Książki, dzięki którym zmieniłam swoje życie
Will Smith w jednym z wywiadów powiedział, że „Kluczem do życia jest bieganie i czytanie”. Biegania jeszcze nie odkryłam, ale to w książkach znajduję odpowiedzi na wszystkie nurtujące mnie pytania. Wiele z nich upewniło mnie w tym, co intuicyjnie czułam, ale było niezgodne z aktualnie panującym wzorem życiowych decyzji. Inne zainspirowały mnie do wprowadzania małych zmian w moim codziennym życiu. Jeszcze inne pozwoliły się zmierzyć z ograniczającymi mnie przekonaniami i sprawiły, że mocno pracowałam nad zmianą swojego myślenia.
Książki są motorem do zmian w moim życiu, dlatego kocham poradniki. Bo to właśnie z nich czerpię najwięcej. W nich znajduję rozwiązania nurtujących mnie problemów. Już ktoś przez nie przeszedł i napisał o tym książkę. Czasem jedno zdanie, jedna radą wystarczą. Ale samo przeczytanie książki to nie wszystko. Bo najważniejsze jest to, co my z tym zrobimy. Czy będzie zachwyt i więcej nic, czy do zachwytu dołączy też działanie. Bez tego najlepszy poradnik, nie nic zmieni.
Książki, dzięki którym zmieniłam swoje życie
Dla osób, które stale obserwują bloga czy mój Instagram, to raczej nie będzie bardzo odkrywcza lista. Bo o tych książkach wspominałam już nie raz. Obiecałam jednak ten tekst dosyć dawno temu, a to co napisałam o nich do tej pory, rozwijam o konkretne zmiany w moim życiu.
„Bloger” Tomek Tomczyk
Gdyby nie lektura tej książki, to pewnie nie czytalibyście teraz tego wpisu, ani żadnego innego napisanego przeze mnie. Blog Tomka był chyba pierwszym blogiem (nie scrapbookingowym), który czytałam. Zresztą, dowiedziałam się o nim od Sebastiana, jeszcze wtedy, gdy chodziłam do liceum! Sebastian też kupił pierwszą książkę Tomka i był to zakup „czytam, lubię, więc odwdzięczę się za tworzone treści, kupując produkt stworzony przez blogera”.
Nie czytałam jej z zamiarem bycia blogerką, ale w miarę czytania taka myśl pojawiała się w mojej głowie. A gdy przeczytałam zdanie: „Nie musisz szukać tematyki bloga, ona jest w tobie”, wszystko stało się dla mnie jasne. I tak tematyka domowa towarzyszy mi i Wam już 6 rok. Choć ja się zmieniam, to rama bloga jest niezmienna.
Książkę kilka lat temu sprzedałam. Dziś żałuję, bo to od niej się zaczęło.
„Ikhakima” Jacek Walkiewicz
Zanim była ta książka, obejrzałam wystąpienie Jacka Walkiewicza na TEDx (tutaj można je obejrzeć) i od niego polecam zacząć. Po nim kupiliśmy z Sebastianem „Ikhakimę”. Czytałam ją w czasie pierwszej pracy po studiach i decyzji co dalej. Dzięki tej książce zawierzyłam intuicji, a nie temu co powinnam zrobić. Nadal do niej wracam, czytam skrócone wydania. Niezmiennie daje mi kopa do tego, by marzyć, realizować marzenia i słuchać siebie. Bać się, ale robić. Nie czekać, tylko działać. Kiedyś coś nie działa, próbować zrobić, to inaczej.
Kiedyś się bałem i nie robiłem albo zwlekałem w nieskończoność, dzisiaj się boję, ale robię.”
„Aby zapalać innych, samemu trzeba płonąć.”
„Błędy to lekcje, ale to czego się z nich nauczymy zależy już od nas samych. (…) Niektórzy z uporem robiąc to samo, oczekują innych rezultatów. A one nie mogą być inne. Nie można bowiem upiec nic nowego, posługując się starym przepisem…”.
