Zarządzanie finansami domowymi to temat, który jest ważny dla każdego z nas. Ja nieustannie staram się w tym obszarze rozwijać i sięgać po rady mądrzejszych ode mnie. Jedną z takich osób jest Alicja, autorka bloga oszczednicka.pl i książki „Finanse domowe krok po kroku. Praktyczny zeszyt ćwiczeń„, którą ostatnio zawsze mam pod ręką.
Zapytałam Alicję i jej męża Filipa, o to jak wygląda u nich podział obowiązków w związku. To czego się dowiedziałam było dla mnie niemałym zaskoczeniem. Myślałam, że skoro Alicja tak dobrze ogarnia finanse, to pewnie lubi też mieć porządek w swoim otoczeniu. Okazało się być odwrotnie. Za to Filip sam przyznał, że porządek jest dla niego bardzo ważny. Jak dzielą się obowiązkami? Czy takie podejście do sprzątania powoduje kłótnie, a przede wszystkim co zrobić, by ich unikać Przeczytajcie sami!
Powiedzcie w skrócie jak wygląda Wasze życie. Czym się zajmujecie, jak pracujecie i ile osób wchodzi w skład Waszej rodziny? Mieszkacie w domu czy mieszkaniu?
Alicja: Mieszkamy w średniej wielkości mieście w 3-pokojowym mieszkaniu. Nasza rodzina liczy 4 członków z silną męską przewagą. Mamy dwóch synów 4-letniego Ignacego i 1,5-rocznego Jeremiego.
Filip jest właścicielem malutkiej firmy, a ja pracuję w korporacji (jako kierownik projektu) i prowadzę blog oszczednicka.pl. Mam cudownie elastyczną pracę zarówno jeśli chodzi o godziny działania, jak i też możliwość pracy z domu (trzy razy w tygodniu). A to dla nas bardzo ważne, bo siedziba firmy znajduje się w mieście oddalonym o 70 kilometrów od naszego miejsca zamieszkania.
Filip: Prowadzę swoją firmę, biegam za chłopakami albo oni biegają za mną, ale tylko wtedy gdy zabieramy ich na trening ;), no i staram się być dobrym mężem! Jestem dosyć aktywną osobą, więc nie jest łatwo ze mną żyć, ponieważ najchętniej 99% czasu spędzałbym w butach do biegania, na rowerze lub ściance wspinaczkowej. Alicja pracuje dla dużej firmy i świetnie odnajduje się w tym korpo środowisku. Prowadzi również oszczędnicką i chce zmieniać świat ;). I dobrze, bo jak nie ona, to kto?!
Jak ważny w Waszym życiu jest porządek? Musi być perfekcyjnie, bałagan Wam nie przeszkadza czy jest Wasz wariant “po środku”?
Alicja: Jeszcze się w tym aspekcie docieramy. Filip jest bardzo pedantyczny i dla niego wszystko musi być perfekcyjnie, minimalistycznie i czysto. Ja mam trochę inne podejście. Mnie bałagan niemal wcale nie przeszkadza, ale z drugiej strony nie jestem też jakąś straszną bałaganiarą. Zazwyczaj sprzątam na bieżąco, jednak dla mnie ważniejszy jest czas spędzony z dziećmi czy na czytaniu książek, a niekoniecznie pusty zlew. Kiedyś się o to mocno kłóciliśmy, aż w końcu ustaliliśmy sobie dość sztywny grafik.
Filip: Porządek jest dla mnie bardzo ważny. Wiem, że przez to moje pedantyczne zboczenie potrafię być dosyć upierdliwy, ale już tak mam… Najpierw ogarniam przestrzeń wokół siebie, potem pracuję. Nie potrafię żyć w bałaganie, choć przy dzieciach jest to baaaardzo trudne.
Jak wygląda u Was podział obowiązków? Czy macie sztywny plan, kto się czym zajmuje czy ustalacie to na bieżąco?
Raczej mamy sztywny plan. W domu sprzątamy wspólnie, ale każdy ma “swoje rewiry”. Alicja ogarnia łazienkę i toaletę, a ja zazwyczaj kuchnię i podłogi w mieszkaniu. Mamy swój plan ramowy, ale czasem zdarzają się od niego odstępstwa.
Czy tak było od początku Waszego wspólnego mieszkania czy podjęliście jakieś konkretne kroki, które doprowadziły Was do punktu, w którym dziś jesteście?
