Wszyscy lubimy odkładać na później. Nie ma się co oszukiwać :). Bez względu na to jak ciężko pracujemy i jak mocno zmotywowani jesteśmy, to szukamy powodów, by uniknąć żmudnych zadań. Nie zawsze jest to, co coś złego, bo dobrze spożytkowane ociąganie może podnieść naszą wydajność i kreatywność.
Jednym z najbardziej skutecznych sposób na pokonanie prokrastynacji w moim przypadku jest właśnie zajęcie się przez chwilę czymś zupełnie innym i nie związanym z głównym zadaniem. Takie przestawienie myśli na inne, relaksacyjne sprawy, powoduje, że gdy zabieram się za ważne sprawy, łatwiej mi się na nich skupić i w efekcie szybciej je realizuję. Dziś chciałam podzielić się z Wami moimi ulubionymi rozpraszaczami. Na szczęście nie są bardzo szkodliwe ;).
1. Pinterest
Chwila spędzona na tym portalu sprawia, że mam głowę pełną pomysłów i ogromną motywację do działania. I choć trochę ograniczyłam czas spędzony na poszukiwanie inspiracji, to kiedy dopadnie mnie kreatywna niemoc, tam zawsze odnajdę motywację. Kiedyś dzieliłam się z Wami moimi ulubionymi tablicami o organizacji, pamiętacie?
2. Serwis ezebee.com
To darmowy sklep dla rękodzielników, w którym można znaleźć mnóstwo perełek z różnych zakątków świata. Tekstylia, torebki, biżuteria, dekoracje dla domu, ogrodu. Wszystko czego dusza zapragnie. Jest to nowe miejsce, ale już skutecznie zdążyło mnie pochłonąć. Przede wszystkim zaglądam tam w poszukiwaniu inspiracji i różnych projektów DIY, ale jednocześnie zebrałam pokaźną listę zakupów. Na ezebee.com można kupować, wymieniać się i sprzedawać integrując ze stroną na Facebooku, blogiem, stroną internetową, a także sklepami DaWanda oraz Etsy. Bardzo spodobała mi się zakładka Społeczność, gdzie można znaleźć wiele inspiracji i podzielić się z użytkownikami z całego świata produktami, wydarzeniami czy innymi nowościami.
3. Blogi
Zdecydowanie mój największy pochłaniacz czasu. Zazwyczaj jednak nie urządzam sobie godzinnych prasówek, tylko czytam pojedyncze wpisy, poświęcając na to szybkie 5 minut między kolejnymi małymi zadaniami. Na szczęście moja lista blogów jest na tyle długa, że nieprzeczytane wpisy nigdy się nie kończą 🙂 A jeśli chcecie wiedzieć, gdzie najczęściej zaglądam, to na Bloglovin znajdziecie prawie wszystkie blogi, które czytam.
4. Organizowanie
Nic nie poradzę na to, że lubię kiedy wokół mnie jest schludnie. Dlatego często zamiast zająć się tym ważnym zadaniem, po prostu muszę coś uporządkować. W myśl zasady przyświecającej mi od lat zasady, „żeby zabrać się za poważne rzeczy, trzeba mieć porządek wokół siebie”. Na dodatek takie szybkie organizowanie zawsze poprawia mi humor.
5. Listy
Bardzo lubię robić listy i nawet ostatnio pisałam Wam, że spisanie rzeczy do zrobienia jest najlepszym sposobem na przywrócenie motywacji do sprzątania. Ale czasem się w tych listach strasznie rozpędzam! Wiecie, zamiast zająć się pracą, zadaniem, na które nie mam ochoty, tworzę kolejne listy, które nie są mi potrzebne na dziś, ani na jutro. Rozpisuję sobie jakiś przyszły projekt, planuję zmiany w domu, na blogu, koniecznie muszę dopisać kilka pozycji książek do przeczytania. Wszystko byle nie wziąć się do pracy, a tłumaczenie jest dobre, bo przecież planuję.
