Witajcie Kochani! Dzisiaj chcę Wam trochę opowiedzieć o mojej walce z reklamówkami. Bo choć na zakupy staram się zawsze zabierać eko-torby, to kiedy muszę kupić coś “po drodze” ratuję się foliówkami. A wiadomo jak to jest, zaczynają nam zalegać i robi się wśród nich straszny nieporządek:)
Pierwszy krok to składanie. Gdy mamy do złożenia jedną foliówkę, to tylko chwila, ale jeśli nazbieraliście setki nieposkładanych torebek foliowych, to nie pójdzie Wam tak prędko. Dlatego ważne, by robić to na bieżąco.
Kroki:
- Wygładzamy foliówkę
- Składamy na pół
- I jeszcze raz na pół
- Pasek, który powstał składamy również na pół
- Dolny róg zaginamy tak, by powstał trójkąt
- Trójkąt składamy raz jeszcze
- I jeszcze jeden do końca torebki
- Powstała nam kieszonka
- Chowamy do niej uszy
- I gotowe! Mamy piękny reklamówkowy trójkącik 🙂
Tak poskładane torebki foliowe przechowuję w pudełku po lodach. Ale nada się do tego każdy pojemnik.
Jeśli chodzi o duże reklamówki, to też można je złożyć w trójkąciki, ale u mnie się sprawdza zwyczajne złożenie w kwadraty i spięcie ich razem gumką recepturką.
Drugi krok w walce z foliówkami, to nie znoszenie kolejnych. Ja się staram, ale nie jest to proste, bo prawie z każdej strony jesteśmy bombardowani jednorazowymi torebkami. Korzystanie z eko-toreb to must have, a żeby nie kupować foliówek podczas niezaplanowanych zakupów dobrze jest nosić w torebce zapasową. Próbuję się tego nauczyć, bo rzadko pamiętam, żeby wrzucić ją do torebki, ale już całkiem nieźle mi to szło (aż jakaś miła pani kasjerka zapytała mnie, czy foliówkę wyjętą z torebki ukradłam:)).
Trzeci krok, to stopniowo pozbywać się tych torebek, które już mamy. Przynosimy je, a prawda jest taka, że bardzo nie korzystamy z nich poza tą jedną drogą ze sklepu do domu. I chyba najlepsze co możemy zrobić, to wykorzystać je jako worki na śmieci. U mnie ten system się sprawdza i jeśli Wam przeszkadzają zalegające foliówki, to musicie wprowadzić go u siebie.
I nie zapomnijcie przeprowadzić szkolenia ze składania reklamówek wszystkim domownikom. Bez tego składanie nie będzie miało sensu:)
Świetny pomysł! O trójkątach nie pomyślałam 😉 Ja zwijam je w mały kłębek i wrzucam do pojemnika (takiego z Ikei), a duże torebki składam jak Ty. Regularnie je wykorzystuję (nie ma to jak recykling), więc mi nie zalegają. 🙂
ja polecam wybrać sobie jedną reklamóweczkę(z tych mocniejszych, ale małych) i nosić w niej drugie śniadanie/lancz, zazwyczaj zmieści się kanapeczka, pudełko z sałatka, jogurcik, owoc, a nawet słodkie co nieco, a jeśli nic się nie rozwali w środku, to taką jedną reklamóweczkę można tak używać przez długie miesiące
Ja mam w kuchni ładne pudełko z napisem „reklamówki na szoping – wkładaj poskładane” i tam sobie trzymamy złożone na płasko foliówki. Dodatkowo takie małe, „na kupę psa” zwijamy do małego koszyka, ale nigdy się ich dużo nie uzbiera, bo zużycie jest spore. Nienawidzę walających się po domu toreb foliowych, a mimo, że głównie używamy tych lnianych ekologicznych to i tak niestety foliówek przybywa.
Reklamówki się przydają, tylko trzeba namówić domowników do ich składania… Moi niestety te grubsze (np. od ubrań) wpychają byle jak do ikeowskiego pojemnika, przez co po wyjęciu wyglądają jak psu z gardła wyjęte.
Też na razie nie znalazłam dla nich lepszego zastosowania niż worki na śmieci, ewentualnie na ochronę torebki przed atakiem ze strony śniadania. Przydają się jeszcze przy wycieczkach i przeprowadzkach, ale to akurat raczej rzadkie wydarzenia 🙂
heheh! Ja na zakupy biorę własne szmaciaki 🙂
Uwielbiam Twoje pomysłowe i praktyczne posty!
