Lada moment minie rok jak przeprowadziliśmy się w góry i zmieniliśmy 40 metrowe mieszkanie na 200 metrowy dom. Dla wielu osób ta zmiana oznaczała, że będę mieć więcej do sprzątania. W końcu to logiczne: im większa powierzchnia, tym więcej sprzątania. Ale czy na pewno? Moje wnioski nie są takie oczywiste.
Dom czy Mieszkanie – gdzie łatwiej utrzymać porządek?
Miejsce na rzeczy
W małych mieszkaniach (choć uważam, że 40 metrów to całkiem sporo) mamy standardowy problem: za mało miejsca, za dużo rzeczy. Od początku taka przestrzeń wymaga dobrego rozplanowania i ustalenia miejsca do przechowywania rzeczy. Łatwo się zagracić, szczególnie gdy na etapie urządzania nie jesteśmy w stanie przewidzieć potrzeb rodziny, które pojawią się za kilka lat.
Duży dom, to więcej miejsca i więcej pokus. Sama zderzyłam się z tym, że potrzebowałam więcej dodatków, by nie mieć poczucia, że pokoje są puste. Puste pomieszczenia, to też niezorganizowane pomieszczenia. Dlatego nie mam poczucia, że w kwestii organizacji rzeczy jest łatwiej. Dużą przestrzeń też trzeba zorganizować. I choć możliwości są większe, to problem „nie mam, gdzie trzymać” ciągle może istnieć.
Więcej czasu na sprzątanie
Czy duży dom to więcej czasu spędzonego ze szmatką w ręce? To zależy. Żebym dokładnie odkurzyła mieszkanie w bloku, musiałam się „nagimnastykować”. Przestawiać meble, np. fotel, by dostać się do jakiegoś kąta w mieszkaniu. Mimo że powierzchnia w metrach kwadratowych była mniejsza, to samo odkurzanie zajmowało więcej czasu. Teraz dostęp do każdego zakątka jest prosty, więc odkurzenie czy umycie podłóg jest łatwe i szybkie.
Mam też poczucie, że w większych pomieszczeniach mniej się kurzy, choć to może być spowodowane innymi czynnikami, choćby odległością od drogi.
Z drugiej strony samych pokoi mamy więcej, ale tu akurat widzę plusy. W mieszkaniu bardzo przenikały się: strefa pracy i codziennego życia. Tutaj zyskaliśmy higienę życia (nie odpoczywamy w pokoju, w którym pracujemy) i jest też zwyczajnie łatwiej utrzymać porządek, bo te dwie strefy życia się nie przenikają. Nie muszę sprzątać stołu, który w czasie pracy jest biurkiem, na czas jedzenia obiadu. Pracę zostawiamy za drzwiami do biura.
Więcej sprzątania jest w łazienkach. Dwie łazienki to dwa razy tyle czasu na sprzątanie. Tego w żaden sposób nie da się oszukać. Sa też schody, odrobinę uciążliwe w myciu i odkurzaniu, ale to kwestia ich „fasonu”. Do tego okna! 13 okien w domu, a 3 w bloku. Nie da się tego nie odczuć. Dorzucając do tego ogród, trzeba przyjąć, że dbanie dom to więcej pracy niż dbanie o mieszkanie.
To gdzie łatwiej utrzymać porządek?
Tak naprawdę po tym roku mogę stwierdzić, że łatwość w utrzymaniu porządku to nie kwestia metrażu. Zarówno mały jak i duży mogą być przeszkodą. Ważne jest dobre zorganizowanie przestrzeni i wyrobienie sobie odpowiednich nawyków. Samo sprzątanie może zajmować więcej czasu, ale są czynności, które pozwolą nam go odzyskać, właśnie dzięki temu, że mamy więcej miejsca.
I choć czasem mi się nie chce myć tych schodów, to nie zamieniłabym tego na powrót do mieszkania ani na życie w parterowym domu.
A według Was, gdzie jest łatwiej utrzymać porządek? W domu czy w mieszkaniu?
Szczerze? Odwrotnie niż wszyscy zawsze miałam wrażenie, że łatwiej utrzymać porządek w domu, niż w mieszkaniu – właśnie z tego powodu o którym piszesz: mieszkanie o wiele łatwiej zagracić. Albo musisz zdecydować się na minimalizm, albo… no cóż, rzeczy się składają, aż w końcu nie wiesz, co z nimi zrobić. Dom daje dużo więcej możliwości, jeśli chodzi o składanie i chowanie rzeczy: półki, półeczki, szafki i kufry i wszystko magicznie znika, a do tego się nie kurzy. No, tylko te okna… 😀 Ale przecież ich nie myje się codziennie!
