Przez ostatnie pół roku dzieliłam się z Wami moimi domowymi planami i małymi celami na kolejne miesiące. Dzięki temu, że rozkładałam plany na mniejsze części, zdecydowanie łatwiej było mi je realizować. Z czerwcowymi nie poszło mi najlepiej, ale za to pojawiło się wiele niespodziewanych atrakcji, których się nie odmawia :).
Połowa roku za nami iczuję, że małymi krokami zmierzam we właściwym kierunku. W końcu udaje mi się odzyskać życiowy balans, złapać równowagę, pogodzić realizację większych i mniejszych planów z Córą i jej potrzebami. I choć ciągle praca wieczorami, kiedy oczy się kleją, to jedyne na co mogę sobie pozwolić, to czuję, że jestem w najlepszym momencie w jakim mogłabym teraz być.
Jak mi poszła realizacja czerwcowych planów?
Fatalnie! Na kurs prawa jazdy się nie zapisałam, jakoś nie po drodze mi było, a chyba codziennie myślałam, że muszę to w końcu zrobić. Balkon nieurządzony, ale w piątek udało się kupić podstawowe rzeczy do aranżacji, mam nadzieję w najbliższych dniach ten punkt nadrobić. Jeśli chodzi o mikro podróżne i odwiedzanie nowych miejsc, to szału nie ma, ale byliśmy dwa razy w Parku Źródliska w tym raz zaliczając Park Śniadaniowy i łódzką Palmiarnię. Przy okazji wizyty w Warszawie zaliczyliśmy też Łazienki, więc w sumie nie tak najgorzej.
Przy okazji wakacji postanowiłam jednak trochę odpuścić, zrobić listę rzeczy, których chciałabym doświadczyć, ale bez konkretnego terminu, ograniczania się konkretnym miesiącem. Lipiec zapowiada się wyjątkowo (o czym mam nadzieję, niedługo będę mogła powiedzieć Wam więcej), dlatego nie chcę sobie znów zakładać realizacji planów, które w tym czasie mogą nie być priorytetowe. Ale jeśli dam radę je zrealizować, to będzie wspaniale.
Moje domowe plany i cele na wakacje
1. Wybrać się na piknik
To jest punkt przekładany z roku na rok, ale teraz musi się udać. Leżenie na trawie, kosz pełen owoców, książka i śpiące dziecko. Przynajmniej trzy punkty są do 100% realizacji ;).
2. Slow weekend w drewnianych domkach
Ostatnio nic mnie tak nie relaksuje jak przebywanie na odludziu w ciszy i spokoju, gdzie jest zielono, a kontakt z naturą mam przez cały czas. Wtedy czuję, że odpoczywam. Z jednej strony lubię gdy się dużo dzieje, a z drugiej taka błogość i totalny relaks są mi potrzebne. Mam nadzieję, że sierpniu uda się wyjechać w takie miejsce.
3. Urządzić balkon
Obowiązkowo, nawet pierwsze kwiaty już kupiłam. Będzie pięknie!
4. Dokończyć Project Life z pierwszej połowy roku
Stworzenie kreatywnego albumu przekładam z miesiąca na miesiąc, ale właśnie małymi kroczkami nadrabiam i z pierwszą połową roku jestem na finiszu. W wakacje muszę skończyć i może uda mi się w końcu być na bieżąco?
5. Rozpocząć kurs prawa jazdy
Już nie będę się rozpisywać jak i po co, bo sama na siebie jestem zła, że zawaliłam ten temat w czerwcu.
6. Ćwiczyć regularnie
Odpuściłam sobie trochę aktywność fizyczną ostatnio, ale bardzo mi jej brakuje, dlatego wakacyjny cel, to trening 3 razy w tygodniu. Jak będzie bardzo ciężko z czasem lub siłami, to przynajmniej raz w tygodniu. Takie moje minimum.
7. Zobaczyć Niebieskie Źródła
Blisko mojego rodzinnego miasta, a nigdy tam nie byłam. Często tak bywa, że jeździmy gdzieś daleko a nie znamy najbliższej okolicy. Pora nadrobić!
