fbpx
 

Mieszkamy już miesiąc w górach!

utworzone przez | kwi 6, 2018 | DOM | 45 Komentarze

Nie wiem kiedy to minęło! Z jednej strony czuję się tak jakbyśmy przyjechali tu dopiero wczoraj, z drugiej mam wrażenie, że mieszkamy w Beskidzie Wyspowym od zawsze. Co mnie najbardziej zaskoczyło? Czy odnajduję się w wiejskiej rzeczywistości w zupełnie nieznanym miejscu? Czy urządzanie i sprzątanie tak dużego domu sprawia, że na nic innego nie mam czasu?

Dla niewtajemniczonych – TUTAJ opisałam dlaczego rzuciliśmy wszystko i przeprowadziliśmy się w Beskidy. Przy okazji tej decyzji uwag o tym, że nie nadajemy się do życia na wsi, ostrzeżeń, potencjalnych problemów słyszeliśmy wiele. Może lepiej zaczekać z przeprowadzką do maja, kiedy będzie ciepło i nie trzeba będzie palić w piecu? My jednak chcieliśmy właśnie w takich warunkach sprawdzić czy nadajemy się do życia na wsi. Kiedy jest śnieg i (podobno) trzeba odśnieżać podjazd. Kiedy wstajesz, w domu jest chłodno i musisz napalić w piecu. Chcieliśmy sami przekonać się ile kosztuje tona węgla i jak to jest dowozić dziecko codziennie do żłobka 7 km. I cóż… Okazało się, że to, co podobno jest takie straszne, wcale takie straszne nie jest. Chyba się jednak nadajemy do tego życia na wsi 🙂

Co nas zaskoczyło?

Na początku największym i najbardziej pozytywnym zaskoczeniem była uprzejmość wszystkich wokół. Ciężko tu znaleźć osobę, która nie mówi „dzień dobry” z uśmiechem na ustach czy nie jest pozytywnie nastawiona do tego co się dzieje. Po ostatnich miesiącach w centrum to dla mnie znacząca odmiana. Tam niestety miałam wrażenie, że wszyscy działają trochę z przymusu i za karę. Ale może była to po prostu kwestia zimy, która w górach jest znacznie bardziej urokliwa ;).

Uprzejmość da się odczuć również na drogach i zauważam to z fotela pasażera!

Ostatnio zaś największy szok przeżyłam widząc wielkanocne kosze ze święconką. Duże, wielkie kosze! A nasz koszyczek okazał się być bardzo dziecięcy. Za rok się poprawimy ??.

Jak się żyje w tak dużym domu?

Z mieszkania o wielkości 43 m2 przeskoczyliśmy do domu, który tych metrów ma 200. I już dziś wiemy, że dom takiej wielkości jest dla nas za duży. Cudowne jest to, że możemy mieć własne biuro, Zosia swój pokój, teoretycznie nieograniczone miejsce do przechowywania. Jednak wiemy też, że bardziej optymalny byłby dla nas inny rozkład pomieszczeń i nawet ich mniejsza wielkość.

Na plus na pewno schody! Być może Was to zdziwi, bo wiele osób piętrowy dom neguje, ale dla mnie te kilka spacerów dziennie po schodach to ilość ruchu, której brakowało mi w bloku. Po prostu lepiej się czuję.

Większy dom sprzyja też większej ilości rzeczy. Wydawało mi się, że mamy całkiem sporo „klamotów”. Może nie mebli, ale dekoracji, dodatków, ramek na zdjęcie. W poprzednim mieszkaniu używałam ich zwykle sezonowo. Tutaj mimo rozłożenia praktycznie wszystkich rzeczy, ciągle mam wrażenie, że jest pusto. Brakuje mi mebli, dodatków, kwiatów. Po prostu potrzeba więcej rzeczy, by wypełnić przestrzeń. Mogłabym się zabawić w wizualną minimalistkę, ale choć takie wnętrza podobają mi się, to jednak źle się w nich czuję. Nie mają w sobie przytulności.

