, dlatego różnego rodzaju gryzaki są super, a gdy idą ząbki dają też ulgę.
  • Leżaczek – bujaczek – to rzecz, która bardzo nam się przydała, choć dostaliśmy jakiś podstawowy model. Dziś mam leżaczek na liście na przyszłość, ale ostateczną decyzję jaki będzie zostawiam na moment, gdy będę mogła ocenić potrzeby córeczki. Automatyczne bujanie wydaje mi się bardzo spoko opcją!

Spacery i podróże

Tutaj w pierwszych miesiącach mam doświadczenia „nie lubię spacerów ani jazdy samochodem” :). Dziś mocno zastanawiamy się na tym, czy wózek głębinowy jest nam niezbędny. Gdybym mieszkała w bloku, to raczej nie miałabym watpliwości.

  • Fotelik samochodowy – tutaj chcę Wam napisać tylko jedną rzecz: marketowe nosidło z wózków 3w1 bez atestów, nie jest bezpiecznym fotelikiem do jazdy samochodem. Pamiętajcie o tym i nie róbcie oszczędności na bezpieczeństwie maluszków.
  • Wózek – im lżejszy tym lepszy. U nas bardzo sprawdziły się skrętne koła. Ważny jest też wygodny dostęp do torby. Myślę, że coś takiego jak wózek idealny nie istnieje, a po krótkim teście nie jesteśmy w stanie przekonać się czy jeden jest lepszy od drugiego. U nas i tak najlepiej działały spacery po wyobistych chodnikach i na nich Zosia się uspokajała i zasypiała. Inaczej spacer to był wielki płacz, a w domu wózek w ogóle nie był tolerowany.
  • Mufki – czyli ochraniacze na dłonie jeśli spacerujecie zimą. Raczej inwestowałabym w osobne na każdą dłoń, ale jest zdecydowanie wygodniej niż np. zdejmując rękawiczkę.
Gadżety

Przy zakupie gadżetów jestem równie ostrożna jak przy zakupie zabawek, ale jest kilka z nich, bez których dziś nie wyobrażam sobie funkcjonowania.

  • Chusta – mało spacerowaliśmy w niej na zewnątrz, ale chusta ratowała mi życie w domu. Wolne ręce, maluszek utulony i uspokojony, kręgosłup odciążony od noszenia. Nie wyobrażam sobie mojej wyprawki bez chusty. Byliśmy na kursie chustonoszenia i taką opcję Wam bardzo polecam, ale tym razem na początek stawiam na chustę elastyczną.
  • Wishbear – którego szum jest podobny do odgłosów z brzuszka i działa na maluszka wyciszająco. Sam miś u nas był w użyciu rzadko, natomiast mechanizm szumiący sprawdzał się przez długi czas. Zosia wybudzała się pod wpływem różnych dźwięków, dlatego z czasem był dobrym tłem do spania, szczególnie w małym mieszkaniu. No i sam mechanizm jest super wygodny do zabrania w podróż. Bo w domu jedynym dźwiękiem uspokajaczem był szum suszarki, a szum z Wishbear był zagłuszany płaczem (moja doradca laktacyjna radziła nam, by do karmienia włączać odkurzacz :)).
  • Niania elektroniczna – z niej tak naprawdę korzystamy dopiero od maja, byśmy mogli słyszeć Zosię, która śpi w swoim pokoju a my jesteśmy, np. w ogrodzie albo na innym piętrze domu. Sprzęt wart każdych pieniędzy! Nasza oprócz nasłuchu ma funkcję mówienia do dziecka, lampkę sterowaną przez rodzica, czy pomiar temperatury. Ja nie pogardziłabym jeszcze zegarkiem ;). W małym mieszkaniu może nie być tak potrzebne, ale już np. gdybyście chcieli wyprowadzić psa na krótki spacer, gdy dzidziuś śpi, to sprawdzi się super!

Książki

I na koniec zostawiam Wam książkę, która zbudowała mój macierzyński spokój w pierwszych miesiącach. Najszczęśliwsze niemowlę w okolicy dr Karpa. Powinnam napisać, zgodnie z obecną modą, że Zosia była high need baby  i trochę ponarzekać na „inne macierzyństwo”. Natomiast dr Karp mówi o brakującym czwartym trymestrze i doradza co zastosować, by maluszkowi nie brakowało bodźców z brzuszka mamy, które zna i które działają na niego uspokajająco. U nas bardzo te rady się sprawdzały i choć wiem, że zmęczenie pierwszych miesięcy powodowało, że nie byłam w stanie ocenić czy do wszystkich rad się dobrze stosujemy, to bez tej książki (którą poradziła mi zresztą doradca laktacyjna) byłoby mi o wiele trudniej.

