Co słychać na budowie naszego domu?
Budowa domu przez wiele lat była moim wielkim marzeniem, w zasadzie jedynym materialnym, jakie miałam. Najpierw szukaliśmy działki jeszcze wokół Łodzi, ale wtedy pojawił się impuls, że nasze miejsce jest jednak w Beskidzie Wyspowym. Tutaj działkę znaleźliśmy dość szybko, choć formalności przed zakupem mocno się przedłużały. Jesienią 2019 udało się je sfinalizować – podpisaliśmy umowę z firmą budowlaną i z architektką. Byłam pewna, że najpóźniej w grudniu 2020 roku będziemy u siebie. Jednak jest już lipiec 2021, a my wciąż na wynajmie.
Marka Nationale-Nederlanden zaprosiła mnie do kampanii #ŻyjOdpowiedzialNNie. Pomyślałam, że to dobra okazja, aby odpowiedzieć na najczęściej pojawiające się pytanie, czyli: „Jak wam idzie budowa domu?”. A w zasadzie opowiem o tym, co się wydarzyło przez ostatni rok, w jakim punkcie dziś jesteśmy, i co rozważamy. W ramach kampanii #ŻyjOdpowiedzialNNie rozmawiałam również z doradczynią ubezpieczeniową o tym, co daje i jak działa polisa na życie przy kredycie hipotecznym. Zapis naszej rozmowy, która otworzyła mi oczy na wiele kwestii, znajdziecie w dalszej części wpisu.
Co słychać na budowie?
Okres kupna działki i intensywnych rozmów o projekcie domu zbiegł się z przeprowadzką do kolejnego wynajmowanego domu. Domu, który swoim układem funkcjonalnym był bardzo podobny do takiego, jaki my chcieliśmy mieć. Stwierdziliśmy, że to świetna okazja, by przekonać się, czy takie rozwiązanie będzie dla nas dobre. I każdy kolejny miesiąc uświadamiał nas, że jednak nie do końca. Lockdown i początki ciąży sprawiły, że diametralnie zmieniliśmy nasze myślenie o tym, jak ma wyglądać nasz wymarzony dom. Architektka nie przygotowała dla nas do tego czasu żadnej koncepcji, więc ta zmiana nie była kosztowna.
Miesiące mijały, a gdy przyszło do umiejscowienia domu na działce, okazało się, że jedyna możliwość to usytuowanie go oknami w strefie dziennej na wschód, co nie jest zgodne ze sztuką budowlaną. Mocno rozważaliśmy, co jest zgodne z nami i naszym stylem życia. Po długich naradach, jeżdżeniu na działkę o każdej porze dnia i różnych konsultacjach zdecydowaliśmy, że dla nas tak będzie dobrze.
Wtedy nasza architektka zorientowała się, że ten nowy projekt nie jest zgodny z decyzją o warunkach zabudowy, na którą czekaliśmy prawie cały 2019 rok.
Mieliśmy kilka możliwości:
- zmienić projekt (czego bardzo nie chciałam, bo już się „zadomowiłam”, miałam nawet rozplanowane rozłożenie naczyń w szafkach kuchennych);
- starać się o nową decyzję o warunkach zabudowy (nie wiadomo, ile czasu to potrwa);
- wystąpić o zmianę dotychczasowej decyzji WZ (mnóstwo stron postępowania, nie wszystkie blisko, od których to my fizycznie musielibyśmy uzyskać zgodę na zmianę warunków zabudowy, a był środek pandemii i końcówka mojej ciąży).
Zdecydowaliśmy, że będziemy starać się o nową decyzję WZ. A wtedy nasza architektka zapadła się pod ziemię. Na początku tego roku się z nią pożegnaliśmy i zaczęliśmy szukać kogoś nowego. Ci, których projekty najbardziej nam się podobały, nie mieli terminów, a inni albo byli nieprzygotowani do rozmowy, albo bardzo mocno narzucali swoje wizje.