„Potęga kiedy. Żyj w zgodzie ze swoim naturalnym rytmem” Michael Breus
To książka, po której zmieniłam swój rytm dnia. Walczy z przekonaniem, że dzielimy się na sowy i skowronki. Po wykonaniu testu jesteśmy przypisani do jednego z czterech chronotypów, które określają o jakiej porze dnia powinniśmy działać. Kiedy wstawać, kiedy pracować, kiedy negocjować, kiedy uprawiać seks, kiedy kłaść się spać. I choć wynik nie był dla mnie oczywisty, to gdy zastanowiłam się nad tym jak funkcjonuję w ciągu dnia, wszystko się sprawdziło.
Nie zawsze jednak daję radę żyć w zgodzie ze swoim naturalnym rytmem. Małe dziecko w domu i wszystko bierze w łeb. Tekst piszę o porze, w której powinnam już spać. Wstaję później niż powinnam. Ale kiedy tylko zaczynam się zbliżać do harmonogramu przedstawionego w książce, jestem mniej zmęczona, pracuję wydajniej i mam lepszy humor.
„Najszczęśliwsze niemowle w okolicy” Harvey Karp
Książka, która uratowała początki mojego macierzyństwa. Została mi polecona przez doradczynię laktacyjną, która stwierdziła, że Zosia to typ z tzw. „brakującym czwartym trymestrem”.
Dzięki tej książce uświadomiłam sobie, że nie jestem złą mamą, ani odosobnioną mamą. Że to, że moje dziecko płacze nawet w samochodzie, gdzie wszyscy wokół mówią, że powinno super spać, nie jest niczym dziwnym.
Dzięki metodzie 5S byłam w stanie uspokoić i uśpić małego dzidziusia, który miał problemy z samouspokojeniem. Gdy urodziłam drugą Córeczkę też ją czytałam. Bo pomaga zrozumieć co siedzi w głowie tego naszego maluszka i uświadomić sobie, że gdy jesteśmy zmęczeni długotrwałym płaczem, to jest to coś czego nikt dobrze, by nie zniósł. Dla mnie najlepszy poradnik na początki macierzyństwa.
„Jak mówić, żeby maluchy nas słuchały” Joanna Faber
A to najlepszy poradnik dla ciut starszych dzieci. Które już mówią, buntują się, negocjują. Kiedy zaczynam przegrywać w negocjacjach z moją prawie 4latką, ta książka jest najlepszym wsparciem. Zawsze znajdę rozwiązanie, które w końcu zadziała.
„Sekrety urody Koreanek. Elementarz pielęgnacji” Cho Charlotte
To książka, która zmieniła wszystko, jeśli chodzi o moją pielęgnację i życie z trądzikiem. Na trądzik leczę się od 11 roku życia, czyli prawie 2/3 mojego życia. Ilość przetestowanych leków, kosmetyków, diet, metod, wykonanych badań jest porażająca. Nie chcę o nich wszystkich pisać, bo pewnie nie skończyłabym do przyszłego roku. Efekt był zwykle taki sam, powrót trądziku po pół roku od zakończenia leczenia. Najlepsze efekty dało doustne przyjmowanie retinoidów, ale po nim trądzik wrócił, gdy zaszłam w pierwszą ciążę. Już nie z takim natężeniem, ale jednak wrócił.
Przeczytałam „Sekrety urody Koreanek”, pokazałam ją na Insta, a wtedy pojawiło się mnóstwo komentarzy, że to działa. 10-elementowa pielęgnacja była też czymś innym niż do tej pory stosowałam. Stwierdziłam, że już niewiele może mi zaszkodzić i spróbowałam. A efekt naprawdę mnie poraził. Nigdy wcześniej na samej pielęgnacji nie uzyskałam tak dobrego wyglądu skóry.
Każdy kolejny etap pielęgnacji wprowadzałam stopniowo, bazując też na kosmetykach, które miałam w domu. Nie wydałam miliona monet na koreańskie kosmetyki, tylko zaczęłam od prostych środków, a efekty i tak były świetne.
Moja cera nadal nie jest idealna, ale rozumiem co się z nią dzieje. Długotrwały stres zawsze na niej widać. Przede mną włączenie kolejnych elementów, z których do tej pory rezygnowałam ze względu na ciążę i kp.
Jeśli chodzi o poradniki związane z walką z trądzikiem, to książka „Dieta Clean Skin” też jest bardzo wartościowa. Skupia się na jedzeniu jako przyczynie trądziku. I choć nie zdecydowałam się teraz na całkowitą eliminację produktów wskazanych w książce, to analizując lata najgorszych wysypów i moją dietę wtedy, myślę, że to jest krok, od którego warto zacząć.