Poza tym dom to dla mnie ogromne zalety. Miejsce w garażu na trzymanie i realizowanie bardziej skomplikowanych projektów DIY, bardzo mi tego brakowało w bloku. Możliwość wyjścia do ogrodu, pracowania na tarasie, zrobienia ogniska, zasadzenia swoich kwiatów i zrobienie małego ogródka! Bliskość natury. Nie umiem sobie dziś wyobrazić bym mogła z tego zrezygnować.

Co się zmieniło w naszym stylu życia?

Na pewno przybyło nam obowiązków wokół domu. Myślę też, że najmocniej odczuwa to Sebastian, bo to na jego barkach spoczywa palenie w piecu, zorganizowanie węgla i drewna, wynoszenie popiołu. Ja odczuwam, że znika na kilkanaście minut, by zająć się tymi sprawami.

Rzadziej też robimy zakupy, choć w okolicy sklepów jesteśmy codziennie (odwozimy Zosię do żłobka). To była jednak zmiana bardzo przeze mnie oczekiwana. Brak Biedronki 3 minuty od bloku skutecznie powstrzymuje od wieczornego podjadania chipsów i czekolady. Po prostu wszystkie żywieniowe grzeszki są zaplanowane :). Zakupy robimy dwa razy w tygodniu (do tej pory niby też tak robiliśmy, ale między dużymi zakupami było sporo mniejszych), więc zmienia się nasze całe myślenie o nich. Trzeba zaplanować znacznie więcej dni do przodu niż do tej pory. Planujemy posiłki bez wyjątku. Wcześniej, kiedy dużo się działo, zdarzały się tygodnie bez planu.

Bez zmian została nasza organizacja dnia związana z podziałem na czas na pracę i czas rodzinny. Te niezmiennie wyznaczają godziny, kiedy Zosia jest w żłobku. Czy te codzienne dojazdy męczą? One też głównie spoczywają na Sebastianie (nadal nie mam prawa jazdy), ale ja staram się też jeździć, by się wprawić w czas, kiedy połowa tego obowiązku spadnie na mnie. W Łodzi do żłobka mieliśmy 3 minuty pieszo, jedno z nas zaprowadzało, drugie odbierało. Teraz mamy 7 km do pokonania autem. Dojazd, zostawienie/odebranie Zosi i powrót zajmują nam 30 minut, więc prawie tyle samo co odebranie Zosi i pokonanie pieszo 3 minutowej drogi z ciekawską dwulatką.

Jak czujemy się w nowym miejscu z dala od rodziny i znajomych?

W tych rejonach nie mamy rodziny, a w momencie podjęcia decyzji o przeprowadzce znaliśmy tylko Edytę Zając, Jej męża i dzieci. Nie znaliśmy też okolicy i w sumie to przeprowadziliśmy się całkiem w ciemno. Z pełnym przekonaniem mogę powiedzieć, że to dzięki Edycie i Jej bliskim nasz start tutaj był bezproblemowy. Jeszcze przed wyjazdem dostaliśmy cudną mapkę z oznaczeniem przydatnych miejsc (sklepy, lekarz, fryzjer, restauracje, itp.). Kiedy po pierwszej mroźnej nocy (-23º) nie odpalił nam samochód mogliśmy liczyć na Edyty Tatę, który w kilka chwil podładował nam akumulator. To z Edytą spędziliśmy świąteczne dni, gdy okazało się, że nie możemy jechać do rodzinnego Piotrkowa. Zdecydowanie dzięki nim czujemy, że nie jesteśmy tu sami i skazani tylko na siebie.

Natomiast z rodziną i znajomymi z Łodzi mamy codzienny kontakt telefoniczny albo internetowy i mnóstwo zaplanowanych odwiedzin jak już zawita do nas prawdziwa wiosna :).