Alicja: To była metoda prób i błędów. Na początku do sprzątania zabieraliśmy się raczej spontanicznie. Czasem robiliśmy to w sobotę, czasem w razie potrzeby. Dopóki nie było dzieci, nie mieliśmy żadnych problemów z takim systemem. Ale kiedy pojawił się Ignacy, musieliśmy wypracować inne rozwiązanie, bo zaczęliśmy się kłócić o to, kto więcej robi w domu.
Filip: Wcześniej ogarnialiśmy przestrzeń raczej regularnie. Po pojawieniu się dzieci sprzątamy spontanicznie (zabawki i ubrania 😉 ) i według ustalonego planu (sprzątanie mieszkania).
Pamiętacie jakiś punkt zapalny w zakresie podziału obowiązków? Jeśli tak, to co to było?
Alicja: Oj tak. Kłóciliśmy się przede wszystkim o zmywanie naczyń. W końcu ustaliliśmy sobie naprzemienny grafik i świetnie się to u nas sprawdziło.
Filip: Największym problemem było dla nas mycie naczyń, który rozwiązaliśmy, poprzez podział zmiany obowiązków z dnia na dzień – raz myłem ja, raz Alicja. Teraz problem już nie istnieje, bo w końcu mamy zmywarkę, której wcześniej nie mogliśmy mieć ze względu na problemy natury technicznej :).
Możecie opowiedzieć jak wygląda Wasz przykładowy dzień? Kto pierwszy wstaje, kto szykuje śniadanie, kto odwozi dzieci do żłobka? Jak się organizujecie w takim codziennym życiu?
Harmonogram naszego dnia zależy od tego, czy jadę do biura, czy nie. Jeśli tak, wychodzę z domu przed 6, kiedy chłopcy jeszcze smacznie śpią. W tych dniach wszystkie obowiązki związane z oporządzeniem chłopaków spadają na Filipa. Odprowadza ich do żłobka i do przedszkola, a potem odbiera. Po południu bawimy się z chłopakami, czytamy, ogarniamy mieszkanie. Czasami wszyscy razem, a czasem jedno z nas pracuje, a drugie zajmuje się dziećmi. Chłopcy chodzą spać dość późno (Jeremi po 20, Ignacy, jeśli śpi w przedszkolu nawet o 21.30), więc nie mamy zbyt wiele czasu wieczorem na swoje sprawy. Próbowaliśmy kilka razy wcześniejszego zasypiania, ale kończyło się tym, że budzili się wyspani np. o 22 i zasypiali potem ok 24…
W dniach, kiedy pracuję z domu, staram się wstawać około 6, żeby wykorzystać ten czas na oszczędnicką misję. Potem jemy śniadanie, wspólnie odprowadzamy chłopców do placówek. Wracamy do pracy, a potem wspólnie idziemy ich odebrać. Zazwyczaj idziemy na spacer i dalsza część dnia wygląda już podobnie.
A jak jest z finansami w Waszym codziennym życiu? Czy tej kwestii pilnuje tylko Alicja, czy obydwoje trzymacie rękę na pulsie?
Oboje trzymamy rękę na pulsie i wspólnie podejmujemy decyzje związane z wydawaniem pieniędzy. Ale ogarnianiem naszego budżetu w excelu i spisywaniem wydatków zajmuję się głównie ja, bo Filip za tym nie przepada.
Czy pojawienie się dzieci zmieniło coś w Waszej domowej organizacji?
Pojawianie się dzieci zmieniło wszystko, szczególnie pojawienie się Jeremiego. Wtedy zaczęły się kłótnie o obowiązki domowe, co skłoniło nas do opracowania naszego harmonogramu. Oczywiście, nie jesteśmy w stanie ogarnąć wszystkiego, co sobie wymarzymy, brakuje nam czasu na niektóre nasze pomysły, ale dzięki temu jeszcze się nie pozabijaliśmy.
Jakie obowiązki domowe mają dzieci? Czy trudno zaangażować je do dbania o dom?
Chłopcy są jeszcze mali (szczególnie Jeremi) i nie mają swoich obowiązków. No może poza sprzątaniem własnych zabawek, chociaż różnie z tym bywa. Oczywiście z wielką chęcią pomagają w naszych pracach (np. odkurzaniu czy wycieraniu kurzu), ale czasami więcej narozrabiają. Ostatnio Ignacy bardzo często wyciąga naczynia ze zmywarki, ale nie jest to jego obowiązek.
