Kolejna nietypowa rzecz, która może okazać się przydatna w domowych porządkach, czyli kawa i moje ulubione jej domowe zastosowania. Wiadomo, że najlepiej sprawdza się w chwilach relaksu, kiedy można odpocząć przy aromatycznym kubku tego napoju. Ale po tej chwili fusów nie trzeba wyrzucać, bo są bardzo przydatne! I choć nie piję już kawy, to ciągle ją wykorzystuję, choć w odrobinę inny sposób..
Nietypowe zastosowania kawy w domu.
1. Pochłaniacz nieprzyjemnych zapachów z lodówki i zamrażalnika
Do miseczki lub na spodek wystarczy wsypać łyżeczkę kawy. Może to być kawa zmielona przed zaparzeniem lub fusy. Oba warianty sprawdzają się równie dobrze. Wstawiamy na noc do lodówki lub zamrażalnika i rano po nieprzyjemnych zapachach nie ma śladu. W tej roli równie dobrze spisuje się soda oczyszczona, ale zdecydowanie częściej to fusy są pod ręką.
2. Odświeżacz
Mielona kawa przed zaparzeniem świetnie spisuje się w roli odświeżacza powietrza, o czym pisałam Wam już przy okazji wpisu o sposobach na ładny zapach w szafie. Tu też wystarczy łyżeczka wsypana do miseczki lub na spodek, a zapach utrzymuje się bardzo długo.
3. Nawóz do roślin
Fusy z kawy są znakomitym nawozem dla roślin kwasolubnych, np. róż. Zawierają dobry dla nich azot. Fusy można wymieszać z ziemią albo ułożyć je na powierzchni.
4. Środek do szorowania
Fusy z kawy, ze względu na swoje ścierające właściwości, pomogą w walce z zaschniętym czy przypalonym tłuszczem. Można ich użyć bezpośrednio na brud lub zrobić czyścik owijając je gazą.
5. Do zabezpieczenia ogródka przed kotami
Jeśli są to nieproszeni goście w Waszym ogródku, to rozrzucone wokół roślin fusy po kawie ze skórką pomarańczy skutecznie odstraszą koty. A dodatkowo skorzystają na tym rośliny, dla których będzie to świetny nawóz.
6. Peeling
Fusy z kawy są najlepszym peelingiem. Zarówno takim do ciała, twarzy, dłoni, stóp czy skóry głowy. Moje ulubione połączenie do ciała to to z oliwą z oliwek, cynamonem i brązowym cukrem. W uboższej wersji stosuję je tylko z oliwą z oliwek lub innym olejem. Żeby uniknąć bałaganu konieczne jest stosowanie go pod prysznicem, inaczej można zrazić się ilością sprzątania..
Mam nadzieję, że te domowe zastosowania kawy okażą się dla Was przydatne. A może podrzucicie też inne? 🙂
Uwielbiam kawowy peeling <3
Zdecydowanie! Ja robię jeszcze z dodatkiem kurkumy, miodu i maślanki (lub czegoś z kwasem mlekowym) – fantastyczne działanie antybakteryjne. Na płatkach owsianych tez jest niezły.
Ja bym zjadła taką mieszankę 😛
Muszę wypróbować Twoje mieszanki! 🙂
Owsiany jest genialny i okropnie prosty :)) Ja mielę płatki owsiane (zawsze na zapas) i czasem do tego migdały. 2 łyżki tego + łyżeczka miodu + 4 łyżki wody = peeling + maseczka w jednym, na twarz, ciało (i pół prysznica). Działa cuda 🙂
Na włosy też, tzn. skórę głowy 😀
Ciagle za ten peeling nie mogę się zabrać.
Żałuj! Jak raz spróbujesz nie będziesz chciała innego 🙂
Dopiero od tygodnia stosuję peeling kawowy i nie zamienię go już nigdy na taki ze sklepu. Zaciekawiłaś mnie tą oliwa z oliwek – koniecznie muszę wypróbować taką wersję, bo teraz jako zagęszczacz stosuję po prostu żel pod prysznic 🙂
Po oliwie z oliwek nie musisz nakładać balsamu. Skóra jest aksamitna i miękka w dotyku, jak nigdy. Ja też polecam! 😉
Super! w takim razie spróbuję pogodzić z olejem kokosowym, który nakładam po peelingu, a który wręcz ubóstwiam 🙂
Smaku kawy nie znoszę, tak samo jak deserów, nawet lodów, kawowych… Ale ziarna kawy dobrej jakości mogłabym trzymać na biurku i się zaciągać <3
Chyba muszę kupić jakieś małe opakowanie i znowu wstawić do szafy w jakimś ozdobnym pojemniczku.
Nie lubię pić kawy, za to uwielbiam jej zapach, a już zwłaszcza kaw smakowych. Ciesze się, że mam w domu kawosza, bo mogę cieszyć się jej aromatem ;). Co do zastosowań, nie wpadłabym na to, że kawa może być środkiem czyszczącym! Muszę koniecznie spróbować, bo właśnie ze zlewu patrzy na mnie taka jedna patelnia… 😀 A peeling kawowy rządzi!
a w Turcji stosujemy kawę jako najlepszy sposób na biegunkę. Potrzebna jest łyżeczka kawy zmielonej, na to wyciska się sok z cytryny, do buzi i przełknąć- jest to obrzydliwe, smak i konsystencja, więc dobrze mieć szklankę wody pod ręką, żeby szybko przełukać buzię, ale nie znam osoby na którą by nie podziałało..