8. Pojechać do Ogrodów Hortulus
W zeszłym roku jedna Czytelniczka poleciła mi to miejsce, a ostatnio mam fazę na różne ogrody i bardzo chciałabym tam pojechać.
9. Zrobić kolejny raz zdjęcie co rok w tym samym miejscu o tej samej porze.
Nasza mała tradycja, 29 sierpnia o 19:00 w Rynku w Piotrkowie Trybunalskim robimy sobie wspólną fotkę. W tym roku pierwszy raz we trójkę! Nie mogę się doczekać!
10. Pilnować regularnej pielęgnacji
Plan pielęgnacji mam, czas na domowe spa wydzielony, ale jak przygodzi co do czego, to stwierdzam, że najlepszym spa jest sen, którego ciągle mam za mało. A tu włosy wychodzą garściami, wory pod oczami coraz większe i cera zamiast bardziej promienna to robi się szara. Wymagam regularnej pielęgnacji i już. Mam nadzieję, że w końcu wskoczę z tym na odpowiedni poziom, bo latem zawsze łatwiej mi pracować nad nawykami.
I to tyle! A Wy co chciałybyście zrobić w te wakacje? Jakie macie plany dla siebie, dla rodziny i dla domu? Trzymajcie za mnie kciuki!
Chyba muszę stworzyć sobie taką wakacyjną listę bo co chwila coś mi się przypomina co chciałabym lub wypadałoby zrobić, ale jak przychodzi co do czego to robię zupełnie inne rzeczy a o tamtych zapominam…
Koniecznie! Takie listy są mega pomocne 🙂
Zainspirowałaś mnie 🙂 Jeśli pozwolisz skradnę sobie kilka pomysłów z Twojej listy przy tworzeniu mojej.
Oczywiście, pozwalam 🙂 A zdradzisz, które to pomysły?
U mnie zdecydowanie punkt 10! Poza tym spacery, dużo spacerów i rodzinnych mini-wycieczek. Mąż niedługo będzie miał urlop, już nie mogę się doczekać na ten wspólny czas. Marzy mi się też sprzedać Synka dziadkom na cały wieczór i wyjść gdzieś we dwoje jak za dawnych czasów 🙂 Powodzenia w realizacji planów!
My w sumie sprzedaż Córy dziadkom też mamy w planach, bo wybieramy się na wesele bez niej i musimy przetestować nocleg poza domem. Ciekawe kto będzie miał większy stresik, my czy ona 🙂
O widzisz, my już zaliczyliśmy wesele bez Synka 🙂 był stres, ale wszystko się udało, nawet jakimś cudem babcia położyła Synka spać prawie 2 godziny wcześniej niż zwykle chodził 😀
Ok, w takim razie nastawiam się optymistycznie 😀
Trzymam mocno kciuki i powodzenia! 😉 Ja wspominam kurs na prawo jazdy bardzo pozytywnie, super przygoda. 🙂
Dziękuję! Ja też na to patrzę w kontekście przygody, ale tak bardzo mi nie po drodze, mimo że bym chciała 😀
Niestety ja bym chciała rozpatrywać kurs prawa jazdy to jako przygodę ale ja się tak denerwuje jazdami. Lata temu było moje pierwsze podejście ale byłam głupiutka i się poddałam. Teraz zostaje mi zdanie egzaminu praktycznego ale jazda niestety kojarzy mi się z bólem brzucha 🙂 Wiem, że nikt mnie nie zmuszał do robienia prawka, sama chciałam ale to moje rozprawienie się z demonami z przeszłości i nie mam za dobrego nastawienia. Staram się wizualizować jak to będzie jak będę miała prawko, o możliwościach a nie o swoich błędach itp.
Dla domu mały remont, a co za tym idzie sporo sprzątania. Dla siebie zdecydowanie ćwiczenia i sporo pracy. Dostałam nowych skrzydeł po decyzji, że wszystko zaczynam od nowa.