I wtedy powiedzieliśmy STOP
Gdybym miała dać komuś z zewnątrz jedną życiową radę, to powiedziałabym, że jeśli jakaś decyzja jest dla ciebie dobra, to świat będzie ci sprzyjał. Doświadczyłam tego wiele razy w życiu. Choćby podczas naszej spontanicznej decyzji o przeprowadzce w góry. Wszystko znajdowało swoje miejsce pomimo jakichś początkowych trudności. A przy tej działce i budowie domu praktycznie cały czas mieliśmy pod górkę. Jeszcze zanim ją kupiliśmy, pojawiały się małe znaki, które mogły sugerować „przemyśl to!”.
To wszystko sprawiło, że daliśmy sobie czas. Otworzyliśmy się na rozwiązania, których do tej pory nie braliśmy w ogóle pod uwagę, np. kupno domu. Budowy nadal nie wykluczamy. Przypadkiem znaleźliśmy architekta, który ma bardzo podobne estetyczno-ekologiczne podejście do nas. Jednocześnie pogodziliśmy się z tym, że może czekać nas jeszcze długoterminowy wynajem. Każda z tych opcji jest możliwa i z każdą czuję się pogodzona. A to jest ogromna zmiana mentalna, jaka we mnie zaszła w ostatnich miesiącach.
#ŻyjOdpowiedzialNNie
Budowa czy kupno domu wiąże się dla nas z kredytem hipotecznym. Im bliżej tej decyzji, tym mocniej uświadamiam sobie, że wzięcie kredytu na kolejne kilkanaście lub kilkadziesiąt lat jest dla mnie bardzo stresujące. W końcu tyle zmian się wydarza na przestrzeni kilku miesięcy. Skąd mogę wiedzieć, co wydarzy się za kilkanaście lat?
Dlatego też, żeby oswoić ten strach, niezbędnym elementem decyzji o kredycie na dom jest decyzja o ubezpieczeniu na życie. I kiedy zaczęłam mocniej interesować się tym tematem, pojawiło się Nationale-Nederlanden z propozycją współpracy przy kampanii #ŻyjOdpowiedzialNNie.
Ostatnio rozmawiałam z Panią Dorotą Rembiszewską, doradcą ubezpieczeniowym, dyrektorem Filii Franczyzowej Nationale-Nederlanden. Zapytałam ją, jak takie ubezpieczenie działa, kto może z niego skorzystać, ile wynosi składka. Dowiedziałam się też, jakie mamy możliwości, decydując się na wynajem długoterminowy. Nawet jeśli bank oferuje ubezpieczenie od razu przy kredycie, to warto to skonsultować z doradcą, bo często te ubezpieczenia obejmują tylko jakąś część kredytu, a nie jego całość.
Ania Legenza: Dlaczego warto pomyśleć o ubezpieczeniu na życie, biorąc kredyt hipoteczny?
Dorota Rembiszewska: Z wielu powodów. Przede wszystkim, by zabezpieczyć bliskich przed spłatą tego kredytu w razie naszej śmierci, bo dzięki świadczeniu wypłacanemu z polisy w razie nieprzewidzianego zdarzenia takiego jak np. śmierć kredytobiorcy, całość lub część kredytu zostanie spłacona. Pamiętajmy, że jeśli takiego zabezpieczenia nie posiadamy, to w razie naszej śmierci spłatą kredytu obarczeni będą nasi spadkobiercy, czyli małżonkowie, dzieci, rodzice, rodzeństwo, ale także dziadkowie lub pasierbi. Biorąc kredyt, który jest zobowiązaniem finansowym na długie lata, warto takie zabezpieczenie potraktować priorytetowo. Ważne jest również to, by poinformować o nim (zarówno o kredycie, jak i o polisie) swoich bliskich, bo gdy taką polisę nawet wykupimy, to o zajściu zdarzenia ubezpieczeniowego bank sam się nie dowie i od niespłacanych rat będzie naliczał odsetki.