„Warsztaty stylu” Maria Młyńska
Nad poszukiwaniem własnego stylu ubierania pracuję od kilku lat. Kiedy znajdę kierunek, to zwykle po paru miesiącach zaczyna mi czegoś brakować: kropki nad i, wyraźnego elementu. Być może to ja się zmieniam i moje ubrania za tym nie nadążają. A być może to nigdy nie do końca mój styl.
W ostatnie wakacje przeczytałam książkę Marii, autorki bloga Ubieraj się klasycznie i uświadomiłam sobie jakie są te moje kropki nad i. Dziś małymi krokami dążę do tego stylu. I też po Waszych prywatnych wiadomościach wiem, że te zmiany widać.
Czy było łatwo mi tę drogę odnaleźć? Nie. Na początku książki Maria zachęca nas byśmy wypisali ludzi, bohaterów filmów, książek, którzy inspirują nas swoim stylem. A ja nie byłam w stanie wskazać ani jednej takiej osoby. Dopiero w miarę lektury i szukania takich osób, uświadomiłam sobie, że blisko mi do retro stylu Cammy, czy Kitty z „Różowych lat 70tych”. Niezmiennie kocham koszule, wzór w paski i jasne kolory. Dzięki tej książce zaczęłam zauważać, to czego wcześniej nie widziałam. Nigdy też nie byłam tak pewna tego jak chcę wyglądać.
Dla mnie to świetna książka, która przeprowadza przez proces odkrywania własnego stylu. Myślę, że pomocna będzie także mężczyznom.
„Elementarz stylu” Katarzyna Tusk
Książka Kasi Tusk jest troszkę przeciwieństwem książki Marii. Daje gotowe rozwiązania, jednak dla mnie jest też kopalnią inspiracji. Na wszystkie listy patrzę przez swój pryzmat i tak, np. baleriny jako obowiązkowy punkt w szafie, zamieniam na wygodne buty na platformie, bo w takich się lepiej czuję. Beżowy trencz nie jest moim must have, ale w tym roku znalazłam płaszcz, który idealnie pasuje do mnie i mojego „nowego” stylu.
Dzięki takim podpowiedziom i przykładom ze stylizacjami Kasi patrzę na swoją szafę bardziej kreatywnie, ale też kompleksowo. Bo mam bazę, z którą stworzę zestawy niemal na każdą okazję. To jest książka, do której bardzo często wracam.
Piękne wydanie i cudowne zdjęcia oddziaływują na mnie tak, że chcę bardziej dbać o siebie.
„Bóg zawsze znajdzie Ci pracę” Regina Brett
Książka, dla wszystkich tych, którzy szukają swojej drogi w życiu. Przeczytałam ją w momencie, gdy robiłam podsumowanie 2018 roku i zastanawiałam się nad tym, co mogę ulepszyć w 2019. Wiedziałam już jak nie chcę pracować, czego nie chcę robić. Nie wiedziałam jednak za bardzo co dalej. Dzięki tej książce poukładałam sobie wszystko w głowie, upewniłam się co do obranej drogi i uświadomiłam sobie jaki jest następny krok.
Każda z 50 lekcji niesie dla mnie jakąś wartość. To najbardziej podkreślona książka w moim życiu. Cały czas do niej wracam. Przepisuję cytaty do specjalnego notesu.
Dziś nie napiszę Wam dokładnie jakie to są zmiany, małymi krokami je wdrażam, a efekty pewnie będą widoczne w przyszłym roku. I nie chodzi tylko o zmiany zawodowe, bo każdą z tych lekcji można odnieść również do innych aspektów życia.
„Musisz wierzyć w siebie nawet wtedy, gdy nikt inny w ciebie nie wierzy. Musisz wierzyć mocniej, niż wątpią wszyscy wokół. Musisz wierzyć w to, czego nie widać.”
„Finansowy kozak. Zarabiaj ile chcesz i spełniaj marzenia” Jen Sincero
To jest książka, którą chcę oprawić. Książka, dzięki której znów zaczęłam odważnie działać. Naprawdę, kupuję drugi egzemplarz i niektóre strony będę oprawiać :D.