Super, gratulacje. Trzymam kciuki!
U mnie w te wakacje na pierwszym planie ślub i ogarnianie wszystkiego na ten dzień 🙂
Super, gratulacje! Kiedy ten wielki dzień? 🙂
27.08 więc jeszcze trochę czasu jest 😀 Ale coraz więcej wszystkiego się gromadzi, a mnie się nie chce już 😀 Chciałabym już być po 😀
Mimo wczesnych przygotowań to ostatnie tygodnie są najbardziej intensywne jednak.
P.S. Nie wiem czy Cię to pocieszy, ale u mnie to po ślubie życie nabrało tempa, a cały czas mówiliśmy „a po ślubie się odpocznie” 😀
Nie pocieszasz haha 😀 Ale zdaję sobie sprawę , że ostatnie 2-3 tygodnie będą najgorsze. A po ślubie nie wiem jak będzie, ale myślę że wiele się u nas nie zmieni 😀
Też tak myślałam, bo mieszkaliśmy ze sobą przed ślubem i wydawało się, że niewiele się zmieni w codziennym życiu, a jednak 😀 Życzę Wam by było piękniej, ale też spokojniej 🙂
O kurczę teraz to się boję! 😀 Też już 5 lat razem mieszkamy i póki co nie umiem sobie wyobrazić co by mogło już się tak bardzo zmienić 😀 Oprócz GPS na palcu 😛
U mnie tak samo 😉 23.07, nerwy mnie zjadają
Też planuję piknik 🙂 powodzenia w realizacji planów 🙂
Dzięki!
Mój top plan, jeszcze bez konkretnej daty, aczkolwiek coraz bardziej się klarujący – zamieszkać z moim love 🙂
Najprawdopodobniej będzie nam dane mieszkać w drugim końcu Polski, zarówno dla mnie i dla niego, więc to poważna akcja będzie. Bo poza przeprowadzką trzeba znaleźć jakieś mieszkanie, a następnie pracę. Zatem więcej jest niewiadomych i obaw z tym związanych, ale już nie mogę się doczekać 😀
Jaki wspaniały plan! I wymagający dużo odwagi. Trzymam kciuki, by wszystko ułożyło się wspaniale 🙂
ja mam plan: dopiąć wszystko na ostatni guzik, jeśli chodzi o zrekrutowanie się na studia na AWF, opalić się! – od 3 lat się nie opalałam 🙁 bo na wakacje zwykle była praca i jakoś z opalaniem było mi nie po drodze. Kolejny plan to jeść mniej lodów, niż dotychczas 😀 i korzystać z wakacyjnej pogody, jeśli chodzi o treningi – więcej w plenerze, mniej kiszenia w domu 🙂 btw, Twój blog małymi krokami zmienia moje życie na bardziej uporządkowane. Nawet samo czytanie sprawia, że ma się chęć zapanować nad życiem trochę bardziej 🙂
Ja chyba się nie opalałam jeszcze więcej lat! Także nie jesteś sama 😉 Cieszę się, że mój blog ma taki pozytywny wpływ na Twoje życie :*
Gratulacje! <3 Piękny czas przed Wami, delektujcie się nim jak najczęściej. Uściski! 🙂
Trzymam kciuki za Twoje plany! Wiesz, jak masz świadomość, że narzekasz, że brak czasu, to już jeden duży krok za Tobą. A sama wiem, że czasem najtrudniej zacząć, później już z górki 🙂
Ja na razie planuję raczej niewiele, bo na 7.08 mam termin porodu, a później to już będziemy się uczyć siebie nawzajem i oswajać jakoś tę życiową rewolucję, jaką będą narodziny naszej córy 😉 Póki co muszę załatwić sporo spraw urzędowych, do których zapewne nie będę mieć głowy po porodzie. Chcę też jak najwięcej odpoczywać (póki mogę) 🙂 Niektóre plany mamy podobne: pielęgnacja i piknik 😉 Życzę Ci powodzenia w realizacji zamierzeń! PS. pomysł „luźniejszego” planowania w wakacje uważam za świetny!
