Miesiąc w obiektywie: styczeń 2014
W ankiecie daliście mi wyraźny znak, że chcielibyście wiedzieć, co się u mnie dzieje niekoniecznie organizacyjno-porządkowego. Sama też chętnie podpatruję, co słychać u moich ulubionych blogerek i myślę, że to jest dobry sposób, żebyśmy się bliżej poznali 🙂 Ale na sam początek dwa newsy, które są za krótkie na osobną notkę.
1. Ciekawa jestem czy się domyślacie co robię na pierwszym zdjęciu? Tak, testuję ten sposób na zaparowane lustro. Na szyby w samochodzie działa tam samo dobrze, więc wszystkim kierowcom polecam zimową porą 🙂
2. Mój idealny organizer postów na bloga. W kilku miejscach w sieci pojawiały się takie plannery ścienne z tablicy korkowej i przylepnych karteczek. Ja zrobiłam mini wersję w kalendarzu, która jest równie genialna jak tak duża i zawsze mogę mieć ją przy sobie.
3. Nowe książkowe nabytki. Już niedługo spodziewajcie się recenzji!
4. I kolejna książka kupiona w styczniu “Makijaż z KatOsu”. Zburzyła mój kosmetyczny minimalizm, okazało się, że takie rzeczy jak bronzer, rozświetlacz, cień do powiek to nie jakieś widzimisię, tylko konieczny niezbędnik. I jeszcze muszę nauczyć się rozróżniać kosmetyki z niebieskim pigmentem od tych bez niego i nie mam pojęcia jak to zrobić. Pomożecie?
5. Uwierzycie, że przez 7 lat pobudzania się kawą i innymi kofeinowymi napojami nie wiedziałam, że mięta ma podobne działanie? (Ok, wczoraj zostałam uświadomiona, że to ściema i raczej działa uspokajająco). Ale jednak próbowałam i z 3 filiżanek kawy zrobiła się maksymalnie jedna, a ja zamiast niej piję miętę i świeżo wyciskane skoki.
6. W styczniu zaczęliśmy też chodzić na tańce hulańce. Cel był prosty – poczuć się swobodnie na parkiecie, ale na ostatnich zajęciach uświadomiłam sobie, że nie muszę uczyć się tańczyć dla tego celu. Bo nie cel jest najważniejszy tylko przyjemność i radość z samego tańca.
7. Ostatnie styczniowe wydarzenie to mój udział w konkursie Blog Roku 2013. W myśl zasady “lepiej żałować, że się coś zrobiło, niż nie zrobiło” zgłosiłam swój blog, a teraz trzymam kciuki i głosuję na moje ulubione blogi, bo mnóstwo fantastycznych osób bierze udział w konkursie.
Jeśli chcielibyście zagłosować na mój blog to możecie to zrobić wysyłając SMS zgodnie z tym co widzicie na zdjęciu. Koszt jednego SMS to 1,23 zł, ale dochód z nich będzie przekazany na rzecz łódzkiej Fundacji Gajusz, która prowadzi hospicjum dla dzieci osieroconych. Dlatego, nawet jeśli nie na mnie, to głosujcie, bo można sprawić podwójną radość 🙂
A Wam jak minął styczeń i co nowego się u Was zadziało z początkiem roku 🙂
Martyna
Do zaparowanych szyb używam zawsze szamponu. Kalendarz z przylepnych karteczek również sama praktykuje 🙂
Zielone Serduszko
Taki kalendarz z samoprzylepnymi karteczkami wydaje się być idealny do ogarniania „blogowych” spraw 🙂
Maciek
Takie EKG czasu to dobra rzecz. Jak będziesz praktykować je przez cały rok, to dzięki temu uzyskasz wrażenie, że rok nie przeleciał Ci przez palce 😉 No, musiałem się podzielić. Pozdro 😉
Zuzi Clowes
Bardzo fajne trochę prywaty i ślicznie wyglądasz na pierwszym zdjęciu :)))) Niebieskich pigmentów nie rozróżniam więc nie pomogę, niestety i psia kość. I podziwiam za tańce, dla mnie żadna przyjemność, dla Towarzysza Męża tym bardziej. PS. A jaki to sposób na zaparowane szyby w samochodzie?:>
Ania Legenza
Dziękuję 🙂 Post o zaparowanych szybkach jest podlinkowany w treści wpisu. Przecieramy umyte szyby odrobiną szamponu do włosów i ta warstwa zapobiega parowaniu. Niezbędnik i w łazience, i w samochodzie 🙂
Natalie
„Sztuka sprzątania” i „Uporządkuj swoje życie” – trafia na listę książek, które chcę w najbliższym czasie przeczytać:)
Pozdrawiam
Natalie
A można coś więcej poczytać na temat tego organizera?
