
„To pewnie starość” – tak pomyślałabym o sobie jeszcze kilka lat temu, gdyby ktoś powiedział mi, że będę miała domową dżunglę, w sklepie z działu z kwiatkami trzeba będzie mnie wyciągać siłą, a ja będę racjonalizować zakup każdego kwiatka doniczkowego, tak jak zakup kolejnego kubka.
Nie wiem czy to starość czy duża potrzeba obcowania z zielenią, ale kwiaty stały się elementem mojego życia, z którego jestem mega dumna. Bo początki obrazuje doskonale tylko jedno zdanie „uśmiercę nawet kaktusa”. Dziś za to jestem w szoku jak często moje kwiaty wypuszczają nowe liście.
Dzięki kwiatom jest przytulnie, a o ich zbawiennym wpływie na nasze zdrowie też nie trzeba nikogo przekonywać. Naturalne oczyszczacze powietrza! Dlatego zabieram Was do sypialni, gdzie ostatnio toczy się duża część naszego życia i gdzie zrobiłam sobie małą „dżunglę”. A że tę dżunglę „wyniosłam” głównie z IKEA, to właśnie ona jest partnerem tego wpisu.
Sypialnia – miejsce nie tylko do spania

Od pół roku sypialnia, to miejsce, w którym spędzamy mnóstwo czasu. Początkowo nie lubiłam przebywać w tym pokoju ze względu na zielone ściany (tutaj możecie zobaczyć przed i po), bo kocham we wnętrzach mieć białą i naturalną bazę. Po zmianach cieszyłam się minimalizmem i bielą z naturalnymi elementami. Dzięki temu w łatwy sposób mogę sobie odmienić to wnętrze, gdy najdzie mnie na to ochota. A że nasza sypialnia pełni mnóstwo funkcji, to te zmiany pojawiają się tam dosyć często.
To, że tutaj śpimy jest oczywiste, nierzadko w czwórkę i choć wtedy myślę, że powinniśmy mieć materac na całej podłodze w pokoju, bo tylko tak jest szansa, żebym nie spadła z łóżka, to uwielbiam tupot tych małych nóżek, które biegną do nas w środku nocy.
W sypialni jemy też weekendowe śniadania! Wiem, że dla wielu osób połączenie białej pościeli z dziećmi i jedzeniem, jest skazane na porażkę, to ja godzę się z tym ryzykiem. Zyskujemy niepowtarzalny czas razem, a pościel przecież zawsze można uprać. Taca z wyższym rantem sprawdza nam się bardziej niż zwykła. To mniejsze ryzyko rozlania na pościel, a w razie potrzeby szybciej można ją też z łóżka zdjąć.


W sypialni czytamy książki, tutaj zasypiamy próbując obejrzeć odcinek serialu, tutaj swoją przestrzeń ma nasza mniejsza dzidzia. Tutaj uwielbiamy robić rodzinne zdjęcia. I tutaj mam swoją „małą dżunglę” ciesząc się kwiatami, których nie zabiłam i umieszczając więcej naturalnych dodatków.

Jak przestałam zabijać kwiaty?
Pierwszym kwiatem, który ze mną wytrzymał był storczyk. Wypuścił nowe pędy dokładnie wtedy, kiedy przestałam o niego bardzo dbać, a po prostu zostawiłam na parapecie z myślą „co będzie, to będzie”. Od tego czasu minęło 3,5 roku, a liczba kwiatów, które ze mną przetrwały jest coraz większa.

Im bardziej się starałam, tym częściej moje kwiaty usychały. Mam dla Was kilka podstawowych rad, które sprawiły, że co chwilę mogę podziwiać nowe listki:
- Lepiej przesuszyć niż przelać – tak bardzo chciałam mieć piękne kwiaty, że podlewałam je do przesady. Regularność, zraszanie w wannie, odstana woda, to wszystko powodowało, że moje kwiatki usychały. Kiedy im odpuściłam, zaczęłam podlewać jak mi się przypomni, wodą prosto z kranu, to odżyły. Więcej luzu dało lepsze efekty.
- Mniejsza doniczka – doniczka powinna być dobrana wielkością do kwiatka, ale lepiej za mała niż za dużo. Większa doniczka sprawia, że kwiaty rozrastają się w korzeniach. Mniejsza przymusza je by pięły się ku górze.
- Kwiaty lubią nawóz – dopalenie kwiatów nawozem zawsze sprawi, że troszkę odżyją, szczególnie po zimie, kiedy one też budzą się do życia.
- Nie wyrzucam uschniętych liści – to protip, który wyczytałam w jednej z książek ogrodniczych i dotyczył jesiennych liści. Rozkładając się stają się naturalnym nawozem i użyźniają ziemię. Niektórym z moich kwiatów zdarza się zgubić liścia, a ja przestałam je wyrzucać. Pozwalam im uschnąć w doniczce i stać się właśnie takim naturalnym nawozem. Chyba działa, bo te kwiaty odwdzięczają się małymi listkami.
Rośliny łatwe w pielęgnacji:
- zamikulkas – to roślinka w glinianej doniczce (niedawno ją przesadziłam, bo poprzednia była już dużo za mała). Nie potrzebuje wiele wody, ani światła. Będzie jej dobrze nawet w ciemnej łazience.
- monstera – to jest kwiat, który rośnie jak szalony i odwdzięcza się co chwilkę nowym listkiem. Nie musi stać w słońcu, nie szkodzą mu zmiany miejsca, po prostu rośnie. W salonie mamy drugą, która niedługo będzie gigantem.
- peperomia – potocznie zwana pieniążkiem. To ten kwiatuszek, który dziś stoi na podłodze. Nie lubi chłodnego powietrza, poza tym też rośnie w szalonym tempie.
- fikus – kupiłam go z myślą, że pewnie go szybko uśmiercę. A on jest twardy, dzielnie znosi przestawianie z miejsca na miejsce. Zrzucił kilka listków od dołu, ale za to od góry co chwilę pojawia się nowy!