Aniu, to już bliziutko! Z perspektywy czasu myślę, że tak przez 3 miesiące po porodzie to jest dobrze sobie odpuścić szczegółowe planowanie. Ja założyłam taki miesiąc i później się sporo frustrowałam, że mi nie idzie z tymi planami 🙂 Bez sensu totalnie.
Trzymam kciuki za odpoczynek! Przed porodem miałam poczucie, że muszę się za wszystkim uporać i w sumie czułam się nieźle, więc działałam. Ale rozpieszczanie siebie też jest bardzo ważne 🙂
Gratulacje! Czas ciąży to piękny okres 🙂 (mówi to przyszła mama z perspektywy porodu za parę tygodni) 🙂 Nie ma się co spinać i planować mnóstwa rzeczy, raczej warto cieszyć się z tego oczekiwania na malucha 🙂
O wow! <3 Niesamowicie mi miło!
Zawsze możesz wstawić w kubek lub szklankę, też potrafią ładnie wyglądać 😀 Ja teraz kwiatka na balkon wsadziłam w filiżankę, którą dostałam i trochę nie miałam co z nią zrobić. A jako doniczka sprawdza się idealnie 😉
No to życzę powodzenia w realizacji celów ;)))) Też muszę się szybko ogarnąć, bo tyle się dzieje, że przydałaby się konkretna organizacja!
Wspaniale plany! Moze tez odwiedzę te niebieskie zrodla- tak zaciekawiła mnie ta nazwa, że od razu wpisalam je w wyszukiwarke 🙂 Sa piękne!
Też chcieliśmy robić sobie wspólne zdjęcie co roku o tej samej porze, ale wciąż zapominamy 😛
Zróbcie raz a później już ustawcie przypomnienie w telefonie co ro i do przodu 😀
Kurs prawa jazdy – bardzo fajna sprawa! 🙂 Ja zapisałam się na taki, w którym teoria trwała tylko 3 dni (piątek, sobota, niedziela). Kilka godzin niestety trzeba było wysiedzieć, ale ponieważ pracowałam i studiowałam podyplomowo inaczej się nie dało 🙂 Jazdy mi się troszkę rozwlekły, bo … dzień przed rozpoczęciem kursu okazało się, że spodziewamy się małej Kulki! No niestety nie zawsze dało się jeździć (mdłości, wymioty, senność i takie tam), ale kurs udało się skończyć. Wprawdzie egzamin oblałam, ale jak tylko Kulka będzie na świecie, na pewno podejdę kolejny raz 🙂 Teraz brzuszek już jest troszkę za duży i przyznam, że ciężko by się jeździło. W duchu sobie żartuję, że moje Dziecko będzie drugim Kubicą, bo w końcu w wieku 6 tygodni rozpoczęło razem ze mną kurs prawa jazdy 🙂
Ja właśnie przez ciąże tak przesuwam z roku na rok, a teraz to już nie mam wyjścia 😀
Gratulacje! I trzymam kciuki za udane rozwiązanie i drugiego Kubicę!
Piknik i regularna pielęgnacja to jest coś co odkładam o dawna. Chciałabym to zrealizować, może nie tyle w wakacje, bo pewnie dalej odkładałabym regularną pielęgnację, ale przynajmniej w lipcu starać się być regularnym w kwestiach cery i włosów. Także Tobie i sobie życzę powodzenia! 🙂
Aniu z jakiej książki zdjęcie głowne?