Z jednej strony dotyczy pieniędzy i naszych przekonań co do nich. Pokazuje skąd się biorą nasze problemy z pieniędzmi i że wszystko zaczyna się w głowie, i w zmianie myślenia. Dla mnie było to bardzo otrzeźwiające i musiałam zmierzyć się z przekonaniami wyniesionymi z domu. Nie jest to jednak książka tylko o finansach.
To jest książka o tym, jak działać odważnie. Jak być wytrwałym, zaangażowanym. Jak słuchać swojej intuicji, znaków od uniwersalnej inteligencji (choć ja zawsze wstawiam w to miejsce „od Boga”). Jeśli czytacie mój newsletter to może pamiętacie, że w jednym z marcowych listów napisałam, że podjęłam ważną decyzję i czuję jednocześnie strach i ekscytację (to pod wpływem książki Reginy Brett). Dzień później odebrałam zamówienie z „Finansowym kozakiem” i we wstępie przeczytałam „Strach i ekscytacja to dwie strony tej samej monety”.
Zarówno ta książka, jak i książka Reginy są dla mnie o tym samym, choć pisane przez zupełnie różne osoby i w zupełnie różnym stylu. Do tej pory, działając tak jak opisuje to Jen, realizowałam najśmielsze plany. Gdzieś po drodze jednak racjonalizm wziął górę i choć było racjonalnie, to niewiele spraw układało się tak jak chciałam.
Trudno mi dziś powiedzieć, czy to wszystko przełoży się na zmianę w moich zarobkach. Na pewno już się przełożyło na zmianę w moim działaniu i spowodowało, że znów „boję się, ale robię” i działam mimo wszystko.
Czy to jest taka książka jak „Finansowy ninja”, którą kiedyś Wam polecałam i którą byłam zachwycona? Nie, choć myślę, że Michał Szafrański działa dokładnie tak jak opisuje to Jen. Szczególnie dobrze to widać w drugiej książce Michała „Zaufanie, czyli waluta przyszłości”. „Finansowy ninja” to książka skupiająca się na konkretnych racjonalnych rozwiązaniach. Dla mnie jednak w pewnym momencie okazało się paraliżujące przed podejmowaniem odważnych decyzji. Bo mam za mało oszczędności, bo nie wiem jak się ułoży kolejny miesiąc. Bo… Dzięki „Finansowemu kozakowi” nie czekam. Działam.
To są książki, o których z całą pewnością mogę powiedzieć, że miały i nadal mają wpływ na mnie. Książki, dzięki którym zmieniłam swoje życie.
Książek, które w mniejszym lub większym stopniu na mnie wpływają jest bardzo dużo. Sporą część z nich pokazuję na moim Instagramie. Znajdziecie je też pod hastagiem #booksniebalaganka.
Ciekawa jestem jakie książki są na Waszej liście zmieniających życie. Podzielcie się tytułami i zmianami jakie dzięki nim wprowadziliście. Ja na większość z moich tytułów trafiłam z polecenia.
Natalia
Super! A polecasz coś odnośnie odżywiania? 🙂
Ania Legenza
Chyba najlepszą taką pozycją dla mnie jest książka Marty Hennig „Codziennie fit”. Racjonalnie, zdrowo i bez fanatyzmu jak żyć zdrowo.
Ula - wmojejnaturze.pl
Kocham książki! Szczególne miejsce w moim sercu zajmują powieści, bo to dzięki nim mogę się oderwać od szarej rzeczywistości i przenieść w zupełnie inny świat, a przy okazji poszerzyć swoją wiedzę o nim. Ale ostatnio sięgam też po poradniki. Niektóre z polecanych przez Ciebie już znam, do innych pewnie zajrzę:) Dzięki:)
Addicted to Disney
Aniu czy moglabys napisac wpis o swojej pielegnacji cery i o tym jak poradzilas sovie z zastapieniem azjatyckich kosmetykow tanszymi i bardziej dostepnymi?
Addicted to Disney
Ps. Jednym z moich ulubionych poradnikow jest slow fashion joanny glogazy:)
Ania Legenza
Czytałam! Chociaż dla mnie bardziej przydatna była książka Asi „Slow life”. Może dlatego że nigdy nie miałam specjalnie dużo ubrań. Bardziej zawsze chodziło o znalezienie własnego stylu i pamiętam, że druga/dalsza część książki mi bardziej podeszła 🙂
Ania Legenza
Pewnie będę się zbierać z takim tekstem sto lat, więc w skrócie Ci napiszę tutaj.