Nie uważam, że odkładanie na później musi być złe. Można ten czas spędzić pożytecznie. Ważne jest jednak by zachować umiar i ostatecznie realizować zadania na czas. Na mnie działa to bardzo dobrze, ale nie pozwalam sobie też na spędzenie tak całego dnia. Chwila relaksu i wracam do realizacji zadań.
A jakie są Wasze ulubione rozpraszacze? Te motywujące i te demotywujące?
Zrobienie listy pomaga, gdy nie możemy skupić się na danym zadaniu, bo inne ciągle są w naszej głowie 🙂
W tym kontekście na to nie patrzyłam, ale chyba masz rację. Potrzebuję „oczyścić” głowę ze wszystkich pomysłów, by skupić się na tym jednym zadaniu. Czuję się rozgrzeszona 😀
Zdecydowanie, często tak robię. Sprawy na głowie są męczące – a zapisane, dają odetchnąć.
Chyba największym moim rozpraszaczem są blogi, ale z drugiej strony są inspiracją do działania. Staram się od pewnego czasu znaleźć w tych „rozpraszaczach” pozytywne strony aby mnie nie rozleniwiły. 🙂
Właśnie ja też tak na nie patrzę. Każda z tych rzeczy – mimo że odciąga mnie od tych ważnych zadań – jest inspiracją do działania. I o ile bezsensownemu przeglądaniu tablicy na fejsie mówię nie, to są takie sposoby, którymi warto się porozpraszać.
Nawet nie klikam na link do Pinterest bo wiem że zniknęłabym wtedy na kilka miesięcy 🙂 Ale listy i organizowanie potwierdzam- bez nich żadna praca nie wychodzi 😀
Blog, instagram i skrzynka pocztowa. No i pinterestowe ślubne inspiracje!
u mnie też blogi, mam już tyle do porannej herbaty, że chcąc wszystkie przejrzeć skończyła bym koło wieczora
Mnie ostatnio rozprasza instagram, a już od dłuższego czasu blogi. Podobnie jak Ty lubię listy i planowanie prac domowych, czy czasami też tego co na drugi dzień mam do zrobienia w pracy.
Z Instagramem sobie poradziłam wyłączając powiadomienia, choć w sumie mogłabym go zaliczyć do kreatywnych rozpraszaczy, bo przeglądanie pięknych zdjęć rozwija moją miłość do fotografii 🙂 Ale wyłączenie natychmiastowych powiadomień bardzo mi pomogło i spędzam na nim dużo mniej czasu niż wcześniej.
Chyba najbardziej czas pożerają mi blogi. <3 Uwielbiam je przeglądać, czytać, analizować i podglądać. Czasem też dużo rozmyślam (co uważam za dość kreatywne) i wtedy zapominam o świecie. ;p
Ja rozmyślam najczęściej podczas sprzątania i fakt, zdarza się zapomnieć o świecie 😀
i o sprzątaniu? :p
Nie, ale bywa że coś jest już czyste a ja dalej szoruję, bo nie zauważyłam 🙂
Ja też spędzam wiele czasu na blogach, zwłaszcza wieczorem. Ostatnio również odwiedzam ezebee. Zawsze znajdę jakąś inspirację. 🙂
moim największym rozpraszaczem jest zdecydowanie weheartit.com, nawet nie zauważam, że minęło już 15 min odkąd zaczęłam przeglądać obrazki 🙂
Raz się oparłam tej stronie, nie wiem czy bym była w stanie więcej 😀
Ja właśnie zrobiłam sobie przerwę i stosuję blogowy rozpraszacz 🙂
Pod każdym się podpisuję, nie znam tylko serwisu ezebee, więc lecę się trochę porozpraszać kreatywnie 🙂
U mnie blogi to zdecydowanie największy pochłaniacz czasu:)
O tak! Czytanie blogów to doskonały rozpraszacz! 🙂
A ja jeszcze bardzo lubię się w wolnych chwilach uczyć hiszpańskiego z kotami – to taka aplikacja w telefonie. Polecam! 🙂