Starałam się w jednym miejscu opisać to, co dla mnie jest niezbędne. Zachęcam Was jednak do tego, by przede wszystkim słuchać swojej intuicji. Maluszki są różne, my też mamy inne potrzeby, dlatego zawsze trzeba szukać rozwiązań najlepszych dla siebie. 

You May Also Like…

Przepis na mydło gospodarcze kokosowe

Przepis na mydło gospodarcze kokosowe

Dawniej nasze babcie nie wyobrażały sobie sprzątania bez solidnej kostki mydła. Dziś to praktyczne rozwiązanie wraca do łask i nic w tym dziwnego! Mydło nie tylko świetnie sprawdza się jako produkt pielęgnacyjny, ale także jest skutecznym środkiem czystości....

Prezentownik 2023 – 7 rzeczy, które polecam

Prezentownik 2023 – 7 rzeczy, które polecam

Dawno nie dzieliłam się z Wami takimi moimi osobistymi polecajkami. I tak sobie pomyślałam, że skoro nadchodzi czas, gdy obdarowujemy siebie i naszych bliskich bardziej, to lepszej okazji do stworzenia tego wpisu nie będzie. Nie ma się też co oszukiwać, że tylko...

34 komentarze

  1. Natalia Nataliaj

    JAKBY BYLA JESZCZ PANI MIŁA TO CHCIAŁABYM ZAPYTAC O TO ŁÓŻECZKO OLA TEZ O TAKIM MYŚLE, CZY POMIMO CENY BYŁO W MIARE TRWAŁE, CZY BYŁO TRUDNE W ZŁOŻENIU, BO JEST DOSC ATRAKCYJNE I FUNKCJONALNE

    Odpowiedz
    • Ania Legenza

      Z łóżeczka cały czas korzystamy, Zosia spała w nim prawie 2,5 roku teraz służy Helence. Jest trwałe, około 2 lat było widać przetarcia z farby, ale odświeżyliśmy je i jest super. Nie jest go trudno złożyć. Trochę szuflada się wypaczyła, ale mąż bez problemu naprawił. Także jak na tę cenę to myślę, że bardzo warto 🙂

      Odpowiedz
  2. Natalia Nataliaj

    czy jest bezpieczny, taki przewijak dla dziecka na lozeczko

    Odpowiedz
  3. Natalia Nataliaj

    Mam pytanie odnosnie przewijaka na lozeczko, na jaki okres wystarcza i czy jest bez[ieczny

    Odpowiedz
    • Ania Legenza

      Tak, jest bezpieczny 🙂 Oczywiście nie można zostawiać dziecka bez nadzoru na nim, ale to dotyczy każdego przewijaka. A na jaki okres starcza? Myślę, że maksymalnie do roku, ale w pewnym momencie, jak dziecko zaczyna siadać, bardzo naturalne jest ubieranie czy zmiana pieluszki w innym miejscu niż przewijak :).

      My teraz też mamy i zastanawiam się jak ja w ogóle mogłam rozważać jego brak 🙂 Moje dziewczyny uwielbiają na nim być przebierane i mieć zmienianą pieluszkę.

      Odpowiedz
      • Natalia Nataliaj

        dziekuje za odp.

        Odpowiedz
  4. Anna Kurek

    Ciekawe. Moje drugie dziecko ma już prawie 3 lata. Też za pierwszym razem czytałam listy, układałam swoją. Za drugim połowy rzeczy nie potrzebowałam. Co ciekawe rzeczy, które dla mnie się nie sprawdziły u Ciebie są jako użyteczne. Co tylko pokazuje, że takie listy to tylko wskazówka, życie weryfikuje, a każda Mama lubi co innego. (Ok jakieś pieluchy potrzebne są wszystkim dzieciom 😀 i to chyba punkt wspólny wszystkim listom i nieodzowny )

    Odpowiedz
    • Ania Legenza

      To prawda, że wiele wynika z osobistych preferencji i chyba zawsze najlepiej sprawdzić na sobie a przede wszystkim zaufać własnej intuicji 🙂

      Odpowiedz
  5. Marta

    Ja też jeszcze nie jestem na tym etapie życia, ale mam nadzieję że wkrótce będę. Pięknie to wszystko wygląda i sam wpis bardzo pomocny! Ściskam!