Jak Zosia odnalazła się w nowym miejscu?

Od początku naszych przeprowadzkowych planów mówiliśmy Zosi co nas czeka. Bez problemu zniosła miesiąc przejściowy, gdy byliśmy u Babci i gdy nie było żłobka. Kiedy podjeżdżaliśmy do naszego aktualnego domu powiedziała „To mój dom”. Kryzys w nowym żłobku trwał tylko dwa poranki, ale kończył się wraz z zamknięciem drzwi. Zachwyca się widokiem gór tak samo jak my, uwielbia patrzeć na sarny, które przechadzają się na polu obok ogrodu i wszystkie kury sąsiadów są jej :). Chyba nie mogłam sobie wymarzyć łagodniejszej adaptacji w nowym miejscu.

Czy urządzanie i sprzątanie tak dużego domu sprawia, że na nic innego nie mam czasu?

Tak jak pisałam wyżej „urządzenie po swojemu” nie poszło nam tak szybko jak na mieszkaniach, bo tej przestrzeni jest znacznie więcej. Generalnie dom jest wyposażony i urządzony, ale mamy możliwość by dopasować go do naszych potrzeb i z tej możliwości korzystamy. Urządziliśmy już biuro (jego metamorfoza lada moment na blogu), na salon połączony z jadalnią mamy już konkretny pomysł. Chcemy jeszcze odmalować naszą sypialnię i urządzić pokój Zosi tak by miała w nim swoje królestwo. I choć te zmiany nie będą bardzo kosztowne, to jednak wymagają czasu.

A jak z tym sprzątaniem? Nie mam poczucia, że sprzątanie domu zajmuje mi znacznie więcej czasu niż sprzątanie mieszkania. Może odczuję to podczas mycia okien ;). Myślę też, że jest to kwestia tego, że mamy tu dużo płaskich powierzchni a mało zakamarków. Łatwiej jest w różne miejsca dotrzeć i je szybko posprzątać. Najgorzej było zimą, gdy pośniegowe błoto wnosiliśmy do wiatrołapu i częściowo na schody, ale nie było tak źle jak w moich wyobrażeniach :).

To dlaczego tak mało dzieje się na blogu? 😉

Ostatnie 3 miesiące to czas kiedy zajęta jestem tworzeniem nowego człowieczka :).

Kończymy 3 miesiąc ciąży i choć tydzień przed świętami trafiłam do szpitala z zagrożeniem, to wierzę, że w kolejnych miesiącach nasz strach zostanie zminimalizowany :).

Z 6-7 godzin snu na dobę, potrzebuje teraz 12-14, stąd moja mniejsza aktywność. I ta mniejsza aktywność jest wszędzie. Na blogu, na Instagramie, w newsletterze. Pierwsze miesiące to dodatkowo był czas naszego pakowania, później mieszkania u mamy, więc tak naprawdę odsapnąć u siebie mogę dopiero w górach. I korzystam z tego najwięcej jak się da, choć czasem dopada mnie frustracja, że tak bardzo chciałabym działać. Głowa pełna pomysłów, tylko doba się kurczy. Ale ten mały KTOŚ jest teraz najważniejszy.

A góry, życie na wsi, spokój, bliskość natury, to jest taki styl życia, którego pragnęłam. Fajnie jest tu po prostu :).

You May Also Like…

Fototapeta w łazience

Fototapeta w łazience

Jako zwolenniczkę nieoczywistych rozwiązań we wnętrzach ciągnie mnie do zastosowania fototapety w miejscu, które w naturalny sposób się z nią nie kojarzy. I tak tworzę aranżacje, gdzie tapeta ląduje na suficie, na podstopnicach schodów czy w łazience. Fototapeta w...