Moim kolejnym rozpraszaczem jest Instagram, zdecydowanie przeznaczam na niego zbyt dużą ilość czasu, ale cóż – lubię to! 😉
Nie mogę ogarnąc Pintresta, no nie mogę. To chyba kwestia tego, że mój komputer straszliwie zamula, więc ciągłe czekanie na odwieszenie irytuje i zniechęca, zamiast robić cokolwiek dobrego 😉
Ale blogi! <3 Przy niektórych z nich nie mogę się doczekać nowego wpisu i autentycznie inspirują - to znaczy, naprawdę zmieniam coś w swoim życiu, a nie tylko myślę o tym. Aczkolwiek tu tez przydaje się "niebałagan" - jesli blog mi się nudzi albo irytuje, wypada z listy, jeśli nie ma chemii między mną a autorem - po co się męczyć? A nieraz widzę, że nawet popularnym blogerom nie chce się wchodzić w interkacje z czytelnikami. Dla mnie to smutne, bo staram się doceniać "moich" blogerów, komentować, lajkować, klikać (mam zasadę przynajmniej podwójnego kliknięcia przy każdej wizycie, żeby poprawiać współczynnik odrzuceń) - ale chciałabym mieć na to jakiś odzew, choć czasami. Tak jak u Ciebie <3
P.s. Może pamiętasz, kiedyś Ci pisałam, że Twój blog nie bangla z RSSem. Niestety, nadal to trwa, a ja nie sądziłam, że kiedykolwiek będę odwiedzać jakiś blog poza czytnikiem - a jednak 😀
Bardzo mi miło! <3 Nie wiem co z tym RSSem, chyba złośliwość rzeczy martwych, bo po mojej stronie ciężko znaleźć przyczynę a u Ciebie nie działa :/
Moja lista blogów też się zmienia, a szczególnie tych najbardziej ulubionych. To zupełnie normalne, wszyscy się zmieniamy i szukamy czegoś innego niż rok, dwa temu. Jeśli chodzi o komentowania, to w sumie odkąd mam bloga zrozumiałam jak ważne dla blogera jest to, by się odezwać. Ale jednocześnie mam też dużo mniej czasu na to, by udzielać się gdzie indziej, a i nie raz zabraknie go by na bieżąco odpisać u siebie.
Ja np. nie mogę ogarnąć Snapchata i niby już wiem o co w nim chodzi, ale jednak mnie nie przekonuje 😉
A to ciekawe, bo u mnie jeśli jakiś blog zostanie ulubiony bądź ważny, to póki co na stałe – tzn. nie miałam takiej sytuacji, żeby „wyleciał”, to się dzieje raczej z takimi czytanymi „na próbę”.
Wiesz, są blogi, które czytam od 10 lat i pewnie będę czytać jeszcze długo, ale nie ma już tej ciekawości i niecierpliwości co kiedyś. Wcześniej zaczytywałam się w blogach rękodzielniczych, a dziś już nawet nie pamiętam ich nazw, a były zdecydowanie moimi ukochanymi 😉
Nie nazwałabym tego rozpraszaczami, ale zdecydowanie blogi 🙂 Bloguje już od 9 lat, więc niedługo będzie to dekada i uwielbiam odkrywać nowe, inspiruje blogi jak Twój oraz odwiedzać grono moich blogowych przyjaciółek 🙂
Widzę, że nie będę osamotniona 😉 U mnie zdecydowanie blogi 🙂 i porządkowanie miejsca wokół siebie, „zanim zacznę” 🙂 I zaraz pędzę na ezebee, bo jeszcze nie byłam… A, ostatnio jeszcze częściej zaglądam na instagram 😀
Oj tak, Instagram! Choć nie odrywa mnie tak od pracy, od kiedy wyłączyłam powiadomienia. Ale oddechu w chwilach zastoju dodaje 🙂
Moja lista wygląda podobnie, tyle że zamiast Pinterest jest na niej Tumblr. Jeśli chodzi o te bardziej demotywujące rozpraszacze to na pewno należą do nich wszystkie portale społecznościowe, ostatnio w szczególności Snapchat.
