Ostatnio moja organizacja czasu i planowanie w dużej części opierają się na rezygnacji. Nie robię pewnych rzeczy, po to, bym mogła zrobić inne. Dzięki temu oszczędzam mnóstwo czasu, który przeznaczam na to, co dla mnie ważne i priorytetowe.
7 rzeczy, których nie robię, by mieć więcej czasu
1. Nie oglądam webinarów i live’ów
Żyjemy w czasach, kiedy wiedza za darmo jest na wyciągnięcie ręki. I to jest cudowne i piękne, a ja przez długi czas korzystałam z każdej z tych opcji. Aż pewnego razu w tym samym dniu i o tej samej porze odbywały się trzy webinary/live’y, które chciałam obejrzeć. Każdy z nich na interesujący mnie temat, każdy prowadzony przez osobę, którą cenię. Ostatecznie nie obejrzałam żadnego, a zajęłam się czymś co realnie przybliżyło mnie do mojego celu.
Wtedy bardzo mocno dotarło do mnie, że nie muszę się ciągle „dokształcać”, bo więcej zyskam aktywnie pracując nad swoim celem. Rozwojowi mówię „tak!”, ale nie muszę korzystać z każdej dostępnej wiedzy. Nauczyłam się wybierać ją mądrze, tak aby pasowała do tego na czym chcę teraz pracować.
2. Nie rozmawiam przez telefon
Prowadzenie rozmów przez telefon od zawsze kojarzy mi się ze stratą czasu. Nie lubię tego robić, często z rozmowy schodzą na zupełnie inny temat, a ważne ustalenia i szczegóły uciekają. Dlatego, jeśli nie muszę rozmawiać przez telefon, to wolę tego nie robić, a wszystkie ważne sprawy ustalać mailowo.
3. Nie biorę udziału w internetowych dyskusjach
Szczególnie takich, które są „gorące” i mocno angażują. Przekonałam się już, że nie warto, bo nie przekonamy nikogo do zmiany zdania, a nam może się, ta wymiana zdań przełożyć na przebieg całego dnia. Dlatego (niestety) jeszcze czasami czytam, ale nie zabieram zdania. Wolę swoją energię przekuć na pozytywne sytuacje.
4. Nie odpowiadam od razu na wszystkie maile i wiadomości
Zignorowanie skrzynki mailowej, było w moim przypadku bardzo trudne. Ale przekonanie się, że brak reakcji i odpowiedzi w ciągu 24 h a czasem nawet w ciągu 7 dni, nie powoduje, że dzieje się coś złego, pozwoliło mi przyjąć tę zasadę na stałe.
Staram się odpowiadać na wszystkie wiadomości, ale nie jestem w stanie odpowiedzieć na wszystkie od razu. Dlatego zajmuję się nimi według priorytetu a nie czasu, który spędziły w skrzynce.
Są dni, kiedy testuję odpowiadanie na wiadomości niemal od razu i niestety okazuje się, że wtedy nie jestem w stanie zrobić nic innego w ciągu dnia, tylko cały czas zajmuję się obsługą poczty.
Jednocześnie nie oczekuję też odpowiedzi na moje wiadomości w ciągu godziny czy 15 minut.
5. Nie prasuję
Mimo, że przez większość swojego życia uwielbiałam prasować, ostatnie dwa lata to czas, kiedy praktycznie nie prasuję. Większość ubrań, które trafia do mojej szafy, musi być wykonana z materiału, który się nie gniecie. Dobrze strzepnięte pranie przed rozwieszeniem gwarantuje, że ubrania nie będą pogniecione i poza sporadycznymi wyjątkami, nie prasuję. Choć czasem myślę, że prasowacz parowy przekonałby mnie do prasowania.
6. Nie chodzę na zakupy
Dojazd do sklepu, przeglądanie i wybieranie rzeczy, przymiarki ubrań, czekanie w kolejce, to wszystko zajmuje strasznie dużo czasu. A mnie na dodatek mocno frustruje. Dlatego w większości przerzuciłam się na zakupy online. Kupuję w taki sposób ubrania, kosmetyki, buty i dodatki, książki, płyty, sprzęt czy dodatki do domu. Często też robię tak zakupy spożywcze, choć na te najczęściej chodzi mój mąż. Jedynym zakupowym wyjątkiem są sklepy wnętrzarskie, w których mogłabym spędzać długie godziny.
7. Nie robię sobie wyrzutów sumienia
Czasem tym, co najbardziej nas stopuje i nie pozwala w pełni korzystać z czasu są wyrzuty sumienia. Czegoś nie zrobiliśmy, przegapiliśmy termin, odłożyliśmy na później albo kolejny raz odkładamy na później, bo jednak okazało się, że nasz priorytet tu i teraz jest inny. Wtedy pojawiają się wyrzuty sumienia, że znowu zawiedliśmy. Ja się ciągle uczę się wyrzutów sobie nie robić, bo wiem, że nie przybliżają mnie one do tego, bym szybciej zrealizowała te odkładane zadania. A jedynie okradają z pozytywnej energii.
Oczywiście od każdej z tych sytuacji zdarzają mi się wyjątki. Jednak świadomość, że one „kradną” mój czas, bardzo pomogła mi w codziennej organizacji czasu.
0 komentarzy