– jako olejku użyłam oliwki Babydream dla dzieci. Używałam jej do ciała, do włosów i po prostu moja skóra ją lubi, przy tej pielęgnacji się sprawdziła. Teraz znów jej używam, ale przez ten rok używałam też innych olejków, bo ogólnie skóra się przyzwyczaja, więc zmieniam. Fajny jest olejek do demakijażu z Mafki i sprawdził mi się też olejek macadamia.
– jako żel do mycia – kupiłam najtańszy żel nawilżający jaki był. Nawet nie pamiętam marki, a najfajniejszy kosmetyk którego używałam to pianka do mycia twarzy Himalaya. I też nie jest jakoś mega droga, ok. 15 zł.
– tonik w sprayu – woda różana, ale to też wiedziałam, że moja skóra lubi
– peeling nawilżający, taki który już miałam z borówką Lirene, ale teraz używam nawilżającego z Yves Rocher
– esencja – to był punkt, który wprowadziłam później, używałam koncentratu odżywczego Aube, był w pudełku beGlossy i jest genialny. Chociaż cena tu nie mała ;). Miałam też ampułki kupione w Yasumii i też były bardzo spoko.
– serum na problemy – tego nie stosuję na razie, bo musiałabym sięgnąć po kwasy na przebarwienia, ale na jesień planuję dołożyć.
– maseczki w płachcie kupuję te drogeryjne, chociaż faktycznie początkowo wybierałam te koreańskie, ale najtańsze, żeby sprawdzić czy działają. Po pierwszym razie już nie żałuję na nie pieniędzy 🙂
– krem pod oczy – też wprowadziłam później, bo akurat nie miałam, teraz używam koncentratu pod oczy z Białego Jelenia. Też był w pudełku beGlossy. Ogólnie teraz dużo kosmetyków mam stamtąd i o dziwo większość mi pasuje i je wykorzystuję właśnie do tej pielęgnacji.
– nawilżanie – krem, który akurat miałam w domu i używałam do twarzy.
– filtr SPF – nie używałam, bo jakoś za dużo było głosów, że w ciąży nie wolno, ale teraz Olga https://www.makehappyday.com zrobiła na Insta relację o ochronie przeciwsłonecznej, również w ciąży, więc byłabym mądrzejsza 🙂
Także na początku to był, olej, żel, tonik, krem rano i wieczorem, plus peeling i maski w płachcie i maski oczyszczające z glinki 🙂
Mirela G
Widzę tutaj kilka pozycji dla siebie, które koniecznie muszę przeczytać. Mam nadzieję ze uda mi się zmienić chociaż trochę moje zycie i nie skończy się znowu na „nie dam rady”, „boję się” czy „to się nie uda” 🙂
Ania Legenza
Trzymam kciuki bardzo! Warto do tych książek wracać. Ja sobie w specjalnym notesie teraz zapisuję wszystkie wartościowe cytaty, żeby mi nie umknęły 🙂
Paulina
Potęga kiedy mnie zaintrygowała, muszę koniecznie zajrzeć do tej pozycji.
A w temacie rodzicielstwa mnie ukształtowała książka gonzalesa Mocno mnie przytul. Podobnie jak harveya pokazuje punkt widzenia dziecka. Polecam jeśli nie miałaś okazji czytać?
Jakub
No to moja lista wzbogaciła się o kilka pozycji 🙂 A „Blogera” mam na półce i na pewno nie oddam 😉
Ania Legenza
A szkoda, może bym odkupiła 😀
Szyciownik Kurs Szycia Online
Cześć,
Ekstra wpis. Cześć z książek znam, jedną nawet teraz czytam 😉 jednak kilka pozycji nie kojarzę i koniecznie muszę nadrobić
Pozdrawiam,
Kasia
Ania Legenza
A którą czytasz? 🙂
Alula
Zainteresowałaś mnie ta książką Walkiewicza. Gdzie można ją kupić? Jak wpisuję w wyszukiwarce „Ikhakima”, to wszędzie tylko odnośniki do innej jego książki „Pełna moc życia”.