A: Kto może skorzystać z takiego ubezpieczenia?
D: Na pewno każdy kredytobiorca i każdy, kto chce zabezpieczyć finansowo swoich bliskich w razie swojej śmierci. Ubezpieczenie na życie ma na celu nie tylko zabezpieczenie spłaty naszych zobowiązań, ale również zabezpieczenie podobnego standardu życia naszej rodzinie, edukacji naszym dzieciom i wiele innych. Zatem nawet jeśli nie mamy żadnych zobowiązań, a zależy nam, by w razie naszej śmierci osoba, którą się opiekujemy (np. dziecko czy rodzic), nadal miała zapewnione środki finansowe, to polisa na życie jest najlepszym i najtańszym z rozwiązań. Jednak, aby takie ubezpieczenie było rzeczywistym zabezpieczeniem dla nas i naszych bliskich, musi być wybrane świadomie. Warto zatem dokładnie przestudiować ogólne warunki jak i sumę ubezpieczenia, bo bank nie zawsze wymaga zabezpieczenia polisą całej kwoty udzielanego kredytu. Jeśli bank wymagał jedynie 25% procent, to całą pozostałą kwotę, w razie gdyby nas zabrakło, będą musieli spłacić nasi spadkobiercy. Oczywiście spadkobiercy mogą odrzucić spadek w całości albo przyjąć go z dobrodziejstwem inwentarza (czyli spadkobierca odpowiada za długi zmarłego wyłącznie do wysokości odziedziczonego majątku, a nie za istniejące zadłużenia), jednak zawsze będzie to generowało potencjalne kłopoty i problemy, z którymi nasi spadkobiercy musieliby się zmagać, a dobrze dobrana polisa zapewni im finansowe bezpieczeństwo.
A: Czy polisa na życie obniża marżę kredytu?
D: Bardzo często wykupienie polisy gwarantuje kredytobiorcy lepsze warunki kredytowania i może obniżyć jego marżę, ponieważ z punktu widzenia banku udzielenie kredytu hipotecznego obarczone jest dużym ryzykiem, a ubezpieczenie takiego zobowiązania je zdecydowanie zmniejsza. Banki, dążąc do maksymalnego zabezpieczenia spłaty naszego zobowiązania wobec nich, oprócz hipoteki proponują promocyjne warunki tym, którzy takie polisy posiadają lub u nich je wykupują.
A: Czy skorzystanie z ubezpieczenia może zwiększyć ratę kredytu?
D: Nie może zwiększyć, ale zmniejszyć jak najbardziej – np. marżę, o której wspominałam wcześniej.
A: Czy w przypadku naszej śmierci dzieci będą mogły nadal korzystać z domu bez konieczności spłat rat kredytu?
D: O ile mieliśmy wykupioną polisę na życie zapewniającą jednorazową spłatę całego kredytu w razie naszej śmierci, to jak najbardziej. Przy wyborze sumy ubezpieczenia rekomenduję swoim klientom, by rozważyli ubezpieczenie się na wyższą kwotę niż tę, którą podaje bank, gdyż spłata nawet wszystkich zobowiązań nie zabezpieczy naszym bliskim utrzymania standardu życia na dotychczasowym poziomie, bo wraz ze śmiercią np. jednego rodzica zniknie również i jego pensja. Warto zatem zabezpieczyć środki finansowe dla rodziny na taką okoliczność.
A: Czy ubezpieczenie zadziała, jeśli stracimy pracę albo ulegniemy wypadkowi?