Zdrowa woda, książka z przepisami na różne wody smakowe. Okładkę pokazywałam na Insta 🙂
Ale fajny ten pomysł ze zdjęciem w tym samym czasie i miejscu 🙂 muszę też coś takiego aktywować 🙂
Trzymam kciuki za wykonanie planów! 🙂
Jeśli jeszcze nie urządziłaś balkonu, to niestety ominęło Cię już kilka (czy nawet kilkanaście) ciepłych, słonecznych dni, które można spędzić właśnie na balkonie 🙂 Ale spokojnie, jeszcze na pewno sporo takich dni przed Tobą. Mi też zawsze ciężko jest zabrać się do sprzątania na balkonie po zimie, ale za to gdy już się na to zdobędę, to popołudnia i wieczory spędzane właśnie na leżaczku ustawionym na balkonie, z filiżanką pysznej herbaty i dobrą książką, stają się zdecydowanie moją ulubioną formą relaksu po pracy 🙂
Akurat ze sprzątaniem nie mam problemu, balkon urządzony, ale pogoda nie sprzyja 😉 U mnie rozmiary miniaturowe, niestety leżaczek ani stolik nie wejdą, ale i tak jest przytulnie.
Moje plany na miesiące letnie muszą być powiązane z zagospodarowaniem czasu szkolnemu synowi, przedszkole córki pracuje bez przestojów. Zatem w ramach tych planów : dwa tygodnie temu ganiałam z wywieszonym językiem, żeby oboje dostarczyć i odebrać na czas do/z odległych miejsc bez samochodu, ostatni tydzień spędziłam z nimi na super wypoczynkowym wyjeździe. W najbliższych dniach ruszymy jeszcze w Polskę na kilka dni – w tym roku obłaskawiamy świętokrzyskie. A potem znowu kilka dni urlopowych w domu. A potem syn pojedzie do babci. A potem znowu będę sobie łamała głowę : czemu te wakacje szkolne trwają tak długo?? W tym roku urok latu odbiera diagnoza o ciężkiej chorobie męża:(
Trzymajcie się i korzystajcie z lata, tyle ile starczy Wam sił! Dużo zdrówka dla męża!
Trzymam kciuki za realizację Twoich celów, Aniu 🙂
A u mnie dużo spraw rodzinnych, które wymagają załatwienia, delikatne przeogranizowanie pokoju córki – trzeba go dostosować do jej potrzeb… No i oczywiście wąchanie cudownych zapachów. 🙂
A! I powrót do częstszego robienia zdjęć. To daje tyle przyjemności, a ostatnio nie miałam w ogóle do tego głowy.
Za długo planujesz ten piknik 😉 My wczoraj wychodzimy na spacer, już na zewnątrz rzucam hasło – a może pojedziemy do botanika? Mąż wrócił do domu po fotelik i coś do jedzenia dla nas, bo Mały ma 5 tygodni. Na co dzień używam koszyka wiklinowego, a koce piknikowe są zawsze w samochodzie. Zero organizacji i 3 h w botaniku 🙂
Mnie Niebieskie Źródła wcale nie powaliły- są zielone 😛 sama chciałabym wprowadzić tą aktywność trzy razy w tygodniu- fajnie by było, jakby na naszej domowej grupie pojawiały się i takie motywujące dni 🙂
Ja właśnie chciałabym się przekonać jak wyglądają na żywo. Zobaczymy 😀
To już bardzo bliziutko! 😀 Powodzenia! :* Stres jest? 😀
Dziękuję :* Stres mnie zjada, zwłaszcza, że ciągle jest mnóstwo rzeczy do załatwienia – nie mam jeszcze sukni ślubnej (!!!) Za to Narzeczony to oaza spokoju 😀
Pewnie ostatnie poprawki jeszcze 😀 Ja moja będę odbierać też jakieś 5 dni przed dopiero 🙂 U nas ogólnie panuje spokój, ale drażni nas milion spraw do załatwienia 😛 I goście, którzy nie szanuja terminu potwierdzenia..