Ania Legenza
Chyba pełny tytuł jest „Ikhakima. Pełna moc życia” i teraz patrzę, że ta z Ikhakimą, to było pierwsze wydanie, które nie jest już dostępne. Ale jak widać na zdjęciu mam też tą nowszą wersję i w zasadzie przekaz jest taki sam 🙂
Ola || Kobieta Moich Marzeń
Wszystkie te książki wydały mi się szalenie interesujące, kilka z nich jest na mojej liście. Dziękuję za ten post! Ja też ostatnio najchętniej czytam poradniki i bardzo je lubię. Ale najważniejsze, żeby nie pochłaniać tej wiedzy na próżno, ale skorzystać z otrzymanych wskazówek. Z tym mam wciąż problem – zazwyczaj tylko zachłannie czerpię wiedzę, niewiele w swoim życiu zmieniając. Cieszę się, że Tobie się udało! Pozdrawiam najserdeczniej 🙂
Ania Legenza
Trzymam kciuki za więcej zmian! 🙂
Agnieszka
Cześć. Obserwuje Twojego bloga i instagram i tak jak napisałaś na początku myślałam
ze żadna z pozycji mnie nie zaskoczy, a jednak…„Finansowy kozak. Zarabiaj ile chcesz i spełniaj marzenia” Jen Sincero to jest ksiazka po którą sięgnę dzięki Twojemu poleceniu. Cytat „Strach i ekscytacja to dwie strony tej samej monety” już jest mi bliski, bo przezyłam cos takiego decydując się na kupno mieszkania. Wtedy po raz pierwszy w swoim zyciu, pomimo strachu działałam. Qrcze Ania dzięki za przypomnienie.
Ania Legenza
Cieszę się bardzo! Ja właśnie, gdy przeanalizowałam swoje decyzje i życie, to dokładnie tak działałam. Tak było np. z decyzją o przeprowadzce w góry 🙂 I ta książka bardzo mi o tym przypomniała.
Ewelina Dąbrowska
Dzieki dzieki i jeszcze raz dzieki za te listę. Czesc z nich przeczytana, dwie dzieki Tobie, a lista do przeczytania wciaz puchnie!
Ania Legenza
<3
Ala
Świetna jest ta na samej górze 🙂 Podaje konkretne przykłady i rzeczywiście można je wcielić w życie. Fajnie na tyle takich książek wypadają tez webinary 😉 Całe szczescie, że coraz ich wiecej, można wybrać coś fajnego
Lilianna
oprócz książek czasami fajnie też posłuchać podcastów lub obejrzeć webinar. nauczona ostatnim doświadczeniem z kursem parentingu od Grzesiaka, uważam że na takie rzeczy też fajnie poświęcać swój czas
maria
co to za kurs???
Ania Legenza
Jasne, każde źródło wiedzy jest dobre. Dla mnie książki mają jednak małą – dużą przewagę, mogę je czytać całkowicie bez telefonu czy dostępu do internetu. A gdy większość pracy odbywa się online, to jest po prostu dobra odskocznia 🙂
mika
„Jak mówić, żeby maluchy nas słuchały” Joanna Faber mam zakupiony i czeka, aż przeczytam od 11 miesięcy … dokładnie tyle ile ma moja córka. przyznam szczerze, że bardzo trudno mi znaleść czas na przeczytanie kilku stron. jak nie ma czegoś na słuchawki to bardzo ciężko jest w moim przypadku o „przeczytaniu – odsłuchaniu’ książki. A czy będzie niedługo wpis na blogu o webinarach, wywiadach, audiobookach dot. świadomego rodzicielstwa?
Ania Legenza
U mnie natomiast słuchanie się nie sprawdza, z jednej strony łatwo tracę koncentrację, gdy się coś wydarza. Próbowałam też słuchać na spacerach, ale po tym jak pies mi pociągnął za smycz i tym samym wytrącił mi się telefon z ręki i potłukła szybka – odpuściłam. A wpisu dotyczącego świadomego rodzicielstwa nie planuję, zwykle nie oglądam webinarów i audiobooków też nie słucham :).
Klaudia
ja trochę oglądałam webinarów przez ostatnie 2 lata na temat rodzicielstwa. Wszystkie szczerze mówiąc były do kitu, oprócz jednego, który wrył mi się w pamięć. Prowadził go dr Grzesiak i opowiadał takie niesamowite rzeczy o relacjach z dziećmi, że wdrożyłam to u siebie w rodzinie. I powiem że się sprawdziło!