- skrzydłokwiat – to jest jeden z najlepszych kwiatów jakie mam. Z dwóch powodów: po pierwsze ma bardzo wysoki współczynnik oczyszczania powietrza, a po drugie to on mówi mi, kiedy pora podlać kwiaty. W momencie, gdy ma sucho, liście opadają do dołu. Gdy tylko go podleję, idą w górę.
- palma – palmę mamy w salonie, ale ona też zalicza się do tych „łatwych” kwiatów. Polowałam na nią bardzo długo, jeszcze wtedy gdy mieszkaliśmy w Łodzi. To najdroższy kwiat, który kupiłam i naprawdę bałam się o jego przeżycie. Pamiętajcie tylko, że nie lubi stać w pełnym słońcu.
Jak kupić kwiaty w IKEA?
Pomyślałam, że dodam tutaj akapit o tym jak zapolować na kwiaty w IKEA, bo niektóre okazy rozchodzą się jak świeże bułeczki. Na wspomnianą palmę polowałam kilka miesięcy, zarówno w IKEA w Łodzi, jak i w Krakowie. A mam ją dzięki pomocnikom, bo sama nigdy nie trafiałam!
Po pierwsze sprawdzajcie status dostępności na stronie. Najlepiej jednak podpytajcie obsługę, kiedy jest dostawa kwiatów i z samego rana po nie pojedźcie. Palmy czy monstery potrafią wyprzedać się w niecałą dobę!
Kwiaty z IKEA są naprawdę dobrej jakości (i odporne na właścicieli killerów ;)) a do tego mają bardzo przystępne ceny, dlatego bardzo polecam to właśnie tam zaopatrzyć się w nowe okazy.
Naturalne dodatki i przytulność
Małymi krokami tworzę tutaj wymarzoną sypialnię, której elementy będę mogła przenieść do tej w wymarzonym domu. Drewno, rattan, bambus, trwa morska. Uwielbiam je totalnie, a momentami sama się dziwię czemu kiedyś się przed nimi broniłam. Tworzą przytulne wnętrze, ocieplają je, a przy tym są to materiały przyjazne dla środowiska. Dzisiaj powstaje z nich coraz więcej dodatków czy mebli, które są piękne i przydatne, np. taki cudny podnóżek!
Łóżko jest moją bazą, dlatego stawiam na prostą, białą bawełnianą albo lnianą pościel (tę polecam bardzo, bo totalnie podnosi komfort snu i mimo jej wysokiej ceny, bardzo warto). Do tego w zależności od nastroju czy pory roku dokładam poduszki, w kolorach, które aktualnie mi grają w duszy. Czasem jest ich więcej, czasem mniej. Do spania zamiennie używamy poduszek z pianki memory i poduszek z wysokim wypełnieniem. Kołdra jesienią i zimą cieplejsza, bo wtedy lubię być mocniej opatulona. A ciepłą wiosną wymieniam ją na chłodniejszą (w IKEA dostaniecie kołdry ciepłe i kołdry chłodne). Chociaż w taki sposób mogę sobie zrekompensować nieprzespane noce.