    Odpowiedz
  6. Mirela G

    Jakoś jeszcze nie dotarłam do takiego momentu w moim życiu i nie wiem czy dotrę, choć mam nadzieje że tak. I wiem, że na pewno wtedy będę wracać do tego wpisu 🙂

    Odpowiedz
  7. Natalia

    Wpis marzenie na tę chwilę! Ja do porodu mam jeszcze trochę czasu, ale zaczynam powoli się rozglądać. Zdecydowałaś się na Kosz Mojżesza, ja również o tym myślę. Rozważałaś kosz czy kołyska? Jest jakaś różnica Twoim zdaniem? Trochę się obawiam, że dziecko tak się przyzwyczai do bujania, że po tych trzech miesiącach nie będzie chciało spać w zwykłym łóżeczku bez funkcji bujania.
    Pozdrawiam serdecznie Waszą piątkę! 🙂

    Odpowiedz
    • Ania Legenza

      Natalio, w brzuchu dzidziuś jest bujany i kołysany niemal cały czas, nie ma opcji by się przyzwyczaił, bo już się urodzi do tego przyzwyczajony. Są różne maluszki, jeden szybko się przyzwyczai do leżenia bez bujania, innemu trudno się będzie bez tego wyciszyć. Ten kosz, który mamy ma taką funkcję, że po odwróceniu stojaka staje się kołyską. Czyli mamy 2w1. Można też do niego dokupić osobno płozy do kołysania na podwyższeniu 🙂
      Pozdrawiam cieplutko!

      Odpowiedz
  8. Ania Kalemba

    🙂 Pięknie to wszystko brzmi. Sama nie mogę się doczekać jak będę kiedyś kompletować wyprawkę dla naszych maluszków. 🙂

    Odpowiedz
  9. Evelyne

    Bardzo mi się przyda Twoja lista, bo jestem na etapie szykowania wyprawki 🙂 Chyba największym problemem są dla mnie ubranka. Nie wiem ile i w jakim rozmiarze. Wg USG dziecko będzie duże.
    Czy możesz podać link do albumu?

    Odpowiedz
    • Ania Legenza

      Jeśli chodzi o ubranka, to stawiaj głównie na 62 cm, ale nawet jak dzidziuś będzie duży to ze dwie sztuki na 56 cm warto mieć. W Pepco pajacyki są po 10 zł, a nawet jak nie wykorzystasz, to możesz dać/pożyczyć koleżance ;). Według mnie do 10 sztuk z jednego rozmiaru jest w sam raz. Ja początkowo prałam maluszkowe rzeczy 2 razy w tygodniu. Teraz będzie łatwiej, bo mamy suszarkę do ubrań, ale myślę, że taki cykl uda nam się utrzymać. Wiadomo, że zdarzają się awarie i tych ubranek jednego dnia może być dużo zabrudzonych, ale tak naprawdę ciężko to przewidzieć 🙂

      A album znajdziesz tutaj: https://www.bonami.pl/p/pamietnik-malego-dziecka-busy-b-blue

      Odpowiedz
  10. Myszamysza

    Prosze, nie kupujcie i nie uzywajcie lezaczka-bujaczka 🙁 Ania z nebule.pl pisala o powodach, ze wsparciem fizjoterapeuty. Poczytaj tez, prosze, na Dzieci Sa Wazne np. https://dziecisawazne.pl/dlaczego-nalezy-klasc-niemowleta-na-podlodze/
    Ja swojego pierwszego synka trzymalam w lezaczku – nie jakos intensywnie, ale wystarczajaco, zeby mial teraz zaburzenia SI…:( corka byla od urodzenia madrzejsza – nie wziela do buzi smoczka i bardzo, ale to BARDZO nie chciala byc w lezaczku. Nosilam ja duzo na rekach, lezala na dywanie lub na macie na podlodze. Potem dostalam od meza na urodzinu Tule i nosilam core od 1,5 do 4 roku jej zycia :). Mloda jezdzi na rowerze na dwoch kolkach od 3. roku zycia. Ma swietnie opanowana rownowage i czucie glebokie. Grawitacja to jej najlepsza przyjaciolka! (syn, obecnie 8,5 roku, z trudem jezdzi na rowerze… tylko w wodzie czuje sie pewnie…na placach zabaw najchetniej karuzele i kreciolki….)
    Macie piekna podloge (zazdroszcze! :)) – wystarczy mata na podlodze, nie potrzebna lezaczka i to jeszcze z bujaniem…
    WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO!!!!