Personalizowana lampa do salonu – zobacz jak wygląda

Personalizowana lampa do salonu – zobacz jak wygląda

W naszym domu niezmiennie coś się zmienia. Z każdym dniem staje się coraz bardziej nasz, właśnie dzięki małym zmianom. Ostatnio taka zmiana zawitała do salonu - wymieniliśmy oświetlenie sufitowe na ręcznie robioną lampą. Lampę, która dodaje charakteru i wyjątkowości....

45 komentarzy

  1. Sylwia Makuch

    Gratuluję<3.Cieszę się, że układa się Wam i w sumie podejrzewałam, że coś jest na rzeczy. U mnie też tworzenie w toku, ale to już 34tc, więc deadline blisko. Aktualnie sprzątamy mieszkanie po malowaniu, jutro sesja ciążowa, za tydzień baby shower. Jeszcze jedno pranie ciuszków i prasowanie, odświeżenie wózka i będę mogła spać spokojnie. Organizacja i porządki w toku. Taki to żywot przyszłej Matki Polki.

    Odpowiedz
    • Ania Legenza

      Cudny czas u Ciebie! Trzymam kciuki za spokojne ogarnianie i porządki 🙂

      Odpowiedz
      • Sylwia Makuch

        Cudny czas, ale już pojawia się powoli też przedporodowy stres. Ogarnianie prawie na finishu, torby spakowane, a jutro zaczynamy 36tc także wszystko może się zdarzyć.

        Odpowiedz
  2. Ania Kalemba

    Jejku świetnie się czyta tą relację z Waszej codzienności! 🙂 Podziwiam Was, ale tak pozytywnie! Jesteście inspiracją! 🙂 Gratuluję…wszystkiego! 🙂

    Odpowiedz
  3. Razem w górach

    Jak miło czytać jak spełniacie swoje marzenia 🙂 Mieszkanie w Łodzi, a w górach to jednak bardzo duża zmiana i dobrze słyszeć, że zmiana ta wyszła Wam jak najbardziej na plus 🙂
    Pozdrowienia dla całej Waszej… już czwórki! 🙂

    Odpowiedz
  4. Edpholiczka

    Aniu,łza się zakręciła w oku. Z przyjemnością czytam o Waszej codzienności. Wygląda na to, że podjęliście super decyzję. A ludzie w Waszych rejonach są super. Mamy przyjaciół z Limanowej i na ich weselu bawiliśmy się świetnie. Wszyscy ludzie uśmiechnięci, życzliwi. Zero obgadywania czy narzekania. Niesamowite! Jesteście w dobrym towarzystwie. 😀

    Wierzę, że wszystko się Wam fajnie ułoży. Zdrówka i siły dla Ciebie i maleństwa! 🙂 Gratuluję serdecznie. 🙂

    Odpowiedz
    • Ania Legenza

      Dziękuję pięknie Kasiu i mam nadzieję, że uda nam się powtórzyć nasze wakacyjne spotkanie 🙂

      Odpowiedz
  5. Kinga | mylittlepleasures.pl

    Aniu, gratulacje! Fantastycznie, że możecie cieszyć się Waszym szczęściem w nowych okolicznościach i wśród pięknej, budzącej się do życia natury.

    Odpowiedz
  6. Szyciownik Kurs Szycia Online

    Cześć,
    Ale super! Przybędzie kolejny bejbik. Oby wszystko było dobrze 🙂
    Cieszę się, że u Was ok. Życie na wsi jest super. 🙂
    Pozdrawiam,
    Kasia

    Odpowiedz
  7. Lucyna Walczak

    Aniu, gratuluję Wam z całego serca. Niech to male serduszko się dobrze rozwija, a Mama dużo odpoczywa 🙂

    Odpowiedz
  8. Kate Swan

    Kochana, gratuluję – ja kończę 14 tydzień i też bym spała na okrągło. Trzymam kciuki za powodzenie misji rodzeństwo ?