Nasze stoliki nocne miały być tymczasowe, a zostały na długo, bo okazało się, że są bardzo funkcjonalne. To zwykłe skrzynki po jabłkach. Można je ustawić na trzy sposoby, dzięki temu wnętrze też przechodzi metamorfozę. Szklanka z wodą na noc, poranny kubek z kawą, książki, które czytamy czy telefon mają swoje bezpieczne miejsce. Dziś już sobie nie wyobrażam sypialni bez stolików nocnych, choćby w najprostszej formie.
Totalnie zakochałam się w lampie KNIXHULT z bambusa. Jest wykonana z tych elementów rośliny, które normalnie zostałyby odrzucone. Wygląda genialnie, daje cudowne ciepłe światło, przy którym wieczorem można poczytać książkę, ale nie jest zbyt intensywne i nie działa pobudzająco.

Numerem jeden są dla mnie kosze FLÅDIS z trawy morskiej, które wykorzystuję do przechowywania na wiele sposobów. Używam ich jako osłonek na doniczki, ale też na zabawki a w salonie na czasopisma wnętrzarskie.


Dla łatwego utrzymania porządku w ciągu dnia i podczas snu, zaopatrzyłam się w rattanowy kosz SNIDAD. Sam w sobie jest dekoracją, a do tego jest niezwykle praktyczny. Brakowało mi właśnie takiego dużego kosza, w którym bez problemu zmieszczą się zapasowe koce czy poduchy.

