Jednym moich ulubionych ze sposobów na usprawnienie sprzątania jest używanie gadżetów, dzięki którym mogę sprzątać szybciej lub rzadziej. Jednym z nich jest Virobi, automatyczny robomop, który sprawił, że dokładne odkurzanie za pomocą odkurzacza przeprowadzamy raz, maksymalnie dwa razy w tygodniu. I choć lubię odkurzać, to nie mam ochoty tego robić częściej.
O Virobim wspominałam Wam już w moich ulubieńcach 2015 roku i ostatnio przy aktualizacji mojego harmonogramu sprzątania. Regularnie dostaję pytania o to jak się sprawdza, czy jestem zadowolona i czy będzie użyteczny również u Was. Mam nadzieję, że wszystkie aspekty, o których napisałam niżej pozwolą Wam ocenić czy to sprzęt dla Was.
Virobi – co to jest?
Virobi to robomop. Nie jest ani odkurzaczem, ani mopem, który myje podłogi. To urządzenie, które zbiera kurz, sierść i włosy. Jest automatyczne, działa na podobnej zasadzie jak roboty odkurzające. Włączamy, a on jeździ po naszym mieszkaniu łapiąc kurz i inne śmieci, których nie chcemy na naszej podłodze.
W związku z tym, że nie działa jak odkurzacz, nadaje się tylko do twardych podłóg (panele, płytki, parkiety, deski). Jeśli macie dużo dywanów czy wykładziny to raczej Wam nie pomoże.
Jak działa Virobi?
Virobi zbiera kurz na nakładki czyszczące, które przyczepiamy na rzep. Czy będziecie ich używać jednorazowo czy wielorazowo to zależy od Was. Można je z większych zwojów kurzu wyczyścić po sprzątaniu i wtedy użyć kolejny raz. Ja jednak ostatnio traktuję je jako jednorazowe wkłady.
Pierścień Virobiego jest elastyczny, dzięki czemu łagodnie odbija się od mebli czy listew przypodłogowych. Niestety to też sprawia, że zawiesza się, np. na brzegu dywanu, progach między pokojami albo na kablach, które leżą na podłodze. Dla mnie nie jest to jednak tak duży minus, bym nie chciała go używać.
Virobi działa w dwóch trybach pracy: 30 minutowym i 120 minutowym. Ja używam zazwyczaj trybu 30 minutowego na jedno pomieszczenie. Jako jedno pomieszczenie zaliczam też salon przedpokój i kuchnię, ze względu na to, że nie mamy między nimi drzwi i Virobi ogarnia je za jednym razem. Myślę, że istotna może być też informacja, że nasze mieszkanie ma ok. 45 m2. Na poprzednim mniejszym, również sprawdzał nam się ten system 30 minutówek.
Virobi nie ma stacji ładującej. Ładuje się go standardowo ładowarką podłączoną do prądu. Zaczyna sprzątać tam gdzie go zostawimy i kończy sprzątanie po upływie określonego czasu.
Tak wygląda nakładka po sprzątaniu niezbyt brudnej podłogi w salonie, również pod meblami. Dwa dni wcześniej było gruntowne odkurzanie, dlatego kurzu nie ma zbyt dużo, ale generalnie radzi sobie ze znacznie większą ilością brudu.
Czy Virobi zbiera okruchy? I tak, i nie. Zbiera, jeśli zaplączą się w zwoje kurzu. Gdyby miał zebrać tylko je to raczej, by sobie nie poradził.
Cena Virobiego jest różna w zależności od sklepu, ale jego koszt plasuje się między 100-200 zł (można go kupić tutaj). Do tego dochodzi koszt wkładów, gdzie za opakowanie trzeba zapłacić 10-20 zł za 20 sztuk (link do wkładów do Virobiego). Ostatnio pojawił się nowy model Virobi Slim, który jest jeszcze niższy niż mój i bez problemu wjedzie pod niziutkie meble. Standardowy model u nas też nie ma z tym problemu.
Linki we wpisie są linkami afiliacyjnymi – kupując coś za ich pomocą sprawisz, że niewielka prowizja od sprzedaży trafii również do mnie.
Plusy:
- dostępność
- dobrze zbiera kurz
- nie trzeba tak często odkurzać
- odkurzanie pod meblami, bez konieczności ich odsuwania
- cena
- jest praktycznie bezobsługowy
- oszczędność czasu
Minusy:
- zawiesza się na progach i dywanach
- czasami gubi większe kłaczki kurzu
Czy jestem zadowolona?
Tak. Kupowaliśmy go dziewięć czy dziesięć miesięcy temu dokładnie do celu, który spełnia, czyli zbierania kurzu pomiędzy odkurzaniem odkurzaczem. To nie jest sprzęt, dzięki któremu już nigdy nie będziecie odkurzać. Nie miałam co do niego większych oczekiwań, nie szukałam robota, który będzie mył podłogi czy zbierał olbrzymie ilości okruchów. Na poprzednim mieszkaniu strasznie szybko się kurzyło i potrzebowaliśmy czegoś, co pozwoli nam nie oglądać kurzowych kotów bez naszego zaangażowania. Czy chciałabym bardziej zaawansowany sprzęt? Oczywiście ;). Ale ciągle Virobi spełnia funkcje, dla których się u nas znalazł.