Ja swoich używam jako worki na śmieci ale też do bicia kotletów i zamrażania produktów spożywczych.
super – od razu skorzystałam z tej metody 🙂
Ooo ostatnio też zrobiłam porządek z reklamówkami.
Trzymam reklamówki w wiklinowym koszu (dość dużym), kiedy zauważyłam, że oprócz różnej maści torebek foliowych jest w nim wiele innych rzeczy i że wszystko powoli zaczyna się z niego wysypywać – musiałam wkroczyć do akcji! 🙂 Teraz jest już ładnie i czysto. Wszystko zajmuje 10 razy mniej miejsca!
Oj tak, reklamówki to jest problem. Mam pełną szufladę, systematycznie je wykorzystuję, ale i tak wracają. Fajny post!
Zapraszam- http://marzenia-natropieszczescia.blogspot.com/
Zwlekałam z komentarzem bo chciałam dla Ciebie znaleźć linka, jakiego ostatnio spotkałam w sieci, a wiem, że pewnie Ci się spodoba (z uwagi na Twoje szyciowo-diy fascynacje) – polecam – piękne, choć ja jeszcze nie próbowałam
http://www.danamadeit.com/2008/07/tutorial-recycled-grocery-totes.html
Super! Bardzo Ci dziękuję. Fantastyczny pomysł <3
ja polecam lalke jako schowek na worki foliowe. Lalka ściągana jest u dołu tak ażeby worki same nie wypadały, a można
je było swobodnie wyciągać. Lalka posiada uszko umożliwiające
zawieszenie.
http://casadibambole.wordpress.com/bambola/
Gdzieś kiedyś widziałam ten patent i zgubiłam go w otchłani Internetu… Dodaję Twój post do zakładek, żeby jutro raz na zawsze pozbyć się bałaganu w szufladzie z foliówkami! (Tak, zajmują CAŁĄ szufladę!)
Nie wiem skąd bierzesz na to czas… 😉
Jak przychodzę ze sklepu z foliówką, to zamiast upychać ją do kosza składam, co zajmuje 30 sekund. Każdego stać na znalezienie takiej ilości czasu raz dziennie 😉
Ja poskładałam, spięłam spinaczami do papieru i poukładałam w pudełeczku 🙂
Zwykłe, cienie foliówki, takie jak np ta z tesco wykorzystuję zamiast worków na śmieci.
Ja noszę szmaciaki na zakupy i wyjątkowo od jakiegoś czasu o tym nie zapominam. Może dlatego, że rzadko robię zakupy „po drodze.” A jak się jakaś przyplącze, to wykorzystuję ją jako czepek na głowę do przykrycia maski na włosach. 🙂
Mamy ten sam system jeśli chodzi o pozbywanie się z domu 😉 Już od 4 mc nie kupuje worków 😉 A takie torebki u nas non stop daja w każdym sklepie. Jak powiem że mam swoją to się dziwią ;D ale stopniowo trzeba z tym walczyć 😉
O kurczę, muszę spróbować. Trzymamy foliówki [w częstochowskim nazywa się je 'zrywkami’] w ławie i powoli przestaje się ona domykać. Tylko żeby wcielić Twój wspaniały pomysł w życie musiałabym zmienić mój paskudny nawyk zostawiania ich na wierzchu i zbiorowego zwijania w kulkę, jak zgromadzi się ich zbyt wiele…
Ja wykorzystuję foliówki na codzienne odpady z kociej kuwety 😀 można elegancko zawiązać woreczek z biologiczną bronią, by nie wydobywał się z niej zapach i zutylizować całość w drodze do sklepu/pracy itp 🙂
Szczerze, to nie chciałoby mi się składać, a namówienie do tego męża, graniczyłoby z cudem. Ja wykorzystałam puste pudełko po chusteczkach higienicznych – do niego wkładam jednorazówki, które staram się na bieżąco wykorzystywać, tak aby nie zajmowały więcej miejsca niż to małe pudełko 🙂
Złożenie jednego trójkącika to jakieś 6 sekund, nie wiem czemu to wszystkich przeraża ;). A mój mąż się sam nauczył 😀
Też bardzo często zużywam worki foliowe jako worki na śmieci, np. do salonu pod biurko 🙂
Ciekawa i bardzo pomysłowa idea. Uważam, że naprawdę warto kupować i pozyskiwać takie torebki foliowe i potem je odpowiednio składać.
Pomysłowe podejście do recyklingu. Więcej osób powinno zwrócić na to uwagę, a świat byłby czystszy