A tu zestawienie wszystkich produktów:
- Kosz SNIDAD
- Lampa KNIXHULT
- Poszewka w kwiaty
- Poszewka żółtozłota
- Kosz FLÅDIS
- Taca SKALA
- Miarka do kawy TEMPERERAD
- Łyżka do miodu TRÅDLÖS
- Zaparzacz do kawy UPPHETTA
- Osłonka doniczki FRIDFULL
- Doniczka z podstawką INGEFÄRA
- Przegląd roślinek znajdziecie tutaj
Dajcie znać jak u Was wygląda kwestia kwiatów w domu. Lubicie czy nie, a może macie do nich cudowną rękę i rosną Wam jak szalone? I czy lubicie kwiaty w sypialni?
Zachęcam Was do tego, byście dodali do swojej przestrzeni troszkę roślinek i postawili na naturalne dodatki, bo one bardzo podnoszą komfort snu.
O, i to jest właśnie post dla mnie 😉
Cieszę się!
Kwiaty super, ale ten parkiet!!! To stary parkiet po renowacji czy coś nowego?
Wiesz co, ten parkiet był już w domu, który obecnie wynajmujemy i chyba ma 20 lat 🙂
A ja z innej beczki 😉 skąd jest to piękne łóżeczko dla malucha? Nigdzie takiego nie widziałam
Kupione na Allegro, to łóżeczko Ola, model z szufladą, ale po naszych przeróbkach 🙂
Proszę mi podać namiary, na ten uroczy taborecik, który widać pod kwiatkiem? Pozdrawiam serdecznie
To stoliczek z Agaty Meble, kupiony w zestawie 3 stolików różnej wielkości.
moja monstera wyglada prawie tak samo jak Twoja 🙂
Super!
Marzy mi się monstera, ale przy obecnej liczbie kwiatów w moim domu to nie mam na nią miejsca 😉
A jakie masz kwiaty?
Ja też notorycznie przelewałam kwiaty. Bidulki usychały, a ja chcąc je ratować dawałam im jeszcze więcej wody, prysznice, zraszanie….. dopiero kiedy dałam im spokój odżyły.
Piękna monstera, ja choruję na tę z białymi plamami, ale ceny kooooosmiczne niestety.
Chyba już tak jest, że z tej miłości do kwiatów za bardzo je podlewamy 🙂
Jak tylko zobaczyłam Jaskra na zdjęciu to pomyślałam, że bardzo przydatny mógłby być jakiś wpis o tym, jak wygląda sprzątanie z psem w domu, czy bardzo się to zmieniło w porównaniu do sprzątania przed kupieniem psa, i czy masz może jakieś sztuczki na utrzymanie porządku? A zwłaszcza powstrzymanie psa od gryzienia wszystkiego, w końcu to beagle 😀
Mam w planach taki wpis, a w zasadzie już w całkiem sporych szkicach 🙂
U nas w sypialni tylko wężownice, bo one nie zbierają nam tlenu w nocy, tylko go produkują. Reszta kwiatów w innych pomieszczeniach. Też jak odpuszczam, to rosną jak szalone. ? Pozdrawiam
Właśnie wężownice chciałabym jeszcze mieć 😀
U mnie jest ten problem, że zapominam o podlewaniu, zwłaszcza przestaje mi zależeć jeśli coś mi w roślinie nie pasuje – raz dostałam od chłopaka kwiatki, ale były fioletowe, a nie cierpię tego koloru… Drugim problemem jest to, że niektóre roślinki mogą zabić/rozchorować naszego kota, a on podżera wszystko, łącznie ze szczypiorkiem który stoi teraz w kuchni 😀 Najlepsze „ręce” do kwiatów mają 3 znane mi kobiety – Babcia, Mama i dziewczyna mojego taty, Asia. Przy czym Asi storczyki są jakieś nienormalne, 4 razy w roku dają tyle kwiatów, że ledwo są w stanie utrzymać ich ciężar!
Może masz Aniu jakieś sposoby na odstraszenie zwierzaka od roślin? Cokolwiek, bo tęsknię za zieleniną w domu a przy tym psotnym kocie albo wszystko zmarnieje, albo to zje 😀
Mój pierwszy filetowy fiołek padał z dnia na dzień, aż porwała go moja mama a u niej rośnie jak szalony. Masz chyba jednak rację, że ważne jest to, by dany kwiat nam się podobał, wtedy jakoś przyjemniej się o niego dba :).
A co do odstraszenia zwierzaka od rośliny, to u nas działało przede wszystkim upominanie Jaskra. w końcu zapałał, teraz jedynie obwąchuje. Chociaż jak trwa to za długo, to zwracam mu uwagę i jest ok 😀
Ja niestety zapominam o podlewaniu:( Dlatego do tej pory przetrwały u mnie tylko kaktusy, które zresztą uwielbiam! Ale muszę przyznać, że przekonałaś mnie też do zakupu monstery! Bałam się, że po pierwsze ją zasuszę, a po drugie nie znajdę dla niej wystarczająco nasłonecznionego miejsca, ale skoro piszesz, że nie ma dużych wymagań, to się skuszę, bo duża wygląda naprawdę pięknie i okazale:)
Monstery są super! A jak mają za mało wody to też poznasz po liściach. A nawet jak ją za bardzo przesuszysz, to po podlaniu się pozbiera. Twarde sztuki!
Moje siostry mają dużo kwiatów i często sobie obiecuję, ze u mnie tez w końcu się pojawią. Ale nie wychodzi, bo jestem właśnie killerem. Jedyny kwiatek jaki mam pod opieką jest w pracy (został mi podrzucony). Podlewam go tak rzadko, ze sama nie mogę uwierzyć w to, ze jeszcze zyje 🙂
Myślę, że warto zacząć właśnie od takich łatwych w pielęgnacji, a jak się rozkręcimy, to poszerzać kolekcję. Także trzymam kciuki za Twoje kwiatuszki, może warto zabrać tego z pracy do domu?
Piękne masz kwiaty. Ja ostatnio przyznałam się mamie, że po tylu latach ględzenia, że nie cierpię kwiatów, jestem w nich zakochana. Ostatnio kupiłam pod wpływem chwili kolejny. Nazywa się fatsja i ma piękne zielone liście. Podobno też jest łatwy w uprawie. Mam też zamiokulkasa, anturium, storczyki, dwa rodzaje fikusów (jeden ma już 5 lat) a z oczyszczający h po wietrze mam sanseverię. Marzę, żeby mieć ją w skrzynce na parapecie w sypialni. No a na balkonie zasadziłam w tym roku magnolię, reanimuję po zimie oleandry i już pięknie kwitną pomarańczowe w tym roku bratki.
Właśnie sanseverię chciałabym mieć! A fatsja pięknie wygląda! W tym roku balkon i ogród odpuszczam (nie można robić wszystkiego :D), ale pewnie gdy już będziemy mieć nasz, to się wkręcę w ogrodnictwo na maksa 🙂
Ja też myślałam, że nie mam ręki do kwiatów, ale kiedy kupiliśmy mieszkanie, kupiłam w IKEA małą dracnę i mieszka z nami już prawie 3 lata. Teraz doszło do tego trochę sukulentów i innych roślinek. Nawet wychodowałam awokado z pestki. I potwierdzam, że lepiej trochę wyszuszyć niz przelać 🙂
Przypomniałaś mi o awokado z pestki! Dzięki, muszę koniecznie zasadzić! 🙂
Pani Aniu czy nie ma Pani problemu z dziecmi, że w domu są kwiaty uznawane za niebezpieczne.
Jakie ma Pani sposoby, żeby zachować ostrożność a nie musieć rezygnować z kwiatów w domu.
Mam dzieci na oku i tłumaczę, że nie wolno. To u nas wystarcza 🙂
Dzień dobry, W tym artykule brakuje niektórych słów. Można się domyśleć, że chodzi o lampę
„Totalnie zakochałam się Jest wykonana z tych elementów rośliny”
, kosz
„zaopatrzyłam się w rattanowy . ”
Tu nie wiem, co powinno być: „Numerem jeden są dla mnie które wykorzystuję”
A co powinno być w sekcji „Zestawienie wszystkich produktów”?
Margerytko, z tego co napisałaś wynika, że nie wyświetlają Ci się linki. Nie wiem jaki jest problem, bo u mnie wszystko widać 🙁