Mamy już prawię połowę kwietnia, a ja dopiero teraz piszę Wam o moich małych celach na ten miesiąc. Zastanawiałam się, czy sobie już nie darować, ale bardzo lubię te podsumowania i start nowego miesiąca z jasno nakreślonymi planami.
Kwiecień, to początek naszej rewolucji. I choć brzmi to tak, że w ciągu kilku dni wszystko zmieniamy, to dziś zmiany nie są tak ogromne, bo to dopiero początek. Kwiecień to czas, kiedy nasze plany przestają być planami i zamieniają się w działanie. Koniec tej całej „rewolucji” pewnie będzie miał miejsce w grudniu, a ja jak zwykle mam zamiar działać małymi krokami. Głęboko wierzę, że to one zaprowadzą mnie do celu, nawet jeśli będzie bardziej wymagający niż na początku zakładałam.
Jak mi poszła realizacja marcowych zadań?
Realizację moich marcowych planów mogę mogę określić jako średnią. Działo się jednak mnóstwo fajnych rzeczy, których nie planowałam. I to jest super! Jedno jest jednak pewne – weekendy spędzone poza domem nie sprzyjały nadrabianiu zaległości, które mnie zasypały po chorobliwym lutym. Kolejny miesiąc, kiedy uczyłam się przede wszystkim odpuszczać.
Podsumowanie marca
- nadrobienie zaległości – poszło średnio
- powrót do zdrowej diety – zrobione!
- ćwiczenia – joga jest, nawet udało mi się namówić do niej męża i ćwiczymy razem, także zrobione!
- fajnie przeżyć urodziny męża – zrobione! Akurat wtedy byliśmy na Konferencji Strefa Zmian, ale chyba nie mogliśmy zrobić lepszego prezentu.
- wyprzedaż – zostaje na wolną chwilę. Dajcie mi jakiegoś kopa motywacyjnego, bo jest masakra. Odkładam tylko rzeczy na kupkę „do sprzedania”, a ta jakoś niebezpiecznie rośnie.
- przemalować stół – zrobione! Cała metamorfoza tutaj (KLIK klik)
- dokończyć rekrutację na asystentkę – przemilczę.
- przygotować się do świętowania 4 urodzin bloga – plan zrobiony, będzie się działo!
Domowy kwiecień – moje małe cele i wyzwania
Nasze kwietniowe zmiany zaczęły się od punktu „żłobek”. Co prawda pisałam już w lutym, że Córeczka zaczyna chodzić do żłobka, ale choroba popsuła nam wszystkie plany i musieliśmy szukać innego miejsca. Ostatecznie wyszło nam to na dobre. W zeszłym tygodniu ja też chodziłam do żłobka, miałyśmy wspólną adaptację, wydłużanie czasu bez rodziców. Czasem było to nawet trudniejsze dla mnie niż dla Córeczki :). I właśnie tym wydarzeniem zaczynamy naszą życiową „rewolucję”.
Dla siebie – wyrobić sobie nową rutynę
W związku ze żłobkiem pracuję nad nową dzienną rutyną. Przez ostatnie miesiące marzyłam o tym, by móc popracować w ciągu dnia, a popołudniami i wieczorami być w 100% mamą i żoną. A teraz trudno mi w to uwierzyć i przestawić się na taki rytym. Bardzo chciałabym wykorzystać ten czas i w końcu realizować projekty, które ciągle odkładałam na później.
Dla rodziny – żłobkowe przygody
Adaptujemy do nowej sytuacji i choć jest bardzo dobrze, to myślę, że cały kwiecień będzie pod tym względem wymagający. To, by Zosia zaaklimatyzowała się w nowym miejscu jest priorytetem. Jeśli będzie potrzeba, to cała reszta musi poczekać. A wśród żłobkowych przygód mamy w tym tygodniu pierwsze wyjściowe-śniadaniowe „jajeczko” ?.
Dla domu – wiosenne dekoracje
W pierwszej chwili pomyślałam, że wpiszę tutaj tę moją nieudaną wyprzedaż, która wlecze się za mną już klika miesięcy, ale jednak nie. Może gdy nie będę się na nią spinać, to uda się zorganizować i w końcu zrobić zdjęcia. W kwietniu w domu chciałabym trochę zmienić dekoracje. I nawet zaczęłam już to robić. Nowe poszewki na poduszki, zmiana ustawienia książek na półce, ale wprowadzę kolejne zmiany.