    Odpowiedz
    • Ania Legenza

      Dziękuję bardzo, że się podzieliłaś doświadczeniem i linkami, przeczytałam i myślę, że brak kontekstu, w którym piszę o jego wykorzystaniu może powodować obawy. Używaliśmy leżaczka, ale w zalecanych normach, czyli 20 minut dziennie. Głównie wtedy, gdy chciałam się ogarnąć, np. umyć włosy czy zrobić makeup, albo przygotować obiad (np. podczas krojenia warzyw). Zosia przez długi czas potrzebowała mnie widzieć, a w mieszkaniu, w którym wtedy mieszkaliśmy nie było opcji, by np. włożyć matę do kuchni, bo by się zwyczajnie nie zmieściła. Bujaczek stał w drzwiach i mogłyśmy ze sobą rozmawiać. Ona czuła się bezpiecznie. Pamiętam tylko jedną sytuację, gdy spała godzinę w leżaczku – była chora, każda inna pozycja nie pozwalała zasnąć, a dzięki temu, że ją kołysałam na leżaku robiąc inhalację, odetchnęła i zasnęła. I po ciężkiej nocy nad ranem uratował nam dzień.

      Natomiast przy codziennych zabawach i aktywnościach, podłoga była najlepszym sprzymierzeńcem :). Szkoda, że w tym wywiadzie tylko dopiero na sam koniec jest napisane, że ważna jest różnorodność i zdrowy rozsądek, bo naprawdę może wpędzić w poczucie winy.

      Odpowiedz
  11. Aneta

    A mogłabyś napisać jaki teraz masz plan na karmienie? Ja również spędziłam pół roku ze szpitalnym laktatorem przy starszaku i teraz przy drugim w drodze sobie tego nie wyobrażam… Na razie nakupowałam różnych wspomagaczy (nakładki i inne) ale ciężko mi wyobrazić jak to będzie. Każdą wizję/pomysł chętnie przeczytam, zwłaszcza ze termin mam za parę dni…

    Odpowiedz
    • Ania Legenza

      Na pewno chcę spróbować, szczególnie te pierwsze karmienia, żeby dostała mleko mamy. Ale jeśli nie będzie szło, to nie będę sobie serwować randek z laktatorem za wszelką cenę. Teraz jest inna sytuacja, mamy Zosię, która też potrzebuje uwagi i nie wyobrażam sobie jeszcze tej conajmniej godziny dziennie spędzać z laktatorem, plus serwować sobie dodatkowe pobudki w nocy na odciąganie. Mimo całego dobra kp, to to „karminie inaczej” było dla mnie mocno obciążające i stresujące, a przekonałam się, że jednak spokój jest dobrem najwyższym 🙂

      Jeśli się uda, to będę mega szczęśliwa! Trzymam kciuki za Was :*

      A! I jeszcze mi się przypomniało, że właśnie w książce dr Karpa przeczytałam, że MM jest tak strasznie negowane, a powinniśmy się cieszyć, że jest sposób, by wykarmić maluszki, które z jakiś powodów nie mogą być karmione mlekiem mamy 🙂

      Odpowiedz
  12. Pimposhka

    Tak jak już Tobie pisałam na Insta dla mnie gadżetem wartym każdych pieniędzy jest krzesło TrippTrapp i głoszę to każdej młodej mamie jak ewangelię. I właśnie od urodzenia z 'kokonem’ dla noworodka. Ktoś za ten wynalazek powinien dostać nobla, wiem, że drogie ale póki nie masz, to nie wiesz co tracisz poza tym na Allegro z drugiej ręki ceny są ok ;). To trochę jak z koszem Mojżesza, dziecko ma swoje miejsce tylko z tego krzesła może obserwować świat a nie sufit.
    Z tym przewijakiem to jeszcze pomyśl. Owszem, my doświadczone mamy umiemy przewinąć bobasa w locie. Ja jednak z pierwszego okresu z noworodkiem, zarówno przy pierwszym i drugim dziecku pamiętam okropny ból pleców. Ciało przyzwyczaja się do noszenia słodkiego ciężaru. Noworodka przewija się milion razy dziennie (i nocnie) i naprawdę warto mieć do tego wygodne miejsce aby chronić swoje plecy.
    Wyprawka bardzo zacna i praktyczna. Jako mama dwójki, ze wszystkim się zgadzam.
    P.S. A fakt, że Sebastiana nie wpuścili na oddział do żony i córki uważam za wręcz szokujący!
    P.S.2 a jakie macie plany w sprawie porodu? tzn. będziecie rodzić w Beskidzie czy pojedziecie do rodziców?