No cóż, u nas z potwierdzeniami był totalny meksyk – ludzie niezdecydowani, „a po co tak wcześnie podejmować decyzję”, „ja nie przyjdę”, za dwa dni telefon „jednak będziemy”. Z perspektywy czasu uważam, że za bardzo się przejmowałam. Dziś jadę odebrać suknię, ale psuje się nam samochód, mnie połamała choroba (przeziębić się w lipcu to naprawdę trzeba umieć) i jeszcze pogoda mnie dobija, bo boję się, że w dniu ślubu będzie lało. A spraw do załatwienia mam wrażenie, że przybywa zamiast ubywać
My w sobotę zaczynamy po ludziach dzwonić i mają podjąć ostateczną decyzję i już 😀 Winietki zamówić trzeba i takie tam 🙂 Ja mam wrażenie, że jak jedną rzeczy wykreślę z listy to na jej miejsce wskakują 2 nowe 😛 Trzymam kciuki, żebyś szybko stanęła na nogi, auto działało, pogoda była piękna 😀 No i w ogóle, żeby dzień był cudowny! :*
Potwierdzenie obecności gości, to zawsze ten sam problem. Niektórzy uważają, że to naturalne że będą, inni że nie będą, więc po co dzwonić.
Ja stwierdziłam, że pogoda to coś na co totalnie nie mam wpływu, więc nie będę się nią przejmować. Kupiliśmy duży przezroczysty parasol, który awaryjnie był w samochodzie i mimo że w tygodniu przed ślubem padało, to było 30 stopni, a to był maj. Miejcie awaryjny parasol i będzie ok 😉
I powiem Wam, że te wszystkie przygotowania się przeżywa przed, człowiek się stresuje, denerwuje, a w dniu ślubu się stwierdza, że już nieważne jak to będzie z tymi wszystkim dodatkami, bo one są mało ważne. Najważniejszy jest sam moment ślubu :).
My w czwartek przed ślubem jeździliśmy jeszcze za męża spodniami na poprawiny, które były źle uszyte i trzeba było poprawić. Zamawiane w Łodzi, poprawiane w Tuszynie, a ślub w Piotrkowie. Jechaliśmy z bagażnikiem kwiatków do dekoracji sali, które kupowaliśmy na giełdzie o 4 rano, z pełnym samochodem: suknia, garnitur, dodatki, nasze codzienne ciuchy. Kwiaty były za długie, musieliśmy je sami docinać, a wszyscy nas pocieszali, że do soboty padną, bo się robi gorąco (stały idealnie do poniedziałku;)). Pamiętam, że w piątek wieczorem byliśmy tak padnięci, że mało kto wierzył, że wytrzymamy na weselu. A energia jakoś wróciła i dzięki tym różnym przygodom jest co wspominać 😉
Będzie dobrze i pięknie, mimo różnych trudności. I mówię to z pełną odpowiedzialnością, bo różnych przygód przed ślubem typu psuje nam się samochód mieliśmy mnóstwo 🙂 Trzymam kciuki, by było ta jak sobie wymarzycie :*
Wracam dzisiaj do czytania blogów i zabieram się najpierw za Niebałagankę. Co czytam? „Zdjęcie w tym samym miejscu o tej samej porze”. Kurczę. Sto razy już o tym myślałam i znów nie mamy takiej fotki. Robimy w tym roku! 🙂
<3 To moje ulubione zdjęcia. W tym roku już będzie trzecia, więc pora na album specjalnie dla nich 🙂
Za 10 lat będziesz miała już coś niesamowitego! Ciekawe jakie zmiany będzie można zobaczyć na zdjęciach <3
Właśnie ta ciekawość zmian jest najpiękniejsza <3
Pochwalisz się Waszym zdjęciem?
Wpisałam do kalendarza datę 23 lipca 😉
Ogrody Hoetulus faktycznie piękne. Byłam, polecam 🙂
Ogrody Hortulus – faktycznie piękne. Byłam, polecam 🙂
Prawo jazdy to mój największy powód do depresji … ciągle odwlekam egzamin praktyczny a też muszę to załatwić … A co do drewnianego domku na odludziu to jestem w takim okrągłą dobę 😛 ciągle … Pozdrawiam!