całe życie mieszkałam w mieszkaniach, o różnym metrażu. Pierwsze a zarazem rodzinne mieszkanie miało 65 metrów, dość łatwo było utrzymać porządek, mieliśmy piwnicę, długi korytarz który był zabudowany szafami. Sprzątało się szybko i przyjemnie. Obecnie mamy 45 m, salon z aneksem i drugi pokój dla dzieci. Pomijając fakt, że w takim mieszkaniu komfort życia nie jest zbyt zadowalający, my nie mamy piwnicy, więc wszelkie narzędzia, męskie gadżety muszą być w domu. Chciałabym oddzielić kuchnię, ale mieszkanie jest wynajmowane i nie wiem czy opłaca mi się remontować czyjąś własność. Uważam że jednak gdyby kuchnia była oddzielnie, byłoby zdecydowanie łatwiej. Zgadzam się z Tobą, że ciężej jest logicznie rozłożyć wszystkie meble, rzeczy jakie posiadamy. Sama odkurzam nasze kąty godzine, gdzie moja siostra w tym samym czasie ma odkurzone i umyte podłogi, mieszkając w domu który ma 100 metrów. Gdy ma się więcej miejsca, to ten bałagan nie rzuca się tak w oczy, a w małym mieszkaniu wystarczy ze kilka rzeczy ktoś rzuci byle gdzie i już wizualnie kole w oczy.
Myślę, że brak piwnicy plus to, że wynajmujecie i „udoskonalenie” pod siebie w formie oddzielenia kuchni nie wchodzi w grę, utrudnia sprawę. Ale też nie przeceniałabym bardzo większych metraży, bo to wszystko ma swoje pułapki – np. więcej miejsca do przechowywania, więc automatycznie przechowujemy więcej rzeczy „bo jest gdzie trzymać”.
Ja nie zamieniłabym domu na mieszkanie z innego względu 🙂
W domu nie słychać sąsiadów za ścianą 🙂
I to jest główny powód tego, że tak bardzo trzymam się domu.
Fakt, że czasem uda mi się trochę pomarudzić, jak zepsuje się piec, czy coś innego.
Wystarczy jednak jedna wizyta u znajomych, u których za ścianą słychać np: rozmowy przy obiedzie innej rodziny lub bieganie i piski dzieci, no i już cieplej myślę o tym moim czasem za bardzo pracochłonnym, ale jakże cichym domkiem 🙂
To mieszkasz w tym domu sama że nie ma w nim żadnego hałasu? W duzych domach przeważnie są i dorosli i dzieci to i halas jest. Ja wynajmuje mieszkanie w domu jednorodzinnym i wszystko slychac, tak samo jak w bloku
Powodów, dla których nie wróciłabym już do mieszkania jest całe mnóstwo. A brak sąsiadów za ścianą to jeden z nich 🙂
Hmmm ja mieszkam w domu, ale studenckie doświadczenia zmuszają mnie do stwierdzenia, że dom łatwiej jest ogarnąć. I już nie mogę się doczekać jak będę mieć swój. 🙂 Buziak
O widzisz! U mnie pierwsze stwierdzenia też takie były, ale cały rok dał mi pełen obraz. Ale absolutnie nie twierdzę, że jest trudniej, bo są aspekty, w których jest dużo łatwiej 🙂
Mieszkam w domu od zawsze, z mieszkaniami miałam jedynie przejściowe przygody podczas wyjazdu za granicę. Zdecydowanie wolę dom, jest więcej sprzątania (mam np. 19 okien), ale tej przestrzeni nie zamieniłabym nigdy na mieszkanie, by mieć mniej do ogarniania.
Ja też bym się nie zamieniła :). Ale w sumie nasz dom jednak wolałabym mniejszy trochę i przede wszystkim znacznie lepiej zorganizowany już na etapie samego projektu 🙂
Cześć,
Zdecydowanie łatwiej sprzątać w domu. Bez porównania. U nas sprzątanie będzie mega proste jak zrobimy remont i pozbędziemy się na przykład mebli z otwartymi półkami, które kiedyś były bardzo modne, a teraz służą tylko do zbierania kurzu. W domu łatwiej dobrze wykorzystać wnętrze, nie trzeba się tak gnieść.
Pozdrawiam,
Kasia
Moja mama często powtarza, że małe mieszkanie to i mniej sprzątania, ale to nie prawda. Większość życia mieszkałam w domu, a po ślubie przeprowadziliśmy się do mieszkania. I o zgrozo jestem w szoku, jak bardzo kurzy się w mieszkaniu ? Do tego trzeba uważać, aby je nie zagracić. Niby mniejszy metraż, ale muszę bardziej się też nagimnastykować. Dlatego uważam, że łatwiej ogarnąć dom, mimo większej ilości okien i ogrodu.
Myślę, że kluczem do utrzymania czystości jest posiadanie jak najmniejszej liczby „zbieraczy kurzu”. Tak zwane „przydasie” to wróg porządku!..