Obym nie musiała szybko próbować, ale zapamiętam ten sposób. Smak musi być okropny, ale jeśli działa, to lepiej pomóc sobie w taki sposób naturalnie niż faszerować się sztucznymi lekami.
Peeling kawowy rządzi!
Znałam jedynie połowę. Przydatne ciekawostki 🙂
ja zawsze sobie obiecuję, że wypróbuję kawę jako peeling 🙂 w końcu muszę spróbować 🙂
Wszystkie zastosowania nie są mi obce, ale peeling wygrywa dla mnie świat. Przygotowuję go dokładnie tak, jak Ty. W życiu nie zamienię go na te ze sklepu. Jest naturalny, pachnie obłędnie, złuszcza skórę bez zastrzeżeń, a po oliwie nie potrzeba żadnych balsamów. Zawsze jestem zachwycona stanem mojej skóry po takim peelingu. Nigdy nic nie zostawiało jej w tak aksamitnym i gładkim wydaniu 😀 A tym wpisem przypomniałaś mi o niwelowaniu zapachów za pomocą kawy! A myślisz Aniu, że całe ziarna kawy będą równie odpowiednie, co jej mielona wersja? Np. do lodówki, czy szafy.
Ja gdy nie jestem pewna, zawsze myślę, że warto spróbować, więc próbuj z ziarnami 🙂 Wydaje mi się, że też powinny działać, ale nigdy ich nie używałam.
Idę karmić róże fusami!
O a ja zawsze do lodówki sodę wstawiam, bo nie wiedziałam, że kawa też ma takie właściwości 🙂
Ja też uwielbiam peeling kawowy 🙂 Kilka razy stosowałam też fusy do czyszczenia i fajnie się sprawdziły. Ale że nawóz roślin? To mnie zaskoczyło 🙂
Muszę spróbować fusów z kawy jako peelingu, mega brzmi, a jak musi pachnieć. 😉
Koniecznie! Ten peeling to jeden z tych domowych kosmetyków, który nie ma sobie równych. A z dodatkiem cynamonu, to sama przyjemność 🙂
O tym, że kawa zabiera zapachy jak soda to nie wiedziała i jeszcze o tym , że odstrasza koty, a to akurat bardzo mi się przyda 🙂 A peeling kawowy jest najlepszy!
Moja znajomość zastosowań kawy zatrzymała się na etapie jej picia 😀 Dobrze, że jest Niebałanka <3
Taki peeling robi robotę!:)
Świetny pomysł! Chyba przerzucę z rozpuszczalnej na taką normalną 😉
Rozpuszczalna jest na pewno wygodniejsza, ale parzona według mnie jednak lepiej smakuje. No i fusy! Nawet jeśli nie pija się kawy to dla peelingu warto mieć chociaż małą torebkę 🙂
Na pewno taka parzona jest lepsza od rozpuszczalnej. Chociaż w ogóle to marzy mi się ekspres! Bo taka jest najbardziej aromatyczna…
Ja właśnie mam ekspres i to on pogłębił moje uzależnienie od kawy. Choć teraz już jest praktycznie nieużywany, bo ja mam odwyk, a mąż kawę pija rzadko dla przyjemności i smaku. Zastanawiamy się nad zmianą nad kapsułkowy, bo to jednak wygodniej i zajmują mniej miejsca. A jeśli pija się kawę okazyjnie, to nie wychodzi drogo.
Ale z punktu widzenia zdrowotnych właściwości kawy chyba jednak ciśnieniowy ekspres jest lepszy niż taki kapsułkowy 🙂
Kapsułkowy i rozpuszczalna to (przykro mi to przyznać) niestety nie kawa. Wbrew zapachom, reklamom i zapewnieniom na etykietach. Robią więcej szkody niż pożytku. Tak tylko zasygnalizuję, bez nawiedzonych wywodów 🙂
Za pewne chodzi Ci o metodę produkcji kawy rozpuszczalnej? Bo dla mnie to było najtrudniej zaakceptować. W każdym razie, jak już się przeprowadzę do swojego mieszkania, to na pewno kupię ekspres ciśnieniowy. A tym czasem zostało mi jeszcze jakieś pół roku z kawą rozpuszczalną 🙂
Kapsułkowy, dlaczego nie kawa? Wiem, że np. Dolce Gusto, które od razu „robią” mleko to mają niewiele wspólnego z kawą, ale inne? Np. Nespresso czy Tchibo?
O odstraszaczu kotów nie słyszałam:)
Już tyle zachwytów na temat kawowego peelingu słyszałam, że muszę przekonać się w końcu na własnej skórze.
Odstraszacz kotów – pierwsze słyszę, ale na pewno zapamiętam 🙂 Świetny post, niesamowicie przydatny 🙂
Bardzo lubię peeling z kawy. 🙂