D: Wszystko zależy od tego, jaki pakiet umów wykupiliśmy. Załóżmy, że bank wymagał od nas jedynie polisy na życie obejmującej tylko ryzyko utraty życia, a nie uszkodzenia ciała, diagnozę poważnej choroby, inwalidztwo czy utratę pracy, więc jeśli utracimy przychody w związku np. z chorobą czy wypadkiem, nie dostaniemy nic, a kredyt nadal trzeba będzie spłacać. Dlatego właśnie warto o doborze takich zabezpieczeń porozmawiać z doradcą ubezpieczeniowym, bo on wskaże nam ryzyka, które warto zabezpieczyć, by faktycznie móc spać spokojnie. Ja swoim klientom zawsze rekomenduję skoncentrowanie się na zabezpieczeniu przychodów przede wszystkim głównego żywiciela rodziny, czyli osoby, która w największym stopniu zasila budżet domowy, a gdy dwie osoby w równym stopniu zabezpieczają swoimi dochodami wydatki rodziny, to takie umowy powinni mieć oboje. Dodatkowo mogą się pojawić w związku z wypadkiem lub chorobą wydatki związane z kosztami leczenia, których we wcześniejszym budżecie rodzinnym nie uwzględniono, co również może doprowadzić do poważnych kłopotów finansowych – a dobrze dobrana polisa w takiej sytuacji mogłaby nas z nich wybawić.
A: Ile wynosi składka ubezpieczenia?
D: To zależy od wielu parametrów, np.: od sumy ubezpieczenia, czy będzie ona stała czy malejąca, od naszego wieku, od tego, czy skupimy się na umowie podstawowej, czy wybierzemy rozwiązanie zabezpieczające nas i naszą rodzinę zarówno na wypadek śmierci, czy również na okoliczność innych nieprzewidzianych zdarzeń. Zatem składka może wynieść od kilkudziesięciu złotych do kilkunastu tysięcy złotych miesięcznie (przy ubezpieczeniu na życie). Pamiętajmy, by przy doborze takich zabezpieczeń skonsultować się z poleconym doradcą ubezpieczeniowym – takie spotkanie nie dość, że nie podniesie nam w żadnym stopniu kosztów ubezpieczenia, to może je zdecydowanie zmniejszyć i – co najważniejsze – pomoże odpowiednio dobrać zabezpieczenia do naszych obecnych potrzeb. Pamiętajmy, że polisa to nie jest zwykły kawałek papieru, tylko gwarancja bezpieczeństwa finansowego Twojej rodziny. Nikt z nas nie wie, co się wydarzy za chwilę czy za rok, a tym bardziej za lat 20, zatem zabezpieczajmy najważniejsze dla nas i naszej rodziny ryzyka i w pełni cieszmy się życiem bez lęku i zamartwiania się tym, co przyniesie jutro.
A: Czy ubezpieczenie na życie możemy w jakiś sposób połączyć z ubezpieczeniem ruchomości, gdy jesteśmy najemcami domu?
D: Są to dwie oddzielne polisy, ale wykupując jedną i drugą u jednego doradcy, można liczyć na duże zniżki. Co zaś tyczy się ubezpieczenia ruchomości najemcy w wynajmowanej przez niego nieruchomości, to jak najbardziej jest to możliwe zarówno w przypadku ruchomości znajdujących się w mieszkaniu, jak i poza nim. Warto przy doborze takiego ubezpieczenia pamiętać również o wykupieniu odpowiedzialności cywilnej w życiu prywatnym, by – jeśli nieumyślnie uszkodzimy czyjeś mienie (np. zalanie sąsiada, uszkodzenie czyjegoś samochodu, jadąc na rowerze) lub dojdzie do szkody na osobie (np. nasz pies ugryzie sąsiada) – mieć środki finansowe na pokrycie roszczeń osób przez nas poszkodowanych lub naprawę ich mienia.
A: Co możemy ubezpieczyć, będąc najemcami? Czy możemy ubezpieczyć np. nasz prywatny zbiór książek?
D: Jak najbardziej. Możemy ubezpieczyć wszystko, co dla nas cenne, i mogą być to zarówno wartościowe książki, biżuteria czy dzieła sztuki. Należy jednak pamiętać, żeby wszystkie rzeczy, które mają wartość jednostkową powyżej 5000 zł, wskazać w ubezpieczeniu jako „cenne”, ponieważ przy ich utracie lub całkowitym zniszczeniu nie dostaniemy za nie więcej niż te 5000 zł, nawet gdy ich wartość była znacznie większa. Dobrze jest zatem również do ubezpieczenia ruchomości podejść z rozwagą i świadomie podjąć i tę decyzję.