Dziewczyny, ja już po 😉 😉 😉 stres był zupełnie niepotrzebny, było idealnie, pogoda wymarzona, sala weselna piękna, jedzenie pyszne, dj i fotograf wspaniali – ogólnie fantastyczna impreza do 6 rano. Żałuję, że się tak denerwowałam
Cudownie! To teraz mogę już oficjalnie: Wszystkiego najlepszego na nowej drodze życie :*
Razem z Mężusiem serdecznie dziękujemy 😉
Dokończyć domowe porządki i reorganizacje szafkową za które ambitnie się wzięłam w czerwcu, ale w połowie miesiąca wychodzące zęby Igulca plany nieco pokrzyżowaly… zrobić album z pierwszego roku Młodej Damy. No i przede wszystkim odpocząć bo właśnie zaczynamy urlop i jedziemy w Bory Tucholskie na rowery. W sierpniu chciałabym się skupić na przygotowaniach organizacyjnych do powrotu do pracy…. planowanie posiłków i regularne porządki będą musiały wejść mi w krew bo inaczej boję się że frustracja i chaos mnie zaleje w listopadzie. Będę mieć na to 3 miesiące.
A i trochę pozwoleń i podań w związku z budową domku letniskowego ogarnąć:)
U mnie główny plan w te wakacje to ślub i wesele. Staramy się z Narzeczonym dopiąć wszystkie sprawy na ostatni guzik, zwłaszcza, że pobieramy się w moich rodzinnych stronach, czyli prawie 200km od miejsca zamieszkania – będzie niemałe przedsięwzięcie logistyczne, żeby wszystko przewieźć i o niczym nie zapomnieć. Potem może jakiś krótki urlop – zobaczymy
29 sierpnia, moje urodziny, hihihi.
u mnie z małych będzie: kupić sobie wazonik. W wynajmowanym pokoju nie ma, z domu nie wzięłam, a zawsze „są ważniejsze wydatki”, albo też nie po drodze i jak patrzę na piękne kwiatki w sklepie to jest „ale nie mam w co wstawiać, po co mi..?”
Czy wyjątkowośc lipca oznacza Twój kalendarz w sprzedaży? Jestem ogromną fanką tego projektu, nie wiem ile będzie kosztował, ale mam już odłożone pieniążki. Czekam na ten moment od czasu kiedy po raz pierwszy napisałaś o swoim kalendarzu! On jest po prostu idealny! <3
Hmmm ja się jeszcze nie zastanawiałam bo większość moich planów jest zalezna od $$$ wiec na wyrost nie chcę planować ALE są i takie po które nie muszę czekać do „wysokosci wypłaty na koncie” Chciała bym w końcu uporać się z nasza altana na działce którą zakupiliśmy na początku roku , niestety stale coś . Wszystko idzie nam na pół gwizdka a bez tego weekend tam nie będzie możliwy.
W domu muszę wysprzątać łazienke. Kupiłam czyścik parowy i codziennie obiecuje sobie że jutro go wypróbuje a moja łazienka będzie lśniła. Taras prosi abym go pięknie zagospodarowała…
Umyć 12 okien – kupiłam Karchera do okien był na liscie :musze mieć: po czym i tak ochoty brak przy dwójce maluchów i nastolatku. Jeszcze firanki do odebrania od krawcowej które to od października zalegały alby je tam zawieść do skrócenia ajjj 🙁
Tyle tego jest ze powinnam ruszyc czym prędzej 4 litery uporac się z tym i cieszyc życiem, rodzina, ogrodem , pięknymi Bawarskimi widokami z okna. A ja marnuje czas na smęceniu ze mi go brak
Witaj Aniu. 🙂 taką listę to i ja planuje zrobić. Moje plany to zmieniły kierunek w życiu, w czerwcu się dowiedziałam że zostanę mamą. A mąż tak się cieszy, że to on raczej planuję 😀 niż ja. Wybacz, że tak piszę ale tak się cieszę oraz korzystam z Twoich inspiracji jak Ty oczekiwałaś małego człowieczka, więc wracam do archiwum. A Tobie życzę by tę plany się zrealizowały. Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie oraz cała twą rodzinkę. 🙂