    Odpowiedz
    • Ania Legenza

      Ciągle rozważam to krzesło! Muszę je jeszcze pokazać Sebastianowi! Przewijaki wczoraj oglądałam i doszliśmy do wniosku, że jednak kupujemy. Mamy miejsce na komodzie, by go ułożyć i tak jak napisałaś, noworodek to dużo przewijania, a Zosia bardzo lubiła poranną higienę w jednym miejscu. Ostatecznie nie warto z tego rezygnować :).

      Rodzimy w Beskidzie 🙂

      Odpowiedz
  13. Klaudia

    Aniu, a możesz podać na jaki model się zdecydowaliście (chodzi o wózek oraz fotelik samochodowy) i czy jesteście zadowoleni? I czy drugie dziecię ma po starszej siostrze, czy może właśnie jakaś zmiana nastąpiła bo np. coś się nie sprawdziło 😉 Najwięcej informacji chyba dają konkretne opinie z pierwszej ręki, żeby porównać z innymi 🙂 Mąż jest też wysoki, ja niska, więc chyba tak jak u Was, więc tym bardziej jestem ciekawa wyboru. I czy faktycznie rady czytelników przy pierwszej wyprawce, żeby przy wysokim mężu nie inwestować w rozmiar 56 się sprawdziły?

    Odpowiedz
    • Ania Legenza

      Wózek mieliśmy Roan Bass, sprzedaliśmy go jakoś w listopadzie zeszłego roku, bo mieliśmy już parasolkę dla Zosi, a ten w sumie stał i czekał, a czy wybrałabym go drugi raz – sama nie wiem. Ogólnie wolałabym, żeby było więcej dostępnych opcji osobno, czyli można kupić samą gondolę, a później dokupić spacerówkę. Choć opcja 2w1 wydaje się fajna, to jednak w trakcie używania i tak się zmienia zdanie, i szuka tej spacerówki innej (mniejszej i lżejszej). Mnie chyba od niego najbardziej odstraszał ciężar, a był jednym z lżejszych wózków i słaby dostęp do torby na dole w opcji spacerowej. Ale też nie mogę powiedzieć, że to fatalny wózek, bo spisywał się naprawdę super.

      Fotelik Recaro, ale dokładnego modelu nie pamiętam, musiałabym sprawdzić. Zablokował nam się pas (nie pamiętam po jakim czasie), ale reklamacja była spoko, wymienili nam na zupełnie nowy, którego już nie używaliśmy, bo przesiedliśmy się na większy i ten mamy, i przy nim zostajemy 🙂

      A jeśli chodzi o rozmiar 56 to nie pamiętam na jak długo nam posłużył, ale mieliśmy kilka sztuk i w to była ubrana po porodzie i na zdjęciach widać, że w nich pływa :D. Na pewno ubranka polskich marek jak np. Pinokio są większej rozmiarówki niż z Pepco czy Tesco (które zresztą osobiście wolę, bo są tańsze a odłożone rzeczy nie miały tylu przebarwień, ile te z Pinokio, a cena też przystępniejsza i nie jest szkoda jak się pobrudzą czy będą do wyrzucenia). Z późniejszych ubrań w najlepszym stanie zachowały nam się te z H&M, a też można kupić ładne sukienki po 20 zł. Także z mojej perspektywy tak z 5 sztuk pajacyków 56 jest całkiem spoko, my tyle mamy teraz 🙂

      Odpowiedz
  14. Młoda mama

    Cześć
    Jestem mamą od 3 tyg i czytając Twój opis odnośnie karmienia piersią dobrze się w nim odnalazlam.randki z laktatorem to teraz mój czas, podziwiam że wytrzymałaś aż pół roku. Jest to uciążliwe.Czy mogłabyś mi dać jakies rady, jak to u Ciebie wyglądało, jak to organizowałaś?czy mialaś podwójny laktator, stanik go podtrzymujący?czy jadłaś coś specjalnego na wzmocnienie laktacji?będę bardzo wdzięczna za odpowiedź
    Pozdrawiam

