Pomyślałam, że najwyższa pora poznać się trochę bliżej i zdradzić Wam kilka sekretów z mojego życia. Krążący po Internecie TAG 50 faktów o mnie okazał się w tym bardzo pomocny, więc zapraszam na 50 przypadkowych faktów o mnie.
50 faktów o mnie
- Kocham paski, kropki i chevron. Inne wzory mogłyby dla mnie nie istnieć.
- Nie mam prawa jazdy, chociaż bardzo bym chciała. Ciągle obiecuję sobie, że w końcu je zrobię, ale co miesiąc odkładam rozpoczęcie kursu za miesiąc.
- Nie lubię oglądać telewizji poza programem Dorota Was Urządzi, który absolutnie ubóstwiam.
- Kocham kuchnię włoską i mogłabym jeść tylko makarony… i pizzę.
- Mojego męża poznałam prawie 10 lat temu.
- Na szczęście na początku naszej znajomości nie poddał się starając o moje serce, kiedy „zniknęłam” podczas lektury Harry’ego Pottera, ale do tej pory mi to wypomina.
- Jestem strasznym śpiochem.
- Nie znam tytułów i wykonawców ulubionych piosenek.
- I w ogóle mam problem z zapamiętaniem nazw kosmetyków, perfum, programów, itp. Są to dla mnie tak mało istotne rzeczy, że nawet nie próbuję tego zmienić.
- Uwielbiam muzykę rockową, ale w podróży najchętniej słucham Vox FM.
- Nie znoszę zapachu papierosów. Sama nigdy ich nie paliłam i nie będę. Świństwo!
- Nigdy specjalnie nie lubiłam sprzątać, dopiero jak wyprowadziłam się z domu odkryłam jak ważny jest dla mnie porządek.
- Nie lubię się spóźniać i staram się być punktualna. Bardzo cenię to też u innych ludzi.
- Płakałam na wszystkich ślubach poza swoim.
- Bardzo stresuję się podczas rozmów przez telefon. Jeśli mam gdzieś zadzwonić, szukam miliona wymówek, by tylko odłożyć to na później. A gdy czekam na telefon, to cały dzień jestem zestresowana tą rozmową.
- Coraz bardziej podoba mi się minimalizm estetyczny we wnętrzach. Mimo to nie umiem wprowadzić tego u siebie, mam wrażenie, że wtedy jest „łyso”.
- Uwielbiam dzieci.
- Kocham sklepy papiernicze i wszystkie biurowe przydasie. Na szczęście nauczyłam się walczyć z potrzebą posiadania ich wszystkich na własność. Zazwyczaj wystarczy mi gdy tylko na nie popatrzę.
- Nigdy nie uważałam się za minimalistkę, ale po przeczytaniu „Książeczki minimalisty” stwierdziłam, że jednak nią jestem.
- Jeśli mam powiedzieć cokolwiek, to wolę nic nie mówić. Nie umiem „lać wody”.
- Strasznie denerwuje mnie, gdy ktoś mówi „udało się”. Wszystko jest efektem naszej pracy i zaangażowania, dlatego nic się samo nie udało. Takie myślenie przyjęłam po lekturze „Ikhakimy” Jacka Walkiewicza i teraz bardzo zwracam na to uwagę.
- Uwielbiam kolor magentowy, choć za typowym różowym nie przepadam.
- Jestem uczulona na kurz, trawy, drzewa, zboża i żyto, ale od ponad 3 lat się odczulam z bardzo dobrym efektem. W końcu mogę oddychać wiosną.
- Bardzo lubię grać w gry planszowe.
- „Cholela nic tu dla mnie nie ma” – powtórzyłam za mamą w wieku 3 lat. Do teraz mówię to podczas każdej wizyty w centrum handlowym.
- Uwielbiam fotografie, te prawdziwe, które można wziąć do ręki i rozsiąść się na kanapie. Mam ich tysiące. Swoje, rodzinne, pamiątkowe.
- Sama złożyłam meble w swoim rodzinnym domu, pomalowałam ściany i pomagałam układać panele – do dzisiaj jestem z tego strasznie dumna (i nie mogę doczekać się kolejnego remontu).
- Remont mogłabym robić co tydzień. Uwielbiam zmiany. W ostateczności wystarczy przesuwanie mebli.
- Podobno zagarniam 80% łóżka. Nie wiem, ale sypiam bardzo wygodnie.
- 11 to moja szczęśliwa liczba. Urodziny mamy, moje, męża, szwagierki. 29 czerwca (2+9=11) zostaliśmy parą z mężem, 24 maja (2+4+5=11) wzięliśmy ślub. A jest tego znacznie więcej.
- Nie przepadam za gotowaniem. Za to uwielbiam piec słodkości, ale nie mogę ich za dużo wcinać… dlatego nie piekę (i tego się trzymajmy).
- Moje kołysanki nie dają mężowi spać. W drugą stronę działa to na odwrót – zasypiam przy pierwszej zwrotce.
- Uwielbiam scrapbooking.
- Mogłabym mieć psa lub kota. Byleby nie rósł i pozostał wielkości dłoni.
- Nie wyjdę z domu bez śniadania.
- A najchętniej jadłabym je na świeżym powietrzu.
- Jeden z moich ulubionych etapów edukacji – nauka tańca.
- Ciężko mnie upić, ale wariuję po szampanie, nawet odrobince.
- Książki czytam na kilogramy, a jak się wkręcę to nic nie jest w stanie mnie od nich oderwać (patrz punkt 6).
- Kocham drobne upominki, zwłaszcza kartki z podróży, sama wysyłam do kogo tylko mogę.
- Jestem introwertykiem i potrzebuję dużo czasu by się otworzyć.
- Oscypek bez żurawiny to zbrodnia. Z żurawiną to ósmy cud świata.
- Nie nadużywam słowa „przyjaciel”.
- Najlepiej odpoczywam na spacerach.
- Nie ma dla mnie rzeczy niemożliwych. Wszystko da się zrobić. Trzeba wierzyć i do tego dążyć.
- Ze strachu nie oglądam horrorów, poza „Zmierzchem” 😉
- Boję się też owadów, nie jestem insekt-killerem.
- Marzę o domu, z dużym ogrodem i małym domowym ogródkiem, choć padają przy mnie wszystkie rośliny.
- Gdy mi na czymś zależy potrafię być bardzo uparta.
- Nie lubię mówić o sobie. Ten wpis był dla mnie ogromnym wyzwaniem, dlatego Mąż pomógł w opracowaniu połowy tych punktów. Dziękuję :*
Mam nadzieję, że dowiedzieliście się o mnie czegoś nowego :). Chętnie poczytam podobne fakty dotyczące Was. Nie zapomnijcie się nimi podzielić!
Mam to samo z telefonami, ale powoli staram się to zmieniać 😀
Najlepszy wpis! Pozdrawiam 🙂