Dla bloga – świętowanie 4 urodzin
W przyszłym tygodniu będziemy robić wielką urodzinową imprezę, ale na razie nic więcej Wam nie powiem?. Mam nadzieję, że przyłączycie się do świętowania.
Mam nadzieję, że za miesiąc będę mogła napisać, że plany zrealizowane. Czeka nas też kilka wyjazdów i choć bardzo lubię jak się dużo dzieje, to mam też ogromną potrzebę, by za niczym nie gonić. I liczę na to, że kwiecień przyniesie taką zmianę.
Już jestem ciekawa tym co się będzie działo w związku z urodzinami 🙂 I oczywiście powodzenia z resztą planów! Pozdrawiam
Dziękuję! :*
Fajnie, że zamieściłaś swoje cele. Ja powoli realizuję swoje na ten miesiąc, chociaż jest to trudne, gdy córy chore, ja chora, a moja etatowa praca leży z powodu tuch chorób odłogiem.. za to q domowych pracach można coś nadrobić 🙂 zawsze są jakieś plusy!
Choroby wszystko utrudniają, ale zawsze warto szukać pozytywów! 🙂 Zdrówka!
trochę smutno mi przy tym podsumowaniu, bo czekam (-łam?) na rozwiązanie rekrutacji 🙁
Kasiu, mi jest z tym strasznie trudno, ale nie mogę / nie chcę doprowadzić do sytuacji, w której siedzenie po nocach odbije się na moim zdrowiu, co niestety miało już miejsce. Tak jak napisałam – cały czas uczę się odpuszczać, odłożyć jakieś zadania na później, by zrealizować coś innego. I bywają to bardzo trudne wybory. Jest jednak światełko w tunelu (żłobek) i wierzę, że kwiecień przyniesie rozwiązanie 🙂
Rozumiem, po prostu „przemilczę” zabrzmiało, jakby nigdy miało się nic nie okazać i dlatego. Ale rozumiem, że sprawa jest w toku. Jestem cierpliwa, poczekam 🙂 I dobrze, że zawsze wybierasz siebie i rodzinę, a nie jakieś sprawy. Piszę to ja – też pracująca po nocach, przy drzemkach i w ogóle zawsze 😛
W sumie nie pomyślałam, że to może być tak odebrane, ale sama się źle czuję z tym, że tyle to trwa i nawet sama przed sobą nie chcę się usprawiedliwiać. Jest to czasochłonne i na jedną ankietę schodzi mi średnio 20 minut. Podziwiam wszystkie osoby, które zawodowo zajmują się rekrutacją!
A co do pracy, to piątka! Choć chcę mocno zawalczyć o 100% pracy, 100% bycia mamą i 100% bycia żoną, bo się czuję rozmemłana strasznie 😉
nie czuj się źle, nie miej wyrzutów sumienia, tak się zdarza, po prostu! może czujesz się rozmemłana właśnie przez to, że masz wyrzuty sumienia? Mi jakoś udaje się zachować równowagę. przyjęłam 1 główną zasadę: jeśli coś robię to na 100%, tzn. jak akurat pracuję to na 100%, zagłębiam się, nie myślę o niczym innym, jeśli jestem z córką to nie myślę o tym, że czegoś kuurr jeszcze nie skończyłam w pracy, a w 100% o niej; jeśli jestem z mężem, to nie myślę, że kurr nie skończylam czegoś w pracy i mam wyrzuty sumienia, że myślałam o tym jak był czas na dziecko i w ogóle teraz myślę o wszystkim, a nie o mężu!
Mi czasami tak strasznie trudno nie myśleć, ale pracuję nad tym 🙂 I chyba masz rację, że to rozmemłanie wynika właśnie z moich wyrzutów sumienia. Lekarstwo na to jest jedno: działanie i skupienie się w 100% na tym, co robię.
Rekrutacja na pewno nie jest prosta, ale warto wziąć pod uwagę fakt, że ankiety były robione ponad 2 miesiące temu i gro osób, które wtedy deklarowały chęć podjęcia współpracy już nią zainteresowane nie są, bo zmieniła się ich sytuacja zawodowa;) może warto zacząć od sprawdzenia, kto nadal jest zainteresowany, abyś nie traciła czasu? A przy okazji to pozwoli oczekującym poczuć, że nie zapomniałaś o nich – bo cisza w eterze jest nie tylko niefajna, ale też bardzo nieprofesjonalna;) komunikacja to podstawa!;) wierzę w to, że doprowadzisz temat do końca:)
Ania don’t worry. Niektóre rzeczy po moim synu czekały 8 lat na opuszczenie mojego domu. A bo może będą jeszcze dzieci w rodzinie, a bo to za ładne żeby oddać, a w tym to Tomuś coś tam zrobił. Dziś na kilka tygodni przed jego komunia sentymenty mnie opuszczaja a szafy i zakamarki pustoszeja. Sprzedałam niewielki procent. Kupiłam Magię sprzątania i działam chociaż to trudny etap a matka moja nadal twierdzi że w tak zagraconej chacie nie da się mieszkać. Cóż ona miała 80 m ja mam 52..