    Odpowiedz
    • Ania Legenza

      Przez długi czas korzystałam z wypożyczonego laktatora medycznego. Dzięki temu mogłam odciągać mleko z dwóch piersi jednocześnie, a nawet pojedynczo trwało to szybciej niż innym laktatorem. Natomiast, nie miałam żadnego specjalnego stanika, ani nie jadłam niczego na wzmocnienie laktacji (teraz nie odmawiam sobie piwa bezalkoholowego ;)). Mi w sumie najbardziej pomagały konsultacje z doradcą laktacyjną. Taka terapia, dzięki której miałam siłę na kolejny miesiąc. W początkowym okresie korzystałam też z metody 7 5 3, dzięki czemu łatwiej było laktację rozhulać. Życzę Ci dużo wytrwałości! A jak stwierdzisz, że nie dasz rady, to pamiętaj, że to nic złego :*

      Odpowiedz
  15. Julia

    Do pomysłów na pierwszy prezent oprócz pieluch dodałabym otulacz bambusowy. Moim zdaniem warto mieć nawet kilka sztuk, bo przynajmniej u nas ten element wyprawki był bardzo często używany.

    Odpowiedz
  16. Ola

    Bardzo pomocny wpis i wspaniała wyprawka

    Odpowiedz
  17. 4kidspoint

    Przy pierwszym dziecku zawsze jest więcej niepewności i zazwyczaj robi się wszystko na wyrost, kupuje większość rzeczy w ilościach niepotrzebnych. Tyczy się to zarówno wyprawki dla niemowlaka jak i obaw związanych z ciążą. W przypadku kolejnej pociechy jest dużo łatwiej. Ma się już pewne doświadczenie odnośnie potrzeb nowo narodzonego członka rodziny. Tym samym wie się jakich produktów, ubrań, kosmetyków należy kupić więcej, a jakich mniej. Zna się wtedy też bardziej swoje ciało – mały skurcz nie przyprawia o dreszcze. Wie się „kiedy to już” i kiedy trzeba jechać do szpitala. Pewnie dlatego większość mam spodziewających się kolejnego dziecka spokojniej podchodzi do tematu pakowania i przygotowań 😉

    Odpowiedz
  18. Lara

    Moim zdaniem przewijak jest kompletnie zbędny, ale wiadomo, że każdy ma inne potrzeby. Warto też wziąć pod uwagę, że to co sprawdziło się przy pierwszym dziecku niekoniecznie sprawdzi się przy kolejnym 😀 Zgadzam się do fotelika samochodowego – cena mojego była porównywalna z wózkiem. Uważam, że lepiej kupić mniej gadżetów, a zainwestować w elementy poprawiające bezpieczeństwo. Zauważyłam, że wiele mam wybiera całkiem dobre marki fotelików, ale kupuje używane. Dla mnie to słaby pomysł, bo na pierwszy rzut oka mogą one wyglądać dobrze, a usterki i wady pojawiają się dopiero po czasie.

    Odpowiedz
    • Ania Legenza

      Mi przewijak sprawdził się i przy pierwszym, i przy drugim. Przy trzecim też planuję go mieć. Także to bardzo osobista preferencja. Może nas „przewijakowych” jest mniej, ale jednak jesteśmy 🙂

      Odpowiedz
  19. Freja754

    Pamiętam jak kupowałam zestaw wyprawkowy dla noworodka, a dziś moja pociecha skończyła już 2 latka… Poczułam się bardzo nostalgicznie. 🙂

    Odpowiedz
  20. Lida

    Kosmetyki derma eco baby, body na zamek miloomi, kocyk z merynosa, water wipes (bez chemii!), mydło oliwkowe mydlane rewolucje. To moje top co u mnie robiło furrore

    Odpowiedz

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Cześć, tu Ania!

Czaruję wnętrza. Widzę potencjał tam, gdzie na pierwszy rzut oka go nie ma i zawsze znajdę sposób na to, aby mieszkało się piękniej i lepiej. Zapraszam Cię do mojego świata.

KATEGORIE

WYSZUKAJ

MOJA KSIĄŻKA O EKO SPRZĄTANIU

Do miejsca, w którym żyję podchodzę całościowo. Od wyboru najlepszego odcienia bieli, przez funkcjonalność, po to czym sprzątam. Od lat jestem fanką domowych środków czystości. Moje ulubione przepisy zebrałam w ebooku, który Ci szczerze polecam.