A zdarza Wam się korzystać z pomocy rodziców, pani do sprzątania?
Nie, nigdy. Nie mamy dużego mieszkania, więc spokojnie sami sobie radzimy.
Nasi rodzice pracują i chociaż mieszkamy w jednym mieście, nie widujemy się z nimi przesadnie często, nawet “na kawę”.
Alicjo, co najlepiej robi w domu Filip?
Nikt tak jak Filip nie dba o szczegóły i nie ogarnia wystroju domu. Ja jestem pod tym względem bardzo minimalistyczna (żeby nie napisać obojętna), a Filipowi zależy, żeby żyć w pięknym otoczeniu i świetnie mu to wychodzi. Nasi goście bardzo często pytają skąd mamy lampy, fotele, krzesła czy inne elementy wystroju.
Filipie, co najlepiej robi w domu Alicja?
Leży i pachnie 😛 Taki żart 🙂
Najlepiej ogarnia finanse i świetnie gotuje!
Jakich 3 rad udzielilibyście parom/rodzinom, które chcą dokonać zmian na lepsze w swojej rodzinnej organizacji?
Alicja: Żeby nie patrzyły ślepo na rozwiązania innych, tylko się nimi inspirowały. Pamiętam, że kiedyś przeczytałam wywiad w jakiejś gazecie dotyczący związków. Pani psycholog wypowiadała się w bardzo pejoratywny sposób o związkach, w których jest sztywny podział obowiązków i ścisłe jego przestrzeganie. Że niby w związku wszystko powinno przychodzić naturalnie, a nie według harmonogramu. Zupełnie się z tym nie zgadzam. Bo u nas właśnie taki system świetnie się sprawdza i wiem, że w innej konfiguracji bardzo byśmy się męczyli.
Warto zastanowić się co kto lubi robić, bo może się okazać, że coś, czego my nie cierpimy innej osobie sprawia przyjemność (albo chociaż nie jest aż tak przykre).
Muszę oczywiście też wspomnieć o budżecie domowym. On naprawdę odmienia życie. Koniec zastanawiania się, co się stało z pieniędzmi, czy kłótni o finanse. Nie trzeba od razu tworzyć jakichś skomplikowanych tabelek, można dostosować budżet do swoich potrzeb i stylu życia.
Filip: Najważniejsza jest rozmowa i dojście do porozumienia w związku z podziałem obowiązków – bez tego prędzej czy później pojawią się problemy 🙂
Należy słuchać siebie i drugiej osoby, i żyć z uśmiechem na twarzy!
Bardzo dziękuję Alicji i Filipowi za wywiad. Cieszę się, że mogłam poznać ich życie „od kulis”. Mam nadzieję, że Wy również wynieśliście z niego coś wartościowego dla siebie 🙂
Też uważam, że najważniejsza jest rozmowa i próba dojścia do kompromisu. Bo jak ustalić coś między sobą jak nie ma nici porozumienia 😉 Zwłaszcza jak chodzi o tą nieszczęsną stertę naczyń w zlewie 😉
Bardzo fajny wywiad ☺. U mnie jest odwrotnie- ja ta pedantyczna a moj partner bałaganiarz ale jakoś sobie z tym radzimy .
Właśnie niedawno odkryłam stronę Alicji 😉 Niesamowita energia <3
Aniu, bardzo dziękuję za ten wywiad! 🙂
Uwielbiam tę serię i czekam na kolejne odcinki!
Cześć,
Bardzo fajny wpis. Ciekawie poznać życie innych małżeństw od kuchni i zobaczyć jak bardzo różni się od naszego. Są fakt mieszkania w domu narzuca inne obowiązki.
Pozdrawiam,
Kasia
Bardzo inspirujące i podsumowujące cały wywiad jest ostatnie zdanie Filipa. Najważniejsza jest rozmowa, słuchanie siebie wzajemnie i finalnie dojście do porozumienia. Trzeba umieć iść na kompromis i to w każdej dziedzinie, inaczej nasze życie będzie pełne kłótni i niepotrzebnych nieporozumień. A po co się kłócić jak można być szczęśliwym. 🙂
Świetny wywiad – mam dokładnie tak samo!