    Odpowiedz
    • Ania Legenza

      Dziękuję Ci pięknie! I dużo czasu na odpoczynek dla Ciebie :*

      Odpowiedz
  9. Anna

    Gratulacje 🙂 dużo sił, zdrowia i cieszenia się z nowego miejsca 🙂

    Odpowiedz
  10. Ewa | Day with Coffee

    Gratulacje! Spacery z maluszkiem w naszej okolicy będą wspaniałe 🙂 Cieszę się, że Ci się tutaj podoba. Korzystajcie ile możecie!

    Odpowiedz
  11. Ivai Q

    O matko!!! Jakie wieści!!! 😀 ogromnie gratuluję i zazdroszczę po stokroć! Jejuu zdrówka i spokoju Wam życzę…!!!

    Odpowiedz
  12. Marcelina

    Bardzo, bardzo się cieszę, że jest Wam dobrze w nowym miejscu! A informacja o nowym człowieczku to już w ogóle dopełnia radości, i że tak to określę – witam w klubie. Do naszej trójki dołączy w lipcu (daj Boże) mały chłopiec. Życzę zdrowia i jak najmniej frustracji 🙂

    Odpowiedz
  13. Ewa Mika

    Aniu, cudowna wiadomość! Rośnijcie zdrowo i szczęśliwie 🙂

    Odpowiedz
  14. Ania

    Gratulacje :))))))) :********

    Odpowiedz
  15. Joanna Trąbała

    Aniu ogromne gratulacje! 🙂 Cudowne zmiany! Aż się wzruszyłam, ale być może dlatego, że sama jestem w 7 miesiącu i hormony robią swoje 😛 Pozdrawiam serdecznie!

    Odpowiedz
  16. Dorota Grażyna Nowicka

    Piękne zmiany, moje serdeczne gratulacje <3

    Odpowiedz
  17. Imani X

    Aniu serdecznie gratuluje! Nowego początku, nowego domu, nowego życia!
    Niech wam sie wiedzie jak najlepiej!
    Sciskam serdecznie!

    Odpowiedz
  18. Ola Dob.

    Aniu, serdeczne gratulacje! ❤ To wspaniałe wieści.
    Życzę Wam spokoju i radości z nadchodzących chwil. I zdrowia, bo choć to banalnie brzmi, to jednak jest ono równie cenne, jak miłość. ?
    Ślę uściski!

    Odpowiedz
  19. Agnieszka

    Serdeczne gratulacje, Aniu i życzenia mnóstwa zdrowia! I siły 😉

    Odpowiedz
  20. Roksana Lamch

    Ja tam byłam pewna że będzie wam dobrze w nowym miejscu 😉 Zresztą wasze nastawienie było mega pozytywne a od niego dużo zależy ! I ogromne gratulacje dla Was ! Pochwalcie się koniecznie jak zareagowała Zosia na wieść że będzie siostrą ? 😉

    Odpowiedz
    • Ania Legenza

      Dziękujemy! Zosia chyba na razie nie kuma do końca z czym to się wiąże, ale mówi, że „mamusia ma w brzuszku dzidziusia” 🙂 I się cieszy, bo lubi dzieci 🙂

      Odpowiedz
  21. Dorota

    Same dobre wieści i każdej z nich gratuluje 🙂

    Odpowiedz

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Cześć, tu Ania!

Czaruję wnętrza. Widzę potencjał tam, gdzie na pierwszy rzut oka go nie ma i zawsze znajdę sposób na to, aby mieszkało się piękniej i lepiej. Zapraszam Cię do mojego świata.

KATEGORIE

WYSZUKAJ

MOJA KSIĄŻKA O EKO SPRZĄTANIU

Do miejsca, w którym żyję podchodzę całościowo. Od wyboru najlepszego odcienia bieli, przez funkcjonalność, po to czym sprzątam. Od lat jestem fanką domowych środków czystości. Moje ulubione przepisy zebrałam w ebooku, który Ci szczerze polecam.