Mam nadzieję, że teraz nie będziecie mieć wątpliwości jak Virobi działa, czy jest bardziej odkurzaczem, czy mopem i przede wszystkim czy Wam się przyda. Dajcie znać co sądzicie o takim sprzęcie i czy chcielibyście więcej tego typu recenzji na blogu :).
A jak myślisz, sprawdziłby się przy dużej ilości mebli? Mam dość duże zagęszczenie zwłaszcza w salonie (bo upchnęliśmy narożnik i stół z 6 krzesłami) i nie wiem czy dałby radę ogarnąć te wszystkie zakamarki 😉
My na poprzednim mieszkaniu mieliśmy ciasno w pokojach i dawał radę. Generalnie, jeśli chodzi o krzesła do tych wszystkich samosprzątających sprzętów, to najlepiej je położyć na stół, ale u nas Virobi spokojnie się między nimi obraca, choć nie w każdą przestrzeń się wtedy mieści.
Czyli kosztuje tyle, co mop obrotowy tej samej firmy 😉 Ja w domu w ogóle nie mam dywanów, bo nie lubimy „sierściuchów” 😀 No i mój pies nie należy do przyjaciół takich dekoracji 😉 Myślę, że Virobi mógłby się sprawdzić, aczkolwiek mój dwulatek bardziej kruszy i rozlewa, z kurzem dajemy sobie radę. Może jednak bardziej jakaś Roomba…?
Jak czytaliśmy opinie przed zakupem, to właśnie polecali Virobiego najbardziej do kurzu i sierści. A Roombę bym chętnie przygarnęła, ale cena póki co odstrasza.
Mnie też odstrasza cena :/ Ale z drugiej strony pociesza mnie fakt, że wymyślają „ułatwiacze” życia dla pań domu różnej maści, w tym takich jak ja – leniwych i mało zdolnych 😀 może sobie kiedyś sprezentuję Roombę 🙂
Ale roombę kupuje się na lata, u nas jeździ już półtora roku i jest to najbardziej udany nasz zakup, ściąga duże ilości piasku w sezonie letnim (dzieci przynoszą piaskownicę na nogach), wjeżdża pod łóżka, czochra dywaniki, zaprogramowana jest na jazdę, kiedy nas nie ma w domu, mieszkanie mamy podzielone latarniami na trzy części, w przypadku potrzeby puszczamy roombę na określonym obszarze lub po prostu sterujemy pilotem 🙂 Gdybym miała się zastanowić nad zakupem – ponownie bym spokojnie inwestowała, bo wiem, że gdy wrócę do domu, na podłodze nie będzie kurzu 🙂
czyli jak rozumiem Roomba, to bardziej odkurzacz niż Virobi? W sensie że zabrudzenia z dywanów też ściągnie (sierść, włosy i kurz)? I jak działa Roomba? Też ma nakładkę do której się brud przyczepia czy raczej zasysa jak odkurzacz? Marzy mi się, oj marzy 😀 tylko drrrrroga!
Nie wiem, jak działa Virobi, mam roombę z nienajwyższej serii, z dwiema latarniami, pilotem. Moje mieszkanie to głównie parkiet, u dzieciaków leży dywan o dłuższym włosiu – roomba fajnie przeczochruje ten dywanik – widać od razu, że był czyszczony. Nie ma nakładki do której przyklejają się śmieci – szczoteczki zmiatają z podłogi wszystko, co powoduje, że przed puszczeniem roomby warto ogarnąć z podłogi wszystko to, co może wciągnąć roomba. W sezonie letnim, gdy dzieciaki znoszą piaskownicę w butach – nieoceniona 😀
Jasne że to inwestycja na lata. Jednak żeby zainwestować trzeba mieć co 😉 a wiesz cena roomby to nadal co najmniej dwie przeciętne pensje.
Marzył mi się robot sprzątający z prawdziwego zdarzenia ale cena powala. Musimy odkurzacz codziennie (kot) a i dwa razy dziennie by się przydało. Z siecią sobie radzi? 🙂
Sama nie mam zwierzaka, ale przed zakupem czytaliśmy opinie i wiele osób właśnie polecało dla posiadaczy zwierząt. Nakładki są elektrostatyczne, więc sierść powinny przyciągać 😉
U nas od 4 lat roomba przy 2 kotach jest niezastąpiona, włącza się automatycznie kiedy jesteśmy w pracy, sama wraca do ładowarki, trzeba tylko pamiętać żeby wyrzucać śmieci z pojemnika i czyścić szczotki. Zdecydowanie ograniczyła tradycyjnie odkurzanie. Uważam że jest to sprzęt, w który zdecydowanie warto zainwestować 🙂
Radzi sobie bardzo dobrze.