Tak jak napisałam wcześniej, rozważamy różne możliwości: długoterminowy wynajem, budowę albo kupno domu. Do jednej z nich skłaniamy się najbardziej, ale jednocześnie staram się bardzo do tego nie przywiązywać. Jak zapadną kluczowe decyzje, to na pewno dam Wam znać. W końcu będę mogła realizować wszystkie moje pomysły na organizację i się nimi z Wami dzielić 🙂
Justyna
Och, a ja myślałam że jesteście już na finiszu budowy, tyle razy pisałaś że chcielibyście się wprowadzić jak najszybciej od momentu zakupu działki. Myślałam że po prostu nie dzielisz się postępami prac w internecie. Trochę mnie to dziwiło, bo wiem jak wygląda budowa i ile sam proces budowy trwa, ile się czeka na fachowców i wiem że mało kto w ciągu roku przeprowadza się do gotowego domu. Jednak jak widać życie pisze swój własny scenariusz. Przed Wami rzeczywiście nie lada decyzja, powodzenia!
Ania Legenza
Myślę, że wiele zależy od technologii i systemu w jakim się buduje. Ciągle uważam, że to możliwe, ja po prostu musiałam przejść swoją drogę i wiele w sobie odkryć. Może wyciągnęłam wszystkie lekcje, a może jeszcze coś zostało :).
mama
super wpis
Łukasz Zieliński Nn
Kolejny świetny artykuł Aniu 🙂
Śledzimy z żoną Twojego bloga już od dobrych dwóch lat. Otrzymaliśmy od ciebie wiele ciekawych inspiracji, cennych rad oraz wskazówek dotyczących wielu istotnych rzeczy z którymi borykaliśmy się jak wiele innych rodzin. Ten artykuł jest dla mnie wyjątkowy , bo spowodował uśmiech na mojej twarzy J. Dlaczego…., bo jestem przedstawicielem ubezpieczeniowo – finansowym Nationale Nederlanden. Sprawy poruszone w tym artykule są mi wyjątkowo bliskie. Są to bardzo ważne sprawy, na które warto rozmawiać. Służę swoją pomocą w zakresie ubezpieczeniowym osobom zainteresowanym takową rozmową z województwa kujawsko – pomorskiego. Zachęcam do kontaktu. Pozdrawiam serdecznie 🙂
Ania Legenza
O, jak miło! 🙂
Aleksandra
Ubezpieczenie to powinniśmy mieć nie ważne z jakiego powodu 🙂 ja jestem zdania, że warto dmuchać na zimne, a w tym przypadku nie są to jakieś kosmiczne koszta.
Ania Legenza
Tak! Przy czym kredyt na X lat u mnie wzmacnia potrzebę ubezpieczenia się na wyższą kwotę.
Karolina D
Trzymam kciuki za postępy, też niedawno zakończyliśmy budowę i był to bardzo intensywny proces. Najwięcej problemów mieliśmy o dziwo z drobnostkami takimi jak np wybór zlewu do kuchni 😀 Ale przebrnęliśmy przez to wspólnie i w końcu mieszkamy w naszym wymarzonym domu.
Ania Legenza
Dzięki! Niech Wam się dobrze mieszka 🙂
igusia
No bez ubezpieczenia ani rusz, a niestety ludzie dalej to zaniedbują…
Ja też jestem w trakcie budowy! Chcemy się powyrabiać z pracami na zewnątrz zanim całkiem sie ochłodzi. Były niedawno spore zakupy, sklep z narzędziami zarobił, a my się za to NArobimy 😀 ale idzie ku dobremu i coraz lepiej wykończonemu:D
DER-MED
Bardzo przydatne informacje, będę uważnie śledzić twojego bloga!