Ania Legenza
Pierwszy raz widziałam go bodajże tutaj http://www.dwell.com/post/slideshow/design-bloggers-where-they-work#11, ale Monika zrobiła też bardzo fajną wersję z całym tutorialem http://www.drlifestyle.pl/wyroznione/organizacja-czasu-cz-2-diy-kalendarz-scienny/ 🙂
Guest
Kochani, jak chodzicie na towarzyski i chcecie to kontynuować – zainwestujcie w buty do tańca (oboje)! Naprawdę jest różnica, dopiero w miękkich podeszwach czuć stopę, całkiem inne prowadzenie:)
Ania Legenza
Chodzimy na taniec użytkowy, czyli jak się fajnie bujać na imprezie i weselu ;). Ale z butami do tańca to pewnie masz rację, bo w zwykłych, niby wygodnych, a jednak nie jest do końca dobrze, bo np. się ślizgają (wczoraj tak miałam, ale chyba była świeżo pastowana podłoga ;))
NotatkiNiki
Ja tez dzis wlasnie zrobilam podsumowanie stycznia na blogu. Robie te podsumowania od patu dopiero miesiecy, ale dopiero dzieki nim widze, jak wiele mozna zrobic w ciagu miesiaca. Przedtem robilam moze tyle samo, ale o polowie zapominalam po dwoch-trzech tygodniach 🙂
U mnie styczen byl przede wszystkim „teatralny” 🙂
Mam nadzieje, ze sie nie rozczarujesz do tej pozycji Dominique Loreau, bo jej sprzatanie ma znaczenie doslowne i w przenosni.
Pozdrawiam Nika
Agnieszka Werecha-Osińska
Świetny ten planer postów, właśnie myślałam nad czymś takim! 🙂
Monika Ciesielska
Widzę dla Ciebie spore szanse w etapie jurorskim – pasujesz Małgorzacie Rozenek vel Perfekcyjnej Pani Domu do lifestyle’u! 🙂
Kalendarz – potwierdzam! Sprawdza się absolutnie najlepiej 🙂
A co do książki Katosu zapewne moje zdanie znasz- z recenzji. Nawet zainspirowała mnie do stworzenia noweg cyklu, czekam tylko aż skończy się sesja i wpadam w wir pracy 🙂
Ania Legenza
Książkę zamówiłam właśnie po recenzji na Twoim blogu 😀 Momentami mam nawet wrażenie, że dla mnie mogłaby być jeszcze bardziej podstawowa, więc czekam na Twój cykl i się doszkalam 🙂
Monika Ciesielska
A co do Twojego pytania – Ewa z Red Lipstick Monster tłumaczy to na kolorze pomadek od około 6. minuty http://www.youtube.com/watch?v=6Q1bkPJ7Zc4&list=PLibJr3sYEHFr-n37vw7ZBhyvBwZ2s9VsZ&feature=c4-overview-vl
Ania Legenza
Super, dzięki za link!
ochBLOG.pl
Cóż za sympatyczna blogerka. Życzę wytrwałości w tańcach 🙂