Nie ogarniam Snapchata 😀 Chyba się zestarzałam 😉
Spoko Ania, ja też nie 😀
A znasz jakies ciekawe tablice z dekoracjami diy? Może być cała lista 🙂
A proszę 🙂
https://www.pinterest.com/marthastewart/paint-crafts/
https://www.pinterest.com/kayleyperkins/diy/
https://www.pinterest.com/kayemjay__/d-i-y/
https://www.pinterest.com/naomin/diy/
Ja jestem maniaczką robienia list, sprzątania i planowania. Ale najbardziej pochłania mnie Instagram, niestety. 😀
Lubię pisać. Wcześniej napisałam swoją książkę „Wyrok Koło Siedmiu Studentek”. Od miesiąca zapełniam treścią swoją stronę internetową. A dziś wczytuję się w liczne blogi i… podziwiam talent pisarski. A przy okazji przelewam swoje myśli w komentarzach, więc znów piszę 🙂
Ach Pinterest <3 Fantastyczne miejsce, ale bardzo zdradliwe. Staram się do niego zaglądać, jak mam wolne popołudnie lub wieczór. Inaczej się nie da, bo 5 minut na Pintereście mija jak 5 sekund! Instagram również fajnie się rozwija w kontekście inspiracji. Można znaleźć tam istne perełki. No i wciąga jak szalony.
Moje rozpraszacze wyglądają podobnie 🙂 Pinterest, czasem również instagram, ulubione blogi i dużo organizowania!
Instagram. Ale kocham go i niech mnie rozprasza i inspiruje ile chce!
U mnie są to blogi i sprzątanie. A to drugie niestety nie dlatego, żebym była taką pedantką, tylko dlatego, że mam aż taką zdolność szybkiego bałaganienia, a niestety w chaosie skupić się nie potrafię.
Ania, a mi się wydaje, że Ty w planowaniu jesteś bardzo dobra! Wiesz, masz już doświadczenie 🙂 Jak ktoś zaczyna to nie wie zazwyczaj, jak te wszystkie zadania spisać, żeby je zrobić i się nie narobić. Powiem Ci, że bezczelnie ściągnęłam od Ciebie harmonogram sprzątania. Sama nie potrafiłam tak dobrze sprzątania zaplanować. Moja lista wydłużała się i wydłużała i wreszcie tyle tych zadań dziennie się nazbierało, że nawet nie miałam ochoty nic robić. Znowu Twój harmonogram jest bardzo konkretny. Mogłabyś kiedyś napisać, jakie są Twoje sposoby na skuteczne planowanie (nie chodzi tylko o sprzątanie). Wydaje mi się, że o tym nie pisałaś jeszcze, a jeżeli tak to musiałam przeoczyć 😉
Jestem, ale czasem planuję więcej niż muszę, po to by nie brać się za ważne sprawy 😉 A o planowaniu pisałam http://niebalaganka.pl/jak-skutecznie-planowac-5-sposobow-ktore-mi-pomogly/ ale będę jeszcze ten temat rozszerzać 😉
Planowanie. Uwielbiam, to mój najlepszy rozpraszacz i najbardziej kreatywny, dający poczucie bezpieczeństwa, pozytywny! 🙂
Pinterest, kiedyś nie mogłam się do tej strony przekonać – dzisiaj lubię od czasu do czasu poświęcić tam chwilę…czasem nawet dwie. 🙂
Jestem zdecydowanie uzależniona od Pinterest i Tumblra, chociaż ostatnio pochłania mnie też Instagram. 🙂
Witam 🙂 Czy mogłabyś nam zdradzić jak wykonałaś swój organizer i jak zrobiłaś lub gdzie kupiłaś te sztywne kolorowe zakładki do niego? (u Ciebie na zdjęciu np. ta zakładka ma kolor niebieski)
To prezent, niestety nie wiem gdzie go można dostać. Ale same zakładki można wyciąć z grubszego brystolu. Do dziurkowania są takie specjalne bindownice (co prawda za drogie by w nie inwestować na jedną sztukę), ale zawsze można zapytać w jakimś punkcie ksero czy nie przebindują 🙂