Mam, używam. Dostałam w „spadku”, bo mama zainwestowała w lepszy sprzęt. Generalnie daje przyjemne uczucie jak turla się po mieszkaniu a ja siedzę z kawą na kanapie. I niby sprząta się samo. Niby, bo jak pisałaś zawiesza się na listwach i np.wycieraczce. często też wjeżdża w niewielkie przestrzenie pod szafkami a potem długo kręci się w kółko w celu wydostania się z pułapki.. jest dość głośny i mam wrażenie że kółka potrafią zostawiać ślady na panelach..
PS mój królik nieustannie się go boi.. 🙂
A króliczą sierść ogarnia dość ogólnie
A moja córka jest nim zafascynowana 🙂 Zostawiania śladów na podłodze nie zauważyłam, może to zależy od jakości paneli?
Zwykle mam podłogę zabezpieczoną warstwą sidoluxu więc pewnie rysuje właśnie tą pastę, ale estetycznie to niestety nie wygląda. Niemniej ogólnie fajny gadżet.
Puściłam to w u siebie w pokoju gdzie przesiaduje też mój królik. Tylko dziwnie się patrzał co to lata po chacie. xD
To tak jak moja Córa 😀
Zastanawiam się nad jego zakupem. Tylko nie bardzo wiem, czy sprawdzi się w moim małym i ciasnym mieszkaniu.
Moje poprzednie było małe i ciasne, ale mimo wszystko się sprawdzał. Dużo częściej niż w obecnym się zawieszał, ale gdy byłam w domu to, to dla mnie nie problem. A gdy wychodziłam to usuwałam mu z podłogi wszystkie elementy, o które mógłby się zawiesić, np. kable. A czego się obawiasz najbardziej?
Obawiam się, czy nie będę musiała za nim wciąż biegać i go ustawiać, gdy się gdzieś zaklinuje 😉
Podoba mi się! No i wiadomo, że człowieka nie zastąpi, ale spokojnie może mu pomagać 🙂
Poważnie zastanawiam się nad zakupem tego cuda, szczególnie, że jak się okazuje cena nie jest zaporowa. Zarówno ja jak i mój chłopak mamy dość długie włosy, w dodatku mamy w domu kota, więc na podłodze, oprócz standardowego kurzu, często zbierają się włosy i sierść. Jeżeli ten produkt sprawdziłby się przy zbieraniu kociej sierści to zaoszczędziłby mi mnóstwo czasu, który tracę na zamiatanie bądź odkurzanie, czasem nawet dwa razy dziennie. A w mieszkaniu nie mam dywanów, więc virobi miałby gdzie poszaleć:)
Do sierści i włosów jest idelany. Ja jestem zachwycona.
Dostaliśmy taki sprzęt od szwagierki brata. Zbiera kłaczki, których my zbytnio nie jesteśmy w stanie spod szafy wyciągnąć. No i tam pod półką gdzie mamy ptaki to wyciąga całe pierze, które się nazbierało. 😀
Ja ostatnio wynalazłam takie cudo z Viledy, ale udające Roombę (w sensie odkurzające) i kupuję je do nowego domu. Bo jak sobie wyobrażę codzienne odkurzanie 130 m2 podzielonych na 3 piętra to mi słabo. A tak chociaż otwarty parter (kuchnia, jadalnia, salon) mi toto odkurzy. Z czasem, jak już przestaniemy wydawać wszystkie oszczędności na meble to pewnie zainwestuję w Roombę.
O, a gdzie go wynalazłaś? Bo słyszałam o tym, ale w PL nigdzie nie mogłam namierzyć.
W niemieckim Media Markt (mieszkam w Niemczech). Ma dobre recenzje, a kosztuje około 100€, gdzie Roomba tutaj to wydatek rzędu 900€.
No właśnie tutaj jeszcze nie jest dostępny, ale może w końcu do nas trafi ;).
Aniu dzięki Ci za ten post. Mamy boksera i małego eksplorującego mieszkanie poprzez czolganie synka. Moje dziecko pomimo codziennego zamiatania, po chwili zabawy na podlodze wyglądało jalbym ubierala go w brudną scierkę ? marzyłam o roombie, ale cena mocno zaporowa na razie. Aż tu pewnego dnia przeczytałam ten post. Kupiłam i jestem szczęśliwa ? Virobi sierść zbiera pierwszorzednie. W końcu mam czyste podłogi i więcej czasu. Bardzo Ci dziękuję, sama nie wpadłabym żeby poszukać czegoś takiego.
Bardzo się cieszę! 🙂
Jak długo pracuje bezawaryjnie? Czy w razie problemów da radę go samodzielnie naprawić? Tzn. przy minimum wiedzy technicznej 😉
Odkąd go mamy nic się z nim nie dzieje. Nie było potrzeby samodzielnej naprawy czy oddania na gwarancję.
Zachęcona Twoim postem zakupiłam wersje Slim. Dziś odebrałam i będę testować 🙂
Czy wiesz może czy te wkłady do których podałaś linka pasują również do tej wersji virobi?
Chyba powinny pasować, bo na stronie jest tylko jeden rodzaj wkładów do kupienia 🙂
nie wiem, jakoś sceptyczna jestem, wydaje mi się, że taki Irobot Roomba zbierze bardzo dokładnie wszystkie śmieci, a na taką szmatkę to chyba nie bardzo