My mamy teraz 44 metry 😀 Mnie te rzeczy po prostu denerwują, nie lubię mieć wokół siebie czegoś czego nie używam i oprócz rzeczy po Zosi są też inne, np. książki. No, ale uporam się z tym w końcu 🙂
No ba! pewnie, że się uporasz. Ja też. Musiałam dojrzeć do tego po prostu 😉 Jak nie kontener charytatywny to wymienialnia i damy radę.
Książki też są na mojej liście. Czekam na akcję bookcrossingową w szkole syna i na akcję zaczytani.pl – będą brali do szpitali.
O! Muszę zapamiętać zaczytani.pl i trzymam kciuki za nas obie! 🙂
ja się właśnie wzięłam za robotę i opracowuję sobie plany kwietniowe… chociaż chyba powinnam majowe 😉
Właśnie myślę, że sprawdzenie kto jest teraz zainteresowany spowodowałoby, że rekrutacja trwałaby drugie tyle. Jestem już na finiszu a kolejny raz miałabym do sprawdzenia te same oferty. Będzie drugi etap i tu zdecydowanie łatwiej o weryfikację, czy ktoś nadal jest zainteresowany pracą 🙂
Cześć Aniu,
Ja już pogodziłam się z tym, że się nie udało, ale gdybyś potrzebowała pomocy przy selekcji swoich kandydatów – daj znać! Od wielu lat zajmuję się rekrutacją, a teraz mam trochę wolnego czasu 🙂
Ja mam tak samo, co roku na wiosnę odkładam rzeczy „do sprzedania”, robię listę, zdjęcia, po czym kompletnie zapominam o połowie rzeczy:)
Powodzenia w realizacji celów:) Co do wyprzedaży- u mnie tez leżą rzeczy i kwiczą, więc nie jesteś sama;)
Ech mnie by się tez przydał motywacyjny kop do sprzedaży rzeczy… i do szukania mieszkania pod zakup…
A więc kopiemy się nawzajem 😀 Ja próbuje sobie wyobrazić jak będzie mi lżej jak nie będę widzieć tej górki rzeczy i będę miała więcej miejsca, ale średnio działa…
No właśnie ja części rzeczy nie widzę i chyba dlatego jest mi się tak ciężko zmotywować :D.
Powodzenia w żłobkowych przygodach! I w sumie w całej reszcie również! 🙂
Ja ze sprzedawaniem się poddałam. Duży nakład pracy przy niewspółmiernych efektach. Ale właśnie dziś wygarnęłam z szafy ubrania do oddania- kuzynki się ucieszą 🙂
Aniu, ja tak trochę nie na temat, ale chciałabym Ci podziękować. Twój blog zrobił- właściwie, to wciąż robi- małą rewolucję w moim domu. Przedmioty znajdują swoje miejsca, stare- opuszczają dom, okna są umyte. To poniekąd Twoja zasługa, że zmieniamy z mężem złe nawyki i dbamy o ład w domu. Że znajdujemy w sobie motywację mimo zmęczenia. Dzięki.
Przy okazji, życzę Ci pięknych świąt i wszystkuego dobrego 🙂
Dziękuję Ci pięknie ❤️ Ogromnie się cieszę!
Też mam urodziny w przyszłym tygodniu! Ale nie blogowe, te życiowe 😀 więc jak najbardziej się przyłączę do świętowania 🙂
? Super! I wszystkiego najlepszego!
Dziękuję 🙂 I nawzajem!
Bardzo się cieszę, że tutaj na blogu podzieliłaś się z nami swoimi planami na ten miesiąc. Wiele z tych rzeczy, które chcesz zrobić bardzo mnie zainspirowała. Na przykład wyrobienie w sobie nowej rutyny. Mnie też czekają zmiany, więc nowa organizacja będzie mi bardzo potrzebna. Dziękuję za ten artykuł ! 🙂